Flammis Invicta [IV zebranie Ognia]

Yenn

Yenn zauważyła nowego wilka. Uśmiechnęła się delikatnie i popatrzyła na niego,
Lecz po chwili odlepiła od niego spojrzenie i popatrzyła na swe łapy. Nie uśmiechała się już. Bo po co? Co jej to teraz da. Nic. Zupełnie nic.

Ekke

/Nie ma to jak wepchnąć dwie własne postacie w to samo miejsce.../

Ekke, choć od niedawna całkiem zmieniona, miała niemiły obowiązek pojawienia się na zebraniu. Tak też zrobiła, ocierając się o wszystkie pobliskie ściany. Nie miała ochoty ruszać się z miejsca, ale podważanie woli Alf to jednak... coś złego. Tak złego, że nawet Ek by tego nie zrobiła. Chyba. Ale to nie był czas na rozważanie na te tematy. Spojrzawszy na parę wyróżniających się wilków, mózg z opóźnionym zapłonem stwierdził, że to zapewne Alfy. Ulokowała się wygodnie niedaleko białego wilka i podrapała za uchem, gubiąc sierść.

Yenn

Yenn popatrzyła w górę...
Znów ktoś przyszedł-pomyślała i uśmiechnęła się w duchu.
Delikatnie zastrzygła uchem.
Jestem inna i niechciana... Nikt mnie nawet nie pokocha-pomyślała smutna i wbiła pazury w suchą glebę.

Niechciana pisze się razem.
~Szines

Elena

El jedynie skinęła nowo przybyłym i czekała na rozpoczęcie zebrania. Jednak jej wzrok utkwił w Yenn, zachowywała się inaczej niż do tej pory co było dziwne. Nie podobało się to Elci no ale cóż... Zobaczymy co z tego wyniknie. Jednak... ważniejsze było zebranie. Jakie wątki zostaną poruszone, jakie postanowienia wejdą w życie, no i najważniejsze - co dalej z sojuszem NO. Zasiadała w radzie, więc nic dziwnego iż była akurat tym najbardziej zaabsorbowana. Jak to będzie z wojownikami? Kto jest dowódcą w watasze nocy? Tyle pytań... Tyle do zrobienia...

Yenn

Popatrzyła w łapy i od razu wyciągnęła pazury z ziemi.
Yenn'cia ! Opanuj rzesz się wreszcie-wrzeszczała sobie w myślach. Delikatnie uśmiechnęła się.
Jej nie długo się zacznie-pomyślała. Nie mogła się w prost doczekać! O tak... Musi tu być. Jest ciekawa jak dalej potoczą się losy watahy.

Sahama

Młoda waderka, jak zawsze zadowolona z życia szła truchtem z uśmiechem na ważną obradę. Po niedługim czasie doszła na swoje docelowe miejsce. Zatrzymała się po czym jej wzrok spoczywał na każdym, przybyłym tu wilku. Następnie ruszyła się - Dzień dobry Alfy - Przywitała swoich przewodników stada i zaraz całą resztę. W końcu mała znalazła kącik gdzie usiadła na swoje cztery litery i czekała na rozpoczęcie.

Yenn

Yenn uśmiechnęła się do wadery miło. Delikatnie nastawiła uszy na sztorc.
Coś ją niepokoiło, ale sama nie wiedziała co? Dziwny zapach był bardzo daleko od nich, ale był wyraźny.Zastrzygła jednym uchem i zaczęła się zachowywać normalnie.

Samuerian

Samuel uśmiechnął się. Dobrze, że wilki powoli zaczęły się schodzić. Niedługo będą mogli zaczynać. Jednak jeszcze nie czas. Wszyscy muszą się zejść, żeby nikogo nic nie ominęło... Wilk odetchnął i usiadł, jednak nadal był na skale. Stąd miał najlepszy widok na wszystkich członków stada.

Elena

Dowódczyni z ciepłym uśmiechem dobrej cioteczki skinęła małej rudym łbem. Długimi uszami łapała każdy dźwięk a smukłe acz umięśnione ciało owinęła nienaturalnie długim i puszystym ogonem. Uniosła nieco łeb patrząc w niebo. Cóż... oczekiwanie trwało jakby trochę długo. Czyżby alfę kapkę... zatkało? Oby nie na stałe bo jak tak dalej pójdzie to będą tu kwitnąć do wiosny... Albo i dłużej. Opuściła łeb na normalne położenie i spojrzała na Samuela. Chrząknęła cicho nie chcąc naruszać ciszy no ale...
- Drogi alfo... emmm... wybacz, że pytam bo niezręcznie jest mi przerywać tę ciszę... Zaczniemy obrady czy zaczekamy jeszcze na resztę watahy? - powiedziała niezbyt głośno ale na tyle, by Samuel i Wheat ją usłyszeli.

Samuerian

- Jeszcze chwilę poczekamy. - odpowiedział spokojnie Samuel. - Obrada była ustalona na 21 sierpnia, nie ma sensu zaczynać jej wcześniej. - mówił dalej. - Nie każdy mógł zjawić się wcześniej. - zakończył i posłał Dowódczyni sympatyczny uśmiech. Nie chciał, aby ktoś coś stracił. Nie widział sensu zmiany planów.

