Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Yenn
Duch
Dołączył: 30 Cze 2011
Posty: 761
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Nie powiem XD Płeć:
|
Wysłany: Pon 14:10, 19 Gru 2011 Temat postu: |
|
Yenn milczała przez ten cały czas. Szła z innymi, tak jak mówił Upiór. Czyli pomiędzy Eską i Xytherian'em. Patrzyła przed siebie, zastanawiając się co będzie dalej. Po chwili jednak dała oznakę życia, małą. Zastrzygła swym wielkim uchem i uśmiechnęła się delikatnie, aczkolwiek zadziornie.
Taaak, pomysł Bety Wody nie jest najlepszy-bąknęła do upiora. Nie żeby była jakoś niemiła, ale nie mówiła głośno, po co? Delikatnie przekrzywiła łeb patrząc w tył.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kaed'rin van Regis
Upiór
Dołączył: 21 Cze 2008
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 20:08, 20 Gru 2011 Temat postu: |
|
//Wybaczcie za zwłokę, uch.
Upiór zmarszczył swe czoło, co nadało jego pysku zabawny wyraz, nie mniej jednak oznaczało to, iż intensywnie zastanawia się na pewną jedną kwestią. W grupie wszyscy jednoznacznie stwierdzili, że pomysł Viki jest bez sensu. Ma unieść mnie? Ponad 100-kilogramową bestię? Pokręcił z zażenowaniem główką.
-Skrzydła. Huh. Musiałyby być lekkie i o zielonym kolorze. Wtapiające się w tło. Skoro nikt inny nie ma bardziej ambitnych decyzji pozwolę Eskarinie zadziałać. Vikotrio, pomożesz jej, ty Xytherianie również.- Dodał po czym machnął ogonem i usiadł, czekając na widowisko wilków. I na ich pomysłowość.
Cóż więcej napisać. Wiele tu do napisania nie jest. Har'thin w dalszym ciągu był w swym stanie skupienia. Dalej podtrzymywał tarczę i był jakiś nieobecny. To dziwiło Kaed'rina niezmiernie, innych też powinno.
Kontakt, tak, tak. Wyśmienicie! Wspaniale! Taka zdrada! Tuż pod nosem.
Rechot Powierników w jednym momencie ogarnął całą puszczę. Powodzenia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Xythuel
Latający Mag
Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 2519
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 20:19, 20 Gru 2011 Temat postu: |
|
Nie będąc zbytnio pewnym czy Eska chce wykonać osłonę, czy też może skrzydła, postanowił przyczynić się do czaru, który obojętnie jaki Eska wybierze, będzie kosztował sporo energii. Ale zanim ona wybrała, upiór wybrał za nią. A więc skrzydła? I miał się do tego przyczynić? Nah, już nawet wiedział jak.
-Neka magija ispalo sjenoviti oblik zametka krila.
Rozpoczął grupowe zaklęcie, rozkładając magiczną siatkę na kształt skrzydeł. Żeby było milej, były niczym cień - jego specjalizacja. Teraz jeszcze Eska wprawi je w ruch, doda co tam dodać miała i będzie cud, miód i maliny.
- Gwarantuję, że po skończonym 'grupowym czarze' skrzydła będą niewidoczne w ciemnym lesie.
Orzekł.
*Neka magija ispalo sjenoviti oblik zametka krila - niech magia ułoży się na kształt zalążku cienistych skrzydeł - opisane w poście.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eskarina
Dorosły
Dołączył: 04 Wrz 2011
Posty: 807
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 20:05, 21 Gru 2011 Temat postu: |
|
Minęło mniej więcej 24 godziny.
- Freezing ice! - rzuciła pośpiesznie.
Skrzydła okryły się lodem, po czym przez ułamek sekundy zalśniły pajęczyną z babiego lata. Pomiędzy łapami Eskariny pojawiła się lśniąca kula, którą podniosła i cisnęła w cieniste powłoki. Skrzydła wyglądały jak normalne, opierzone, czarne. Były jednak niewidoczne w mroku.
