Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Salome
Dowódca Szpiegów
Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 2213
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Monsunowe Wybrzeże Płeć:
|
Wysłany: Nie 12:06, 13 Paź 2013 Temat postu: |
|
Samica spojrzała na wielka bestię. Całkiem duży okaz niedźwiedzia polarnego. I to jeszcze taki "nadgniły". Bardzo ciekawe. A czuły nos Salome nie mógł zostać temu obojętny. Skrzywiła się z niesmakiem, ale musiała zaatakować. To była jednak wyprawa, której ona nie chciała dodać do "listy nieudanych".
Gdy Shathow skoczyła na niedźwiedzia to Salome już szykowała się do ataku. Gdy wyczekała odpowiedni moment skoczyła na bestie z boku. Z ostrymi pazurami mogła być nie lada przeciwnikiem. Bójcie się narody!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Morte
Demoniczny Tropiciel
Dołączył: 30 Wrz 2011
Posty: 2102
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z nieznanych Płeć:
|
Wysłany: Nie 14:37, 13 Paź 2013 Temat postu: |
|
Niedźwiedź ryknął w furią i jednym ciosem łapy cisnął Shathow w tył. Natomiast gdy Salome uczepiła się jego boku, mogła poczuć nieprzyjemny fetor i spadła na ziemię wraz z płatem sierści i skóry. Ten niedźwiedź nie był normalny. On nawet nie był już żywy. To opętany truposz. Tylko jak tutaj można zabić umarłego?
Zwierz stanął nad Salome, rycząc wniebogłosy, a ślina z jego pyska skapywała na szare futro wilczycy. Na tę chwilę liczyła się tylko ona, stracił jakiekolwiek zainteresowanie do Shat. Dla tamtej do dobrze, bo przecież nie przepadają za sobą, co oznacza, że może odejść i skazać Salome na pewną śmierć. Ajaja, chyba, że jednak zmieni zdanie. Albo coś, lub ktoś je uratuje?
Śnieg zaczął sypać coraz mocniej, natomiast we mgle można było dostrzec jaskrawe ślepia wszystkich tu zgromadzonych. Możliwe, że nikłe zarysy sylwetek, ale to bardzo nikłe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shathow
Wojownik
Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nie chcesz wiedzieć Płeć:
|
Wysłany: Nie 15:08, 13 Paź 2013 Temat postu: |
|
Zombie... Jak zabić zombie...
Teoretycznie dekapitacja i spalenie byłyby dobrym wyjściem. Praktycznie, brakowało środków. Shath musiałaby godzinami ogryzać kark niedźwiedzia, by pozbawić go łba.
Podobno działa też zniszczenie serca, które ożywia truposza. Tu zadanie było prostsze. Oderwany płat skóry odsłaniał miękkie ciało. Trzeba by uderzyć tam z rozpędu, licząc na kruchość zgniłej tkanki. Przez wyrwę w ciele niedźwiedzia chwycić serce i wyrwać je jak najszybciej.
Tu nie chodziło o tamtą wilczycę. Tu chodziło o honor. Shathow nigdy nie przegrała żadnej walki. I nie zamierzała przegrać.
Jej oczy zalśniły czerwienią, gdy biegła na niedźwiedzia. Rentgen pozwolił jej wybrać takie miejsce, by nie przeszkodziła żadna kość.
W ostateczności pozostawała pigułka wiatru. Tylko w obliczu śmierci.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Salome
Dowódca Szpiegów
Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 2213
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Monsunowe Wybrzeże Płeć:
|
Wysłany: Nie 15:11, 13 Paź 2013 Temat postu: |
|
Samica poczuła mocne uderzenie o podłoże. Płat skóry odrzuciła na bok i spojrzała na Shathow. Ale w jej oczach było widać tylko odwagę.
Przeniosła wzrok na niedźwiedzia i warknęła:
- Nie pokonasz mnie tak łatwo... -
I cały czas warczała głucho na bestię. Mogła wydawać się nawet groźna. Na pewno zwykłego wilka by przestraszyła. Szczerzyła do zwierza kły i próbowała się powoli wycofać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Morte
Demoniczny Tropiciel
Dołączył: 30 Wrz 2011
Posty: 2102
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z nieznanych Płeć:
|
Wysłany: Śro 15:33, 16 Paź 2013 Temat postu: |
|
Niedźwiedź na widok czarnej wilczycy rozwarł szczęki jeszcze bardziej i skierował je w jej stronę. Mimo wszystko reakcja niedźwiedzia była dosyć spóźniona... Wynosiła jakąś sekundę. Jednak ta sekunda zaważyła o jego żywocie. Udało jej się pozbawić zwierza serca. Jednak czy to nie było za proste?
