Night Club w sercu lasu x3

Daria

Przyszła usiadła pod klonem i wzdychała.

Szasta

Przyszedł tu z Sziną wszedł wciągając ją do środka. Zajął jedną z loży i usiadł.
- Co chcesz do picia? - wsłuchiwał się w rytm muzyki.

Szina

Przyszła tu za basiorem.-Nie wiem. Ty coś mi weź.-Powiedziała i uśmiechnęła się. Nie wiedziała, co tu podają. Usiadła obok basiora.

Szasta

- Dobra - wstał i poszedł do drink baru nikt tam nie obsługiwał więc sam sie obsłużył biorąc butelkę Whisky i kładąc na ladzie 10 dużych kości. Wziął również dwa pokale i podszedł do stolika postawił i nalał. - To zdrowie - rzekł i napił się trunku.

Szina

Wadera wzięła kufel i napiła się z niego Whisky.-Mocne.-Powiedziała, gdy upiła trochę trunku. Właściwie nigdy nie piła(nie to, żeby to był jej pierwszy raz), ale wiedziała, co to alkohol.

Szasta

- Może zatańczymy - uśmiechnął się słysząc fajny kawałek, który grają lecz nie mógł przypomnieć sobie tytułu piosenki. Wstał i już zaczął tańczyć...

Szina

-Dobrze.-Powiedziała i dołączyła się do basiora, chociaż nie za bardzo miała na to ochotę.

Szasta

Wziął ją za łapy i robił kroki w tył żeby dojść na sam środek parkietu. Obrócił ją kilka razy i odchylił jej ciało do tyłu później przyciągnął do siebie i zaczął tańczyć coś w rodzaju tanga. Cały czas się śmiał choć starał się udawać argentyńskiego macho.

Szina

Szła mimowolnie za krokami tanecznego partnera. Bezwładnie i nie do końca zgrabnie tańczyła. Jej ruchy wydawały się ociężałe i bezwolne. Pierwszy raz tańczyła. Nie tylko w ten sposób, ale w ogóle.

Szasta

Puścił ją i i z gracją podniósł - Rozchmurz się co mogę dla ciebie zrobić - uniósł ją jak w DirtyDancing i okręcał się z nią w powietrzu...po chwili spuścił ją i kontynuował taniec sam wykonując różne brekowe triki. Kręcił się na łbie i takie tam, wziął różę z wazonika, który stał na ladzie. I pokręcił się do niej, uklęknął - Dla pięknej damy - uśmiechnął się i robił różne rzeczy żeby ją rozweselić.

Szina

Wzięła róże.-Dziękuję. I tak zrobiłeś już dużo.-Powiedziała. Zdawała sobie sprawę, że dziś już jej nie rozweseli. Nie chciała mu robić złudnych nadziei.

Szasta

- Okey odpuszczam - wstał i usiadł przy barku napił się whisky i spojrzał na nią - Kogo ja chcę oszukać mi też nie jest dziś wesoło...Inna odeszła na zawsze straciłem partnerkę i moją miłość i jedyne co mnie rozpogodziło to ty - zaśmiał się i wypił jednym ciągiem całą butelkę mocnego trunku.

Szina

Usiadła razem z nim. Na ostatnie słowa o niej, uśmiechnęła się.-Dziękuję.-Patrzyła na niego zaciekawienia.-Obsypujesz mnie dziś komplementami, czy to ja nie jestem do nich aż tak przyzwyczajona?

Szasta

- Dlaczego nie mówić komplementów a właściwie prawdy mówię tylko prawdę i stwierdzam ten smutny fakt, że Desmond to ...a przepraszam nie będę przeklinał przy damie - odrzekł i położył łeb na łapach lecz wzrok utkwił w Szamance.

Szina

Wadera nic nie powiedziała. Domyślała się, co basior miał na myśli. Lecz nie chciała do tego wracać, nawet w myślach.

Szasta

- Jak jest z tobą? Zawsze jesteś melancholijna, spokojna i romantyczka czy to tylko pozory? - spojrzał na błyszczącą bransoletę na łapie.

Szina

-Chyba zawsze. Chodź różnie bywa z melancholią.-Powiedziała i uśmiechnęła się, tym razem pełnym uśmiechem. Jakby zapominając o wcześniejszej rozmowie, chodź na prawdę wcale tak nie było.

Szasta

- Fajnie...mi melancholia nie przeszkadza jakby kto pytał. Masz jakąś rodzinę? - zamiótł ogonem po ziemi i wrócił na nią wzrokiem.

Szina

-Miałam. Dawno temu.-Powiedziała wracając wspomnieniami do dawnej przeszłości.

Szasta

- Rozumiem - rzekł i wstał przeciągnął się i podszedł do wyjścia. - Poprawił ci się humor? - patrzył na niebo, zachód słońca. - Może spacer? - ...