Gilbert
Dojrzewający
Dołączył: 30 Kwi 2013
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 20:39, 30 Kwi 2013 Temat postu: Jestem zajeGILBisty! |
|
<center>Imię:</center>
<s>Gilbuś.</s> Gilbert. Jeżeli Ci nie pasuje może być też Jaśnie pan, Najznamienitszy władco, ewentualnie Wielki Gilbercie. No, zdzierży też Najwspanialszy. Inne nazwy spotykane są z szeroko okazywaną dezaprobatą.
<center>Rasa:</center>
Wiewiórką raczej nie jest, daleko mu też do takiego smoka na przykład. Próżno szukać u niego umiejętności zionięcia ogniem, gadzich łusek czy choćby skrzydeł - nic, normalny wilk nie wyróżniający się niczym specjalnym.
<center>Wiek:</center>
Nie jest ani młody, ani stary. Ot, taki średniak. Jego jakże zacne łapki stąpają po tej krainie już od dwóch lat i raczej nie zapowiada się, by nagle miały zmienić zdanie.
<center>Proponowana ranga:</center>
Mag. Szaman. Wojownik. Coś wyczepistego, żeby mógł szpanować [A wcześniej stworzyć] swoją armią zombie robotów-pająków ziejących ogniem.
<center>Ranga:</center>
Nowy, później Dojrzewający. Nie najciekawiej, ale spokojnie, on się jeszcze zasłuży! Chyba, że się rozleniwi, też możliwe.
<center>Historia:</center>
Ah, jeżeli oczekujecie ckliwych historyjek, smutnych powieści - czy czegokolwiek w tym zakresie - muszę was zawieść. Los albowiem zdawał się go wyjątkowo lubić - przynajmniej przez jakiś czas. Jego ojcem był alfa sporej watahy, od małego pokładano w nim wielkie nadzieje, rozpieszczając jak tylko można. Łowcy złapali sarenkę, a on chce dzika - och, ależ oczywiście, że zamiast zająć się posiłkiem, bo sami są głodni, wyruszą na polowanie kolejny raz - żeby tylko Gilbercikowi żyło się jak najlepiej. Do tego był wyjątkowo kapryśny - aż dziwne, że przez tyle czasu jego rodziciele spełniali wszystkie jego zachcianki. Żyło mu się jak w niebie - i pewnie byłoby tak do tej pory gdyby malec nie ubzdurał sobie, że te warunki nie są jego godne. A to za mało tego, a to mu nie wystarczało - ten typ wychowania wpłynął na niego tak bardzo, że stał się żywym uosobieniem ignorancji i egoizmu. Pewnego dnia, zupełnie tego nie zapowiadając uciekł w poszukiwaniu dozgonniejszego traktowania. Go mają w nóżki całować i cieszyć się, jeżeli ten zdecyduje odezwać się w ich towarzystwie. Niestety... Gilbert z pewnością nie spodziewał się tak chłodnego przyjęcia. Nawet kiedy zwichnął sobie łapkę to nikt mu nie pomógł, wyobraźcie sobie! I musiał chodzić jak kaleka, cóż za paskudna rana na jego dotąd nienaruszonej dumie! Ah, oh!
Prawdziwe życie zupełnie go przerosło - próbował wrócić, niestety - poszedł w zupełnie innym kierunku i dziwnym trafem dostał się tutaj. Koniec.
Czyż to nie było wzruszające? <s>Oczywiście. </s>
<center>Charakter:</center>
Po pierwsze i w sumie najważniejsze - Gilbert jest wyjątkowo zapatrzony w siebie. Poza nim nie ma równie idealnej istoty, nikt nie równa się z jego urodą, a blask jego zajebistości potrafi oślepić każdego, kto zwątpi w jego wspaniałość. Dodatkowo jest mądrzejszy od całej starszyzny świata wziętej do kupy, zabawniejszych od wszelkich komików - ogółem, on jest najlepszy. A ten, kto z jego zdaniem się nie zgadza - heretyk, w lochach umieścić trzeba. Lochach zamku zbudowanego na jego cześć, ma się rozumieć.
Gdyby jednak przyjrzałby się sobie nieco bardziej i otworzył na innych choć troszeczkę - zauważyłby, jak bardzo nieidealny jest. Nieco nieporadny, do tego łatwo gubi się w terenie - że zabłądził jednak Ci nie powie. Do tego innych traktuje jak swoje pupilki, czy zabaweczki, którymi można się chwilę pobawić, by później wyrzucić zużyte gdzieś w kąt.
Maszeruje przez życie z naprawdę dziwnym światopoglądem. Poza tym niezwykle lubi się kłócić i przekonywać do swoich racji - natomiast on na jakiekolwiek zmiany jest zupełnie zamknięty. Nie zmieni swego postępowania, bo mu się nie podoba, bo nie chce, bo to uwłacza na jego dumie. Bo tak. I tyle.
To najczęstszy argument, który pada z jego ust, gdy te sensowniejsze już się skończą. Drugim w kolei jest 'Bo jestem ważniejszy'. Czasami nie można się nadziwić, jak niebywale bezczelny i ignorancki potrafi być. Dodatkowo lubi wszczynać kłótnie i bójki, a jeżeli już kogoś nienawidzi - to nie ma ratunku, zniszczy wszystko na swojej drodze, by choćby zarysować swojego przeciwnika. Nie ma za grosz empatii, jest zdolny poświęcić każdego by osiągnąć swoje niemożliwe cele, czy chore ambicje - nie ważne, czy będzie to nieznajoma osoba, czy jego matka. Liczy się to, że on jest zadowolony.
<center>Ekwipunek:</center>
Obrożę z napisem 'Gilbert' i świecącą piłeczkę. Znaczy, jak uderzy się nią o ziemię to zaczyna migotać przez krótszą chwilę, taka pierdołka.
<center> Coś więcej: </center>
- Nie przepada za dotykiem innych, zwyczajnie tego nie lubi. Dlatego też - łapki z daleka.
- Ma nieco kobiecą sylwetkę, więc dość często z waderą jest mylony. A wystarczy spojrzeć tylko pod... spód, no.
- <s>Woli chłopców.</s>
<center>Atrybut:</center>
Wytrzymałość. Chyba. Nie był zbyt silny, a o zręczności w jego wypadku mówić nie można - nic więcej mu więcej nie pozostaje.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gilbert dnia Wto 20:43, 30 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|