Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Karmel
Beta Wiatru
Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 1060
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 3:32, 23 Maj 2014 Temat postu: |
|
I słusznie, że się nie bała. Karmel po prostu skinął łbem.
- Jak uważasz. Ja wyrażam zgodę.
Pazury wbiły mu się w zadek. Nie powinien zapewne zezwalać, kot miał inne zdanie. No cóż... Stało się. Amiru będzie szczęśliwsza. I kto wie, może kiedyś zostanie kimś ważniejszym, niż Wojownik? Lekarzem, Magiem... Kto wie...?
Spojrzał na Deebie. Ona również musiała wyrazić zgodę, tak?
- A jak ty uważasz?
Poprawił grzywkę, czekając na odpowiedź drugiej Bety.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Deebie
Demoniczna Beta Wiatru, Wojownik
Dołączył: 16 Sie 2011
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 14:08, 23 Maj 2014 Temat postu: |
|
Zrezygnować z posady Wojownika?
Deebie niespecjalnie się to spodobało. Nagle dorosła wilczyca jeszcze bardziej zmądrzała? Wspaniale... - warknęła w myślach.
- Szczerze mówiąc, nie jestem skłonna do wyrażenia zgody. Powinnaś być bardziej zdecydowana co do drogi, którą chcesz podążać... - przerwała na moment i westchnęła ciężko.
- Jednak niech będzie, zgodzę się, ale tylko ze względu na Karmela - i niezadowolenie Horusa. - Będę Cię jednak obserwować, wilczyco. I obyś już więcej nie zmieniała swoich decyzji. Trzeba brać za nie odpowiedzialność - zakończyła.
I całe szczęście dla Amiru, że Deebie nie wiedziała, kto jest jej matką. Wtedy z pewnością reakcja byłaby inna. Gorsza, oczywiście.
Spojrzała ukradkiem na Arthasa. Miała nadzieję, że nie wspomni on tutaj o wydarzeniach z lecznicy. Demon w Wietrze? Wilki byłyby przerażone. I pewnie żądałyby jego wypędzenie. A na to nie może pozwolić.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Deebie dnia Pią 14:10, 23 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karmel
Beta Wiatru
Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 1060
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 15:44, 23 Maj 2014 Temat postu: |
|
Karmel, dyskretnie upomniany przez kota, odchrząknął, po czym rozejrzał się.
- Fisz na palcach, moi drodzy. Czas zaczynać obradę.
Pogrzebał w papierach, które dotychczas trzymał.
- Zacznijmy od... Obecności. Chciałbym sprawdzić, kto przybył, a kto zlekceważył naszą obradę. Będę wywoływał po imieniu, obecność sygnalizujemy podniesieniem łapy.
Wrócił do notatek, zaś userka do spisu.
- Angel? - rzucił, rozglądając się za uniesioną łapą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ninon
Dorosły
Dołączył: 30 Mar 2014
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 19:44, 23 Maj 2014 Temat postu: |
|
Och, co to? Spóźniła się? Jakie to przykre...
...
Nie, wcale nie było jej przykro. W ogóle nie przejęła się tym nietaktem. Miala widocznie na głowie coś ważniejszego. Coś, co ją zatrzymało. Poza tym dopiero pojawiła się w Krainie, mogła zatem pobłądzic. Było ja oprowadzic, to może byłaby bardziej punktualnie.
Z nikim sié nie witając, usiadła pod ścianą. W kącie. Na uboczu. Nie czuła z watahą żadnej więzi, wiedziała jednak, że samotnie będzie jej trudniej przetrwać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karmel
Beta Wiatru
Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 1060
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 12:08, 24 Maj 2014 Temat postu: |
|
Nie dostrzegł żadnego wilka. No cóż... Lecimy więc dalej.
- Crimson?
To imię nic mu nie mówiło. Imię Angel znał, coś gdzieś dzwoniło. Ale Crimsona żadnego nie znał.
Horus rozejrzał się również, po czym zwinął w kłębek pomiędzy Betami. Spod przymkniętych ślepi obserwował swojego wilka. Wszystko idzie zgodnie z planem... Tylko Deebie sprawia problemy, ale to się szybko zmieni. Trzeba tylko skojarzyć ją w parę z Karmelem. Wystarczy stosowna chwila, jakiś zachód słońca, jakiś nastrój... Od słów do czynów i mamy wilczycę wiecznie zajętą potomstwem, niezdolną do wchodzenia kotu w drogę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Crimson
Dorosły
Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 13:22, 24 Maj 2014 Temat postu: |
|
Samiec siedział w zamyśleniu, aż nagle usłyszał swoje imię. Podniósł szybko łeb, przez co maska niebezpiecznie poruszyła mu się na pysku, gotowa by spaść.
