Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Atrita
Latający Doświadczony Wilk
Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 4895
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 20:47, 25 Maj 2011 Temat postu: |
|
Przyjęta! Ayano *powitanie Nocy* x]
W KP wklej historię, którą wybrałaś.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Moun'n
Dorosły
Dołączył: 27 Maj 2011
Posty: 226
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 19:16, 27 Maj 2011 Temat postu: |
|
Imię: Moun'n
Ranga*: Dorosły
Historia:**
Cisza…
Jak on kochał ciszę. Te bezcenne chwile, w których można usłyszeć własne myśli, nie będąc nękanym przez żadne żałosne istoty. Ale… Jak one mogły wyglądać? Jak on? A może są inne?
Siedział właśnie w swym ukochanym miejscu. Skryta wśród gór Dolina Ei’d Moeth była niezwykle ważnym skrawkiem życia Moun’na, który uznał ją za swój jedyny dom. Czemu jedyny? Bo nigdy nie miał innego. To było chyba logiczne. Uwielbiał pokrytą rosą trawę, rozległy las, jezioro, łąki. Wszystko. Nigdy nie spotkał tu innego wilka, więc przywykł do tego, że jedyny głos, jaki słyszał, był jego własnym. I musiał dosyć często mówić do siebie, by nie zaniemówić na zawsze. Ale nikt go przecież nie słyszał. Nikt nie mógł uznać go za wariata. Bo nikogo innego nie było.
Samotność…
Zaczął czuć, że jego życie jest puste… Nigdy nie poznał innego wilka… nigdy nikogo nie poznał. Zabijał tylko zwierzynę w lesie i żył nadal. Ech… Parszywe życie. Musiał wydostać się z więzienia, które sam sobie sprawił.
…
Spojrzał smutno na znikający w oddali zarys Doliny. Już nigdy tu nie wróci.
Wędrówka nie była zbyt długa. Przeciwnie, bo spędził jedynie 10 dni na szlaku i 5 błądząc po bezdrożach. W końcu jednak tu dotarł. Cóż… Nic ciekawego nie spotkało go w podróży. Żadnych smoków, demonów, duchów, czy zabójstw. Tylko szlak. Nudna historia, co?
Oto ja, Moun'n przysięgam bronić watahy. Będę ją kochał i ufał jej całym swym mrocznym sercem i w razie niebezpieczeństwa oddawał za nią swe życie. Nie zdradzę watahy, nawet jeśli będą na mnie naciskać i torturować. Również liczę się z tym iż jeśli zdradzę, z hańbię, nie obronię, będę próbował z niej odejść zginę z łap Alfy lub innego wymiaru sprawiedliwości Watahy.
To przysięgam ja, na me życie i honor,
Moun'n
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Moun'n dnia Pią 20:57, 27 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atrita
Latający Doświadczony Wilk
Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 4895
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 19:45, 27 Maj 2011 Temat postu: |
|
Przyjęty ^.^
Ayano! x]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kreylight
Nowy
Dołączył: 27 Maj 2011
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Pią 20:28, 27 Maj 2011 Temat postu: |
|
Imię: Kreylight
Ranga: Brak .-. potem zgłoszę się po dojrzewające :3
Historia: [i] Ciemność, potem oślepiający blask. Mała wadera przychodzi na świat. Jej małe wątłe ciałko zostaje narażone na światło słoneczne. W okół niej słyszy czuły głos matki, popiskiwanie szczeniaków. On nie odzywała się, na jej kuffie gościł uśmiech. I choć jeszcze nic nie widziała, co się dzieje. Matka delikatnie myła ciało szczeniaka, tata czuwał przy innych. Czy będzie to wielka kochająca rodzina? O tym Krey marzyła od samego początku. W końcu mała otworzyła oczka, ciesząc się światem wraz z swym rodzeństwem. Nagle padł strzał, potem 2 i 3. Ktoś upadł na ziemie. Waderka odwróciła się - była to jej matka. Czy żyła? Nie, następnie przyszedł czas na jej ojca - szczeniaki zostawili. Byli to ludzie, to oni zabrali im rodzinę. Małe zostały porzucone na pastwę losu. Powoli maluchy wymierały, o dziwo najsłabsza z miotu została. Była to Krey. Wataha położona została niedaleko miejsca jej urodzin choć i tak dotarła tu ledwo żywa. Pomyślicie, że Krey jest jakąś skrytą w sobie wilczycą? Ależ skąd! Mimo przeciwności losy, jest miła, ekscentryczna oraz przede wszystkim SZALONA!
