Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Scarlett
Dorosły
Dołączył: 08 Gru 2010
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 20:39, 15 Lut 2011 Temat postu: |
|
Scarlett ledwo przywlokła tu wilka który już nie miał jednej łapy i prawie nie oddychał. To był Hoshi.
-Ludzie! Pomóżcie mu! Zostawcie małe skaleczenia on może nie przeżyć! Prosze, prosze błagam!-mówiąc to pare łez z jej oczu skapało na Hoshiego. Gdyby dzięki nim wstał. Scarlett rzadko płakała, a nawet nigdy.
-Ratujcie go!-krzykneła jeszcze raz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Hoshi
Duch
Dołączył: 13 Gru 2010
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 20:45, 15 Lut 2011 Temat postu: |
|
Hoshi otworzył ledwo oczy i spojrzał na płaczącą Scarlett. - Nie płacz. Nie skacz. Jak ci na mnie zależy to nie rób sobie krzywdy. Obiecaj mi że o mnie nie zapomnisz i że nie skoczysz - powiedział, a następnie podniósł łeb i przybliżył ją do Scar. Wiedział że ona ma chłopaka, jednak... Chociaż ostatni raz pocałował ją. Po chwili jego łeb upadła, a oczy zapłakane zamknęły się. Serce przestało bić. Poczuł zimno. Czy on już umarł? Tak chyba tak, a może na pewno?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Scarlett
Dorosły
Dołączył: 08 Gru 2010
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 20:55, 15 Lut 2011 Temat postu: |
|
Jej zapłakane oczy utkwiły w Hoshim. Powoli wstała. Nie obiecała mu że nie skoczy, bo za szybko zdechł. Ruszyła w stronę drzwi. No to czas się wybrać może... Na jakiś klif? Wtedy go spotka. W niebie...
zt.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Szina
Dorosły
Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Z mglistej odddali i zapomnienia Płeć:
|
Wysłany: Śro 12:44, 16 Lut 2011 Temat postu: |
|
Szina zerwała się na równe nogi. Widziała ducha opuszczającego ciało, już, już chciała go złapać... za późno. Nie zdążyła ułożyć nawet formułki. Tak szybko pogodził się ze śmiercią? Nie walczył nie chciał.
Spojrzała na Katanę ze smutkiem i pokręciła głową. To stało się za szybko.. Za szybko nawet dla sprawnej szamanki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hoshi
Duch
Dołączył: 13 Gru 2010
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 14:08, 16 Lut 2011 Temat postu: |
|
Po chwili pojawił się duch martwego. Rozejrzał się i uśmiechnął. - A więc to będzie mój całkowity koniec - powiedział, a następnie wyleciał stąd. Uśmiech gościł na jego twarzy. Ach to co teraz się stało. Czyli już nigdy i nigdy nie będzie żywy i nie będzie też duchem.
zt.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Berenika
Latający Wojownik
Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 3140
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Brak danych Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:48, 18 Lut 2011 Temat postu: |
|
Shazza przyjechała tu na kooniu, a raczej koń przywiózł ją. Wcześniej wysadziła Sherry i zostawiła Fuszka w tym domu.
- Proszę się nim zająć. - Powiedziała do lekarzy i z powrotem wróciła do Deil'a.
- Żegnam! - Krzyknęła do Lekarek - Ja już jadę.
I pojechała z powrotem gdzieś w dal. Wróci do Sherry na wieś. Jechała tylko teraz i sierść jej powiewała na wietrze miękko. Nic nie widziała, lecz koń sam się kierował.
zt.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Warai
Dorosły
Dołączył: 23 Kwi 2010
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Krainy Wilków Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:55, 18 Lut 2011 Temat postu: |
|
Ocknął się ale nic nie mówił. Kręciło mu się w głowie, i czuł się tak, jak na karuzeli która obracała się 200 KM/h. Nic nie pamiętał. 10 minut później przypomniał sobie że ma na imię Fuszek, i że jest w lecznicy. Bardzo się bał i czekał na lekarzy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Warai dnia Pią 22:56, 18 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katana
Lekarz
Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 2213
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Morza Płeć:
|
Wysłany: Nie 16:28, 20 Lut 2011 Temat postu: |
|
Katana spuściła nisko łeb, choć chciała pomoć, nie mogła nic zrobić, kiedy duch tego wilka opuścił własne ciało. Być może tak musiało być, zabolała ją jednak reakcja towarzyszki umierającego wilka... nie zamierza dotrzymać obietnicy? Spojrzała na nią, ale nie mogła już nic powiedzieć, gdyż wilczyca wybiegła szybko z lecznicy.
- Życie wilka bywa tak kruche.. - odparła, odwzajemniając ponury wzrok Sziny.
Ni stąd ni zowąd, do lecznicy wpadł.. k-koń.. a na nim wilk.. czy Katanę coś jeszcze w tej krainie mogło zadziwić..? ; d
- Widziałam wilka dosiadającego konia.. - mruknęła ledwo zrozumiale do Sziny. - Nie, czekaj, ktoś jeszcze tu jest.. - Katana szybkim ruchem przetarła oczy, po czym podeszła do "Fuszowatego" wilka, miała jednak chwilowe trudności ze zrozumieniem obecnej sytuacji.. koń...