- Są wytrzymałe, więc bez najmniejszego problemu nas uniosą, lecz należy uważać. Są delikatne, bo wykończone babim latem. Radziłabym nie opierać się o krawędzie - mogą się po prostu rozpłynąć, zetrzeć etc. - powiedziała.
Spojrzała wesoło na skrzydła.
- Lećmy. - dodała po chwili.
Skoczyła w powietrze i zawisła przed upiorem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yenn
Duch
Dołączył: 30 Cze 2011
Posty: 761
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Nie powiem XD Płeć:
|
Wysłany: Śro 20:58, 21 Gru 2011 Temat postu: |
|
Yenn zaśmiała się i mruknęła coś. Podskoczyła cicho i uniosła się delikatnie w powietrze.
Wow, ja latam-pomyślała i popatrzyła na resztę. Na pysku pojawił się nikły uśmieszek. Rozejrzała się dookoła, trzeba będzie na te skrzydełka uważać, skoro Mag tak karze się tego nie lekceważy, dokładnie tak. Co teraz będzie, pójdą, a raczej polecą zapewne dalej, kto to wie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaed'rin van Regis
Upiór
Dołączył: 21 Cze 2008
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 14:06, 23 Gru 2011 Temat postu: |
|
Szlakus trafus! Jeżeli Yumi, Viktoria i Gzyciu nie zwrócą większej uwagi to wywalam z wyprawy. >:C *trudno, że zostaną dwie osoby, dostaną najwyżej wyższą nagrodę. x3*
Tak! Perfecto! Skrzydła okazały się idealne. O dziwo, mgła postanowiła okazać się milsza dla gości w Głuszy. Wiatr! Tak! To cudo, które od tysięcy lat przemierzało Ziemię postanowiło zawitać i tutaj. Delikatnie uniosło i pociągnęło wraz z prądem uczestników wyprawy, którzy w mgnieniu oka znaleźli się dokładnie tam, gdzie pragnął Upiór. U jego starego znajomego. Agne'don. Ciekawe czy owy Cień okaże się być miłym dla wilków i starego przyjaciela, ciekawe...
Nad celem wiatr nagle zaatakował ze wszystkich stron i rozerwał niezwykle delikatnie, acz silne, skrzydła, które rozpłynęły się wręcz w powietrzu... No, a teraz... Witaj ziemio! Szkoda, że dzieli nas 5 metrów...
Wszystko niby takie piękne... ach... CHOLERA JASNA! Upiór, wielkie cielsko i jeszcze może delikatnie niczym aniołek stanie na podłożu. Ha, ha, dobre sobie. Tak czy inaczej Kaed'rin dzięki swojemu braku szczęście upadł na wielki łeb. Ku szczęściu nie skręcił karku. Ciekawe jak innym pójdzie? Widział ich jeszcze przez sekundę w locie, gdyż jako najcięższe cielsko upadł najszybciej, och. I tutaj sobie MG powie, co komu się stało, a potem szybciutko lecimy z koksem, żeby wyprawa się nie nudziła, ot co.
Podniósł swe obolałe pośladki i łeb. Nie wiedzieć czemu, choć spadł na głowę, także tylna część ciał-- Ach. Już wiedzieć czemu.
Wbił wirujący wzrok w ostrą gałąź, która śmiała się swoją rozdwojoną końcówką wbić w niewiadomy sposób wbić się w oba jego pół-dupki.
-Cholera.- Burknął i odrzucił patyk. Zerknął na ciemną jamę swego przyjaciela. Tak, on tam jest, czuć jego pięknie wyraźny zapach, och. Był tam. Tak, to on.
Har'thin ocknął się, może dlatego, że już nie był na ramieniu swego towarzysza. Poprawił swe czarne skrzydła i z powrotem wrócił na dawne miejsce. Tarczy nie wzniósł.
