Silver Lake - Srebrzyste Jezioro

Christopher

Jimmy, nie timmy.!

Jimmy znów odwrócił łeb w stronę Jenny. - Ja się z nim nie kłócę. Ja go upominam. On się kłóci sam ze sobą z powietrzem które "podrapał". Ja nie zamierzam już więcej do niego się odzywać. Jeśli on stąd nie pójdzie.. ja odejdę i zabiorę ze sobą dziewczyny. Boję się, że ten psychopata im coś zrobi. - rzekł i znów uśmiechnął się do wader.

Piszę to do Michaela, wybacz Jimmy, że w Twoim poście, jednak nie chcę robić zbędnego off-topu. Czytać Regulamin, jasne? "Nie wolno również pisać o obrażeniach jakie odnosi przeciwnik." Atakujemy w czasie niedokonanym, to znaczy, że nie do Ciebie należy decyzja, czy jakiekolwiek szramy pozostały na jego ciele. Nie dałeś nawet szansy na obronę. Następnym razem będzie ostrzeżenie. Jimmy ma rację.
Samuel

Jenna

Psychopata? No bez przesady. Westchnęła, zamknęła oczy i uśmiechnęła się, po chwili je otworzyła i spojrzała na basiora.
-A nie mówiłam, jak dzieci. Teraz zwalasz wszystko na niego, takie skarżenie, jak w przedszkolu.-Powiedziała a na jej pysku, widniał ten sam uśmiech, jakby chciało się jej śmiać.

Christopher

Dobrze.. niech sobie myśli co chce. Jeśli chce usprawiedliwiać zachowanie laleczki to niech sobie usprawiedliwia.. ale niech przynajmniej nie zwala nic na biednego jimmiego. On już nie będzie odpowiadał. Dopóki wilczyca będzie bronić racji Michaela.. niestety nie mają o czym rozmawiać. Jimmy KULTURALNIE odsunął się nieco od tamtej dwójki w kierunku koleżanek.

Jenna

Usprawiedliwiać? Ani mi się śni. Ona go nie usprawiedliwiała, nie była po niczyjej stronie, znaczy nie jest. Jej to jest nie potrzebne, niech oni między sobą to uzgodnią. Odsunął się? Boi się, czy co? Spojrzała wrednie na Michaela, on zawsze pcha się tam, gdzie coś się dzieje i wywołuje kłótnie i złe napięcie. Wstała po czym podeszła do jeziorka i położyła się, kładąc łeb między łapami.
-Dajcie znać, jak się dogadacie.-Powiedziała, ale nie spojrzała w ich kierunku, jej punktem zainteresowania było jezioro.

Aela

Za to młoda wadera przyglądała się owej sytuacji bez ani jednego słowa- wyłączyła się na moment.
Jakże gwałtownie zatrzepotała łbem. Nie raz takie się zdarzyło, gada, gada, gada, a potem w ułamku sekundy wyłącza się. Tym razem także postanowiła nie udzielać, jeśli takie sprzeczki w jej towarzystwie się zdarzają. Westchnęła ciężko i przewróciła oczyma.

Christopher

Jimmy spojrzał Aeli w oczy. - Wiesz co.. boję się trochę o Was dziewczyny.. może chodźmy stąd.. jak najdalej od tego psychopaty. - Zaproponował.. nie miał zamiaru czekać na odzew laleczki. Po czym przeniósł wzrok na trinę i uśmiechnął sie do niej przyjaźnie.

Michael

Basior zaczął się śmiać tylko w strone tego małego niewyrostka.
- Jak już mówiłem, lalunią to tutaj jesteś ty. A jeżeli jak to mówiłeś wcześniej tyo dejdziesz. To spadaj!! Nie mam zamiaru oglądać twojego ochydnego jak i brzydkiego pyska!! A i te swoje dwie lalunie też weź. Powiem teraz po twojemu. Bo... Tyy... Być... Głupiii... ro-zu-miesz? - powiedział po czym warknął tylko na niego drwiąco po czym wskoczył na swoje dawne miejsce na drzewie.

Pff! Prosze bardzo, dawaj osty mam to gdzieś!! Bo co? Nie moge go lekko zadrasnąć bo ten już wielka obraza? No coś tu nie halo że nie można go nawet dotknć. Ale dobrze, od dzisiaj też będe tak grać jak on.. -.-

Aela

Wyraźnie się obruszyła. I wcale nie zamierzała tego ukrywać, sama potrafi o siebie zadbać. Przewróciwszy oczyma rzekła- Ehh.. no dobra, prowadź- Łoh, tatusiek się znalazł. Aela nie zamierzała nic mówić..

Jenna

A ona tylko, kątem oka na nich zerkała, wiedziała, ze jeśli któryś z nich nie pójdzie to tu nie będzie spokojnie. Nie zdziwiła by się jeśli Michael się na nią obraził czy też wkurzył. Wstała i westchnęła głęboko.
-No to idę.-Powiedziała sobie pod nosem tak cicho, żeby nikt nie usłyszał. Poszła prosto w stronę zgromadzony i usiadła tam gdzie przedtem, kątem oka zerkała na Michaela, była ciekawa jego reakcji.

