Miejsce Bloosh'y.

Blooshya

Przypomina norę, lecz nie jest norą. Przypomina jaskinię, lecz nie jest jaskinią.
To miejsce pod światem. Puste wnętrze potężnej góry. Wiatr gwiżdże pod sklepieniem, lecz na dole jest dosyć ciepło. To wysoka komnata, ale jej powierzchnia jest nieduża. Bloo śpi w jednym z wgłębień wysoko na ścianach.

Speed

// Drugi post jee //

Przyszedł - Można? - spytał się, i począł czekać na odpowiedź.

Blooshya

Jej ucho skierowało się w stronę źródła dźwięku. Speed? Ależ proszę, zawsze jesteś mile widziany.

Speed

- Oh, dzięki - powiedział wchodząc do jaskini [?] - Fajnie tu - odparł siadając, uśmiechnął się lekko spoglądając w stronę Bloo.

Blooshya

Bez przesady, urocze miejsce, ale skromnie urządzone. -odparła i wyjęła dwie filiżanki czarnego, nieco gęstego, bardzo, nawet aż za bardzo aromatycznego płynu, który przynajmniej według Bloo uchodził za kawę. Może dlatego, że inne stworzenie nie przełknie aż tak mocnej kawy xD. Poczęstuj się. Uśmiechnęła się, mrużąc oczy.

Speed

- Bardzo chętnie - powiedział i zaczął powoli pić filiżankę czarnego, nieco gęstego, bardzo, a nawet aż za bardzo aromatycznego płynu, który przynajmniej według Bloo uchodził za kawę. XD

Blooshya

Również zaczęła pić ze swojej filiżanki. Gul, gul. xD
A tak w ogóle.. Poniuchała chwilę. Ty należysz do Watahy Nocy, tak?

Speed

- Tak powiedział - odparł - Jednak nie zgadzam się z niemi w jednej sprawie - powiedział i spojrzał na Bloo pijącą filiżankę czarnego, nieco gęstego, bardzo, a nawet aż za bardzo aromatycznego płynu, który przynajmniej według niej uchodził za kawę.

Blooshya

Nerwowo szurnęła ogonem. Ja. Naprawdę nie znam nikogo, kto by pochodził z tej samej watahy, co ja. Czuję się czasem osamotniona. Podniosła wzrok na Speed'a. Jakiej sprawie, jeśli nie bronisz spytać?

Speed

- Ja nie uznaje ich religii, cóż to za głupstwo uznawać więcej niż jednego boga - odparł i zaczerpnął łyk filiżanki czarnego, nieco gęstego, bardzo, a nawet aż za bardzo aromatycznego płynu, który przynajmniej według Bloo uchodził za kawę.

Blooshya

Wzięła łyk płynu, który przynajmniej według niej uchodził za kawę.
- Nie wiem, jaką religię uznajecie, nie wiem, jaką sama uznaję. W prawdzie niedużo wiem o swojej watasze. Łypnęła niespokojnie na wejście. Wierzycie w demony? Opowiedz o waszej wierze.

Speed

- Nie jestem pewien ale raczej nie - zaczął mówić - Członkowie mojej watahy wierzą w trzech bogów Susir'a który jest bogiem ziemi, Tasny'ky bóg nocy i nieba oraz ostatni Kau'me jest on bogiem opiekuńczym watahy. - odparł i spojrzał w górę - Jednak ja myślę że istnieje tylko jeden Bóg

Blooshya

Jeden Bóg. Powtórzyła i spojrzała w niebo. Poprawka: chciała spojrzeć w niebo, ale ujrzała jedynie sklepienie komnaty. xD. Była sceptyczna i nigdy nie zastanawiała się poważnie nad istnieniem Boga. Dziwne zrządzenia losu nie dzieją się same. Bóg jest tak silnym wyobrażeniem, że stał się realny... Wierzyła w moc wyobraźni.

Speed

- Ale o czym my rozmawiamy - odparł i zwrócił wzrok w stronę Bloo - Lubisz żelki, domowej roboty, pierwszy raz robiłem - powiedział i wyjął paczkę żelek.

Blooshya

O! Moja krew. Powiedziała i wrzuciła dwa żelki do pyska^^. Mwah. Pogratulować.

Speed

- Pięknie dziękuje - powiedział i wziął garść żelków a resztę dał Bloo. Usiał i zaczął machać ogonem po ziemi.

Blooshya

Ziewnęła. Chyba pójdę się przespać. Jak powiedziała, tak zrobiła.

Speed

- To ja ci nie będę przeszkadzał - powiedział i zaczął zmierzać w stronę wyjścia.

Master

Przyszedł. Wyczekująco patrzył na właścicielkę legowiska. lekko szurnął łapą. Nie znał jej, wolał być ostrożny.
- Mógłbym Ci przeszkodzić w tej drzemce? - Niecierpliwił się.

Blooshya

Otworzyła jedno oko. Wprawdzie miała lekki sen, słyszała basiora. Zeskoczyła z legowiska i podeszła do nieznanego jej wilka. Zlustrowała go nieufnym spojrzeniem. Mógł się przecież okazać szpiegiem innej Watahy.
- Czy to jakaś ważna sprawa? - Rzekła i wbiła pazur w ziemię, swoim zwyczajem, gdy jest niepewna.