Obrada

Mediv · Gość

No to mają baty...

Ps: Chyba będe spadał niedługo...

Koran

- No to jest jeden z naszych większych atutów. Jednego medyka będziemy potrzebować na polu walki, a drugiego poza jego granicami, żeby mógł sie w spokoju zajmować ciężej rannymi - powiedział i popatrzył po wilkach.

Kira

- Tylko, że ja raczej będę niedostępna... Coś czuję, że Inna będzie chciała mnie zabić. Ale postaram się. - powiedziała.

Koran

- Kiro, ja będę przy tobie, starał sie odpierać wszystkie ataki, żebyś mogła w pewnym stopniu skupić się na leczeniu powierzchownych ran. Postaram się, żeby Inna nie dostała się do ciebie - wyszeptał do partnerki.

Kira

- Tylko, że... Ja też mam ochotę ją zabić. - uśmiechnęła się, jej oczy zabłyszczały złowrogim blaskiem.

Koran

Spojrzał na nią dokładniej - Cóż, ja ci nie będę mówić, co masz robić. Jesli chcesz z nią walczyć w ten sposób, walcz. Ale wiedz, że nie będę bezczynnie na to patrzył, jesli zauważę, że Inna będzie nosiła się z zamiarem zrobienia ci krzywdy... - urwał - Musimy jeszcze to skonsultować z katana i resztą stada, jak tylko stawia się na obradzie gotowi do walki - dokończył.

Kira

Uśmiechnęła się do Koran'a. Przysunęła się do Niego bliżej. - Wiem o tym. Ja też Cię będę bronić x] - szepnęła mu do ucha. - Według mnie większość wilków będzie chciała brać udział w wojnie. - powiedziała.

Koran

- Uśmiechnął sie nieznacznie i delikatnie ja przytulił - Będziemy chronić siebie wzajemnie szepnął. Po chwili znów się wyprostował - No, to trzeba jakiś zarys ataków opracować - powiedział głośniej.

Mediv · Gość

Ja napewno niepójde na pierwszą linię... Z Rivem będziemy stali gdzieś pobokach i gdy walka się zacznie będziemy mogli ich zaskoczyć tym że niema w naszych szeregach właśnie nas...

A poza tym każdy wie że największe zasługi bitewne mamy właśnie my... Bitwa na pustyni , w lesie... Czy oni mieli swój udział??? NIe...

Kira

- Racja... Najwięcej walk stoczyły wilki z naszej watahy. Więc my mamy większe doświadczenie i lepszych wojowników. A właśnie. Muszę jeszcze kilka wilków mianować na wojowników. Im więcej tym lepiej. - powiedziała.

Kedven

Przyszedłem - Jaka wojna z kim? - spytałęm się - Jak coś będę mógł pełnić wartę.

Kira

- Z Watahą Nocy. Kedven, nam potrzebni wojownicy lub jacyś chętni do walki... Będziesz chciał walczyć? - spytała, patrząc na Kedven'a.

Kedven

Aha, walczyć nie wiem - odpowiedziałem Kirze.

P.S. Ja idę będę około 19.

Katana

Wyszłam z ukrycia i podeszłam do wilków.
Więc ja zostanę w lecznicy i zajmę się rannymi. Jeżeli na polu bitwy będzie bardzo źle, przyjdę i postaram się pomóc w walce, choć szczerze w to wątpię by potrzebna była pomoc - powiedziałam kładąc się na ziemi.
Ta wojna to przesada - pomyślałam.

Mediv · Gość

Uśmiechnąłem się- Oj już im się zbierało...

Katana

może i uznacie mnie za tchórza, ale nie jestem pewna czy chcę brać udział w tej wojnie, w watasze nocy mam przyjaciół, których nie zamierzam atakować, po za tym ta wojna naprawdę wydaje mi się bezsensowna, dlatego zajmę się rannymi.

Mediv · Gość

Nikt niebędzie walczył wbrew sobie...

Artemis

Jak dotąd siedziałem całkowicie cicho, ale teraz odezwałem się- ja w walce też jestem niczego sobie i plan mediva mi sie podoba, stane w pierwszej linii ataku

Koran

- Ehh... ja tez nie jestem jakoś za tą wojną, miałem... nadal mam nadzieje, że to wszystko to tylko dużo szumu i się rozejdzie po kościach - powiedział - Pierwsza linia ataku to najprawdopodobniej będzie najniebezpieczniejsze miejsce na cały froncie, więc będziemy tam potrzebować dobrych wojowników, Saske, mam nadzieję, że sobie tam poradzisz... - kontynuował spoglądając na wilki - Ja w razie czego tez mogę się tam stawić - dodał po krótkim namyśle - Ale jak powiedziałem wcześniej wolałbym być cały czas przy Kirze - Dokończył.

Kira

- Jeżeli chcecie, możemy się wycofać... - powiedziała, tracąc powoli ducha walki.