Nertyni
Dorosły
Dołączył: 30 Mar 2013
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 18:12, 30 Mar 2013 Temat postu: Poznaj, nim ocenisz {NERTYNI} |
|
Imię: Nertyni, zapamiętaj!
Rasa: A kimże mogłaby innym być, jak nie zwyczajnym (na pozór!) wilkiem?
Wiek: Wiele przeżyła, wiele widziała. Jej życie toczy się już od sześciu ładnych lat.
Proponowana ranga: Na razie ma w głowie ważniejsze rzeczy, toteż na razie otwarcie mówi o braku jakichkolwiek pomysłów na samospełnienie.
Ranga: Zastanów się, czytelniku. Dorosła, dojrzała z niej kobieta, prawda?
Historia: Zawsze była sama. Bywały co prawda chwile, kiedy stan ten zmianie uległ, niemniej jednak nie na długo. Kiedyś poznała basiora. Tylko przy nim czuła się komuś potrzebna, ważna, dla kogoś istotna. Tylko dla niego chciała wtedy żyć, dla niego budzić się co rano, przy nim wieczorami kłaść się spać. Wiedli spokojne życie, z dala od watah, w których przyszli na świat. Niczym w szkolnej lekturze, o rodach Montekich i Kapuletów, z tą jednak różnicą, że pewno i śmierć ukochanych dzieciąt zgody rodzinom by nie przyniosła. Uciekli zatem razem, przyzwyczajając się do życia w samotności. Było im nawet dobrze, nie mieli żadnych większych obowiązków względem watah, nie musieli działać wbrew sobie. Istna sielanka!
Do czasu...
<center>~*~*~</center>
Zimowy wieczór. Mróz, głód, nicość. A w jej środku dwójka wilczych istnień, liczących nieco ponad dwa lata. Podrostki, raptem. Banda dzieciaków, które w przypływie buntu opuszczają dom rodzinny, by być razem. Niczym scenariusz beznadziejnego, niskobudżetowego filmu. Pewnie gdyby nie jej luby, Nert padłaby trupem, zmrożona na śmierć. Napomnieć należy, iż była w ciąży. I to całkiem zaawansowanej. Kochany wadery zamierzał zatem znaleźć jakąś jaskinię, miejsce, gdzie mogłoby dojść do rozwiązania - bez zbędnych komplikacji. Zamierzał także znaleźć coś do zjedzenia, bowiem byli naprawdę wycieńczeni (zwłaszcza on, wszakże odejmował sobie od ust, aby tylko jego partnerka choć nieco sytą była). Coś poszło nie tak... Jaskinia, do której zajęcia przymierzała się szczęśliwa rodzinka, nie była taka do końca "niczyja"... Banda wilków, wielkich, silnych, przerażających... Nertyni pamięta niewiele, musiała stracić przytomność, a kiedy się ocknęła, ujrzała niemalże rzekę krwi. Jej luby odszedł. W walce otrzymał zbyt wiele ran, aby się z tego wylizać, odszedł zatem ostatkiem sił, by samica nie musiała oglądać jego truchła. Nert podążyła jednak wzdłuż śladów, docierając do... cóż, tego widoku nie zapomni nigdy, jednak aby utrzymać ryzy dobrego smaku, powiem jedynie tyle: docierając do ciała tego, którego kochała nad życie. Zdesperowana, miała zamiar skończyć ze sobą, jednakże jedna myśl skutecznie trzymała ją przy życiu: potomstwo, które lada moment miało przyjść na świat. Samobójcą może i by została, ale nie dzieciobójcą, prawda?
Odeszła zatem, obiecując, iż pewnego dnia pomści śmierć samca. Sama nie ucierpiała tak bardzo, na kilku raptem bliznach się skończyło. Ofiara jej kochanka nie poszła na marne, najwidoczniej.
