Legowisko Flake

Flake · Wysłany: Pon 16:31, 23 Mar 2009 Temat postu: Legowisko Flake

Ciasna, ciemna grota u podnóży wulkanu. Wewnątrz zazwyczaj jest gorąco i duszno, co może nie odpowiadać ewentualnym gościom... Jednak Flake czuje się tu wspaniale. Zazwyczaj można ją znaleźć wylegującą się w najodleglejszym kącie groty, do której nie dociera światło słoneczne.

Cole

Przybiegł tutaj podekscytowany - Flake! Flake! - krzyczał. Opadł na ziemie cały po odzierany, miał dwa żebra złamane. Rozcięty grzbiet i dużo siniaków. Trzymał w łapach piękny kwiat, świecący. Miał go dla Flake, narażał dla niej życie.

Flake

- Idę, idę... nie wrzeszcz tak - burknęła sennym głosem, podnosząc się z umoszczonego suchą trawą legowiska. Podniosła się, przeciągnęła leniwie i ruszyła w kierunku Cola. Gdy go zobaczyła, obudziła się od razu jakby ktoś wylał jej na głowę kubeł lodowatej wody. - Cole! Co ci się stało?!?

Cole

- Dla ciebie - wymruczał jedynie nic więcej nie miał siły powiedzieć. Zmusił się by wstać i włożyć go jej w łapy. - Po to była ekspedycja do dżungli. Chciałem zabrać cie tam osobiście żebyś to wszystko zobaczyła, ale nie chciałaś. Trochę ucierpiało na tym moje zdrowi, ale w końcu po trudach zdobyłem ten kwiat dla ciebie. To najpiękniejszy kwiat na świecie według ludzkiej encyklopedii jest też magiczny. Spełni jedno twe życzenie, jednak zachowaj go on nigdy nie uschnie i nie potrzebuję wody. Jest najpiękniejszy a i tak nie piękniejszy od ciebie...wtedy na plaży gdy cię pocałowałem to chyba miało znaczyć podobasz mi się...- wydyszał i upadł przed nią zmęczony i brudny od błota.

Flake

Nie zwróciła większej uwagi na kwiat, bardziej przejęła się stanem Cola. - Najpiękniejszy czy nie, po co ci to było? Żeby się poobijać? - spytała, pochylając się nad wilkiem. - Powinieneś wybrać się do lecznicy żeby ci to wszystko opatrzyli.

Cole

- Tym się nie przejmuj - wstał i otrzepał sie, włożył jej kwiat we włosy. - Flake...nie podoba ci się prawda? - patrzył na nią i kwiat jakby zawiedziony samym sobą. - Starałem się dla ciebie Flake - dodał.

Flake

Uśmiechnęła się lekko. - Nie powiedziałam, że mi się nie podoba. Jest piękny - odpowiedziała. - Ale wcale nie musiałeś tego robić, tylko się narażałeś...

Cole

- Chciałem..- rzekł i spuścił wzrok. - Na mnie już chyba pora - rzekł i odwrócił się powoli ruszając w stronę wyjścia. Myślał o Flake...stawiając kolejne wolne kroki.

Flake

- Cole, nie odchodź! - powiedziała i ruszyła za nim. Chciała żeby dokończył. - Na litość boską, Cole! Co się z tobą dzieje?

Cole

Wrócił już pełen sił - Co robimy? - spytał. W łapach miał fajkę wodną, śmiał się głupawo. - Już mi nastrój wrócił. Miałem małego doła, ale jest spoko - zaczął się śmiać.

Flake

Zmarszczyła nos z niezadowoleniem i cofnęła się o dwa kroki. - Jasne... nie ma to jak siłą poprawić sobie nastrój - burknęła i spojrzała na niego z niezadowoleniem.

Cole

- Jeja! Co nie zrobię jest źle...- mruknął i odrzucił gdzieś fajkę. Usiadł i spojrzał na nią z delikatnym uśmiechem - Przejdziemy się? - spytał już normalnie.

Flake

- A jakie miejsce proponujesz? - spytała, puszczając mimo uszu jego uwagę. Skoro mu to tak nie pasowało to po co w ogóle jeszcze tu siedział?

Cole

- Las śniegu - uśmiechnął się i podszedł do niej. Otarł się o jej bok - Przepraszam byłem zdenerwowany bo znów rozmawiałem dziś z ojcem. - wyjaśnił.

Flake

- Śniegu? No dobrze... prowadź, ja nie wiem gdzie to jest - powiedziała. Spojrzała na niego i dodała. - Mówiłeś, że z ojcem masz dobre stosunki, o ile się nie mylę.

Cole

- Tak, ale mnie totalnie olał i moim zdaniem wolał rozmawiać z jakimś obcym wilkiem, który chciał z nim gadać niż ze mną. - westchnął i wybiegł.

Flake

Przyglądała się uważnie oddalającemu się wilkowi. Zdecydowanie, nie był dziś w dobrej formie psychicznej. Flake westchnęła i wybiegła za nim.

- - - - -

Przybiegła cała przemoczona. Zatrzymała się nieopodal wejścia do legowiska i zaczęła otrzepywać z wody.

Cole

Przybiegł tutaj za nią cały przemoczony i usiadł trzęsąc sie jak galaretka przed nią. Patrzył na legowisko i o niczym nie myślał.

Flake

- Połóż się gdzieś tam w kącie - powiedziała, wskazując pyskiem legowisko umoszczone z suchych liści i trawy. - Tam zwykle jest najcieplej.

Cole

- A ty? Też jesteś mokra? - stał i poszedł we wskazane przez nią miejsce i położył się,ale nie zostawi jej przecież na zewnątrz.