- Jestem - odezwał się cichym, spokojnym głosem. To Beta go wywołał. Sprawdzanie obecności? Na to by wychodziło.
Rozejrzał się po zebranych tutaj wilkach. Nikogo stąd nie znał. Crystal, Assire, Karenaj, Siomha Lorcan i inni - dla niego to już tylko zlepek liter, imiona, które pobrzmiewają w jego głowie. Lecz pewnie już nigdy nie będzie miał okazji ich wypowiedzieć w stronę właściciela.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karmel
Beta Wiatru
Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 1060
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 13:34, 24 Maj 2014 Temat postu: |
|
Skinął łbem. Ktoś jest.
- Joycelyn? Ke... - urwał.
Chciał wywołać dwa imiona, przyśpieszyć to nieco. Ale drugie imię było mu znane.
Horus prychnął głośno, zezując na listę.
Obaj rozejrzeli się, na wszelki wypadek. Oby jej nie było...
Czysto. Jeszcze trochę pożyją. Nie ma Tej, Której Imienia Nie Wolno Wymawiać, Bo Przypadkiem Może Się Zdarzyć, Że Przyjdzie.
- Arthas Merethill? - rzekł więc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arthas Merethil
Dorosły
Dołączył: 25 Mar 2014
Posty: 458
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 14:08, 24 Maj 2014 Temat postu: |
|
W tym samym czasie gdy padło imię wilka to rozległ się średni huk, porównywalny do wybuchu balonu, może ciut głośniej. Arthas popatrzył się wielkimi oczami na wszystkich, ale wpadka. Po chwili odpowiedział.
- Jestem, oczywiście.
Przyczyną huku była spawarka ustawiona na cięcie i za mocno podkręcona. Urządzenie tym jednym strzałem się rozładowało, trzeba będzie je potem jakoś naładować.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karmel
Beta Wiatru
Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 1060
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 15:34, 24 Maj 2014 Temat postu: |
|
Karmel podskoczył, gdy rozległ się huk. Zaraz jednak skinął łbem, odnotowując obecność wilka.
- Nemezys i Noisette?
Rozejrzał się, szukając wzrokiem znajomej kanarkowożółtej wilczycy. Nieobecna. A Nemezys... Nie znał jej. Mogła być tu gdzieś...
Horus zaś spiorunował wzrokiem nowego. Nie wolno strzelać z ludzkich wynalazków podczas obrady! Tak nie wolno! To wbrew wszelkim zasadom!
Następnie powiódł wzrokiem po okolicy, by wreszcie zatrzymać spojrzenie bursztynowych oczu na Barcie. Siedział obok jakiejś wilczycy, kotu nieznanej. Hmm...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nemezys
Dorosły
Dołączył: 11 Lut 2012
Posty: 302
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 15:58, 24 Maj 2014 Temat postu: |
|
Szybciej, szybciej, szybciej!
Spóźnić się na swoją pierwszą w życiu obradę w nowej watasze? Chyba tylko Nezmezys tak potrafi. Zdyszana wbiegła na płaskowyż. Akurat usłyszała swoje imię, wypowiadane przez samca na podwyższeniu. Obok niego siedziała jeszcze samica i jakiś kocur. Nie znała ich. Nie znała tu nikogo.
- I-ish nu palah, najmocniej przepraszam za spóźnienie... J-ja jestem N-Nemezys... - powiedziała słabym, łamliwym głosem.
Cóż, była to wilczyca bardzo nieśmiała, odkąd tylko spadła z urwiska i dostała amnezji. Cały jej charakter się zmienił i trudno było mówić o pamiętaniu kogokolwiek.
Skłoniła się delikatnie parze na kamieniu, prawdopodobnie władzom watahy i szybciutko usiadła gdzieś na uboczu, z dala od wilków. Na jej pysku pojawił się mocny rumieniec z zawstydzenia.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nemezys dnia Sob 15:59, 24 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karmel
Beta Wiatru
Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 1060
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 16:14, 24 Maj 2014 Temat postu: |
|
Uśmiechnął się do spóźnialskiej.
- Fisz na palcach, nie ma sprawy. Jeszcze nie zaczęliśmy.
