Jeziora Watahy Wiatru

Nim

wyszłam z wody.. otrzepałam się.. poszłam lasem.. zniknełam

Sunset

Wyszłam z wody.Usiadła,było spokojnie.

Mati

Zaczołem pływać

Jaina

Wysz.ła z wody.

Sunset

Spojrzałam na nową Jainę.

Zimbo

Witajcie -rzekłem siadając

Imię: Zimbo
Wataha:Ognia
Kocham: Hischiro
Partner: Hischiro
Podoba mi sie : Hishiro
Przyjaciele: Wszyscy
Marzenie: Założyć rodzinę i mieć szczeniaki

Jaina

Warknęła na przybysza.

Star

Stanął przed Zimbo.
- Odejdź stąd w pokoju. Nie należysz do Powietrza, Wiatru i Zefiru. Nie chcemy kłopotów, odejdź.

Asha

Wróciła z polowania i zobaczyła obcego przybysza - Zimbo. Warknęła, obnażyła kły pokazując, że nie jest tu mile widziany. Następnie ominęła go szerokim łukiem i wskoczyła do wody, by popływać i zmyć krew swojej zdobyczy, która została jej na sierści po polowaniu.

Po zakończeniu kąpieli wyszła z wody i strzepała mokre krople z sierści. Następnie usiadła w cichym miejscu i starannie wylizała sierść z wszelkiego brudu. Po zakończeniu tej czynności wstała i ruszyła w stronę urwiska by podziwiać widoki i rozmyślać.

Wilczyca

Weszłam nieśmiałym krokiem.Można wejść??-Zawołałam na cały głos żeby mnie usłyszeli.Usiadłam czekając na odpowiedź.

Karenaj

Młoda wilczyca imieniem Karenaj weszła na te treny wraz z obcym dla watahy szczeniakiem. Jednak nie myślała teraz o tym, nie myślała wcale. Bała się o owo szczenie, o jej szczenie. Closera. Bała się o swoją rodzinę. O Azzazela Notte, Sore, a nawet Lighting. Bała się też o Vedette i Seyu. No i oczywiście o swoich najbliższych. O Stara, Heliosa i Agresję.
Na roztrzęsionych łapach weszła i położyła się przy jeziorku, przygarniając do siebie Closer'a.

closer

Pewny siebie młodziutki szczeniak wtulił się w sierść swej najukochańszej matki którą nareszcie miał. siedział bardzo cichutko aby nie przeszkodzić z rozmyślaniu Karenaj. Położył łeb na jej łapkach i przymknął oczka

Karenaj

-Już dobrze, nic się nie stało.-Wyszeptała drżącym głosem. Sama była w ciężkim stanie, ale przede wszystkim musiała uspokoić młode. Po jej policzkach spłynęły łzy.

closer

Jego łapki drżały a on sam telepał się w różne strony w jego łebku roiło sie od wielu nieprzyjemnych myśli ale był on zaledwie szczenięciem jedyna rzeczą najbardziej mu doskwierającą było to kim on sie stanie kiedy wydorośleje nie mógł znieść myśli że w jego rodzinie dochodzi to tak poważnych kłótni w jednej z takich zginęli jego rodzice. Te wszystkie wspomnienia doprowadziły do tego że po pysku młodego łzy lały się jedna po drugiej ...

Karenaj

-Cii, wszystko na pewno się ułoży.-Pocieszała Closer'a i siebie zarazem. Nie wiedziała, co będzie, ale wiedziała, że Closer musi jej ufać. Czyli musi jak najszybciej to załatwić.-Posłuchaj, to na prawdę nic wielkiego. Po prostu długo się nie widzieliśmy, a ja za bardzo się martwię o nich. Na prawdę, niedługo się pogodzimy.

closer

- tak mamo ale ja przez taka własnie kłótnie straciłem rodzinę jestem na takie rzeczy trochę przewrażliwiony ... - tu zamilkł postanowił nie ciągnąc dalej tego tematu więc powiedział - mamo a wież że stoczyłem swa pierwszą walkę i wygrałem ... - z podekscytowaniem w głosie krzyknął.[/i]

Ariana

Wyszło maleństwo do jesziora , a ponieważ nie potrafiło pływać wyszło z wody, otrzepało się i strasznie kichnęło , że smarki poleciały na krzaki maleństwa.

Karenaj

-Cieszę się bardzo. A wiesz, że mam synka i córkę, trochę od Ciebie starszych, prawda? Mówiłam Ci. Mogę Cię do nich zaprowadzić, jeśli chcesz?-Powiedziała, uspokojona szczęściem swego szczenięcia.

closer

- tak no pewnie - krzyknął z podekscytowaniem w głosie ale miał jedną obawę - Mamo ale czy oni mnie zaakceptują ? - u tutaj urwał krótko zachowując ciszę .

Karenaj

-Tak, na pewno. Star, twój tatuś pytał o to samo, tylko ty byłeś obiektem "czy mnie zaakceptuje".-Uśmiechnęła się do niego i wstając, wzięła go w zęby. Wyszła z terenów jeziora, by tunelem wejść do legowiska.