Agresja

Wilczyca weszła wolnym krokiem. Miała zdecydowanie znudzony wyraz twarzy.
- Witajcie. - spojrzała na zebranych. Ciekawe kto jest nową parą alfa. Może oni też będą chcieli sprawić, by Wataha Ognia rozpalała miłość? Jeśli tak, będzie choć trochę rozrywki. Legła we wnętrzu wulkanu, na obrzeżach. Pomyślałam, że poprzednie miejsce, na pustyni z ogniskiem, było lepsze...

Elena

- Dziękuję za wyjaśnienie. - i ona obdarzyła go ciepłym uśmiechem. Na powrót się wyprostowała i zamknęła oczy koncentrując sie i wyciszając. Musi czymś zająć czas a medytacja była najlepsza. Wtedy stawała się czujniejsza, łatwiej zapamiętywała wszystko i była bardziej skupiona. Nie wiem o ile to jest bardziej możliwe... No ale Elcia spróbować tego może, choć na chwilkę się czymś zajmie.

Wheat

Wheat oprzytomniała nieco. Już ją nieco nudziło to całe czekanie.
-No tak, zebraliśmy się tutaj, by... by... ty dalej, Sammy.-skołowała się nieco. Że też nie przygotowała sobie żadnej przemowy! Ależ ona niezapobiegawcza. Nigdy o niczym nie myśli. Pff...

Yenn

Yenn uśmiechnęła się.
No obrada się już zaczyna-pomyślała i uśmiechnęła się to miło, to inaczej.
Bardzo się cieszyła, choć? Zupełnie nie wie z czego. No nic..
Podniosła delikatnie łeb do góry, a uśmiech zszedł jej z pyska.
Była ciekawa jak się to wszystko zacznie, czy tutaj są inne obrady? Niż tam gdzie wędrowała i patrzyła??Zobaczymy-pomyślała i zastrzygła uchem.

Asgerth aen Vanrogh

Asgerth aen Vanrogh zjawił się w ów kraterze, podwiązując na szyi swój szal i podtrzymując miecz u pasa. Rozejrzał się po zebranych i rzucił krótkie ,,witam''. Usiadł na ziemi i czekał aż obrada się zacznie.

Samuerian

Samuel kontynuował jakże składną wypowiedź Wheat:
- Witam wszystkich na czwartej obradzie Watahy Ognia. Mamy kilka spraw do omówienia, więc proszę wszystkich o uwagę. - powiedział. - Nazywam się Samuel, a to Wheat, moja... ekhm... siostra. Ostatnimi czasy pełnimy funkcje Alf w watasze. - przedstawił szybko siebie i Pszenicę, gdyby ktoś nie był poinformowany jak wygląda aktualna para Alfa.

Asgerth aen Vanrogh

Asgh wsłuchał się w przemówienie Samuela, Alfy Ognia. Ziewnął, nie dlatego, że go to nudziło, ale dlatego, że był zmęczony dniem. Przetarł oczy i spojrzał jeszcze raz na wszystkich. Mrugnął.
Spojrzał się w końcu na Alfę.
Ciekawe czego się będzie tyczyć zebranie, pomyślał.

Agresja

-Witamy, miło nam, etcetera - powiedziała wilczyca, z miną wyrażającą... nie wyrażającą, na dobrą sprawę niczego.
- Można wiedzieć po co to zebranie. Czy będzie tu coś istotnego, czy tylko tak jak ostatnio - dużo gadaniny i zero działania? Właściwie marnotrawienie czasu mi nie przeszkadza, jednak chciałabym wiedzieć na czym stoimy. A, no i jakie macie podejście do charakteru watahy? - Przy ostatnich słowach uśmiechnęła się kpiarsko. No cóż...

Kaji Meyit

Ocho! Zebranie się już zaczęło, a Kajeczka jak leżała, tak leży. Szybko więc się pozbierała, wstając na łapy i uśmiechając się swoim zwykłym, szerokim wyszczerzem. Kiedy tylko usłyszała słowa ciemnofutrej wadery, doskoczyła do niej z błyskiem w oku i poczochrała ją po grzywie.
- Ne, ne! I po co te nerwy i ostre słowa?! - wykrzyknęła pogodnie, strzygąc zabawnie swymi dziurawymi uszyma. - Kultura musi być! Alfy ładnie się nam na początek przedstawiły, a Ty co, hn? - Pochyliła się do przodu, mierząc swymi iskrzącymi się ślepiami te niebieskie należące do Agresji. - Od razu krytyka i niezadowolenie! - Wyrzuciła szanowne łapencje w górę w pseudo tragicznym geście. - Zwolnij trochę, bo nam tu jeszcze zawału dostaniesz.
Zarechotała głośno z zadowoleniem.

Samuerian

Samuel uśmiechnął się pod nosem widząc reakcję Kaji.
- Mamy parę drobnych spraw do załatwienia, jednak postaramy się uwijać szybko. - powiedział spokojnie. - Na początek chciałbym zacząć od wybrania nowego Wartownika, który pilnowałby Spiżarni wraz z Wartownikiem Nocy. - ogłosił na początek. - Iku, który zajmował to stanowisko odszedł na razie z krainy. - dodał w celu uzupełnienia.