Wieś

Paige

- Zabiją Cię - nie szczędziła słów. - Proszę. Zostań. - jej matka z pewnością nie miałaby ochoty zabić jej przyjaciela.

Yakari Sevile

-Śmierć nie jest ograniczeniem.
Odrzekł pogodnie, uśmiechając się przy tym kojąco.
-Och Paig, to..nigdy tak naprawdę nie czułem się częścią tej watahy..I nie chodzi mi o stosunki innych członków wobec mnie..
Wyrzucił to z siebie jednym tchem, patrząc w jej ślepia.

Paige

- A o co? - zacisnęła zęby od płaczu. - Co Cię nie zatrzyma? Wiem, że potrafisz być bohaterem. Wiemy to wszyscy. Nie udowadniaj nam tego. Dla nie tylko siebie żyjesz. - teraz łzy kapały z jej oczu obficie.

Yakari Sevile

-Nie chcę tanim kosztem zostać bohaterem,nigdy nie chciałem.
Odrzekł przygarniając ją do siebie czule.
-Jaką różnice stanowi dla Cibie ja, jako ciało żywe ?
Spytał, ocierając wierzchem łapy szczerze łzy wadery.

Paige

-Dużo. Nie będziesz duchem. Kierować będzie Tobą coś, co ... nie potrafię tego określić. Różnica jest w każdym bądź razie duża. Nie warto. - charknęła nosem i spojrzała na przyjaciela.

Mediv

Powłócząc nogami przybłąkałem się do tychże terenów. Wdrapałem się resztkami sił na drzewo. Dopiero teraz zauważyłem wilki. Coś miałem powiedzieć ale brakło mi sił...

Devil

Wilczyca wyszła z pomiędzy domów utykając na tylną łapę. Ledwo wymknęła się samochodowi , którego nie zauważyłam przebiegając przez drogę. Była kompletnie wyczerpana , ale jakoś się tu doczłapała.
-Po co tu wogule przychodziłam- mruknęłam zła sama na siebie. Po chwili zauważyłam wilka, który leżał na drzewie kompletnie pozbawiony sił. Sama nie miałam ich za wiele , ale nie mogłam go tak zostawić. Zmuszając swoje mięśnie do jeszcze większego wysiłku wdrapałam się na drzewo na którym leżał.
-Hej- szturchnęłam go łapą- Wszystko w porządku , kolego??- spojrzałam na niego i oceniłam , że nie najlepiej wygląda.

Taihen

Taihen, sporych rozmiarów gryf, przyleciał wolno kołując na te tereny. Jakże dawno go tu nie było. W ogóle nigdzie go nie było, prawie w ogóle nie ruszał się z własnego legowiska. Wylądował na średnich rozmiarów drzewie, poczuł jak ugina się pod nim "wątła" gałąź. Szybko więc wskoczył wyżej.

Brenda

Dwunożna istota podążała wydeptaną wśród licznych traw z gracją baletnicy. Lecz nie był to człowiek. Świadczył o tym długi, puchaty wręcz ogon i nietoperze uszy. Gdy niechętnie wyszła na światło dzienne można było dostrzec wilczy pysk i blada sierść. Po kilku krokach zatrzymała się gwałtownie, bo w powietrzu unosił się znajomy, acz tajemniczy zapach. Mnóstwo zapachów różniących się tylko nielicznymi drobiazgami. Ruszyła jak z procy, bo zapach był jakże oczywisty: człowiek. Ludzkie dzieci były jak bezbronne laleczki, którymi można było się pobawić. A dorośli smaczną przekąską. Zakradła się od tyłu, zakryta cieniem gospody, lecz słońce paliło mimo pogody strasznie i nie miała ochoty teraz się przemęczać. Przysiadła pod ścianą i przymknęła oczy.

Kariash

*wchodzi spokojnie, ale i z zaciekawieniem na wieś*
Cześć

Brenda

Podniosła łeb, gdy zapach ludzkich ciał zagłuszył zapach wilka. Kiedy rozejrzała się, by sprawdzić czy jakiś nieumyślny człowiek przypadkiem nie zabłąkał się tutaj, na dłonie śmierci, podniosła się i podeszła do szarego wilka. Czas siuę zabawić. Tak dawno nie miała nic ciekawego do roboty.
- Witaj. - Powiedziała słodko z wymuszonym uśmiechem.

Taihen

Gryf zauważył dziwną, dwunożną istotę, z wilczym pyskiem, na którym, jak mu się zdawało, błąkał się dziwny uśmieszek. Zaczął ją obserwować, żeby w razie czego załagodzić spór. Jak zawsze.

Kariash

*wyczuwa, że może być nie miło, ale młodzieńczy duch stłamia tą obawę i Kariash pyta nieznajomej wilczycy*
Jak się nazywasz ?

Emperor Demons

Powietrze przeciął ogon i skrzydła Empe. Gryf wylądował koło drzewa. Wyczyścił pióra i spojrzał po obecnych w tym miejscu. Jego uwagę przykuł osobnik wyglądem podobny do niego samego.

Taihen

Uwagę gryfa odciągnął od wilkołaka i wilka inny niecodzienny widok. Był to jego pobratymiec, gryf, którego wcześniej nie widział. Czując, że powinien go przywitać zleciał z drzewa i poszybował w jego stronę. Gdy już wylądował skłonił lekko głowę i powiedział:-Witaj. Jestem Taihen, gryf z tej krainy. A ty?-Uśmiechnął się nieznacznie, oczekując na odpowiedź.

Brenda

Spokojnie przenosiła sciężar ciała z nogi na nogę chybocząc się przy tym jak małe dziecko. Odgarnęła grzywkę z oczu, by mieć pełny widok na wilka. Był to szary basior, młody i nie znający jeszcze życia na tyle, by móc zrozumieć niektóre żeczy.
- Myslę, że ty powinieneś przedstawić się pierwszy. - Grała. Strasznie grałą. Udawała miłą, niewinną i wstydliwą wilczycę. Ha! Jej zupełne przeciwieństwo. Chciała sprawdzić, jak długo pociągnie tę grę. Jak długo on ją pociągnie i czy może będzie umiał potem przeprowadzić rozmowę z prawdziwą nią. Np. o polowaniu na takie wilki jakiego teraz udawała. Ale najpierw musiała się z nim podroczyć.

Emperor Demons

Gdyby zagadnął do niego wilk niezbyt miło by mu odpowiedział ale że to był gryf... - Jestem Emperor Demons, ale mów mi Empe. Jestem nowy w tej krainie - odwzajemnił skłon łbem. Spojrzał na Taihen'a. - Miło mi.

Brenda: żeczy pisze się przez "rz". Rzeczy.

Kariash

Taihen

-Mi również.-Odpowiedział gryf i machnął ogonem. Jakże dawno nie było tu żadnego gryfa.-Poznałeś tą krainę już nieco, czy może Cię oprowadzić?

Emperor Demons

- Poznałem jedynie las i trochę terenów gryfów - rzekł szybko - Czy jesteś jedynym takim stworzeniem oprócz mnie w krainie? - zapytał ni stąd ni zowąd.