Legowisko Jainy

Assire · Wysłany: Pią 20:51, 12 Mar 2010 Temat postu:

Wilczek bardzo się ucieszył. Podszedł do siostry i polizał ją w policzek. Później spojrzał na brata i szedł za tatą.

Blathe · Wysłany: Pią 21:24, 12 Mar 2010 Temat postu:

Rozejrzał się i znów się skrzywił. Spojrzał za ojcem, mruknął coś pod nosem i machnął ogonem. Spojrzał kątem oka na brata, na widok tego co zobaczył na jego pyszczku pojawił się wielki grymas obrzydzenia. Pokazał lekko język i otrzepał łeb.
" Bleh ... " pomyślał sobie. Odwrócił wzrok i spojrzał na tatę. Tak więc wolnym krokiem ruszył za nim.

Assire · Wysłany: Pią 21:42, 12 Mar 2010 Temat postu:

Assire zasmucił się gdy zobaczył, że brat pokazał mu język. Wilczek ugryzł go w ucho i poszedł do mamy.

Blathe · Wysłany: Pią 21:58, 12 Mar 2010 Temat postu:

Blathe gdy został ugryziony w ucho przez brata zmarszczył brwi i spojrzał na niego zimnym i bez uczuciowym wzrokiem. Zmrużył ślepia i ukazał lekko kiełki. Odwrócił się i burknął coś zły pod nosem. Ruszył z miejsca i znów ruszył za tatą.

Desmond · Wysłany: Sob 10:47, 13 Mar 2010 Temat postu:

Des spojrzał na nich.
-Spokój- powiedział, po czym po chwili zniknął między krzakami.

<nad jezioro>

Jaina · Wysłany: Sob 10:48, 13 Mar 2010 Temat postu:

Wybiegła za swoim partnerem, oczywiście ciągle trzymała w pysku Dainę.

Blathe · Wysłany: Sob 12:29, 13 Mar 2010 Temat postu:

Spojrzał na ojca, potem na brata i zmarszczył brwi. Wybiegł za rodzicami.

Assire · Wysłany: Wto 12:09, 16 Mar 2010 Temat postu:

Assire pokazał język bratu. Pobiegł szybciej, żeby nie biec za Blathe. Teraz biegł za mamą.

Blathe

Wbiegł tutaj. Tata miał już tutaj być ale nie widział go ... Powoli wszedł do jaskini i położył się w kącie. Położył łeb na łapach i przymknął oczy patrząc na wejście.

Desmond

Do jaskini wszedł Des, podszedł do szczeniaka i usiadł koło niego. Otulił go ogonem, a córeczke połozył koło jej brata. Po chwili sam legł koło nich. Był zmęczony, on jest za stary.

Jaina

Weszła powoli do legowika, wolno również przesuwała swoje łapy po małych kępkach trawy. Na pysku widniał jej grymas bólu, bo nie czuła się zbyt dobrze. Doskwierał jej ostatnimi czasy okropny ból brzucha, który nie pozwalał jej na szybkie poruszanie się. Położyła się w kącie i cicho jęknęła zaciskając zęby.

Blathe

Blathe tylko poruszył się lekko i spojrzał na ojca. Po czym na mamę ... widać było że jest zmęczona i coś ją boli ... Blathe poruszył łebkiem po chwili położył łebek na łapach i zasnął.

Jaina

Przysunęła się do swojego syna, przytulając go do swojej sierści, aby nie zmarzł. Przymknęła ślepia, jednak do nie pomogło jej w przezwyciężeniu bólu, który nie pozwalał jej zasnąć. Tęskniła za swoim partnerem, Desmondem, bo trochę długo go nie widziała. Taka rozłonka bolała najbardziej na świecie. Zamyśliła się zatem, krzywiąc pysk w grymasie.

Desmond

Des uniósł łeb i spojrzał na Jaine. Musiał przysnąć, machnął lekko ogonem utkwiwszy w niej wzrok. Czemu to takie trudne? On się do tego nie nadaje. Wstał i usiadł przy wejściu do jaskini.

Jaina

- Witaj, Desmondzie. - powidziała otwierając jego oko. - Nad czym myślisz? - zapytała widząc jego skupienie. Wyciągnęła łapy przed siebie i przeciągnęła się. I tak nie umiała spać, więc niczego nie traciła. Ból trochę ustąpił, ale dalej dawał o sobie znać.

Deina

Najsłabsza z rodzeństwa.
Ostatnia zyskała coś takiego, jak 'świadomośc'. Wcześniej nie zwracała zbytnio uwagi, co dzieję się wokół niej. A może w ogóle nie była przytomna?
Pierwsze co zrobiła, to.. pisnęła. Wywróciła swoimi oczyma wielkości pięciozłotówek, po czym usiadła, co wyszło jej dośc niezgrabnie. Cóż, siadała po raz pierwszy w swoim życiu.

Desmond

Des zwrócił łeb w stronę swojej parnerki. -A, nad niczym- powiedział, po czym przeniósł wzrok na córke. Dwoma susami był przy niej, otulił ją ogonem.

Deina

Poczuła miękki ogonek taty przy swoim pyszczku. i... chaps! Swoje maleńkie, ostre jak igiełki ząbki 'przymilnie' zatopiła w puchu. Ale na co było stac takie chuchro? Tatuś najprawdopodobniej tego w ogóle nie poczuł. :3
Zdziwionymi oczyma, spojrzała do góry, na ojca i uśmiechnęła się, a był to pierwszy uśmiech w jej życiu.

Desmond

Basior swój wzrok przeniósł na córke. Na jego pysku pojawił się lekki uśmiech. Machnął swoim biednym ogonem który utkwił w pysku szczeniaka. O nie, a on dopiero był prany.

Jaina

Podeszła do bawiącej się dwójki, uśmiechnęła się. Opadła na glebę, opierając swój łeb o ciało Desia. Westchnęła. Ból na szczęście trochę ustąpił..

Wybaczcie za brak weny.