-Hum. Tu moi drodzy jest bezpiecznie. Widocznie, skoro i Cień kryjący się w tej jamie nie jest widoczny, to i my jesteśmy bezpieczni.- Huh. Upiór zapomniał na moment o podejrzeniach, co nie umknęło na uwadze Powiernikowi. Nie mniej jednak, obydwaj na ten temat mentalnie nie mówili.
Przejdźmy do Cienia.
Niesforne gałęzie okrywały wejście do środka. Magia. Cień wyczuł widocznie ich obecność, gdyż gałęzie odsunęły się przed pyskami wilków... Ale co nas czeka w środku? Upiór wyszedł na przeciw podopiecznym.
Zacznijmy od upadków...
Xytherian, Eskarina oraz Yenn wyszli niemalże bez szwanku, jedynie Xyth mógł teraz delikatnie kuleć na prawą łapę, tak po za tym skończyło się jedynie na delikatnych zadrapaniach. Z kolei Yumi i Viktoria... Viktoria mimo skrzydeł była przybita od wiatru i skręciła skrzydło, Yumi otrzymała ranę od gałęzi w prawym udzie, oraz skręciła kostkę w prawej łapie. Tak się kończy jak się nie odpisuje.
Agne'don był wyjątkowo dużym Cieniem. Całe jego cielsko było czymś czarnym, ledwo widocznym, aczkolwiek stałym. Umięśnione ciało mimo wieku, oraz jako głowa ogromna czaszka kruka z niebieskimi ślepiami. Uniósł swój łeb i przyjrzał się bacznie przybyszom, zatrzymał wzrok na Kaed'rinie i... ślepia jego radośnie zaiskrzyły.
-Kaed'rinie! Wróciłeś! Cóż to za zgraja, a zwłaszcza... ty w tym miejscu bez życia?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kaed'rin van Regis dnia Pią 15:00, 23 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Xythuel
Latający Mag
Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 2519
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 15:15, 23 Gru 2011 Temat postu: |
|
// Ja tylko raz nie odpisałem, bo nie zdążyłem. D:<
Xyth zaklnął. Żeby taką piękną łapę sobie zniszczyć. Futrzasty mimo wszystko posłusznie dreptał za upiorem i resztą wycieczki. Ilekroć stanął na swej zacnej, prawej łapencji, tylekroć rzucał obelgami, od tych łagodniejszych po te bardziej... Zaawansowane, o! Ale nie uleczył się magicznie. To by mogło zwrócić uwagę cieni, a tego nie chcieli. Żółte oczy patrzyły na coś, co odezwało się do upiora. Kim był? Czego chciał? Jaką rolę w tym wszystkim odgrywał? Któż wie! Pewnie jedynie cień i upiór, może nawet kruczysko o kilku oczach więcej niż trzeba, ale z całą pewnością nie Xyth. Nie odzywał się więc póki nie było to potrzebne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yumi
Latający Tropiciel
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 3000
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolina Szmaragdowych Traw Płeć:
|
Wysłany: Pią 16:47, 23 Gru 2011 Temat postu: |
|
Wybaczcie mą nieobecność, musiałam przed świętami zaliczać, a gdy nadarzyła się okazja, moja kolejka.. minęła T.T
No tak Yumi, Yumi.. wstyd! Tak się zapuścić by prawie na wszystko nie zwracać uwagi! No dobra, pretensje do mnie. Siedziała cicho, gdy nadszedł czas by przelecieć przez kanion czy czymkolwiek to było rozłożyła skrzydła i odbiła się od podłoża. Kończyny lotne były bardzo przydatne, nie da się temu zaprzeczyć. Za pomocą machania nimi raz w dół, raz w górę mogła przemieścić się w powietrzu. W pewnym momencie coś lecącego w jej stronę spowodowało dość mocno odczuwalny ból w prawym udzie (jak ja nie lubię ud T.T). Po chwili poczuła grunt pod łapami, z