<center> ~*~*~</center>
Rozwiązanie przebiegło sprawnie. Grupka szczeniąt, wszystkie śliczne, zdrowe i silne. Po tatusiu odziedziczyły hart ducha, po matce wdzięk oraz poczucie humoru. Samica była niesłychanie szczęśliwa. Nawet nie odczuwała w tym momencie obawy o to, jak sobie poradzi. Zdobywanie pożywienia było tylko jedną z trudności, które - jak się potem okazało - były nie do przeskoczenia. Kradła. Jak ostatni tchórz nocami zakradała się do spiżarni mieszkających nieopodal watah. Pocieszała się i tłumaczyła tym, że robi to przecież po to, aby wykarmić dzieciątka, które już dawno odstawiły mleko. Pewnej nocy natknęła się na nich... Banda morderców, tych samych, którzy odebrali jej ojca gromadki szczeniąt, które kochała (podobnie jak i jego) ponad życie. Coś w niej pękło. Zamordowała jednego z nich, przywódcę. Jak temu podolała? Zakradła się w nocy, wbijając kły w szyję tamtego. Zanim jego kompani na dobre się rozbudzili, zanim zareagowali - ona już uciekała. Ścigali ją przez dobre kilkanaście minut. Natknęli się na młode i nim wadera zareagowała, wymordowali większą część miotu. Pochwyciła ostatnie, ocalałe szczenię w zęby i nawiała, przeklinając siebie w duchu. Historia zakończyła koło. Znowu utraciła kogoś, kogo kochała. Wiedziała jednak, że musi być silna, aby ostatnie szczenię miało jakiekolwiek szanse, coby przetrwać.
<center>~*~*~</center>
Karuki rosła niczym na drożdżach. Surowa zima odeszła w zapomnienie, toteż o wykarmienie dwóch samic nie było trudno. Podczas pewnego polowania, kiedy Karuki jak zwykle pozostała sama sobie, wadera usłyszała coś niepokojącego. Wystrzał. Nie wiedziała, co on oznaczał, wszakże z ludźmi nigdy wcześniej nie miała do czynienia, ale przeczuwała, że nie zwiastował on niczego dobrego, rzuciła się zatem pędem w miejsce, gdzie pozostawiła córkę. Zastała tam tylko krople krwi, które zrosiły ziemię. Pojęła. Karuki nie żyła.
<center>~*~*~</center>
Przekonana o śmierci dziecka, nie mogła znaleźć sobie miejsca. Przeżyla zbyt wiele... Zbyt wiele osób odebrał jej los. Obwiniała się o śmierć każdego z nich: partner zginął, broniąc jej zadka, dzieci zginęły, kiedy ta zamierzała zemścić się na zabójcach, ostatnie z nich zostało zamordowane, bowiem pozostawiła je same... Dobrze, że udało jej się pozbierać. Była zbyt zmęczona tym wszystkim, aby narobić głupot...
Dzisiaj jest tutaj. Czy los przyniesie jej nieco słonecznych dni? Ot, dla odmiany?
Charakter: Nertyni z całą pewnością jest wilczycą silną, pewną siebie i swoich racji. Może nie do końca zachowuje się honorowo, podkradając smaczny kąsek to tu, to tam... Ale jest w pełni samowystarczalna i potrafi o siebie zadbać. Na przestrzeni lat żyła jedynie sama ze sobą, toteż można osądzić, iż zna siebie lepiej, niż własną kieszeń. Zna swoje mocne strony, ale też i słabości nie są jej obcymi. Skoro zatem poznała siebie, wie, czego może się spodziewać, jest na dobrej drodze do samodoskonalenia. Jest także niesłychanie odważna i dzielna, momentami szalona, co przeplata się zgrabnie z chwilami, kiedy zachowuje powagę i spokój. Niełatwo wyprowadzić ją z równowagi, bowiem na ogół ignoruje wszystko, co dzieje się wokół. A kiedy ktoś ma wszystko w nosie, jak można go zdenerwować? Egoistka, przede wszystkim.
Ekwipunek: Nie posiada absolutnie niczego, poza masą wspomnień i kilkoma marzeniami.
Coś więcej: Jej córka, Karuki, żyje w tej Krainie - choć samica jest przekonana o śmierci ostatniej z potomstwa.
Atrybut: Ktoś, kto tyle przeszedł, zapewne o wytrzymałości niesłychanej z czystym sumieniem mówić może.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nertyni dnia Sob 18:24, 30 Mar 2013, w całości zmieniany 4 razy
|
|