Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Retes
Dorosły
Dołączył: 13 Mar 2011
Posty: 1212
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Viktorii! Płeć:
|
Wysłany: Pią 18:47, 22 Lip 2011 Temat postu: |
|
Awww! Dziękuję! :3
Ale fajnie. x3
Proszę, oto reszta mych wypocin. Może krótka, ale kawałek po kawałeczku dojdziemy do końca. ^^
Michaił siedział na ławce samotnie, bowiem jego towarzysz ostatnio nie chciał z nim wychodzić… Kto wie, co temu staruchowi znowu strzeliło do łba? Pewnie się tych ufoków wystraszył, stary tchórz… Rosjanin zamyślił się, automatycznie upijając swoje piwo. Słońce niedawno zaczęło mocniej grzać, temperatura wzrosła. Czuć było, że nadchodzi lato. Starzec skończył napój, beknął donośnie i zaczął zbierać się do odejścia, kiedy nagle w oddali dostrzegł kształt, taki sam jak tamten, który spadł jakiś czas temu na łące. Prowadzony instynktem schował się na jednym z drzew i obserwował. Obiekt wylądował nieopodal miejsca, w którym poprzedni statek rozbił się i spłonął. Chwilę stał nieruchomo, zaraz jednak wejście otworzyło się i ze środka wylazło dwoje ufoków. Postury byli podobnej do zwykłego człowieka, jednak charakteryzowali się wielkimi łbami i czarnymi całkiem oczami, jak również zielonym odcieniem skóry. Jeden z obcych chwilę jeszcze majstrował coś przy statku, wydając dziwne dźwięki, jak wywnioskował stary Michaił wrzeszczał na swego towarzysza. Po chwili rzeczywiście, odwrócił się do drugiego kosmity i zaczął krzyczeć nań, wymachując obficie kończynami. Z języka tego niewiele dało się zrozumieć… Coś jakby węgierski? W każdym razie zielony był bardzo zdenerwowany. Jego kompan wyglądał na skruszonego. W końcu nerwus kopnął z całej siły bok pojazdu i zaczął się oddalać. Drugi nacisnął jakiś przycisk na pilocie, który wyjął z kieszeni i ruszył za towarzyszem. Pojazd wydał z siebie podwójne piknięcie, zamigotał lekko i zniknął. Rosjanin wytrzeszczył oczy, zdziwiony tym, co tu się właśnie stało. Kiedy dwaj kosmici zniknęli za drzewami rzucił się w stronę osiedla, chcąc opowiedzieć wszystko mieszkańcom.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Samuerian
Latający Doświadczony Wilk
Dołączył: 30 Paź 2010
Posty: 5618
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Kryptona! Płeć:
|
Wysłany: Pią 18:23, 19 Sie 2011 Temat postu: |
|
Tamto opowiadanie skończę innym razem. Mam nadzieję...
Tutaj macie coś dziwnego... Właściwie to się obawiam. Nie oceniajcie zbyt pochopnie, to moje pierwsze opowiadanie o prawdziwych rzeczach. Takich, które miał miejsce, itd... Zazwyczaj tylko fantastyka jako tako mi wychodziła...
Temat może jest dość przerażający, bowiem mnie właśnie przeraża. Ale macie i oceńcie. Niech tylko nie czytają tego osoby, które są przeczulone na punkcie wojen, zgonów, itd... Starałam się ograniczać "złe" rzeczy.
<center>Sarajewo 1994</center>
Obudził mnie huk i mocny wstrząs. Wyjątkowo mocny. Niewątpliwie spadłabym z łóżka, ale akurat go nie posiadałam. Zaraz też w pomieszczeniu rozległ się donośny płacz dzieci. Trzeba będzie znowu położyć wszystkie spać, a większość i tak nie będzie mogła zmrużyć oka. Bomba musiała uderzyć niedaleko, może nawet na najbliższej ulicy.