W pewnej chwili zza Salome wyłonił się drugi nadgniły stwór, tym razem był on ich wielkości a w pysku trzymał zielonego ptaka. Owszem, należał on do Shathow. A tym razem w rolę zombie wcielił się wilk. Brązowy wilk, który sprintem ruszył przed siebie, nie pozwalając ptakowi się uwolnić. Wszystko było robione w jakimś konkretnym celu.
Jeżeli udadzą się w pogoń, może uda im się go odzyskać. Ale czy będą miały ochotę ze sobą współpracować? Oczywiście jest również możliwość wycofania się i nie zbadania tutejszych terenów. Zobaczymy.
Ale jedno jest pewne... Jest tutaj pełno zombie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shathow
Wojownik
Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nie chcesz wiedzieć Płeć:
|
Wysłany: Śro 17:59, 16 Paź 2013 Temat postu: |
|
Shathow z obrzydzeniem wypluła czarne krwawiące serce na ziemię. Brrr, ohyda.
Jedno spojrzenie wystarczyło jej na ocenę sytuacji. Jeśli zostanie - straci Bendezarra. Choć nie zdawała sobie wcześniej z tego sprawy, przywiązała się do wścibskiego ptaszyska. Przydawał się nawet czasami... Z całą pewnością chce go odzyskać.
Jeśli pobiegnie za zombiakiem - prawdopodobnie wpadnie w pułapkę. Te wszystkie działania były zbyt celowe. Zombiami (kurczę, jak to się pisze?) coś kierowało. Coś, lub ktoś.
Uznała, że może chwilę zaczekać, nim ruszy w pogoń. Coś musi sprawdzić.
Sprawnym uderzeniem o kamień rozłupała czaszkę niedźwiedzia. Czego tam szukała? Odpowiedzi. Albo magia, albo ludzie. Jeśli ludzie, to spodziewała się zobaczyć srebrne druty oplatające mózg potwora. Jeśli zaś magia... Mózg będzie naturalny, nieco nadgniły.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Salome
Dowódca Szpiegów
Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 2213
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Monsunowe Wybrzeże Płeć:
|
Wysłany: Czw 5:34, 17 Paź 2013 Temat postu: |
|
Samica wstała i kaszlnęła. Z jej płuc wyleciało trochę piasku. Blee! Ohyda! Dlaczego ten piasek musi wchodzić tam gdzie nie powinien?
Podeszła do Shathow i powiedziała:
- I co tam masz? -
Lecz po chwili namysłu dodała:
- Dobra. Widać, że ja nie lubię ciebie, a ty nie lubisz mnie. Co powiesz na to, żebyśmy zawarły sojusz na czas naszej wyprawy? -
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Morte
Demoniczny Tropiciel
Dołączył: 30 Wrz 2011
Posty: 2102
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z nieznanych Płeć:
|
Wysłany: Czw 12:56, 31 Paź 2013 Temat postu: |
|
Przepraszam, że piszę dopiero teraz, ale miałam pewne problemy w życiu prywatnym...
Cóż było w środku? Nadgniły mózg, rozpływający się już praktycznie. Jednak było coś jeszcze niepokojącego. Jeżeli się ktoś przyglądnie, przy oku zwierza można zauważyć dziwne piękno, przypominające kształtem koronę. Znak powoli zaczął jaśnieć, aż nareszcie zabłyszczał na szkarłatem, a w okolicy zrobiło się dziwnie jasno. Po jakiejś minucie wszystko wróciło do normy, zwierze już całkiem martwe, piętno nie świeci, mróz i cisza dookoła.
Z oddali można było usłyszeć przerażające wycie wilka, zapewne tego brązowego. Potem jakiś niezidentyfikowany odgłos, cóż to mogło być? Trochę przypominało pumę, ale... Co by robił tutaj taki zwierz?
Coś śmignęło jak z bicza strzelił nad głowami wilczyc. Jasne, błękitne i przyjemne światło. Leciało tak przez chwilę, aż w końcu wylądowało na górze, jakby pokazywało Salome i Shathow, że mają za nim podążać. Że muszą na chwilę opuścić ten czarny dół i wspiąć się na górę, tam gdzie nieprzyjemny wiatr i śnieżyca.
