Rayner
Nowy
Dołączył: 18 Mar 2013
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 14:26, 19 Mar 2013 Temat postu: Rayner |
|
Imię:
To tylko przypadkowy zlepek różnorakich liter, który sam w sobie nie znaczy nic. Bo czy ktoś jest czymś więcej niż tylko bezużyteczną cząstką wszechświata? Każdy z nas to ziarno piasku na pustyni, kropla wody w oceanie. Ile pada obelg zamiast imienia ukrytego pod cienką warstwą kłamstwa? Wreszcie co powiesz, kiedy zapomnisz tych słów? Posłuchaj mnie uważnie mój drogi, nie wierzę w imiona, choć sam swoje mam. Nie podaję go bez powodu i byle komu, nie oczekuję zapłaty, nie chcę słyszeć twojego. Ja nie pytam, ty też tego nie rób. Tobie powierzę je na chwilę, potem wypal je z pamięci, zapomnij. Rayner, nic więcej, niczego nie słyszałeś.
Rasa:
Nie daję wiary słowom, i żyję, jak widzisz, bezproblemowo. Równie dobrze mógłbym być okoniem, orłem czy nawet słoniem, a i tak patrzyłbym na świat z mojej własnej, z góry narzuconej perspektywy. Toteż niczym istotniejszym nie jest, iż jest ze mnie tylko wilk, zwykły wilk. Zawsze będę taki sam, niezależnie od mojego wcielenia i jego przeznaczenia. I nie próbuj tego zmieniać.
Wiek:
Niewątpliwie po świcie szerzą się coraz głupsze pytania, choć nie zgasła jeszcze bezsensowność poprzednich. Nie wiem pod jakim kątem ty ocenisz mnie, ja cię oceniać nie zamierzam, pewnie i tak na to nie zasłużyłeś. Widzisz więc że przez te pięć lat niewiele się zmieniłem, i liczby nie wyryły na mnie żadnego znaku.
Proponowana ranga:
Chwilowo brak, potem się zobaczy na kogo się Rayner nada.
Ranga:
Nie mierz mnie swoją miarą, bo w przeciwieństwie do wielu różnych jednostek zamieszkujących tą planetę ja nie płynę, nie wytaczam sobie określonego kursu i nie trzymam się go. Ja dryfuję, czekając na to, co przyniesie mi los. Co więc powiesz na to że jestem po prostu dorosłym, i tutaj mnie zaniosły prądy? Możesz powiedzieć co chcesz, zaprzeczać, ale nie zmienię tego. Co przyniesie los, to przyjmę.
Historia:
Historia Raynera to jak błądzenie z lupą po świecie w poszukiwaniu kontynentu, który wcale nie istnieje. Basior może i ją pamięta, aż nazbyt wyraźnie, jednak woli udawać, że jest inaczej. Po prostu woli zachować to w tajemnicy przed światem, więc lepiej nie pytać, i tak nie odpowie, a tylko czasu ubędzie.
Urodził się w maju, gwoli ścisłości, jego czternastego dnia. Po ojcu odziedziczył swą maść, po matce przebiegły charakter. Oboje z rodziców wiedli życie swego czasu samotne, z resztą, po połączeniu się w parę również, skazując tym samym szczeniaki na życie bez towarzystwa innych. Młode były dwa, Rayner i Sitten, dwoje braci, reszta zdechła. Początki rzeczywiście piękne. Było to jednak czasy dostatku pożywienia, gdzie nietrudno o zwierzynę łowną. Młode dorastały więc w dobrych warunkach, bezpieczne w norze pod zwalonym dębem, w późniejszych czasie obserwowane bacznie przez matkę. Jak to dzieci bracia rośli szybko, z dnia na dzień przybierając na wadze, z każdą chwilą ładując na plecy coraz większy bagaż doświadczeń. Zdawać by się mogło, zwykła rodzina. I tak istotnie było, dopóki szczeniaki nie osiągnęły roku. Potem na światło dzienne wyszedł pewien fakt.
Wiele pokoleń wstecz rodzinę obciążono klątwą. Przez jakiś czas była ona uśpiona, nie ujawniająca się, omijająca wszystkie rody. Teraz jednak ujawniła się na jednym ze szczeniąt, mianowicie Raynerze. Początkowo nie zdawał on sobie z tego sprawy, ale wkrótce zaczął ślepnąć. Rodzice widząc to domyślili się o co chodzi. Pomogli mu? A skądże! Próbowali go zabić, żeby ów klątwa nie przeniosła się dalej. Młodzik był zmuszony uciekać wgłąb lasu, ku nieznanym terenom. Był jeszcze młody, nie wiedział wiele, ale o dziwo poradził sobie, nawet z narastającą ślepotą. Po drodze spotykał wiele stad, jednak do żadnego go nie przyjęto, każde odprawiało go z kwitkiem. Wkrótce się poddał, przypieczętował życie w szufladce "Niesprawiedliwe" i pogodził się ze swoim losem. W wieku trzech lat całkowicie oślepł na lewe oko, miał problemy z widzeniem na prawe, ale w tym stadium to się zatrzymało. Mimo to unikano go, bowiem całkiem zniknęły jego tęczówki, i jego ślepia stały się przerażająco białe. Nigdy nie wybaczył swoim rodzicom, znienawidził ich. Jego zdaniem był ich dzieckiem, powinni mu pomóc, albo chociaż spróbować, a oni chcieli go zabić. Ten niegdyś rozgadany i pełen optymizmy wilk zmienił się nie do poznania, zamknął się w sobie, stał się niezręczny towarzysko. Pół roku spędził w niewoli u ludzi, potem uciekł i wędrował kolejne osiemnaście miesięcy. W końcu znalazł się tutaj, miejmy nadzieję że znajdzie tu kogoś, kto go zrozumie, pokocha... Ale cóż. Jest w połowie ślepy.
Charakter:
Kiedyś był to wilk wesoły i pogodny, pełny pozytywnej energii do świata, poszukiwacz przygód który kochał zabawę. Ale to bardzo odległa przeszłość, na prawdę. Jeśli potrzeba żywego przykładu na to, że można się tak radykalnie zmienić, należy przyjść do Raynera. Ongiś był towarzyski, teraz stroni od innych. Stresuje się przy innych, robi się nerwowy, aż w końcu gdzieś znika i tyle go widać. Jeśli uda się z nim nawiązać rozmowę, trzeba to zrobić dość ostrożnie. Nigdy nie znajduje się tam, gdzie akurat ktoś jest, chyba że zapomina jak wyglądają inne psowate. Jasne, jeśli się go pozna staje się roześmianym i pomocnym osobnikiem. Na ogół jest jednak oschły i szorstki, patrzący na świat ze swojej własnej, jakże odmiennej perspektywy. Nie dajcie się jednak zwieść okrywie zewnętrznej, gdyż w środku jest on niezwykle pogodny i przyjacielski, także romantyczny. Na pysk przywołuje maskę obojętności, nie zdradza swoich uczuć nikomu i nigdy. Po prostu potrzebuje kogoś, kto go pokocha, tyle.
Ekwipunek:
Spory bagaż doświadczeń, dusza, wspomnienia...
Coś więcej:
Jak to było wspomniane, jest w połowie ślepy, niedowidzi na prawe oko.
Atrybut:
Zręcznośći
Post został pochwalony 0 razy
|
|