- Co się koń.. wilkowi stało? - zapytała z uśmiechem, choć w prawdzie miała ochotę uderzyć się czym trwardym w łeb, co by sie upewnić do prawdziwości chwili.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Szina
Dorosły
Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Z mglistej odddali i zapomnienia Płeć:
|
Wysłany: Nie 16:41, 20 Lut 2011 Temat postu: |
|
Na pysku Sziny również widniał obraz... zdziwienia. Kto kiedy widział wilka na koniu? Nie! Tego było za wiele! Nawet Ona tego nie rozumiała. Potrząsnęła głową, rezygnując z jakiejkolwiek próby pojęcia tego. Podeszła za to do Katany.
- Mogę na coś przydać? - spytała nadal przybita sytuacją sprzed chwili.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Berenika
Latający Wojownik
Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 3140
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Brak danych Płeć:
|
Wysłany: Nie 17:26, 20 Lut 2011 Temat postu: |
|
Jakiś koń przyszedł tu. Na nich leżała płasko Shazza. Koń ją tu zostawił i poszedł na wieś z powrotem, a ona wstała poszła do lecznicy. Rany ciągle krwawiły.
- Witam. - Powiedziała - Czy to lecznica?
Podeszła do wilków. Z pyska już jej mniej krwawiło, lecz rany na całym ciele po walce z psami piekły. Na dodatek, co już wcześniej miała, była ślepa. Usiadła i węszyła. Jej nieulubiony zapach lekarstw. Ech. Było jej słabo i była zmęczona. Była przy okazji smutna, bo musiała zostawić Deil'a. Jednak może to dla niej lepiej. Westchnęła cicho i czekała na lekarzy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Berenika dnia Nie 17:26, 20 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marley
Dorosły
Dołączył: 08 Lut 2011
Posty: 191
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 12:24, 23 Lut 2011 Temat postu: |
|
Hig przybiegł tu za Shazzą. Nie chciał, by została tu sama. Znalazł ją i przytulił.
- Wszystko będzie dobrze. - Szepnął doń cicho i się uśmiechnął z lekka puścił ją - Tak, to lecznica.
Patrzał na lekarzy. Czemu tak stali bezczynnie? To go oburzało. Jego przyjaciółka cała pocięta, a oni próżnują. Wiedział, że koń Shazzy już sobie poszedł, bo go widział. Jednak go to też nie obchodziło. Najważniejsze, że już jest przy niej. Westchnął cicho i spojrzał na waderę.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Marley dnia Śro 12:25, 23 Lut 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katana
Lekarz
Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 2213
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Morza Płeć:
|
Wysłany: Czw 6:24, 24 Lut 2011 Temat postu: |
|
Katana zastanowiła się nad propozycją Sziny, wyglądało na to, że wilk siedzący przed nimi posiada wyłącznie potężne zawroty głowy, a te zazwyczaj nie trwają długo, więc wilk winien dobrze odpocząć. Lekarka spojrzała na Szinę z gotową odpowiedzią, jednak nic nie odpowiedziała, bo do lecznicy ponownie zajechał już chwilę wcześniej widziany koń z tą samą wilczycą na grzbiecie.
- Tak, jesteśmy w lecznicy - odparła nieco zmieszana Katana, zaskoczona pytaniem wilczycy, która parę chwil temu pomogła przyprowadzić tu swojego towarzysza. To spowodowało, że lekarka sprowadziła na Szinę nieco zmieszane spojrzenie.
Niemniej wilczyca była ranna, czego tzw. zawód Katany nie mógł ignorować. Pewnym krokiem podeszła do rannej, po czym zdecydowanym ruchem zaczęła ją opatrywać. Obficie krwawiące rany kształtem przypominały obrażenia od silnej szczęki oraz podłużne linie, zapewne zadane przez wilcze lub psie pazury.
- Możesz mi pomóc, jeśli chcesz - zwróciła się do Sziny, stojącej obok. - Maść z leżących tam ziół będzie dobrym opatrunkiem, kiedy dodamy ją pod bandaż. - wskazała wilczycy zioła i posłała jej pewny uśmiech, Katana była pewna, że maść od szamanki zdecydowanie szybko zaleczy rany.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Berenika
Latający Wojownik
Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 3140
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Brak danych Płeć:
|
Wysłany: Czw 17:59, 24 Lut 2011 Temat postu: |
|
Nagle Shazza wyczuła woń Fari lecącą z jej legowiska. Shazz zaczęła się wiercić niespokojnie, lecz bólu ran już teraz nie czuła, więdziała, że jest tu lekarka. Jednak musiała się spieszyć. Bo co, jak Bari wyszedł z legowiska? Ale przecież kazała mu tam zostać. Czekała, aż Katana skończy. Kiedyś Fari pożałuje, że chce naruszać jej spokój. Gdy wyzdrowieje, to będzie z nią walczyć. Nagle jednak Shazz coś zdziwiło, lecz przy okazji ucieszyło. Otworzyła swe oliwkowe ślepia i zobaczyła rozmazany ekran. Jednak nie oślepła na zawsze. Uśmiechnęła się lekko, lecz znów po chwili jej nozdrza podrażniła woń Fari. Czekała jednak, aż lekarka szybko skończy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marley
Dorosły
Dołączył: 08 Lut 2011
Posty: 191
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 19:03, 24 Lut 2011 Temat postu: |
|
On spojrzał zaś na przyjaciółkę.
