Jama Hoshiego

Hoshi

Jest to ogromna jama, gdzie jest pełno rzeczy i obrazy, które sam narysował. Pełno dzieł sztuki. Inaczej jest, to miejsce gdzie jest pełno prac od tego samca. Często tu rysuje, albo maluje. Rzadko przyprowadza tu kogoś, ponieważ się wstydzi. Na zewnątrz jest legowisko pięknych ptaków, które często sobie śpiewają. Drzwi znajdują się w kamieniu na którym jest pełno jakiś symboli. Kocha on tu przebywać, ach i to bardzo.

Scarlett

Scarlett szybko tu przybiegła. Usiadła przed domem i zaczeła czekać na Hoshiego. Była taka szczęśliwa, że mogła go odwiedzić. Usiadła przed drzwiami i rozgladneła się.

Hoshi

Samiec przybył tuż za nią, a następnie podszedł do drzwi i otworzył je. - Zapraszam do środka - powiedział. Uśmiechnął się do wadery czekając, aż wejdzie. Samiec zaświecił światło, ponieważ zawszę było tam ciemno. Hoshi zamachał ogonem czekając, aż wadera wejdzie do środka.

Scarlett

Scarlett posłała ciepły uśmiech w strone Hoshiego po czym weszła do jego domu.
-Och naprawde pięknie tu. A te obrazy!-dodała z zachwytem patrząc na obrazy które najwyraźniej narysował Hoshi.

Hoshi

- Lubię rysować i malować - powiedział wesoło się do niej uśmiechając. Jego zielone oczy zalśniły, a serce rozbłysło nadzieją. Samiec był w środku patrząc na swoje piękne prace. - Chcesz zobaczyć najnowszą? - zapytał uśmiechając się do niej.

Scarlett

Scarlett zaczeła się przechadzać i oglądać pracę wilka. -Cudowne, jakie piękne- mówiła oglądając każdą. Na słowa wilka o pokazaniu jej najnowszej podskoczyła z radości.
-Oczywiście!-odpowiedziała szczęśliwa.

Hoshi

- Dzięki - powiedział z uśmiechem, a następnie zamachał ogonem. Poszedł do dużej zasłoni onej białym obrusem pracy. Gdy ściągnął zasłonę było widać co jest tam mianowicie. A był tam przepiękny zachód słońca, a na plaży była narysowana Scarlett. - Zacząłem to rysować w tedy kiedy pierwszy raz cię ujrzałem - rzekła podchodząc do niej.

Scarlett

Scarlett obeszła obraz parę razy. To był najpiękniejszy obraz jaki kiedykolwiek w swoim życiu widziała. Przyglądała mu się jeszcze trochę aż powiedziała:
-Jest cudowny, Hoshi. Naprawdę masz talent malarski.

Hoshi

- Dziękuje - powiedział i ukłonił się. Następnie stanął prosto i z uśmiechem. Cieszył się że ktoś docenił jego pracę. Zamachał ogonem poprawiając swoją czarną grzywę, a jego zielone oczy zalśniły. Uśmiech panował na jego mordce przez cały czas.

Scarlett

Scarlett usiadła i nadal wpatrywała się w obraz Hoshiego.
-Hoshi, myślisz że kiedyś znajdę przyjaciela?-palneła. Trochę to głupio zabrzmiało. Zależało jej by mieć przyjaciela, takiego który porozmawia, pobawi się. No dziwne prawda?

Hoshi

Hoshi spojrzał na nią. Może ona go okłamuje? Może ona już chodzi z tym Rositim? - Nie wiem - powiedział odwracając się od niej. - Będę nad przepaścią - rzekł, a następnie wybiegł płacząc z jaskini. Nie wie czy ona znajdzie przyjaciela. Co on jasnowidz jakiś!?

zt.

Scarlett

Scarlett popatrzyła na Hoshiego.
-Pa- rzuciła szybko na pożegnanie w jego strone. Zaraz gdzie on idzie... Nad przepaść?!Pobiegła za nim jak najszybciej.

zt.

Hoshi

Hoshi przyleciał do swojego legowiska. Spojrzał na te wszystkie przepiękne swoje obrazy. Szkoda że teraz nie będzie mógł rysować i malować, lecz może będzie uczyć tego? Może. Duch stanął na ziemi, a jego zielone duchowe oczy zalśniły.

Scarlett

Scarlett przybiegła tu ze łzami w oczach cały czas krzycząc:
-Hoshi, Hoshi, Hoshi!
Gdy tu doszla otworzyła drzwi i staneła jak wryta. Podeszła do ducha i obeszła go wokół.
-Czemu to zrobiłeś?-spytała cicho.

Hoshi

- Życie jest okrutne, a moje bardzo! Nie chciałem żyć - powiedział, a następnie podleciał do niej. Zamachał ogonem patrząc jej w oczy. Uśmiechnął się pod nosem i patrzył jak łzy spływały jej po policzku. Patrzył na nią przez cały czas. Samiec nie czuł zimna, chłodu, wiatru.

Scarlett

-Wiesz ile osób zraniłeś postanawiając zakończyć życie? Wiesz ile łez było wylanych nad tobą! A ty nawet porządnego argumentu nie masz ja ciebie prosze!- krzykneła wściekła Scarlett.

Hoshi

- [i]Ciekawe kogo! Ciekawe kto na de mną płakał! No powiedz kto! - krzyknął na Scar. Zezłościła go. Czy nie można sobie tu umrzeć?! Jak będzie mu tak dalej gadać to on se wyjdzie i zostawi ją. A no tak nie zostanie sama, ponieważ ma swojego kochasia Rositiego czy jag mu tam. Na pewno wmawia jej o nim różne kłamstwa. Hoshi odleciał od niej. Był teraz przy obrazie,. który narysował jako pierwszy w swoim życiu. Patrzył na niego cały czas.

Scarlett

Scarlett trzęsła się ze złości na Hoshiego.
-Może ja płakałam co?! Nie widziałeś!!! Przykro mi że jesteś ślepcem.-powiedziała zdenerwowana i rzuciła pod jego łapy płótno. Namalowała na nim Hoshiego. Był uśmiechnięty.
-Zrobiłam to, zanim umarłeś-mrukneła. Nie mogła tego znieść i wyszła.

zt.