Arena Hakuro

Cole

Skoczył i prześliznął się pod nią, złapał kłami za jej ogon i targnął nią do góry. Wyskoczył za nią i odbijając sie od jej ciała łapami wbił ją w glebę, kurz się uniósł. Wylądował przy niej, złapał za jej ogon ponownie i miotał nią jak zabawką odbijając jej ciało o glebę i robiąc siniaki. - Mów stop jak będziesz chciała skończyć - wymruczał wciąż uderzając nią z ogromną siłą o kamienie, ziemie i inne znajdujące się na niej rzeczy.

Kain

- Nie umiesz walczyć inaczej, niż ojciec? - pomyślał, marszcząc nos. Ach. Oblizał kły. Nagle na ziemi pojawiły się szczeliny.

Cole

Trzymał ją dalej i powtarzał ruchy aż zamiótł nią ziemie i rzucił jak kamień, który odbijał sie od ziemi aż uderzył w drzewo. Gałąź drzewa złamał sie i przygniotła waderę. Odetchnął i spojrzał na brata z wyrzutem.

Kain

{em. czytasz w myślach? przecież pisze 'pomyślał'. o.o}

W powietrze uniosły się chmury pyłu. Wilk za to znalazł się na..głowie ogromnego węża. Wąż wysunął się całkowicie z dziury. - zapomniałem wziąć miarkę. - mruknął do siebie. Rozsiadł się, po czym spojrzał na walkę na dole.

Kydippe

Odskoczyła w ostatnim momencie od drzewa, po czym skoczyła na Cole'a. Przygniotła Go do ziemi i dotknęła kłami Jego szyi.

[Kiedy piszesz jakieś rzeczy staraj się czekać na odpisanie, bo wykonujesz pewne rzeczy beze mnie - co oznacza, że nie mam na to wpływu. Czekaj, proszę Cię, na moje zachowanie xD]

Cole

[ok. Denerwował mnie post Kaina przed z edytowaniem do tej formy i dlatego odpisałem . Sorry xD]
Wbił dwa przednie kły w jej szczękę i nacisnął całą swoją siła ścisku. Zdecydowanie wbijał się w jej szczękę.

Kydippe

[Spox xD]
Wyciągnęła pazury z opuszek łap, aby wbiły się delikatnie - bo krzywdy zrobić Cole'mu nie chciała - w Jego skórę, lecz dostatecznie mocno, by ją puścił.

Cole

Jak zwykle uparty, przesunął kły ciut wyżej na i wgryzł się w jej nos, zaciskając kły do końca tak, że dolna szczęka z górną się stykała - To musiał być ból - myślał i puścił ją. Miał dużo siły acz delikatnie chwycił ją kłami za kark i odczepił od siebie. Podniósł się i tym samym postawił ją na łapy. Otrzepał się z kurzu, końcówką ogona wytarł jej pysk i nos a właściwie rany, które tam po sobie pozostawił. - Nie mogę z tobą walczyć.Nie umiem okaleczać innych dla przyjemności czy treningu, wybacz - dodał. Pokazał jej jedynie swoją siłę i kilka ruchów acz walka sie skończyła.

Kain

Wąż syknął, poruszając jęzorem. Zamknął ślepia. Czyżby go kontrolował? Wąż miał takie same ślepia, jak obecnie wilk.

Kydippe

Pein

Wten w oddali pojawił się on. Wilk opierał się o jakąś laskę, patrząc jakby rozmarzony na wilki. Jaszczurzy ogon wił się po ziemi, a pazury na tylnych łapach trwały w bezruchu.

Cole

- Dobrze to gdzie chcesz? - patrzył na wszystkich ponurym wzrokiem. Zamiótł ogonem i zrobił kilka kroków - Gdzie chcesz iść? - dodał.

Pein

- Nie jesteś kulturalny, co Cole? - spytał, marszcząc nos i szramę przed nim. Poruszył laską, zmieniając jej miejsce. Jednak znów się o nią oparł. - Zwą mnie Szrama. - dodał po chwili.

Kydippe

- Nie Wiem. Wodospad? - spytała obojętnie.

Cole

- Słucham? - spytał zdziwiony jego zachowaniem. On nie kulturalny chyba komuś się nieźle poprzestawiało :/ patrzył zdziwiony na niego.

Pein

- Nie po prostu ignorowanie kogoś z mojego punktu widzenia jest niekulturalne. - powiedział. - No, widzę że w tej krainie długo nie zagrzeję miejsca. Szkoda. Może trochę opowiecie mi o tym miejscu? Ja tu tylko przejazdem.

Kydippe

- Ignoruj Go. Bóg wie, czego on chce. - mruknęła do Cole'a.

Cole

- Wiesz nikogo nie ignoruję...i sąd znasz moje imię? Nie znaliśmy się wcześniej a ja nie pamiętam bym się przedstawiał - warknął nie spokojny.

Kydippe

Zadrżała ze złości. - Choć, proszę. - powtórzyła raz jeszcze.

Pein

- Twój brat mi powiedział. Myślicie, że ja siedmionasto..coś tam miesięczny wilk da radę wam, dwom? - spytał, poruszając uszami. - Jestem za młody na walki. - wskazał na swoje blizny. - Po pumie. Tak właśnie skończył głupi szczeniak. - powiedział.