Obrada

Artemis

ja nie mam nic do stracenia, pojde w pierwszy ogien, ty z kira moglbys atakowac jakos taktycznie, a med z zaskoczenia, tak mi sie wydaje, ze bedzie najlepiej- odpowiedzialem koranowi

Gość

Przychodzi- słyszałam coś o jakiejś wojnie... powie ktoś coś więcej na ten temat? czuję się nie wtajemniczona...- powiedziała siadając gdzieś w cieniu

Kedven

Ta wojna to dla mnie obłęd. Jaki jest jej powód? Wiele wilków może zginąć, ale można temu zapobiec i ponowie pytanie jaki jest powód? - powiedziałem

Kira

- Czyli poddajemy się? - spytała, patrząc na wilki.

Gość

ja się nigdy nie poddaję na starcie... póki nie zobaczymy czy nam się uda to pokażemy swoją uległość... a w ogóle to przez co ta wojna?

Kedven

Nie mówię o poddaniu się tylko podpisaniu traktatu pokojowego(nie znam dokładnej pisowni) - powiedziałem.

Kira

- Raczej nic z tego nie będzie... I okaże się, że my jesteśmy słabsi. No ale cóż. Wataha Nocy nadal chce walki. Większość chce walczyć, a u nas jak widać nikt... Niby nasza wataha silna, ale jak widać nie... - westchnęła.

Kedven

Ja nie akceptuje wojen - powiedziałem - Dla wojna jest chora.

Kira

- A czy ja akceptuję? Robię to z przyjemności? Ehh... Róbcie co chcecie. - mówiła z bezsilnością. Spojrzała na Kedven'a i Katanę.

Koran

Omiótł wzrokiem wszystkie wilki - Powiedziałem, że wojny nie popieram, ale nie mam najmniejszego zamiaru się poddawać. Pokażemy, na co stać naszą watahę, owszem, jeśli wilki z Nocy będą chciały pokoju, z chęcią pertraktuję, ale nie będziemy się przed nimi uniżać. Jak tylko zaatakują, lub wykażą jakąkolwiek inicjatywę walki natychmiast odeprzemy ich ataki. A zrobimy to tak, że nie będą mieć ochoty na więcej - Powiedział z niezwykłą pewnością siebie.

Kira

Uśmiechnęła się szeroko. - I o to chodziło! Kto jeszcze jest za tym? - rozejrzała się.

Artemis

Ja nie jestem za, uwazam, ze my musimy zaczac walke, zyskamy na czasie, podczas gdy oni beda zaskoczeni 'ze to juz'

Kedven

Ja jestem przeciwny wojnie, jaki jest jej powód?

Kira

- Samica Alfa nas wyzwała na wojnę. Przyznała się, lecz w tym jest też moja wina. Poniosło mnie, przyznaję. To już wisiało w powietrzu od dawna... Rozumiem, jesteście przeciw wojnie. Ale myślałam, że mogę polegać na swojej watasze...- powiedziała, spuszczając wzrok.

Artemis

mozesz, nie zapominaj- powiedzialem do Kiry i rzucilem grozniejsze niz dotad spojrzenie na Kedvena, nie chcialem, by Alfa tak myslala o swojej watasze

Kedven

Eee..., ale przecież Alpha Watahy nocy to twoja siostra - powiedziałem do Kiry.

Kira

- Kłóciłam się z Nią od dłuższego czasu. Stoczyłyśmy ze sobą dwie, krwawe bitwy, które miały być treningiem, a stały się bitwą... Teraz to zaczęło się nasilać, wyszło na to, że ona mnie nienawidzi, a ja ją. Teraz z tego wyszła wojna. Inna ma więcej wojowników od nas. Myślałam, że nie zostawicie mnie samej. Nie chcę tej wojny, ale nie zamierzam się poddawać. - powiedziała, nadal ze spuszczonym wzrokiem. Westchnęła cicho.

Kedven

Czyli zaczeło się od sprzeczki rodzinnej - powiedział - Ja bym próbował się pogodzić.

Kira

- Kedven. Czy Ty nigdy nie miałeś rodzeństwa do którego czułeś nienawiść i chęć pozbycia się go? To nie była zwykła kłótnia. - przyglądała się Kedven'owi.

Kedven

No i co z tego?! - poniosło mnie - Jak się pokłóciłyśie to nei znaczy, że wiele innych wilków ma zginąć! - w myślach "O kurde przesadziłem już po mnie"