Oto ja, Kreylight przysięgam bronić watahy. Będę ją kochał i ufał jej całym swym mrocznym sercem i w razie niebezpieczeństwa oddawał za nią swe życie. Nie zdradzę watahy, nawet jeśli będą na mnie naciskać i torturować. Również liczę się z tym iż jeśli zdradzę, z hańbię, nie obronię, będę próbował z niej odejść zginę z łap Alfy lub innego wymiaru sprawiedliwości Watahy.
To przysięgam ja, na me życie i honor,
Kreylight
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atrita
Latający Doświadczony Wilk
Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 4895
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 20:35, 27 Maj 2011 Temat postu: |
|
Charakter taki, jak Kajeczka? x]
Przyjęta! Ayano x]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asteria
Nowy
Dołączył: 27 Maj 2011
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 19:35, 28 Maj 2011 Temat postu: |
|
Imię: Asteria
Ranga:aktualnie brak
Historia: Kiedyś byłam członkiem szczęśliwej watahy. Pewnej mroźnej nocy, idąc w stronę legowiska znaleźliśmy małe dziecko. Płakało, drżało, jego skóra była fioletowa. Nie mogliśmy go zostawić, niewiele myśląc wzięliśmy je ze sobą i opiekowaliśmy się nim. Nadano mu imię Sam. Z czasem robił wszystko to, co my. Był członkiem naszego stada. Dorastał wśród nas, tworzyliśmy jedność, tworzyliśmy rodzinę... Pewnego dnia wyszedł na łowy. Usłyszeliśmy jego przeraźliwy skowyt, podążyliśmy w jego stronę. Zobaczyliśmy jak jacyś ludzie trzymają go i próbują okryć jakimiś szmatami. Rzuciliśmy się w jego stronę, jednak oni byli szybsi niż nasze łapy. Biegłam jako jedna z pierwszych. Mocno mnie zranili, upadłam.
Słyszałam jak moja wataha umiera. Widziałam jak zabierają Sama, próbując uczłowieczyć. Leżałam wśród martwych ciał moich bliskich, słyszałam gorączkowe szepty i krzyki Sama, ostatnie oddechy Alfy.
I nic nie mogłam zrobić.
Oto ja, Asteria przysięgam bronić watahy. Będę ją kochać i ufać jej całym swym mrocznym sercem i w razie niebezpieczeństwa oddawać za nią swe życie. Nie zdradzę watahy, nawet jeśli będą na mnie naciskać i torturować. Również liczę się z tym iż jeśli zdradzę, z hańbię, nie obronię, będę próbowała z niej odejść zginę z łap Alfy lub innego wymiaru sprawiedliwości Watahy.
To przysięgam ja, na me życie i honor,
Asteria
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atrita
Latający Doświadczony Wilk
Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 4895
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 14:37, 29 Maj 2011 Temat postu: |
|
Przyjęta. Ayano ^^
Muszę również wspomnieć, abyś zmieniła avatar - ktoś już taki ma.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gekko
Dojrzewający
Dołączył: 08 Cze 2011
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 18:56, 10 Cze 2011 Temat postu: |
|
Imię: Gekko
Ranga*: Brak :<
Historia:**Czemu mam ci ją opowiadać? Te parę chwil z mego życia jest dla ciebie ważne? Dobrze więc wycisz się i uspokój. [Koniec pisania w pierwszej osobie]
Wyobraź sobie, 2 watahy. Jedna radosna, pełna życia i nieprawdopodobnej energii. Zawsze przyjmie cię gościnnie i nigdy nie zrobi Ci nic co można by uznać za złe. Teraz druga wataha - słońce przestało się tam pojawiać, chmury na dobrze się osiedliły. Dookoła pustka, cisza... gdzie nie gdzie zranione wilki, czekające na śmierć. Nie wchodź tam za nic - Jeżeli chcesz umrzeć to skocz z klifu, jednakże nie wstępuj na ich teren, zwłaszcza nocą - wtedy najwięcej się dzieje. Masz już to w głowie? Świetnie, a zatem wyobraź sobie kochanków - chyba domyślasz się co ich dzieliło? Pochodzenie. Czemu tak często, właśnie