- Idź – usłyszałam głos Anny. Skinęłam głową i ruszyłam schodami na górę. Zaraz też byłam na dworze. Trzeba się będzie spieszyć…
Może korzystając z okazji, opowiem o sobie. Nazywam się Alma. Moje nazwisko nie jest Wam potrzebne. Mam piętnaście lat i mieszkam w Sarajewie. Ojca nigdy nie poznałam, niegdyś żyłam z matką i starszym bratem. Ją zastrzelili snajperzy, kiedy stała w kolejce po chleb. Zostaliśmy sami. Podczas kolejnego ataku straciłam brata z oczu i więcej go nie zobaczyłam. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że żyje. I że ma co jeść. Od kilku miesięcy mieszkam w sierocińcu. Właściwie trudno to nazwać takim sierocińcem jaki Wy znacie. W piwnicy opuszczonego budynku kilka dzieciaków pod okiem Anny po prostu próbuje przeżyć. Jestem jedną z najstarszych osób… Przynajmniej najbardziej stabilna emocjonalnie. Po upływie tak długiego czasu, w takiej atmosferze po prostu trzeba się wziąć w garść. Mamy kwiecień, może już maj 1994 roku. Dawno nie oglądałam telewizji. Zwyczajnie nie ma na to czasu. Oprócz mnie w sierocińcu żyje jeszcze kilka dzieciaków. Najstarsza jestem ja i Lena. Jednak ona doszła do nas dopiero w zeszłym tygodniu. Straciła ojca. Często słyszę jak płacze w nocy. Zresztą… Nie tylko ona. Większość dzieciaków bardzo przeżywa stratę najbliższych. Zwłaszcza, jeżeli jest głodna.
Staram się biec najszybciej jak mogę. Kiedy biegniesz, snajper nie może dobrze wycelować. Twoje szanse na przeżycie wzrastają parokrotnie. Dobiegłam na miejsce zdarzenia bardzo zdyszana. Widok ciał nie porażał mnie już tak bardzo jak niegdyś. Może zabrzmi to dziwnie, ale do wojny też można się przyzwyczaić. Na chodniku znajduję torbę z zakupami. Chleb, trochę warzyw… Z jajek niewiele zostało. Ale i tak nada się na śniadanie. Obok leży baniak z wodą. Jest ciężki, ale nie mogę go zostawić. Woda jest bardzo cenna. Ktoś w czasie ucieczki upuścił paczkę papierosów. Amerykańskie. Anna na pewno się ucieszy. Palenie ją uspokaja.
Dalej idę w stronę szpitala. Poczekam. Mam jednak nadzieję, że niepotrzebnie.
- Jesteś od Anny? – słyszę męski głos obok. Niestety, chyba się przeliczyłam. Kiwam głową na potwierdzenie. Mężczyzna bez słowa przekazuje mi dziecko i odchodzi. Ma co najwyżej pięć lat. Rozgląda się ciekawie po pomieszczeniu.
- Gdzie mama i tata? – pyta patrząc na mnie podejrzliwie. Oczywiście że jej nie powiedzieli. Ale skoro przekazali dziecko mi, to nie ma wątpliwości, że rodzice dziewczynki nie żyją. Biorę głęboki oddech spokojnym głosem przekazuję małej złą nowinę. Lepiej nie robić im nadziei. Potem tylko mocniej boli. Na szczęście rozpacz sprawia, że dziecko daje się prowadzić. Biorę ją za rękę i zaczynam biec. Snajperzy nie śpią. Czuwają. Strzały padają szybko, niedaleko od nas. Przynajmniej do sierocińca nie jest stąd daleko. Podaję Annie jedzenie i wodę. O papierosach w kieszeni jeansów całkiem zapomniałam. Anna ma około trzydziestu lat, ale zmęczenie na jej twarzy sprawia, że wygląda na więcej. Dziewczynka nadal płacze, przez co budzą się inne dzieci.
- Ciiii… - mówię, głaszcząc ją po głowie. – Jak masz na imię? – pytam spokojnie, jednak nie rozumiem ani słowa z odpowiedzi. No nic. – Cichutko… Już jesteś bezpieczna… Zdrzemnij się… - oczywiście o śnie nie ma mowy. Sadzam małą na kanapie, na której zwykle śpi Anna. Mała ubrana jest w czerwoną sukienkę. Ma jasne, krótkie włosy i czerwoną, mokrą od łez twarz. Jej chude ciało pozwala stwierdzić, że też trudno jej było zdobyć jedzenie. Idę do kuchni. Kroję dla małej kawałek chleba, kładę na to ser. Zaczyna jeść. Inne dzieciaki też chcą. Czyli czas zrobić śniadanie. Na szczęście starczyło dla każdego na normalny posiłek.
- Pójdę po wodę – mówię do opiekunki. Kiwa głową. Wie, że długo nie mogę usiedzieć w miejscu. Zwłaszcza takim. Nawet, jeżeli na zewnątrz w każdej chwili może mnie zastrzelić serbski snajper. Biegnę. Gdy biegniesz, masz większe szanse na przeżycie… Do wody zawsze stoi kolejka. Dawno nie było deszczu. Nabieram w sumie piętnaście litrów do trzech plastikowych baniaków. Wracam z powrotem. Po ulicy szybko przejeżdża spory, biały samochód. Reporterzy. Zapewne wracają z miejsca wypadku.
