Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Okropna, Carolkowa książka.

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Twórczość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Caro
Latający Szpieg


Dołączył: 07 Sty 2011
Posty: 1232
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 20:09, 22 Lip 2011 Temat postu: Okropna, Carolkowa książka.

Owszem, piszę książkę. Nie ma jeszcze konkretnego tytułu, bo nadal jeszcze rozmyślam nad tym fantem. Na początek opublikuję oczywiście Rozdział I, bo jak się domyślam nikt przedmowy nie chce czytać, a prolog wszystko by stłamsił. Głównych postaci także nie napiszę, jednak mogę wspomnieć, że głównie w grę wchodzi Alicja.

    I. Karteczka śmierci.


Alicja wybiegła z słuchawką i jakimś świstkiem papierka w ręku na taras. Paląc papierosa przyglądałam jej się z uwagą. Z pewnością mówiła w języku Norweskim, bo nie mogłam zrozumieć ani słowa. Odłożyła telefon, westchnęła i usiadła półdupkiem na fotelu uporczywie spoglądając w pusty kieliszek z winem. Wiedziałam co robić – nalałam jej więcej.
- No i co? – odparłam patrząc się na nią coraz uważniej.
- Gówno, Mariusz przyjeżdża w sobotę…
W tym momencie, zaczęło mi się wydawać, iż oczy wyszły mi z orbit, a następnie trafiły prosto na Alicję.
- Mało tego… muszę pojechać jeszcze do Stockholmu, bo wszystko mi mówi, że tutaj polskiego chleba i białego sera nie znajdę.
- Jadę z tobą.
Obie równocześnie wstałyśmy z jakże niewygodnych siedzeń, które niestety kupiłam w IKEI za pół ceny, zły wybór. Po 10 minutach guzdrania się – w końcu wyruszyłyśmy. Ja jako pierwsza w ogóle się odezwałam.
- Wiem, że coś cię gryzie. Mów.
- Stefan… - przygryzła wargę – dowiedział się o Mietku. –
- ŻARTUJESZ! – i w tym momencie gwałtownie stanęłam na czerwonym świetle, w efekcie obie poleciałyśmy na przednią szybę, jednak zaraz potem powróciłyśmy na miejsca.
- No jedź! Zielone jest! – ryknęła na mnie – Num, dowiedział się, i powiedział, że idiotka ze mnie, że uwierzyłam.
- To przecież, kurde, bachorowaty darmozjad!
- Wcale, że nie! On jeszcze rośnie!
- A gówno, nie rośnie – szepnęłam pod nosem – On uważa twój dom za knajpę z darmowym jedzeniem, po za tym żre jak świnia! Nie dziwię się Stefanowi…
- No jak go nikt nie wychowywał, to nie trudno się dziwić.
Dojechałyśmy. Zgasiłam silnik i pokazałam jej gestem, że ma wysiadać. Zaraz zapłaciłam za parking i ruszyłyśmy do sklepu. Biały ser dostałyśmy dopiero w 2 super markecie, a za chlebem obleciałyśmy 5 marketów i jeden monopolowy, nigdzie go nie znalazłyśmy, więc kupiłam w pośpiechu ten śmieszny, okrągły chlebek i jakieś ciastka na deser.
Potem wróciłyśmy do samochodu. Przez całą drogę żadna z nas nie powiedziała ani słowa, co w moim przypadku mogło się wydawać dziwne. Po powrocie do domu ser włożyłam do lodówki, a chleb wrzuciłam gdzieś na blat. Alicja poszła do ogrodu coś tam sprawdzać, ja zaś zostałam w salonie popijając ukochaną, zieloną herbatę przywiezioną z Polski, kiedy nagle głos Alicji rozprzestrzenił się po całym domu.
- Kaśka! Szybko chodź tu!
Powolnie, aczkolwiek posłusznie ruszyłam w stronę tarasu trzymając w ręku filiżankę z ukochanym płynem.
- Ruchy!!! – ryknęła z rozpaczą w moją stronę, a ja natychmiast zeszłam ze schodów, odstawiłam picie i pobiegłam do przyjaciółki.
- Co jest?
- Zobacz!
Wskazała mi palcem rozerwany płot od strony ulicy.
- No i co? Były pies Ci go rozerwał przecież.
- Nie o to mi chodzi! Ślady w błocie, na którym sadziłam ryż!
Przyjrzałam się uważnie. Rzeczywiście! Zaraz! Tam był jakiś świstek papieru! Szturchnęłam Alicję i wskazałam jej go. Ostrożnie, aczkolwiek szybko podeszła do niego i jednym ruchem złapała papierek rękawicą ogrodową. Natychmiast podeszłam do niej.
- I'll kill you, Alicia. - przeczytałam na głos.
Alicja kiwnęła mi głową nie okazując jakichkolwiek oznak strachu, czy zdenerwowania.
- Osoba musiała cię znać i być z Anglii. – rzekłam zaraz spoglądając na nią.
- Nie bądź taka pewna. Mogła zmylić nas językiem
- No tak…
Obie podeszłyśmy do tarasu. Wzięłam swój napój i wspólnie poszłyśmy do domu. Gryzące świnie już zaczęły mnie atakować. Mam jakąś smaczną krew, czy jak? Nie ważne… bynajmniej zaraz po wejściu do domu poszłam się myć, a potem spać. Alicja chyba jeszcze dzwoniła do Mietka, a potem zapominając o karteczce z ogrodu – prawdopodobnie położyła się spać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Caro dnia Pią 20:10, 22 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Retes
Dorosły