ono zaważa nad twoim losem? Przecież mówią, że jesteś wolny... Tsuki i Hikari nie zważali na to, kochali się ponad wszystko. Niedługo potem na świat przyszła mała, puchata kulka zwana wilczątkiem. Na imię miała Gokke, czyli Światło Księżyca. Młoda bardzo cieszyła się z życia już od pierwszych chwil. Nie miała rodzeństwa, tylko ona się urodziła. Wszędzie było pełno tej rozbrykanej waderki. Nie dane jej było się wiecznie cieszyć. Między watahami rozległa się wojna. Walka - Kluczowy element tej bitwy. Honor - coś o co walczyli. Nienawiść - nastrój jaki panował. Ból - gdy na to patrzysz. Krew - lejąca się w okół. Śmierć - wszędzie, gdzie tylko spojrzysz. Łzy - gdy dłużej już nie możesz. Wilki zagryzały się, przegryzały tętnice, wydłubywały oczy. To była naprawdę krwawa walka. W szczelinie skalnej mała Gekko obserwowała wszystko. Nic nie mogła zrobić, mogła jedynie patrzeć. Powoi wszyscy umierali - jej rodzina, przyjaciele, znajomi, ojciec, matka, zostało jeszcze tylko parę wilków toczących zaciekłe boje. Ona już nie mogła, wyskoczyła na środek i skierowała się do wszystkich. - Przestańcie... proszę... - Tylko tyle mogła zrobić mała wilczyca. Z obawy przed atakiem uciekła do lasu. Tam dorastała oraz odkryła swą pasje: szaman. Lekko zdziczała zaczęła uczyć się na temat roślin, wywarów, to pozwalało jej o wszystkim zapomnieć. Zaczęła żyć w zgodzie z naturą, oraz przyswajać coraz więcej wiedzy. Kochała to, nareszcie czuła się wolna, żyła na własną rękę. Lecz nadszedł ktoś, kto zniszczył wszystko. Myśliwy. Był teraz na przeciw wilczycy - on ją widział, ona go widziała. Zaczął do niej strzelać. - Proszę, przestań - Powiedziała tylko [uznajmy, że ludzie i zwierzęta mówią tym samym językiem xD], niestety na tego łowce nie działały słowa. Trafił. Wadera upadła na ziemię. Tutaj film się urywa, obudziła się podczas robienia jej zdjęć do kalendarzu - Największe, leśne łupy - Jakież było zdziwienie gdy wadera uciekła. Ona znowu chciała być wolna. Po niedługim czasie dotarła tutaj. Otwórzcie oczy. Tak, to już koniec historii.
Oto ja, Gekko przysięgam bronić watahy. Będę ją kochać i ufać jej całym swym mrocznym sercem i w razie niebezpieczeństwa oddawać za nią swe życie. Nie zdradzę watahy, nawet jeśli będą na mnie naciskać i torturować. Również liczę się z tym iż jeśli zdradzę, z hańbię, nie obronię, będę próbowała z niej odejść zginę z łap Alfy lub innego wymiaru sprawiedliwości Watahy.
To przysięgam ja, na me życie i honor,
Gekko
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gekko dnia Pią 19:02, 10 Cze 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Xythuel
Latający Mag
Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 2519
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 20:04, 10 Cze 2011 Temat postu: |
|
Wszystko jest na tip-top (szpilki, makijaż x3)
Przyjmuję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Oanohe
Młode
Dołączył: 10 Cze 2011
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 20:40, 10 Cze 2011 Temat postu: |
|
Imię: Oanohe
Ranga: Wkrótce młode.
Historia: Skąd się tu wzięła? Ohh, nie mam pojęcia. Różowego, żółtego, zielonego, ani w jakimś innym kolorze. Nie mam i już. Po prostu już była, ze słodkim uśmiechem na różowych usteczkach i jednym ząbkiem z przodu.
Ma jedną, jedynką, najprzeogromniejszą pasję. No dobrze, dwie. Pierwszą jest chemia - wprost uwielbia z tego, co ma pod ręką tworzyć... trucizny. Potem podaje ci toto, czekoladową babeczkę z kropelką goryczy, a gdy się obudzisz następnego ranka, całą twarz masz usłaną czerwonymi kropkami i wyglądasz jak niedoszła biedronka.