Zerknął na listę, by wywołać kolejną dwójkę.
- Scatt? Shathow?
Po czym wziął długopis i zaczął odhaczać obecnych. wygląda na to, że stawiła się połowa Watahy. Kiepściutko... Ale może będzie lepiej? W końcu lista jeszcze nie sprawdzona, jeszcze zostało parę imion... Pozostaje też wciąż nadzieja, że ktoś się spóźni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shathow
Wojownik
Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nie chcesz wiedzieć Płeć:
|
Wysłany: Sob 16:20, 24 Maj 2014 Temat postu: |
|
Uniosła łapę, sygnalizując swoją obecność.
Miałaby nie przyjść? Dziwny pomysł... Jako Wojowniczka i przyszła Dowódczyni Wojowników musi przychodzić na zebrania i obrady, żadnej jeszcze nie zaniedbała. Jest grzeczną wilczycą, stawia się na wezwanie. W zamian oczekuje tylko, raz na sto lat, jakiegoś zadania. Bardzo chętnie eskortowałaby jakiegoś szpiega, bądź przenosiła dokumenty, tylko... Nie było żadnych szpiegów i dokumentów. Nie było wojen, zamieszek, buntów ani pokojowych manifestacji.
Jedyne, co dawało jej jako-taką rozrywkę, to wyprawy z przyjaciółmi. Wataha nie spisywała się w tej dziedzinie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jocelyn
Dojrzewający
Dołączył: 03 Maj 2014
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 17:41, 24 Maj 2014 Temat postu: |
|
No nie może być! Ledwo kilka dni w nowej watasze a już się spóźnia na swoją pierwszą obradę. Joce biegła tak szybko jak potrafiła. Modliła się w duchu aby się nie spóźnić.
Wcześniej zanim zaczęła podążać na miejsce obrady usłyszała wycie. Tak więc teraz zaczęła wyć informując że zaraz powinna się pojawić.
Coraz szybciej się poruszała. Kiedy była blisko danego miejsca, napięła wszystkie mięśnie i skoczyła. Przez jakiś czas znajdowała się nad łbami innych. Jednak ten czas minął i lekko wylądowała przy jakimś dziwnym kocie. Trochę przestraszona tym, że mogła się spóźnić spokojnie usiadła i się odezwała.
- Przepraszam za spóźnienie. Już jestem.
Po tych słowach pochyliła łeb w dół na znak pokory i siedziała cicho.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karmel
Beta Wiatru
Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 1060
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 18:05, 24 Maj 2014 Temat postu: |
|
Przy kocie... Znaczy to nie mniej, nie więcej, że wylądowała dokładnie między Betami.
Karmel spadł z głazu.
- Fisz na palcach. - rzekł.
Horus wydostał się spod wilczycy i dźgnął wilka pazurami. Ten odchrząknął.
- Przepraszam, ale... - urwał, gdy pazury ponownie przeorały mu zadek.
- Inaczej. Młoda damo, proszę zająć jakieś inne miejsce. Ja tu siedziałem.
Horus ponownie skorygował.
- Ja tutaj siedzę. To moje miejsce.
Kot zamruczał, zadowolony. Zdecydowanie połączone z dezaprobatą dla jej czynów było właściwą reakcją. Nie uprzejme witanie się, nie przepraszanie, a właśnie to.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Deebie
Demoniczna Beta Wiatru, Wojownik
Dołączył: 16 Sie 2011
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 19:42, 24 Maj 2014 Temat postu: |
|
Deebie w porę zauważyła "lecącą" wilczycę i przesunęła się na bok, by ta w nią nie wskoczyła. Skrzywiła się lekko, gdy zobaczyła, że Karmel spadł, ale humor poprawił jej Horus, który musiał wygrzebać się spod wilczycy. Stłumiła krótki śmiech, by zaraz spiorunować wzrokiem samicę.
- Uważaj, gdzie lądujesz - głos miała ponury, ale nie aż tak bardzo, by nie przerazić innych wilków, po za tym nastoletnim tutaj. Cóż, musi robić dobrą minę do złej gry.
Z poirytowaniem spojrzała na Karmela, który zmieniał swą postawę w zależności od tego, jak nim dyrygował kocur. Przewróciła oczami. Tym mały zwierz jest okropny, będzie coś musiała z nim zrobić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jocelyn
Dojrzewający
Dołączył: 03 Maj 2014
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 11:46, 25 Maj 2014 Temat postu: |
|
Joce się wystraszyła i natychmiast zeszła z kamienia.