Dołączył: 13 Mar 2011
Posty: 1212
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Viktorii!
Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 20:16, 22 Lip 2011 Temat postu:

Hmm...
Dostaniesz szczerą odpowiedź.
Jeden plus za nazwanie Alicji Alicją. Jam jest Alicja.
Historia nieco... mało mnie wciągnęła, wielu błędów nie widziałam, jednak się jakieś znalazły. Niemniej jest na tyle dobrze, że jak wstawisz następny fragment to go przeczytam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Retes dnia Pią 20:16, 22 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Azazel
Młode


Dołączył: 20 Lip 2011
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 20:16, 22 Lip 2011 Temat postu:

Yhym, bardzo fajna książka. Teraz zrobiła się na nie dziwna moda. xD Ja, Xythku, Sammy, Wilczur, Berenika... =3

Czekam na dalszy rozdział.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katsume
Wieczny Dzieciak


Dołączył: 16 Lis 2010
Posty: 597
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 10:00, 23 Lip 2011 Temat postu:

Hmm... Ocenie Cię tak jak Wilczura. Nie lubię się rozpisywać.

Mało opisów, dużo dialogów: -
Tematyka, zwroty akcji, przez które nie wiem jak one w ogóle wsiadły do samochodu i czy one w nim były..: -
Powtórzenia: -

Ortografia: +

Kurna, tylko jeden plus. .____.
Nie trafiłaś w mój gust, ale mam nadzieję, że ma ocena nie zniechęci Cię do dalszego tworzenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Caro
Latający Szpieg


Dołączył: 07 Sty 2011
Posty: 1232
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 16:43, 23 Lip 2011 Temat postu:

No cóż, pomimo niewielu dobrych opinii - nie zniechęcam się. Ale zastanawiam się, czy nie zaprzestać zamieszczania książki na tym forum, czy nie lepiej zostawić jej dla siebie.