A to małe, złośliwe wilczątko daje się ganiać po całym lesie, a potem, gdy się tobą znudzi znika jak kamfora. Wściekły wracasz do legowiska, tam to słodkie paskudztwo uśmiecha się szczerząc jedyny ząbek i pakuje się na kolana, domagając pieszczot.
A potem znów to samo.
Drugą pasją jest tropienie. Znajdowanie, podejrzewanie, śledzenie. Szczególnie to ostatnie. Zanim wybierzesz się na romantyczną przechadzkę ze swoją wybranką, pięćdziesiąt sześć razy sprawdź, czy nie m jej w pobliżu. Nie ma? A więc możesz się bać. To oznacza, iż przez cały czas będziesz pod obserwacją bystrych zielonych oczek, których właścicielka wyskoczy znienacka zza drzewa w chwili, która wyda ci się najodpowiedniejsza na romantyczny gest.
Tak więc strzeż się - Oanohe czuwa.
Oto ja, Oanohe przysięgam bronić watahy. Będę ją kochać i ufać jej całym swym mrocznym sercem i w razie niebezpieczeństwa oddawać za nią swe życie. Nie zdradzę watahy, nawet jeśli będą na mnie naciskać i torturować. Również liczę się z tym iż jeśli zdradzę, z hańbię, nie obronię, będę próbowała z niej odejść zginę z łap Alfy lub innego wymiaru sprawiedliwości Watahy.
To przysięgam ja, na me życie i honor,
Oanohe
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Xythuel
Latający Mag
Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 2519
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 20:48, 10 Cze 2011 Temat postu: |
|
Żywię pewien sentyment do tej historii... I choć mym skromnym zdaniem początek był trochę bez łądu i składu, tak reszta mi się podobała.
Przyjęta.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chay
Duch
Dołączył: 13 Cze 2011
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 17:16, 13 Cze 2011 Temat postu: |
|
Imię: Chay (rus. czai - herbata :3)
Ranga*: Młode
Historia:**
- Szkarlataaany! Z Belzebubem dziecko urodziła! Nu, jak smoła cziorne, skoro una i reszta dziecków biołe! - takie słowa właśnie obudziły małego Chay'a, który spał sobie smacznie wtulony w sierść matki - istotnie: szczenię nie wiadomo z jakiego powodu było całkiem czarne, kiedy jego matka, jak i całe rodzeństwo było białe, niczym śnieg.
- I szto, że cziorne, ha? Może być i cziorne, ale nie znaczy, że od razu Belzebuba! Ja Belzebuba nie spotkała, to jak ono może być jego dzieciak, ha? - wojowniczo broniła go matka. Niewiele z tej rozmowy było jasne dla szczeniaka. Kto to był Belzebub? Kim byli ci ludzie i dlaczego czepiali się jego koloru futra? Rasiści, a nie stado!
- Nu, jak cziorne, to chyba nie po tobie? A i ojciec tyż cziorny nie był! Dzieciaka trzeba ukatrupić!
- Aaa! Mojego potomka ukatrupić?! Mojego?! Ni dom! Dzieciak jest dzieciak, nic złego przecie nie zrobił, panie daruj! Dopiero się urodziły!
Jednak mimo ciężkiej walki matki szczeniąt, przywódca stada nie chciał się złamać.
- Poślijcie może po znachora! - zawołał nagle i zgodnie z jego poleceniem, leciwy staruszek pojawił się na miejscu chwilę później. Dokładnie obejrzał sobie szczeniaka i stwierdził głosem znawcy:
- Nu, Belzebuba dzieciak.
I tak jasnym się stało, że długo tutaj miejsca Chay nie zagrzeje.
- Niech opuści nasze stado! - zawołał przywódca.
- Hu, gdzie opuści? Przecie to małe jest! Nie wyżyje samo! Ja z nim pójdę! - nie ustępowała matka.
- Nigdzie nie pójdziesz, babo! Potrzebna jesteś, gotować i dzieci rodzić! - nagle ojciec Chay'a pojawił się na miejscu całego wydarzenia - jak los bydzie chciał, to se szczeniak poradzi. A skoro mówią, że ma iść - niech więc idzie. - oznajmił głosem nieznoszącym sprzeciwu.
