Wieczny Ogień. [II zebranie]

Artemis

- Pokaż mi wilka, który ma tyle oleju we łbie, by to naprawić. Oczywiście, ognia nie liczymy. - Warknął, już zły.

Chiyo

- ich alfę uważam za skończonego ... ale Noc chyba chce pozostać w przyjaźni, nie? są między nimi związki, a ich pakty tak szybko się nie rozlecą jak my chcemy. - mruknęła. spokój, medytacja, herbatka...mrrr! x,x

Artemis

- Spojrzał na Kirę. Chyba tylko ona była w stanie zrozumieć jego sposób myślenia. Nie zamierzał nadal wykładać swoich racji. Powiedział, jak nma niego nawet za dużo.

Kira

Omiotła wzrokiem wąskie grono watahy Ognia. Minę miała dość posępną, wyraźnie niezadowolona z siebie. Nie tak to miało wyglądać. To już inna wataha.
- Tak naprawdę... Niby każdy do każdego wrogi, groźby, prośby, wymiana słów... I co z tego? Ile razy któraś z watah ogłaszała wojnę z inną, cały czas siedząc jak mysz pod miotłą. Puste słowa. A teraz nawet nie mamy podstawy na atak z naszej strony. Można było zakończyć to wcześniej, a nie... Dawać im traktat pokojowy. - mruknęła ochrypłym głosem, patrząc tępo w bliżej nieokreślony punkt. Ogień stracił swój charakter, być może za sprawą Kiry. Jednak postanowiła nie ciągnąć tego dłużej. Całkiem możliwe, że właśnie przez jej osobę wszystko się pozmieniało. Za czasów Fibi... Wataha była najliczniejsza. Jej miejsce miała objąć Aria - niestety, zniknęła tak szybko, jak została Betą. Kira dostała zaszczytną rangę z przypadku.
Ot, nie było kogo innego.
- Niniejszym chcę złożyć rezygnację z posady Alfy. Tak długo, jak ja będę ją obejmować, wataha będzie tkwić w miejscu. Przyjęłam to do świadomości.

Artemis

Sasuke zdębiał. Nie odezwał się, ale wiedział, że jeśli Watahę poprowadzi ktoś inny, to Ogień skończy jak każda inna wataha. Jeśli Kira się podda, mogą od razu przyłączyć się do Nocy.

Flake

Przyszła na zebranie. Stanęła na uboczu. Jak zwykle spóźniona, choć zdążyła przyjść na tyle wcześnie by usłyszeć słowa Kiry. Jej rezygnacja wywołała w Korze prawdziwy szok. Odezwała się najpierw dość nieśmiało, lecz po chwili mówiła trochę pewniejszym tonem. - Wiem, że nie mam tu nic do gadania, ale nie masz racji, Kiro. Jesteś silna, doświadczona, dobrze wywiązujesz się ze swoich obowiązków. Z mojego punktu widzenia tylko dzięki tobie Wataha Ognia wciąż liczy się dla wilków spoza niej.

Kira

Przeniosła wzrok na Flake. Widziała ją dwa, może trzy razy? Nie więcej. Tak mało wie o swojej watasze. Umarł król, niech żyje król.
- Gdybym dobrze wywiązywała się z obowiązków, Ogień panowałby całą krainą. A jest jak jest. - odparła, cały czas stojąc sztywno. Niczym statuetka, która na dodatek bezczelnie spogląda prosto w oczy. Uniosła łeb ku górze, w akcie zamyślenia.
- ...Nawet nie wiem, komu mogłabym oddać swoją rangę. Nie znam nikogo z Was na tyle, by przewidzieć kto będzie dobrym Alfą. Postanowiłam więc, że swoich przywódców powinniście wybrać sobie sami. - ostatencyjnie cofnęła się o krok, znajdując niebezpiecznie blisko ognia. Przyjemne ciepło.

Flake

Utkwiła wzrok w Kirze. Nie mogła pojąć jej decyzji... Dlaczego jedna z najpotężniejszych osób w krainie nagle przestała w siebie wierzyć? Dla Flake rezygnacja Kiry była zwykłą ucieczką. - Ogień wciąż panuje nad tą krainą - odezwała się po chwili. - Cóż z tego, że jest nas mało skoro każdy z nas cechuje się siłą i inteligencją? Potęga Watahy nie przekłada się na ilość, a na jakość... Ale cóż, skoro już zdecydowałaś, pozostaje mi pogodzić się z Twoją decyzją, Kiro.

Chiyo

Aaaa. - To nie ma sensu. - mruknęła nagle. Zamknęła ślepia. Kurde, daj pomyśleć. Iskierki przy jej uchu ciągle uderzały o tamtejsze futro, co ją irytowało. - Idź na skrzydła. - pomyślała. Jej towarzyszka od razu wycofała się na skrzydła, które zaraz dziwnie się poruszyły. - Skoro odejdziesz to my też. Cóż to za wataha bez Alfy? - wymruczała. - Dodatkowo to ty jesteś z nas najsilniejsza. - mruknęła to głośniej. Dziwne usłyszeć od niej te słowa. Tak rzadko je mawiała. - Jeżeli tak dalej będzie to niedługo zostanę wyrzutkiem. Wkońcu kto chce taką głupią wilczycę w swoim klanie? No błagam Cię, lepiej zostać na swoim miejscu. Zasłużyłaś. - i wten znikła.

Artemis

Zdecydował się w końcu przemówić:
- Wybierz sobie bety czy coś. Wybierz się na urlop. Ale nie odchodź. Przestaniemy istnieć, a głupie wilki Innej będą górą- rzekł.