- Jestem… - mówię spokojnie, stawiając wodę w kuchni. Większość dzieciaków śpi. W dzień jakoś łatwiej im to idzie. W kącie cicho płacze Lena. Przez chwilę waham się, czy do niej nie podejść, ale nie chcę się pakować w cudze problemy. Cicho włączam telewizor.
- …NATO informuje, że wkrótce ma zamiar wkroczyć do Bośni… – rozlega się głos reporterki jakiejś angielskiej stacji. NATO… Grozi od dłuższego czasu, że przyjdzie, że pomoże, ale chyba nie za bardzo im się spieszy… Przerzucam kanały. Zaraz jednak znowu wracam do dzisiejszego wydania wiadomości. Trochę znam angielski, więc nie mam większego problemu ze zrozumieniem treści. Pokazują jedną z ulic w Sarajewie, na drugim końcu miasta. Wybuchła bomba, kilka osób nie żyje… Komentator mówi spokojnie, ma poważną minę. Co jednak się za nią kryje? Współczucie? Przerażenie? Może czysta obojętność, lub radość z dobrze wykonanej roboty? Nie bierze w tym udziału. Nie musi starać się żyć normalnie…
Wieczorem idę na imprezę. Kilka osób stąd znam. Impreza wygląda normalnie. Przecież jest normalnie. Dla nas jest normalnie. W tle leci jakaś muzyka, ale jakoś nie mam ochoty się wydurniać na parkiecie.
- Nie będzie ewakuacji. – mówi siedzący obok chłopak. Jego imię wyleciało mi dawno z głowy.
- Oczywiście, że nie będzie… Gdyby miasto było wyludnione, Serbowie mogliby wkroczyć i je zająć… Zresztą… Teraz też dążą do tego, żeby je wyludnić. – odpowiadam gorzko. Rozmawiamy jeszcze przez chwilę, jednak czuję zaraz zmęczenie i wracam do domu. Dziewczynka już śpi. Widocznie znużył ją smutek… Kładę się na posłaniu z koców i zasypiam. Dzień jak co dzień.
Budzi mnie huk. Jednak ten jest bliższy. Okropny ból głowy… Wiem co się stało. Uderzyli w budynek sierocińca. Przez chwilę myślę, czy aby nie straciłam słuchu, ale zaraz wszystko wraca do normy. Z trudem wstaję i pomagam Annie zabrać dzieciaki. Starsze biorą młodsze na ręce. Wychodzimy z budynku i biegniemy gdzieś, gdzie będzie można spokojnie przetrwać atak. Snajperzy nie śpią… Nagle rozlega się wystrzał i krzyk jednego z dzieci. Nie odwracam się. Wiem, co się stało, i wiem że straciliśmy jednego podopiecznego. Zaciskam oczy i biegnę dalej. Płacz sierot, nieistniejących dla świata jest właściwie gorszy niż huk wybuchającej wojny. Kiedy otwieram oczy, widzę że reszta została w tyle. Jestem sama. Nie pierwszy raz… I wtedy podejmuję decyzję. Stawiam na ziemi dziewczynkę i patrzę spokojnie, na nadbiegającą Annę. Rozumie. Skręcam w jedną z uliczek. Zaraz też udaje mi się dotrzeć na otwartą przestrzeń. Chowam się we wnęce jednego z budynków. Nagle ląduje obok mnie mały przedmiot… Rozpoznaję go w ostatniej chwili. Uciekam najszybciej jak umiem, ale wiem, że czasu jest niewiele. Zakładam kaptur bluzy na głowę, kładę się na ziemi, zaciskam oczy, zatykam dłońmi uszy, otwieram usta… Wybuch granatu i tak na chwilę przyćmił mi umysł. Kiedy dochodzę do siebie, chowam się w jednej z bram. Spokojnie… Ile już siedzę bez ruchu? Jest ciemno. Późny wieczór, albo noc… Zaraz też zasypiam.
Ktoś szarpie mnie za ramie. Dopiero teraz trafia do mnie, co wczoraj zrobiłam. Dlaczego właściwie zostawiłam Annę i dzieciaki? Półprzytomnie patrzę na chłopaka w wojskowej kurtce.
- Chodź. – mówi spokojnie. Nadzwyczaj spokojnie… Głosem człowieka tak zmęczonego tą wojną, jak ja. – Tu nie jest bezpiecznie.
- Gdzie idziemy? – pytam wstając. Nie wiem, dlaczego mu wierzę… Po prostu wiem, że mogę iść.
- Schować się. – mówi i wybiegamy z bramy. Zaraz też docieramy do jakiegoś mieszkania. Jest tu kilka osób, jeszcze trzech chłopaków i dwie dziewczyny. Mieszkanie nie jest duże, czuję że oni też już nie mają nikogo. I że zostanę tu na dłużej… Chłopak ma na imię Alen. Innych nie zapamiętałam. Dali mi jedzenie i coś do picia. Zaproponowali, żebym została. Zostanę. Nie pamiętam jednak, co działo się pomiędzy, co było potem.
Strzały i dźwięk tłuczonego szkła wyrwały nas ze snu. Jestem tu ledwie miesiąc, ale już traktuję to miejsce jak dom. Moi współlokatorzy są mili, staramy się przetrwać. Dlaczego strzelają? Wybiegamy z domu… Biegnę przed siebie, obok widzę Alena. Biegniemy… Kiedy biegniesz, snajper nie może dobrze wycelować…
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Samuerian dnia Pią 18:23, 19 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fikis
Duch
Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 22:47, 21 Sie 2011 Temat postu: |
|
*.* Kocham cię! Znaczy...kocham, to co piszesz. Twoje wiersze jak i opowiadania są wręcz piękne! Masz niesamowity styl pisania, a to co Ci wyjdzie spod pióra (Chyba raczej klawiatury?), jest wręcz genialne. Kobieto! Pisz ty książkę, a jak napiszesz i będzie już ją można kupić, to założę się że ja ją kupię pierwsza! A jak będziesz rozdawała podpisy, to pojadę nawet na koniec polski żeby ten podpis otrzymać...jeszcze raz Bosko piszesz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Samuerian
Latający Doświadczony Wilk
Dołączył: 30 Paź 2010
Posty: 5618
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Kryptona! Płeć:
|
Wysłany: Pon 12:33, 22 Sie 2011 Temat postu: |
|
Ha, dziękuję bardzo za pozytywną ocenę. :3
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lea
Lekarz
Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 2781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 18:47, 24 Sie 2011 Temat postu: |
|
No i stało się!
Ten dziwny rysunek (autoportret, a jak!) powstał na komputerze z udziałej mej myszki komputerowej (rysowanie kursorem jakieś trudne jest x3), przy dźwiękach SOAD'u. Przedstawia mnie, oczywiście, robiącą to co zazwyczaj robię. Pokój jest mój, chciałam przedstawić jak najbardziej... prawdziwie. Nie wyszło do końca. To pod łóżkiem, to ZŁO. ZŁO tam mieszka, a ja się boję zajrzeć. Na łóżku siedzi Maurycy, który mi wyszedł niesamowicie podobnie do tego, który rzeczywiście siedzi na moim łóżku!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dermanotta
Tropiciel
Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 15:46, 04 Wrz 2011 Temat postu: |
|
Dawać mi wiersze! Dawać mi wiersze!
To moje zdanie. x3
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beherit
Lekarz
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 923
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 15:54, 04 Wrz 2011 Temat postu: |
|
Lejuś, świetny autoportrecik. Na prawdę jesteś na nim podobna jak w realu. :3
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fikis
Duch
Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 21:46, 05 Wrz 2011 Temat postu: |
|
Waaaaaaaaa!!! Bosko rysujesz i to muszką *.* Fajny niebieski kot x] Ja też mam ZŁO pod łóżkiem ;)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jasmina
Dorosły
Dołączył: 02 Wrz 2011
Posty: 422
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 18:35, 06 Wrz 2011 Temat postu: |
|
No dobra... Ktoś narzekał, że porzuciłam wierszowanie, więc proszę... Uściślenie moich dzisiejszych uczuć, czyli Młoda Polska rzuca się na łeb.
<center>Deszcz
Blask z okien zabitych sączy się powoli
Powiedz, czy coś bardziej niż zdrada zaboli
Coś bardziej niż śmierć w dzień deszczowy zrani
Ulicą w deszcz idą ci ludzie przegrani
A z nieba za kroplą wciąż krople spadają
Tak cicho i smętnie w Twe szyby stukają
Ktoś umarł? - Na pewno, to przecież wiadome
W taki dzień odchodzą wciąż twarze znajome
Ty siedzisz i smętnie za okno spoglądasz
I milczysz, gdy pytam dlaczego się dąsasz
Wzrok swój ponownie za szybę wynosisz
A oczy wciąż wyżej do nieba podnosisz
Lecz niebo jest dziś chmurami przykryte
Gdzie słońce? Nadzieja? One także skryte
Skryte idee i ambicje chore
Dzisiaj w dzień pochmurny do działań nieskore
W deszczowe dni właśnie nadzieje zmierają
Nas samych z kroplami dżdżu zostawiają
Samotność, bezbronność, sam się nie ochronisz
Bezradny człowieku, czemu w deszczu stoisz?</center>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maxime
Upiór
Dołączył: 13 Mar 2011
Posty: 927
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Shajena i Viktorii... Płeć:
|
Wysłany: Wto 18:40, 06 Wrz 2011 Temat postu: |
|
To. Jest. Zaje. *C*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Viy Curay
Shrek
Dołączył: 17 Maj 2011
Posty: 1914
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 18:45, 06 Wrz 2011 Temat postu: |
|
ZAJEBISTEEE! Yyy, mogę kiedyś użyć tego do podpisu? Okropnie mi się podooooba. Masz talent. |D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jasmina
Dorosły
Dołączył: 02 Wrz 2011
Posty: 422
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 18:46, 06 Wrz 2011 Temat postu: |
|
Dziękuję!
Mam jeszcze w planach napisać, ekhm... ekhm... SONET. Ale nie wiem, czy podołam. :3
A co do podpisów... I avów... To chyba czas najwyższy: Przykrywam moje dzieła prawami autorskimi, gdyż się o nie boje. :3
No, ale jak ładnie poprosisz i grzecznie umieścisz moje nazwisko: SAMUEL w rogu to może się zgodzę. x3
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jasmina dnia Wto 18:47, 06 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maxime
Upiór
Dołączył: 13 Mar 2011
Posty: 927
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Shajena i Viktorii... Płeć:
|
Wysłany: Wto 18:47, 06 Wrz 2011 Temat postu: |
|
Podołasz mój miszczu, podołasz. ;3
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dermanotta
Tropiciel
Dołączył: 04 Gru 2010
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 15:00, 07 Wrz 2011 Temat postu: |
|
Łeh, prawa. :c A ja twoje wiersze tyle razy używałam, już mam je na avkach i co? :c
Ale wiersz świetny. :D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jasmina
Dorosły
Dołączył: 02 Wrz 2011
Posty: 422
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 15:15, 07 Wrz 2011 Temat postu: |
|
Dziękuję, dziękuję.
Mam w planach napisać coś jeszcze dzisiaj, jak tylko złapię wenę.
No a co do avów... No to już trudno, jednak wolałabym żeby me wiersze pozostały tu. c:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Stella
Dorosły
Dołączył: 14 Maj 2011
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 15:18, 07 Wrz 2011 Temat postu: |
|
To w podpisie dorobie napis: Wiersze na avkach zostały stworzone przez Zacnego Samuel'a.
Co ty na to? :D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jasmina
Dorosły
Dołączył: 02 Wrz 2011
Posty: 422
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 15:21, 07 Wrz 2011 Temat postu: |
|
Niech już będzie, skoro musisz... D:
Ale wolałabym jednak nie, jeżeli można.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Stella
Dorosły
Dołączył: 14 Maj 2011
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 15:23, 07 Wrz 2011 Temat postu: |
|
Czemu? :c Świat nie ma znać twoich dzieł?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karenaj
Wilk Spoza Krainy
Dołączył: 03 Paź 2008
Posty: 2834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 13:26, 11 Wrz 2011 Temat postu: |
|
Wiersz ciekawy merytorycznie, rymy też ładne.
Jednak brak znaków przestankowych sprawia, że trudno znaleźć interpretacje. Żeby to przeczytać, musiałam to zrobić na głos i zdawało mi się, jakbym czytała "Lokomotywę" Tuwima. Coraz szybciej i szybciej, aż do zgubienia rytmu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wheat
Beta Ognia, Artysta Malarz
Dołączył: 15 Wrz 2010
Posty: 4304
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z probówki. Płeć:
|
Wysłany: Nie 15:51, 25 Wrz 2011 Temat postu: |
|
Lea napisał: |
|
Ooooouuuuuooooo, jaki wyczepiaszczy ryś! ZŁO, Maurycy... tak pięknie to oddałaś!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Wheat dnia Nie 15:52, 25 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|