- Uuuh! Ty zdrajco! Ja tu ci bachory rodzę, obiady gotuję a ty tak! - matka zdenerwowała się nie na żarty, jednak jako kobieta nie miała wiele szans. Ustąpiła. Wściekła zabrała przerażonego szczeniaka i poszła z nim do lasu. Schowała Chay'a w niewielkiej jaskini ukrytej pośród drzew.
- Nu, ty tu poczekaj, mały i nie ruszaj się. Mamusia zajrzy do ciebie. - powiedziała i pocałowała go w głowę. Nie kłamała. Odwiedzała swojego potomka przez następne tygodnie, karmiła go, opowiadała przeróżne historie, uczyła, wychowywała. Jednak pewnego dnia nie przyszła. I to zmartwiło szczeniaka. Czekał, czekał... Niestety. W końcu głosy, które znał aż za dobrze zaczęły dobiegać do jego uszu.
- Ja ci mówię, panie, że ona gdzieś tu tygo dzieciaka ukryła! Przecie babom jak zaufasz, to masz! - tak, to bez żadnych wątpliwości był przywódca.
- Było szczeniaka ukatrupić jak jeszcze mały! A tak to i matka nie żyje i jeszcze ten bachor nieszczęście na nas sprowadzi. - te słowa wypowiedział znachor. Chay'owi zakręciła się łza w oku. Więc jego matka nie żyje, a teraz jego szukają... Jednak poszczęściło się młodemu. Dobrze ukryta jaskinia nie została znaleziona przez dwójkę wilków. Chay nie mógł zostać dłużej w tym miejscu, było to zbyt niebezpieczne. W pośpiechu opuścił swoją kryjówkę i przez kilka dni maszerował dzielnie, aż wymaszerował z terenów Ukrainy, na której żył przez pierwszy okres swego żywota i przybył tutaj, do nieznanej mu krainy...
Oto ja, Chay przysięgam bronić watahy. Będę ją kochał i ufał jej całym swym mrocznym sercem i w razie niebezpieczeństwa oddawał za nią swe życie. Nie zdradzę watahy, nawet jeśli będą na mnie naciskać i torturować. Również liczę się z tym iż jeśli zdradzę, z hańbię, nie obronię, będę próbował z niej odejść zginę z łap Alfy lub innego wymiaru sprawiedliwości Watahy.
To przysięgam ja, na me życie i honor,
Chay
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Chay dnia Pon 17:20, 13 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Renna
Dorosły
Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 2899
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Nowosybirska Płeć:
|
Wysłany: Pon 18:10, 13 Cze 2011 Temat postu: |
|
Bardzo cacy, ciekawa historia.
Przyjęty.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shile
Nowy
Dołączył: 13 Cze 2011
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 18:37, 13 Cze 2011 Temat postu: |
|
Imię: Shile.
Ranga*:Zgłoszę się po młode.
Historia:** Co można powiedzieć o tak małym szczenięciu? Niewiele. Jednakże w swym krótkim życiu przeżyła już 3 etapu, które odbiły się na jej charakterze.
1- Stan normalności. Mała waderka na początku, zachowywała się zwyczajnie. Cieszyła się z życia, i korzystała z niego jak tylko mogła. Ten okres był dość krótki, trwał zaledwie 2 tygodnie.
2 - Stan zadufania. Młoda myślała iż jest najlepsza, najmądrzejsza i najpiękniejsza. Rodzice za bardzo ją rozpuszczali i stała się rozkapryszonym dzieciakiem.
3 - Stan mroku. Przy polowaniu zginęli jej rodzice zostawiając ją samą. Biedna nie wiedziała co zrobić, pobiegła daleko. W swej krótkiej drodze przeżyła wiele - ledwo. Teraz jest taką mieszanką: Raz szalona optymistka a raz sarkastyczny gbur, za to innym razem będzie zadufaną w sobie księżniczką - często się zmienia.
Oto ja, Shelie przysięgam bronić watahy. Będę ją kochał i ufał jej całym swym sercem i w razie niebezpieczeństwa oddawał za nią swe życie. Nie zdradzę watahy, nawet jeśli będą na mnie naciskać i torturować. Również liczę się z tym iż jeśli zdradzę, z hańbię, nie obronię, będę próbował z niej odejść zginę z łap Alfy lub innego wymiaru sprawiedliwości Watahy.