Christopher

Jimmy spojrzał kątem oka na koleżanki i uśmiechnął się przyjaźnie. - Idziecie? - rzekł, po czym nie zwracając uwagi na chuderlawego basiora oddalał się coraz bardziej. - Kierunek to Wodospad snów i marzeń - wykrzyczał Jimmy i odszedł.. po chwili już nie było go widać.

Zoe

-Jakiś czas temu założyłam. Wpadnij, jeśli będziesz miał czas. Ale muszę lecieć, pa!-powiedziała i uśmiechnęła się do Jimmy'ego. Pomachała mu łapką na dowidzenia i gdzieś pobiegła.

zt.

Mystic

Mystic rozejrzał się. Nie miał co robić. Skinął wszystkim łbem na pożegnanie. Nie zwracał uwagi na to, czy pada czy, czy też wieje wiatr. Nie miał co robić. - Do widzenia wszystkim... - Mruknął, najwyraźniej sam do siebie. Odwrócił się o 90 stopni i opuścił powoli to miejsce.

zt.

Aela

Spojrzawszy jeszcze raz na wilki, westchnęła cicho. Ehh, co ja jeszcze tutaj robię?- Spytała sama siebie w duchu. Zastrzygła jednym uchem, po czym opuściła to miejsce.

zt.

Łaaa! brak weny -.-

Glaedr

Wielki huk towarzyszył lądowaniu Gledra. Smok lekko zdyszany postanowił napić się wody.
~ Chyba dobrze trafiłem ~ pomyślał.
Usiadł przy jeziorze. Miał chwilę czasu na myślenie. Shapira... Podobno nigdy się nie uśmiecha, jakoś przy nim jej to nie wychodzi. Oczywiście, smok nie miał jej tego za złe. W głębi serca wiedział, podoba mu się, jednak nie chciał dopuszczać tego do umysłu. Czy on podoba się jej? to pytanie kłębiło się gdzieś w głębi smoka.

Shapira

Shapira przyleciała za smokiem, dysząc ciężko i lecąc nisko nad ziemią. Pech chciał, że osadziła się na konarze. Była wyczerpana doszczętnie pogonią za smokiem, który był od niej wyższy, szybszy jak i silniejszy. Zeskoczyła z drzewa, upadając trochę dalej od samca. Przyczłapała powoli i stała obok niego.
- Mogłeś się zgubić. Następnym razem leć za mną. Posiedźmy to truchę, niech mi siły wrócą. - Powiedziała.

Glaedr

- Jasna. - powiedział. - Wybacz, zwyczajnie uwielbiam latać... - zaśmiał się.
Skoczył w powietrze, zaczął wywijać koła, robić beczki i inne takie. Wylądował na jakimś pagórku, jeden niewłaściwy krok i stoczył się z góry. Upadł, tuż obok Shapiry. Spojrzał na smoczycę i zaczął się śmiać.
- To było wspaniałe. - powiedział - Opowiesz mi coś o tym miejscu? - zapytał.

Shapira

Shapira westchnęła głośno, wyciągając swoją krótką jak na zwyczajnego smoka szyję.
- Nie wiem o tym miejscu zbyt dużo. Zapomniałam przez te parę miesięcy, myślałam tylko o rodzinie... Nie ma co gadać. Odpoczniemy i polecimy gdzieś indziej. - Tu wzięła głęboki wdech - Każdy lubi latać. Jednak to jest zwyczajny dar. Młode smoki muszą nauczyć się wpierw latać. Nie ma nic specjalnego w kończynach lotnych. Można się łatwo zmęczyć szybko lecąc, chociaż to zależy od siły. Podczas powrotu do krainy nie mogłam lecieć, gdyż skrzydła mi prawie odpadały.
Nie wiedziała, po co omawiała powrót do krainy. Może dlatego, by zrozumiał? Wszystko jest możliwe.

Glaedr

- No to może ustalimy, jakiś plan gdzie będziemy latać? - zapytał.
Rozprostował skrzydła, nie był zmęczony. Ułożył się na trawie. Zaczął patrzeć w chmury. Shapira... Ciekawe czy ona go lubi? Myślała o rodzinie... Wybij to sobie z głowy, smoczyca pewnie ciągle myśli o Eurosie. Takie, oto myśli nękały Glaedra, już któryś raz.

Shapira

Shapira zaczęła rozmyślać.
- Nie jestem wieżą kontroli lotów. Jakieś pomysły? - Te słowa oto wypadły z jej ust, gdy uśmiech zamienił się w mniejszy.
Jednak to nie znaczy, że smok ją znudził. Ciekawy z niego ziom. Ciekawszy od Eurosa. A przecież myśli o Eurosie nie miały dla niej specjalnego znaczenia, ponieważ on... zniknął.

Glaedr

- Może na jakąś Pustynię? - zapytał. - Złoty Piach, czy jakoś tak słyszałem, że to ciekawe miejsce. Wiesz może jak tam dolecieć? - mrugnął.
Spojrzał na smoczycę i czekał na odpowiedź.