- Bardzo przepraszam.
Usiadła kilka metrów przed betami na kamieniu i oczekiwała ciągu dalszego obrady na którą się chyba spóźniła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karmel
Beta Wiatru
Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 1060
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 11:57, 25 Maj 2014 Temat postu: |
|
Karmel usadowił się z powrotem na swoim miejscu.
- Kontynuujmy. Amiru? Ninion?
Kolejne dwa imiona. Lecimy dalej. Bo przecież nic się nie stało... Tylko Horus piorunuje wzrokiem dojrzewającą. Karmel nie chowa urazy, gdy chodzi o płeć przeciwną.
Lista obecności z wolna ma się ku końcowi. Zaraz przejdzie do punktu pierwszego zebrania, czyli kwestii ochrony terenów watahy, oraz spiżarni. Może Wietrzni nie są tego świadomi, ale spiżarnia powinna być pełna. A co będzie, gdy nadejdzie głód i będą potrzebować pożywienia?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ninon
Dorosły
Dołączył: 30 Mar 2014
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 21:14, 25 Maj 2014 Temat postu: |
|
Jak w przedszkolu. Dobrze, że Wiatr nie liczy tak wielu członków. Siedzieliby tu co najmniej do Gwiazdki. W milczeniu, z pełnym chłodem oraz obojętnością na pysku oraz w sylwetce, uniosła leniwie łapę. Niezbyt wysoko, bo nie należała do istot, które lubią się męczyć. Królowa Lodu sprawiała wrażenie, jakby absolutnie nic ją nie interesowało.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amiru
Dorosły
Dołączył: 03 Lis 2012
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 21:21, 25 Maj 2014 Temat postu: |
|
I Amiru była obecna. Nieco zdziwiło ją, iż Karmel wywołał jej imię - toć przed momentem była tuż przed jego nosem, ba, nawet się przedstawiła. Uniosła więc jedną z przednich łap, wyciszając myśli. Nie może powiedzieć Deebie, co o niej myśli. Nie może. To Beta. Konflikty tego typu na dobre jej nie wyjdą, to pewne. Jeszcze by się wygnaniem zakończyło, bo jakieś zadufane w sobie stworzenie jest nieomylne i wymaga tego samego od członków watahy. Rodzina? Nagle to wszystko, o czym mówiła i opowiadała Crystal, straciło na jakiejkolwiek wartości. Rodzina się wspiera i próbuje zrozumieć. Jedno było pewne: bety swej nie polubi. Zamiast próbować nawiązać kontakt z watahą, potrafi tylko gnoić. Nie podobało się to Ami, ni trochę.
- Obecna - powiedziała jeszcze, następnie niespiesznie i w tempie iście anemicznym odstawiając kończynę twardo na podłożu. Gdyby nie Karmel, pewnie nagadałaby na władze i wywołała bunt, o tak. Ale nie, samiec był w porządku. Byle nie dał się jej kompletnie zmanipulować, bo marne będą szanse Wiatru na przetrwanie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Deebie
Demoniczna Beta Wiatru, Wojownik
Dołączył: 16 Sie 2011
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 18:19, 26 Maj 2014 Temat postu: |
|
Deebie owinęła ogon wokół łap, przyglądając się pyskom zebranym tu wilkom z lekkim znużeniem. Nim Karmel skończy wyczytywać wszystkich członków watahy, miną chyba wieki...
Samica zatrzymała wzrok na Amiru. Coś jej się nie podoba w tej samicy. Rodzina wojowników... Będzie musiała się więcej o tej wilczycy dowiedzieć, to pewne.
Cóż, Wojowniczka z pewnością nie była wymarzoną Betą dla wilków z watahy Wiatru. Wręcz przeciwnie. Z jej charakterem, trudno było uwierzyć, że piastuje tak wysokie stanowisko. I ma zamiar iść dalej. Nie jest to istota miła i delikatna, co to to nie. Niechętnie patrzy na inne wilki. Słabe istoty. Demoniczny wojownik, oto kim była. Córka Demona, przeklęta, bezlitosna, tak...
Spojrzała na Karmela. Powinna z nim coś zrobić. A może by tak zagrać w pewną grę?... Cóż, jeśli ten samiec może być sterowany przez głupiego kocura, dlaczego Deebie miałaby sobie z tym nie poradzić?
Zamierza zmienić watahę Wiatru na dobre.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|