To przysięgam ja, na mój honor,
Shelie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Renna
Dorosły
Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 2899
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Nowosybirska Płeć:
|
Wysłany: Pon 19:03, 13 Cze 2011 Temat postu: |
|
Przyjęta.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shido
Nowy
Dołączył: 16 Cze 2011
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 17:25, 17 Cze 2011 Temat postu: |
|
Imię: Shido
Ranga*: Młode
Historia:**Pewnego wieczora okolicą miejsca zamieszkania nie dużej watahy jechał samochód z kilkoma mężczyznami. Kawałek dalej rozbili obóz i jakiś czas później poszli spać. Shido będąc małym szczeniakiem , małym bardzo ciekawskim szczeniakiem zawędrował do ich obozowiska. Idąc w ich stronę nadepnął na coś co wyjątkowo głośno strzeliło a ludzie obudzili się. Maluch próbując uciec wytrącił garnek będący na ognisku i tym samym wzbudzając pożar. Ogień szybko zaczął się rozprzestrzeniać, a ludzie chwycili małego przestraszonego wilka. Wstrzyknęli jakiś środek usypiający i zabrali po cichu do swojej siedziby. Biedny malec nie mógł nic zrobić ani nawet widzieć że za samochodem zabito jego rodzinę.
Został zabrany do pomieszczenia gdzie było zimno i wilgotno. Leżał na podłodze w małym pomieszczeniu gdy przyszedł jakiś człowiek. Nie pamiętając nic co stało się zanim zasnął zaczął kiwać ogonem. Mężczyzna uderzył go jakimś starym kablem przy czym szkrab wydał z siebie pisk, i patrzył w niego rozkojarzony zaszklonymi ślepkami.
Okazało się że chcieli wychować go na mistrza walk psów. Jednak, przecież on nie był psem.
Jakieś pół roku później Shido uciekł. Cudem udało mu się przeżyć samemu. Niedawno trafił do tej krainy i postanowił że to będzie jego tymczasowy przystanek.
Oto ja, [Shido] przysięgam bronić watahy. Będę ją kochał i ufał jej całym swym mrocznym sercem i w razie niebezpieczęństwa oddawał za nią swe życie. Nie zdradzę watahy, nawet jeśli będą na mnie naciskać i torturować. Również liczę się z tym iż jeśli zdradzę, z hańbię, nie obronię, będę próbował z niej odejść zginę z łap Alfy lub innego wymiaru sprawiedliwości Watahy.
To przysięgam ja, na me życie i honor,
[Shido]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Shido dnia Sob 11:19, 18 Cze 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nefär
Duch
Dołączył: 22 Lis 2010
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 23:13, 17 Cze 2011 Temat postu: |
|
Po pierwsze - popraw błędy bo rażą w oczy. Są wszędzie. o.o
Po drugie - o co chodzi z tym Mack'iem na początku? To mi wygląda na zwykły plagiat czyjejś historii i wydaje mi się, że znam ją z innego forum.
Tu Xytherian.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nefär dnia Pią 23:14, 17 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shido
Nowy
Dołączył: 16 Cze 2011
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 11:02, 18 Cze 2011 Temat postu: |
|
Haha... na woldogsach xD Ale to też ja wymyśliłem bo tam też moja postać a drugiej szczerze mówiąc mi się nie chciało pisać ; P
2 # Błędów nie było wcale tak dużo... ~ Poprawione <ort>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nefär
Duch
Dołączył: 22 Lis 2010
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 11:06, 18 Cze 2011 Temat postu: |
|
Zauważyłem jeszcze 3 błędy (czyt. 2 braki przecinka i jeden ortograficzny). Poprawisz, zaakceptuję. :3
~ Xyth.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shido
Nowy
Dołączył: 16 Cze 2011
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 11:21, 18 Cze 2011 Temat postu: |
|
Oki coś tam chyba poprawiłem ale nie jestem pewny czy o to ci chodziło.
Niestety interpunkcja nie należy do moich dobrych stron, i mógłbym żec że to moja "pięta achillesowa".
Więc prosze o wyrozumiałość i przepraszam z całego serca...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|