Wieś

Cole

- Takie to dziwne. Szasta to mój ojciec...kiedyś byliśmy podobni, ale to stare dzieje. Teraz odkąd przepadł gdzieś na nie wiadomo jak długo. - westchnął i dodał. - Tak jestem przygnębiony, zły i wszystko razem. - ...

Tasha

Brrr, znowu przyszło mi odwiedzić ludzi. Jak oni moga sobie pozwalac na takie zbiorowiska! Przeciez to nasze tereny!-myślała w kółko. Pamiętała zamieszanie w większej wiosce. Teraz tez chciała spłatac komuś psikusa. Zauwazyła mały domek na jednym z podwórek.
-to chyba buda...coś o tym słyszałam. Ludzie tzymaja wtym psy...-myślała. wtedy do głowy przyszdł jej świetny pomysł. Zauwazyła wbudzie kundla. dosyc duzego, niewiele mnijszego od niej. Był na łańcuchu. wygladał na cierpiącego, więc podeszła i spytała:
-Chcesz byc wolny?
-No jasne! Mam dosć życia na uwięzi...- odpowiedział kundel. Tasha przegryzła łancuch. Pies uciekła, a ona wlazła do budy.
Kiedy własciciel zedłz miska dla swojego psa, wyskoczyła na niego i zaczeła głosno szczkac. Tak sie wystraszył, że ucikł do domu, a Taha pokojni wróciła do lasu.

***

Kidy facet wrócił ze strzjba wilczycy juz nie było.

Paige

Yakari Sevile

Spojrzał na waderę, z lekkim zmieszaniem, i obojętnością.
On był syn basiora i wadery i tylko tyle go interesowało..Lepiej ..Tyle tylko wiedział.

Paige

Zerknęła na Paska. - Pięć pompek. No comments- powiedziała i zaraz odwróciła wzrok do Cole'a.

Daria

Przyszła do wsi. Po cichu przeszła koło domków i zauważyła wilki, podeszła do nich i nie chcącą przy tym przewróciła kosz.

Yakari Sevile

Warknął głucho i spojrzał na winnego hałasu.Złagodniał gdy zauważył iż to wadera.
-Niczemu nie zawiniłem..
Mruknął i obnażył kły, które od dawna nie gryzły, nie rozrywały.
Zastrzegł uszyma wokoło, wyczulił zmysł węchu..
-Polowanie czas zacząć..
Mruknął niedosłyszalnie, i przymrużył ślepia.Choć prawdopodobieństwo iż jakaś ofiara została po spowodowanym hałasie była minimalnie, basior nie traci i jej.

Daria

Wilczyca ponieważ przy nich stala szepnęła do basiora- El paso ponieważ znam inne wilki i ciebie mam na imię Daria i chcę ci coś pokozać co żaden człowiek nie widział na własne oczy -odpowiedziala Daria i dodała - jeśli chcesz - i machajac wesoło ogonkiemzauważyla przy krzakach pasącego pięknego jelenia , mruknęła- E Paso pomożesz mi go upolować i- wskazała glową na jelenia i nie zważając na reagcję zaczęła pościg mruczając -nie to nie prosić się nie będę -i skoczyła na jelenia niczym puma wbijając kły a jeleń szarpal się , ale po kilku minutach już padał aż umarł. a wilczyca zaniosla jedzenie w krzaki. :roll:

Paige

Odwróciła ze złością wzrok. Jak taki głupiec śmie tu przebywać? Warknęła. Daria, tfe. - Idź, gdzieś El paso. Wyładuj swoją złość na czymś innym - ale prawdę mówiąc, ona sama też chciała zamordować tę waderę.

Yakari Sevile

Zdębiał.
-Teraz nie zabijam bliźnich..
Powiedział nagle rozbawiony..
-Choć wcześniej się zdarzało..
Dokończył w myśli.Niespodziewanie podszedł do Paig i otarł się o jej bark łbem..
Po czym równie niespodziewanie zrobił dwa susy i zniknął z pola widzenia.

Paige

Zdębiała, widząc zachowanie Paska. Jej Pasio? No, znaczy się, i Sky. Taki na spółę. Niewiele myśląc, przysiadła, i spuściła wzrok. Musiała to dokładnie przemyśleć. Czego to był objaw? Przyjaźni? Nienawiści? Czy czegoś więcej? Uniosła swój pyszczek i spojrzała w dal, gdzie zniknął El Paso. - Zaczekaj! - krzyknęła i podbiegła.

Yakari Sevile

Wśród gęstych krzaków, można było dostrzec dwie świecące bladym światłem wąskie szparki.
-Czekam..
Rozbrzmiał kokieteryjny głos..

Paige

Uśmiechnęła się - A co jeśli wiem? - wślizgnęła się w chaszcze. - To gdzie? W sensie, że idziesz.

Yakari Sevile

Uśmiechnął się chytrze.
-..idę tam gdzie nikt się mnie nie spodziewa..Jesteś pewna że to miałaś na myśli ?
Spytał nie kryjąc rozbawienia.Zastrzegł uszyma, błyszczącymi ślepiami wpatrując się w Paig.

Paige

-Szczerze? Często wydaje mi się, że wiem, a tak naprawdę odbiega to od rzeczywistości. I nie, nie jestem pewna. Chociaż się domyślam. Pozostawię Ci to do interpretacji. - uśmiechnęła się chytrze. - Jeśli masz ochotę, czy mogłabym Ci w te, jak to nazwałeś, "najmniej spodziewane miejsce" towarzyszyć. Chyba ... - przełknęła ślinę. Pokręciła łbem, ignorując ostatnie słowa.

Yakari Sevile

-Oczywiście..
Odrzekł, nie dając waderze, chwili do namysłu, dzięki którym mogłaby wymyślać różne powody, dla jakich El miałby wędrować sam.
-Długo mnie nie było czy nie wiesz może gdzie obecnie przebywa przywódca Nocy, chcę mu złożyć wizytę..
Odrzekł, powolnym marszem oddalając się od zabudowań.

Paige

-Takiegoż nie ma. Ale chyba mógłbyś awansować. [i/] - zastanowiła i się. - [i] Nie, nie powinieneś. Nie było by wtedy Paska dla Paii. - uśmiechnęła się słodko. - Mamuś jest alfą. Wardress jest alfą. Była Inna, mamy ją. Czy ja wiem? Uważam że się idealnie spisuje..

Yakari Sevile

Zdezorientowany, nie do końca rozumiejąc wywód wilczycy.Westchnął tylko teatralne "achaa" .
-Mam zamiar opuścić watahę.
Rzucił krótko.Tymczasowo zajmując się czyszczeniem zakurzonej sierści.

Paige

Otworzyła pyszczek, po czym pokręciła nim z niedowierzaniem. -Czemu? - skrzywiła się delikatnie. - Ale wiesz czym to grozi? - spojrzała na niego z troską.

Yakari Sevile

-Przejrzałem na oczy..
Westchnął ciężko, a na jego pysku malowało się zmęczenie i nieopisany smutek.
-Nie, nie wiem .Lecz cokolwiek toby było zdania nie zmienię.
Odparł pewnym, stanowczym głosem.