- Muszę iść. - Powiedział do Shazzy - Żegnaj.
Po tych słowach zaczął się kierować do wyjścia. Po jakimś czasie zniknął za krzakami. Westchnął cicho i szedł przed siebie.
zt.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Marley dnia Czw 19:04, 24 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Berenika
Latający Wojownik
Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 3140
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Brak danych Płeć:
|
Wysłany: Pią 11:51, 25 Lut 2011 Temat postu: |
|
Shazz widziała, choć rozmazane, że jej przyjaciel odchodzi. Chciała, by lekarka szybciej ją opatrywała. Z pyska w ogóle przestało już jej krwawić, tylko znów poczuła szczypanie ran. Westchnęła cicho. Nie chciała, by Fari zaglądała na nie swój teren. Może przyjaciel Shazzie pomoże? Tylko, że ona nie wie gdzie poszedł. Przekrzywiła łeb.
- No cóż. - Westchnęła cicho - Szybciej.
Chciała już, by lekarka nie była taka wolna. Musiała wracać do domu, więc pospieszała ją lekko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marley
Dorosły
Dołączył: 08 Lut 2011
Posty: 191
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 12:05, 25 Lut 2011 Temat postu: |
|
Przybiegł tu z powrotem po swoim zapachu. Nie znał Fari, lecz podbiegł do Shazzy z małym kotkiem w pysku. Chciał ją jakoś pocieszyć, podczas gdy lekarka ją opatruje. Położył obok niej kotka, który zaczął mruczeć na jej widok. Najwidoczniej już polubił Shazzę. Uśmiechnął się i polizał lekko zakrwawiony nos. Położył się i patrzał na lekarkę, która opatrywała rany Shazzusi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Berenika
Latający Wojownik
Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 3140
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Brak danych Płeć:
|
Wysłany: Pią 12:12, 25 Lut 2011 Temat postu: |
|
Kociak pocieszył Shazzę. Wlazł jej na brzuch i się patrzał w jej oczy.
- Nazwę Ciebie... - Powiedziała - ... Winter.
Wymyśliła to imię, bo znała nieźle angielski i nie tylko. Wymyśliła je, bo Wiatr zwiał jej grzywkę na oczy lekko. uśmiechnęła się do kociaka. On się zaś położył i mruczał. Był całe biały z niebieskimi ślepkami. Takie kotki to Shazz lubiła.
- Gdy on dorośnie... - Pomyślała - ... Gdy dorośnie to go nauczę zwalczać Fari.
Na tą myśl się tylko uśmiechnęła jeszcze mocniej.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Berenika dnia Pią 12:12, 25 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marley
Dorosły
Dołączył: 08 Lut 2011
Posty: 191
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 14:20, 25 Lut 2011 Temat postu: |
|
On znów spojrzał na lekarkę. Trochę mu tu się nudziło, lecz dalej siedział. Dziwił się, jak można tak długo opatrywać rany. Już i tak długo czekali. Sam chciał podać lekarce maść, lecz nie wiedział gdzie jest. Westchnął cicho. Niedługo tu się zanudzi, lecz musi pilnować Shazzy. Przekrzywił łeb.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Berenika
Latający Wojownik
Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 3140
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Brak danych Płeć:
|
Wysłany: Pią 17:42, 25 Lut 2011 Temat postu: |
|
Shazz znów wyczuła Fari. Wiatr ciągle słał jej woń, a ona się teraz oddalała. Shazz warknęła, a kot schował się w jej skrzydle.
- Higer. - Powiedziała - Pomóż.
Ostatnie słowa wyszeptała. Nie mogła patrzeć, jak lekarka to długo robi. Chciała wracać. Była zniecierpliwiona. Chciała, by przyjaciel jej szybciej opatrzył rany, lecz lekarz to lekarz. Shazz pisnęła jak szczeniak.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marley
Dorosły
Dołączył: 08 Lut 2011
Posty: 191
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 17:46, 25 Lut 2011 Temat postu: |
|
Higeri nie wiedział, co zrobić. Wyczuł jednak, że jego przyjaciółka odzyskała już trochę wzrok. Tylko znalazł okulary z pomarańczową obróbką. Założył jej je na oczy.
- Nie mogę nic więcej zrobić. - Powiedział do niej - Reszta to sprawa lekarzy.
Tak chciał Shazzie pomóc. Jednak nie mógł nic więcej, bo nie wie, jak to jest być lekarzem. Złapał ją za łapę. Próbował ją jakoś pocieszyć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|