    II. Niespodziewani goście.


Śniadanie było wyjątkowo jadowite, jeśli można tak nazwać sałatkę przerażającą w smaku i jakieś obrzydliwe serki z przeceny. Alicja co chwila wbijała we mnie swój wzrok, jakbym miała kapelusz z robaków na głowie. Po skończonym posiłku zaczęłam się zabierać za zmywanie i robienie kawy.
- Ja zrobię. Siedź. – odparła przyglądając się moim poczynaniom.
Porzuciłam dzbanek z kawą i usiadłam na fotelu w saloniku oczekując na przyjaciółkę. Ta zignorowała naczynia i zaraz potem przyniosła kawę i filiżanki na obszernej tacy. Postawiła wszystko na stoliku, po czym poleciała szybko do swojego pokoju po jakąś dziwną, czarną skrzynkę. Po powrocie rozsiadła się w fotelu i poczęła uporczywie ją otwierać.
- Na cholerę Ci to? – rzekłam po chwili wpatrując się w tajemnicze pudełko.
- Otóż… - westchnęła – świstek, którego znalazłaś nie jest pierwszym, którego znalazłam w swoim ogrodzie.
W końcu otworzyła to świństwo i na stół trafiło masę papierów. Od listów wycinanych z literek z gazet, przez zwykłe kartki papieru z groźbami, aż po świstki z przeróżnymi wspominkami o śmierci. Nagle masa przeróżnych pytań nawiedzała mój umysł.
- I nadal nie dowiodłaś kto Ci to wszystko pisze?
- Praktycznie, to nigdy nie zwracałam na to uwagi. Jednak dzisiaj w nocy coś mnie poruszyło, wiedziałam, że muszę coś zrobić.
- Dlaczego wcześniej mi o tym nie powiedziałaś?
- Nie wiem, Kasiu. – rzekła z zatroskaniem w głosie. – Po prostu się bałam, że ty też będziesz miała to, co ja.
Kiwnęłam jej głową, po czym zaczęłam przeglądać wszystkie papiery.
- A nie myślałaś o zadzwonieniu na policję?
W tym momencie zastygła. Jej oczy, spoglądające zza okularów utkwiły w jednej z kartek.
- Nie. – padła zimna, jakby zbudowana z lodu odpowiedź, a zaraz potem nastało tak samo mroźne milczenie, którego pewnie nikt nie umiałby wytłumaczyć. Wtem ciszę przerwał donośny dzwonek do drzwi. Mietek – pomyślałam w pierwszej chwili. Niechętnie, aczkolwiek szybko podeszłam do drzwi, by otworzyć temu żarłokowi. Moim oczom ukazał się Olaf i Anna. Alicja przyglądała się wszystkiemu z korytarzyka.
- Dzień dobry, zacne damy. – ukłonił się. – Czy zechcecie nas wpuścić?
Zdziwiona ich widokiem gestem wskazałam, że mają wejść. Zrozumieli to, co chciałam im przekazać i wparowali do domu.
- Co was tu sprowadza? – rzekłam sprawdzając zegarek. W Danii byłby dokładnie za kwadrans czas na kaffe og tea, co by po Polsku znaczyło: Kawa i herbata. Był to posiłek, w którym głównie spożywało się kawę i herbatę, ale także różne ciastka, alkohol itd.
- Hn, praktycznie to nic…
Wzruszyłam ramionami i wszyscy razem udaliśmy się do salonu spożyć kawę i ciastka.
- Na co wam ta sterta papierów? – zdziwili się.
Spojrzałam na przyjaciółkę, jakbym chciała zapytać: Powiemy im? Ta zaczęła interweniować.
- No wiecie. Różne listy, znaleziska i inne papiery. – rzekła i rozglądać się pilotem. Małżeństwo równocześnie kiwnęło głową. Wiedziałam co robić – natychmiast zebrałam wszystkie kartki i na odwal się wcisnęłam do czarnego kuferka, następnie odłożyłam gdzieś na komodę. Nalałam im kawy.
- A słyszeliście już o tych masowych zabójstwach w miasteczku? – Anna wreszcie się odezwała.
- Nie. Jakich zabójstwach? – Alicja, niby zdenerwowana obróciła się w naszym kierunku i zastygła obserwując wszystko dokładnie.
- Czyli nie wiecie jednak? – westchnęła. – Niedawno w okolicach kanału znaleziono mnóstwo tragicznie zamordowanych przechodniów. A jak wiemy: w naszym miasteczku jest tyle morderstw ile kot napłakał. –
Potwierdziłam skinięciem głowy.
- Aha. – kolejny zimny ton wywędrował z ust mojej przyjaciółki.
- Dobra. Więc kiedy w końcu przyjeżdża ten Mariusz? Obawiam się, że nie pomieścimy się wszyscy
- Mariusz? Za dwa dni.
- Spokojnie. My zaraz zmykamy, ale tak sobie pomyślałem, że może byście przenocowali na tydzień kuzynkę Anny i jej męża? To naprawdę mili ludzie. Błagam, przyjmijcie ich.
- Nie ma sprawy. Znajdą się jakieś łóżka.
- Dziękuję wam bardzo.
- Nie ma sprawy.
Olaf i Anna nagle wstali od stołu.
- No cóż, to my musimy już znikać. – powiedziała Anna, po czym zaczęła się kierować ku wyjściu. Jej mąż uczynił to samo.
- Dowidzenia! – krzyknęłyśmy.
Po chwili już ich nie było.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Twórczość Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin