Dom Sharon

Sharon

Duża leśna polana, na środku spora jaskinia. Wszystko otoczone drzewami i krzewami. Obok przepływa rzeka a wszystko to spowite jest delikatną mgłą.
---------------------------
Przyszła tutaj zwiewnym krokiem. Usiadła przed jaskinią czekając na Sasoriego. Na kamiennym stole postawiła butelkę i kieliszki. Ona już sobie popijała trunek.

Sasori

Pojawił się prawie zaraz za wilczycą. Rozejrzał się dookoła i wkońcu zawiesił wzrok na Sharon. Podszedł do niej i zatrzymał się tuż przy stole.
-No , noo.. - mruknął szarmancko..
-Czyli jednak należysz do jakiejś "wspólnoty".. - zaśmiał się lekko z nutką kpiny.

Sharon

- Od nie dawna - uśmiechnęła się i oparła o ścianę jaskini. Wbiła wzrok w Sasoriego - To masz jakieś koncepcje bo mi się nudzi - rzekła popijając trunek.

Sasori

Usiadł i przyglądnął się z uwagą Sharon..
-Hmmm czy to nie ty miałaś mi coś pokazać skarbie? - mruknął szarmancko i zaczepnie machając lekko na boki puszystym ogone. Wbił odruchowo pazury w ziemię i nadal patrzył na Sharon.

Sharon

- No właśnie...- odstawiła butelkę i spojrzała na niego prowokacyjnie. - ...ale już chyba starczy ci wrażeń na dzisiaj co? - szepnęła mu do ucha drażniąc się z nim i przetarła swym pyskiem o jego pysk.

Sasori

-Czy ja wiem... wrażeń od Ciebie nigdy dość.. - mruknął nie mniej zaczepnie niż ona. Wodził za nią aroganckim wzrokiem z chytrym uśmieszkiem jakby zaraz miał się na nią żucić..

Sharon

- mHmm - zamruczała i mierzyła go wzrokiem. Usiadła obok niego i nie mogła powstrzymać śmiechu - Mogę ci zaproponować masaż skoro już ci coś obiecałam chyba, że masz inny pomysł. - puściła mu oczko.

Sasori

-Narazie przystanę na twoją propozycję.. - zaśmiał się i nadal nie spuszczał z niej wzroku. Zamiatał powoli ogonem ziemię. Pazury nadal wbite miał w podłoże.
-Hmmm.. ciekawe co też roi się w twojej głowie.. - dodał ciszej tajemniczo. Nie ógł jej rozgryźć.

Sharon

- Nie pytaj...- odrzekła równie tajemniczo co on i westchnęła. Przechodząc obok niego pociągnęła go za sobą do wnętrza jaskini. - Rozgość się - uśmiechnęła się i zaczęła czegoś szukać na półkach skalnych. Wzięła olejek i spojrzała na niego z zadziorną miną - chcesz coś do picia? - spytała. Ona ze sobą wzięła Tequile i popijała sobie. - Ależ ja mam dziś humor. - zaśmiała się do siebie. W jaskini były lampy, sofa z fioletowej skórki, sprzęt grający xD barek z alkoholami i kilka innych gadżetów.

Sasori

Stał na środku jaskini i9 oglądał wszystkie przedmioty. Machał ogonem z lekko zadziwioną miną..
-No nieźle mieszkanko.. - powiedział i dostrzegł fioletową kanapę..
-Uuuu fioletowo mi!.. - wymruczał dziecinnie i jednym szybkim ruchem wskoczył na kanapę zachwycając się jej wyglądem. Usiadł wygodnie i wyprostował się dostojnie zawijając łapy ogonem. Spojrzał na wilczyce.
-Niezły humorek.. daj co asz.. - odpowiedział na zadane wcześniej pytanie.

Sharon

Podsunęła mu butelkę z bliżej niezidentyfikowanym trunkiem ^^ i podeszła do niego. - Dziękuję. - wskoczyła na niego i przygniotła go swym ciałem wbijając w sofę. - Teraz to ja cię skutecznie unieruchomiłam...chyba...- zaśmiała się na koniec ponieważ wiedziała, że i tak nie ma szans go unieruchomić. - Bedę ci teraz torturować. - wymruczała mu do ucha.

Sasori

Grzbietem przyparty do oparcia sofy sprawiał wrażenie rzeczywiście unieruchomionego. Specjalnie siedział nieruchomo.
-No nooo... - mruknął szaramcko.
-Ciekawe jakie to tortury preferujesz mała.. - uśmiechnął się cwanie kątem pyska patrząc jej w oczy. Pasowała mu taka kolej zdarzeń.

Sharon

- Przekonasz się wkrótce - szepnęła mu zadziornie do ucha i przejechała swymi pazurkami po jego klatce piersiowej, nie robiąc mu przy tym krzywdy, ale też nie będąc zbytnio delikatna.

Sasori

Zachowanie wilczycy pobudzało go do zabawy. Uśiechał się nadal kontem pyska chytrze nie spuszczając z wilczycy oka. Poddał się jej i czekał aż wymyśli coś szalonego. Cenił ambitne myśli. Machał delikatnie ogonem na boki jeżdżąc nim od czasu do czasu po grzbiecie Sharon.
-Czekam skarbie... - szepnął jej szatańsko do ucha.

Sharon

Puściła mu oczko i pochylając się nad nim musnęła jego bok szyi delikatnym pocałunkiem. - Kładź się na brzuchu kotku...- wymruczała mu uwodzicielskim tonem do ucha i zeszła z niego. Szukała czegoś na półkach.

Sasori

Zauroczony wprost dogłębnie wilczycą słuchał jej jak królowej. Wodził za nią wzrokiem otumaniony jej postacią. Zastanawiał się tylko przez chwilę co ma w zanadrzu, jednak nie zawracał sobie tym zbyt dlugo głowy..
-Co zechesz pani.. - zadrwił zaczepnie.

Sharon

- Nie kuś...nie kuś - odrzekła mu równie zaczepnie i nalewając sobie na łapy olejek i chwilę go rozcierając w łapach usiadła na nim okrakiem i na początek opuszkami łap przejechała po jego grzbiecie i barkach. Od olejku jej łapy były przyjemnie ciepłe.

Sasori

Wzdrygnął się i westchnął cicho...
-Mrrr, no i cudnie... - mruknął i rozlunił się czując przyjemne ciepło na grzbiecie. Machał ogonem lekko z zadowolenia, a na jego pysku pojawiła się zachwycona mina.

Sharon

Płynnymi ruchami łap masowała jego grzbiet pochyliła się nad nim i szepnęła mu do ucha - Cieszę się, że ci się podoba. - zdecydowanie co jakiś czas przejeżdżała mu pazurkami po barkach.

Sasori

O taaak, zdecydowanie było mu jak w niebie. Zmrużył oczy z zadowoloną miną delektując się dotykiem Sharon. Było mu naprawdę przyjemnie wilczyca wiedziała co robi.. Jej delikatne ruchy rozluźniały wilka coraz bardziej.