Ślub Demona & Innej

Whitewind

usłyszała pytanie, ale nie wiedziała kto je zadał. Cóż, grzecznie pokręciła przecząco głową i szepnęła cicho. - Niestety, nie wiem... Chyba u Karenaj. Ona rodzi... Dziękuję za miłe powitanie. - Wymamrotała pod nosem.

Ariana

Mała Ari zmęczona zasnęła przytulona do mamy.

Szina

-Być wierny i nie opuścić aż do śmierci...-Znów zamilkła. Te krótkie kawałki nie były najlepsze, ale to zwyczaj stary jak świat. Trza to trza, prawda?

Demon

Być wierny i nie opuścić aż do śmierci...- dalej powtarzał za wilczycą słowa przysięgi

Inna

Usłyszała odpowiedź White i tyle. Tam jest potrzebniejszy.
Patrzyła teraz na Demona, jak jej ślubował, roziskrzonymi oczyma. Oczy zaszkliły się jej ponownie. Tak bardzo go kochała. Teraz go już nie straci!

Szina

Karcące spojrzenie doleciało do Innej. Rozmawiać na ślubie, i to własnym?! Co to się powyprawiało z tymi wilkami? Echh, trzeba dalej to prowadzić.-Być Ci podporą na wojnach i polowaniach...

Demon

Być Ci podporą na wojnach i polowaniach...= mowił dalej

Szina

-Nigdy nie zawieść twego zaufania...-Już kończyła z Demonem, jeszcze tylko chwila i czas na inną. Potem trudniejsze zadanie, trzeba będzie ogłosić wszystko wobec bogów tej doliny.

Demon

Nigdy nie zawieść twego zaufania...- dokończył

Szina

-I nie zranić, w żaden możliwy sposób.-Uśmiechnęła się do niego. Pamiętała dobrze, jak jakiś czas temu; właściwie dość dawny, był załamany po starcie Innej. Teraz znów są razem. Nigdy ich nie zrozumie.

Demon

I nie zranić, w żaden możliwy sposób - powiedział ostatnie <?> słowa przycięgi

Szina

-Teraz Ty, Inno.-Powiedziała patrząc w stronę wilczycy, dawnej wadery Nocy, a teraz jedynie jej duszy. Szamanka poczuła na swoim grzbiecie zimny podmuch mroźnego powietrza, czy aby na pewno był to dobry dzień na ślub? Cóż, nie jej o tym decydować.
-Ja, Inna z Watahy Nocy, zdrowa na umyśle przysięgam...

Inna

Wadera nie oderwała spojrzenia od Demona. Uśmiechając się, przemówiła:
-Ja, Inna z Watahy Nocy, zdrowa na umyśle przysięgam...

//Nie gadam na własnym ślubie (;

Szina

-Być Ci wierną i nie opuścić, dopóki na tym świecie pozostanę...-Spojrzał znacząco na wilczycę, którą śmierć już spotkała, więc słowa "dopóki śmierć nas ie rozłączy" była tak jakby nie na miejscu.

Nut

Hm. Ocknęła się jakby, bo przez pewien czas obserwowała zdarzenia raczej nieprzytomnie. Zamiatała powierzchnię pod krzesłem, wbijając niewielki tumany kurzu. [lub piasku xD]

/sorki za nieobecność - komp wysiadł/

Ariana

Maleństwo obudziło się i porozglądało się. Zapiszczało na widok pary młodej.

Inna

- Być Ci wierną i nie opuścić, dopóki na tym świecie pozostanę...- powtórzyła swoim melodyjnym głosem. Naturalnym, nie otoczonym mistycznym brzmieniem. Naprawdę wrócił ją do żywych swoją miłością.

Szina

-Być Ci pomocną, w ciężkich i spokojnych czasach...-Tak, macie rację jeśli zauważyliście, że teksty ich przyrzeczeń się różnią. Jeden jest wszak dla wilczycy, a drugi dla samca, nie mogą być takie same.

Inna

-Być Ci pomocną, w ciężkich i spokojnych czasach...- rzekła, kontynuując powtarzaną za 'księdzem' przysięgę. Jej oczy nadal skrzyły.

Szina

-I nie zranić w żaden możliwy sposób.-Zakończyła, czekając aż to samo zrobi Inna. Streszczała się jak mogła, miała wielką chęć na rozmowę z Masterem.