Co uczynią bohaterki tej wyprawy? Przekonamy się.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Morte dnia Nie 11:29, 03 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shathow
Wojownik
Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nie chcesz wiedzieć Płeć:
|
Wysłany: Czw 14:37, 31 Paź 2013 Temat postu: |
|
- Nic, co mogłoby mi pomóc. - odparła.
Jak mus, to mus. Ale tylko tymczasowo.
- Może być. Tylko dlatego, że w przeciwnym razie... - nie dokończyła.
W przeciwnym razie co? Zginą obie, najprawdopodobniej. Trzeba trzymać się razem. Kto wie, może szara wilczyca do czegoś się przyda? Może.
Shathow ruszyła przed siebie, w stronę góry. Im szybciej dotrze na miejsce, tym większa szansa, że jej feniks będzie jeszcze żywy. Poza tym... To miejsce się jej nie podobało. Nawet bardzo. Trzeba znaleźć źródło tych dziwnych wydarzeń i je zniszczyć, inaczej zombiaki mogą wleźć do Krainy, a tego nie chcemy... Jej obowiązkiem było tu posprzątać.
- Idziemy. - poinformowała ekm... towarzyszkę podróży.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Salome
Dowódca Szpiegów
Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 2213
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Monsunowe Wybrzeże Płeć:
|
Wysłany: Czw 16:14, 31 Paź 2013 Temat postu: |
|
Samica pokręciła głową z irytacją i odrzuciła grzywkę na bok. Odruch. Ech...
Wyprzedziła samicę, ale potem wyrównała z nią krok. Nikt nie będzie jej rozkazywał. A na pewno nie taka zwykła wilczyca jak Shathow, prawda?
Po chwili spojrzała w górę. Nie była to najprzyjemniejsza wizja. Wchodzenie tam znowu. I co je tam spotka. Następne zombiaki? Te istoty od razu trafiły na jej "czarną listę". Dlaczego nie mogły w spokoju zabić inne stworzenia takie jak: hybrydy, kościotrupy, smoki, mantikory. Ale nie! Muszą być zombie, ergh...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Morte
Demoniczny Tropiciel
Dołączył: 30 Wrz 2011
Posty: 2102
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z nieznanych Płeć:
|
Wysłany: Nie 11:37, 03 Lis 2013 Temat postu: |
|
Wspinaczka na górę z pewnością nie należała do przyjemności, ni czegoś łatwego. Wręcz przeciwnie, była to katorga. Łapy wilczyc co jakiś czas się ślizgały i osuwały w dół, grunt nie był albowiem jakiś tam stabilny.
Mimo wszystko na Shathow i Salome czekała mała niespodzianka. Standardowego rozmiaru gryf, z rozłożonymi białymi skrzydłami i rozpalonymi błękitnymi ślepiami wpatrywał się w wilczyce. Po jego postawie można było poznać, że nie chce im na razie wyrządzić żadnych szkód.
- Jestem Aku, strażnik tutejszych terenów. Poszukujecie tutaj czegoś? - Spytał podejrzliwie, osłaniając wilczyce przed zamiecią jaka tutaj panowała.
Wiatr co jakiś czas ustawał, a wtedy sam śnieg sypał sobie spokojnie. Nie można było się cieszyć takim stanem długo, albowiem wszystko po paru minutach wracało do normy. Niestety.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shathow
Wojownik
Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nie chcesz wiedzieć Płeć:
|
Wysłany: Nie 11:48, 03 Lis 2013 Temat postu: |
|
- Witaj. Jestem Shathow, Wojowniczka Watahy Wiatru. Poszukuję nieumarłego wilka, który ukradł mi coś cennego.
Tadadadam... Pierwsza żywa (żywa, nie żywa inaczej) istota w tych niegościnnych górach. I do tego gryf... Ciekawe, ile wie na temat dziwnych wydarzeń w tejże okolicy. I właściwie... Czego można strzec na tym pustkowiu?
- Czy można wiedzieć, czego właściwie strzeżesz? - zapytała.
Dałaby sobie prawą łapę obciąć, że to musiało być coś ważnego. Może coś, co tworzy i kieruje nieumarłymi istotami? A może wręcz przeciwnie - trzyma je tutaj, nie pozwalając rozleźć się po całej Krainie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Salome
Dowódca Szpiegów
Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 2213
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Monsunowe Wybrzeże Płeć:
|
Wysłany: Pon 16:02, 04 Lis 2013 Temat postu: |
|
Samica zmrużyła lekko oczy, chroniąc ślepia przed natarczywym śniegiem. Patrzyła na tę magiczną istotę rzadko spotykaną na terenach Krainy. Ale tu są jednak ziemie neutralne. Takie wszystkich i niczyje.
Odezwała się swoim lekko schrypniętym głosem:
- Zwę się Salome. Jestem Młodszym Szpiegiem watahy Ognia. -
Spojrzała na mówiącą wilczycę i lekko się uśmiechnęła. W co one się wpakowały...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Morte
Demoniczny Tropiciel
Dołączył: 30 Wrz 2011
Posty: 2102
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z nieznanych Płeć:
|
Wysłany: Pon 20:22, 04 Lis 2013 Temat postu: |
|
Gryf patrzył na nie w milczeniu, musiał sobie wszystko w głowie poukładać. Zastanowić się, co może im powiedzieć, a czego za wszelką cenę nie mogą się dowiedzieć. To nie jest takie proste jak się zdaje.
- Moim zadaniem jest odpędzanie stąd takich osobników jak wy. Niestety przybyłem za późno, a wy już tu wtargnęłyście. W każdym bądź razie, muszę dodatkowo dbać o to, aby istoty zamieszkujące tę krainę od setek lat nigdy jej nie opuściły. By nie przybyły do waszej Krainy, ani żadnej innej! Tutejsze zombie to zaraza, nie są to przyjemne stworzenia, jednak złe też nie. Potrzebują opieki, wtedy żyją własnym życiem i są przyjaznymi istotami. Jednak... Jeżeli odebrały wam coś cennego, nie będą chętne, by to oddać. Właściwie nie ma takiej opcji, by dobrowolnie zwróciły przedmiot, bądź przyjaciela czy cokolwiek innego. - Urwał, składając skrzydła. Zamknął na chwilkę ślepia i zamyślił się. Trwało to chwilkę. - Nie możecie o tym nikomu powiedzieć, w innym wypadku wybuchnie panika. Poza tym, niestety nie będę mógł wam pomóc... Ale dostaniecie ode mnie pewne wyposażenie. - Otworzył dziób i rozłożył skrzydła na boki. - Salome otrzymasz bransoletę, która pozwoli Ci stać się niewidzialną, jednak na bardzo krótki czas *3 posty*, później przestanie działać. Natomiast Shathow otrzyma sztylet ze śmiertelną trucizną, po której nawet zombie skona... Ostatnim bonusem będą skrzydła, który również musicie używać z głową i w odpowiednim momencie. Nie są na stałe, bo po opuszczeniu tych ziem zwyczajnie się skruszą. Ostrzegam was jednak, że może się tak stać wcześniej, jeżeli użyjecie ich w nieodpowiednim momencie. - Poderwał się ku górze, zostawiając przed wilczycami dwa fanty, a po chwili i na ich grzbietach pojawiła się para lotek. Mogło je to zaboleć, i to bardzo, albowiem magia na nich wilkach w tych terenach nie jest najlepszym wyjściem. Mimo wszystko nie trwało to długo.
Ogromne ptaszysko zniknęło w śniegu, zabierając ze sobą parę istotnych informacji, które jednak mogły uratować im tyłki.
Co zrobią? Podejmą się dalszej wędrówki, w poszukiwaniu umarłego wilka? Czy, spasują? Możliwe, że nie podejmą żadnego ruchu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shathow
Wojownik
Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nie chcesz wiedzieć Płeć:
|
Wysłany: Wto 17:45, 05 Lis 2013 Temat postu: |
|
Grzbiet palił ją żywym ogniem, gdy spod ciemnoszarego futra wyrastały skrzydła. Mimo to przyznać jednak musiała, że są piękne.
Gdy ból minął wilczyca sięgnęła po sztylet. Obróciła go kilka razy w łapach z zadowoleniem. O ile niewidzialność to słaba sztuczka, to sztylet był narzędziem do zabijania. Narzędziem o doskonałym wyważeniu i dużej ostrości.
Shathow miała nadzieję, że, gdy to wszystko się skończy będzie mogła zatrzymać choć to. Zawsze marzyła o skrzydłach, ale... Trza się pogodzić z losem. A los jest taki, że skrzydła są tymczasowe.
A więc trzeba je oszczędzać. Zawsze może polatać później.
- Idziemy - powtórzyła raz jeszcze, po czym stanowczym krokiem ruszyła w kierunku gór.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Salome
Dowódca Szpiegów
Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 2213
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Monsunowe Wybrzeże Płeć:
|
Wysłany: Śro 14:33, 06 Lis 2013 Temat postu: |
|
Samica lekko się skuliła, gdy poczuła wielki ból w górnej części pleców. Zagryzła zęby i zamknęła oczy. Po chwili ból ustał, a samica otrzymała parę czarnych jak smoła skrzydeł. Spojrzała na nie z satysfakcją i pokiwała wolno głową.
Ujrzała przed sobą bransoletkę. Podniosła ją z ziemi i założyła na łapę. Zauważyła, że jak się ją lekko potrze to można zmienić się w niewidzialnego wilka. Bardzo przydatne. Jest Młodszym Szpiegiem, a z tym bonusem łatwiej zostanie doskonałym Szpiegiem.
Podążała za samicą. Ale chciała korzystać ze skrzydeł. Spróbowała wzlecieć kilka centymetrów nie udało się. I jeszcze raz! Nic... Ale za trzecim razem już się udało. Teraz Salome lecąc za Shathow unosiła się metr nad ziemią uśmiechając się z satysfakcją.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Morte
Demoniczny Tropiciel
Dołączył: 30 Wrz 2011
Posty: 2102
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z nieznanych Płeć:
|
Wysłany: Pon 12:06, 11 Lis 2013 Temat postu: |
|
Czy używanie skrzydeł, przy takich warunkach atmosferycznych było dobrym pomysłem? Raczej nie... Salome po jakimś czasie opadła na cztery łapy, albowiem to wiatr kierował sobie nią jak tylko chciał. Teraz latanie praktycznie było niemożliwe.
Pogoda nadal się nie poprawiała, wiatr, śnieg, zamieć... Cóż tu dużo gadać, lepiej trzeba było ominąć to miejsce szerokim łukiem.
Coś wydawało w pobliżu dziwne odgłosy, chyba zmierzały w stronę centrum tych wszystkich zombiaków. Dziwna, nieprzyjemna woń zaczęła unosić się w powietrzu, aż ślepia łzawią.
Lekko na wschód mogły dostrzec trzy pary złocistych ślepi, które wpatrywały się w Shathow oraz Salome. Po dźwiękach jakie wydawały, można oszacować, iż były to pumy śnieżne... Niezbyt fajnie, bo przy mocniejszym powiewie wiatru, śnieg zawirował, a wróg zniknął z pola widzenia. Zapadła cisza, nieprzyjemna i zabójcza cisza.
Trzeba trzymać się na baczności, albo...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shathow
Wojownik
Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nie chcesz wiedzieć Płeć:
|
Wysłany: Pon 12:17, 11 Lis 2013 Temat postu: |
|
Shath warknęła cicho. Jej ślepia rozbłysły ognistą czerwienią. Tym razem nie chodziło jednak o zachęcenie przeciwników do ataku. Tym razem miało to za zadanie wyrównać szanse.
Rentgen bez trudu przejrzał śnieg i ciała przeciwników, ukazując same kości. Lepsze to, niż nic.
Wilczyca rozejrzała się, usiłując policzyć przeciwników i odgadnąć ich pozycje. Czy są żywe? Czy szykują się do ataku?
Trzy sztuki kotopodobnych stworzeń. A więc oprócz kłów mają też pazury, na które trzeba uważać. Niezbyt daleko, ledwo kilka metrów. Nie wiadomo, czy żyją. Raczej będą atakować.
- Radzę uważać, zaraz zrobi się niemiło - rzuciła do drugiej wadery.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Salome
Dowódca Szpiegów
Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 2213
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Monsunowe Wybrzeże Płeć:
|
Wysłany: Pon 12:47, 11 Lis 2013 Temat postu: |
|
Samica kiwnęła głowa na swoją "koleżaneczkę". Wyrównała z nią krok i powiedziała:
- Powodzenia... -
Przyda im się. Teraz, dobrze by było, gdyby Salome po tych słowach potarła bransoletkę i zniknęła. Tak jak w filmach. Ale na razie lepiej nie wykorzystywać, tej jakże przydatnej rzeczy.
Dlatego także stała dzielnie koło Shathow. Tak z drugiej strony, bardzo oryginalne imię, prawda?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|