czego wyczucie go prawą łapą również sprawiało ból. Podniosła ją do góry, przed pysk i próbowała poruszyć. "Szlag!" Pierwsza myśl gdy przy poruszaniu nieprzyjemne uczucie rozlewało się prawie, że po całej łapie. Echh... brawo, brawo. Z lekkim grymasem dalej szła tam, gdzie prowadził Upiór. Nie da się ukryć, że była pod lekkim wrażeniem gdy nagle gałęzie się odsunęły umożliwiając im przejście. Zaraz potem spojrzała na nieznaną sobie postać.. To był właśnie ten znajomy? Najprawdopodobniej... Pytanie tylko.. kim był dokładniej..?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eskarina
Dorosły
Dołączył: 04 Wrz 2011
Posty: 807
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 21:59, 24 Gru 2011 Temat postu: |
|
//Nie wiem, 12 godzin już minęło//
Ha ha! Eskarina była lepsza niż ci co posiadają skrzydła dłuższy czas. Wiktoria skręciła sobie skrzydło, Yumi kostkę i skaleczyła udo, Xyth kuleję na prawą łapę. Tylko ona wyszła bez większego szwanku. Tylko ona i Yenn. Eskarina spojrzała ciepło na Wartowniczkę, a później na upiora. Jak to się działo, iż tylko oni nadal pozostali nieruszeni? Zresztą, działały tu dziwne moce, magia, powiernicy... Aż szkoda czasu wyliczać. Och, cóż to był za dzień.
Nie ma weny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Viktoria
Latający Mag
Dołączył: 03 Paź 2010
Posty: 2761
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 19:24, 25 Gru 2011 Temat postu: |
|
Tsa, bardzo przepraszam, że są święta i nie mam czasu by usiąść do kompa. I ja również tylko raz nie odpisałam. Z resztą... I tak opuszczam forum. Może będę raz na jakiś czas odpisywać chociaż na wyprawie.
Viktoria warknęła. Skręcone skrzydło!? Tylko tego brakowało...
Złożyła swe kończyny lotne delikatnie, na plecach i spojrzała na resztę.
No, chyba aż tak źle nie jest. Dla niej. Skrzydło raczej nie będzie jej potrzebne, a jak coś to może użyć zaklęcia i po sprawie...
Magiczka spojrzała na Kaed'rin'a. Co teraz?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yenn
Duch
Dołączył: 30 Cze 2011
Posty: 761
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Nie powiem XD Płeć:
|
Wysłany: Wto 14:03, 27 Gru 2011 Temat postu: |
|
Yenn rozglądnęła się dookoła. Miała szczęście że nie ucierpiała. Uśmiechnęła się nikle i popatrzyła na upiora.
Ciekawe kto to jest-pomyślała, gdy zauważyła norę. Co to, kto to? Nie miała pojęcia, jej ucho zaczęło strzyc jak szalone. Od czego to mogło być?? Od niczego, po prostu wadera lubiła tak i kropka. Czekała w ciszy na to co się wydarzy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaed'rin van Regis
Upiór
Dołączył: 21 Cze 2008
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:54, 30 Gru 2011 Temat postu: |
|
// hu hu! Gome, nie miałam przez dłuższy czas weny na pisanie. :c
-Agne'don!- Wydarł się upiór swym serdecznym głosem na powitanie starego druha. Ach! Mroczne serce dzisiaj po raz pierwszy uradowało się na widok przyjaciela. Miejmy nadzieję, iż Cień znał odpowiedź na wiele pytań dręczących jego i kompanię towarzyszy. Trzeba się streszczać, gdyż wyprawa niemożebnie się dłużyła i dopadał ją syndrom nudy. Teraz czeka nas dreszczyk adrenaliny. Userka ma już doskonały plan, tak więc! Strzeżcie się! Oto ciemne moce umysłu Kleja nadchodzą!
-Och! Drogi przyjacielu, niezwykle dawno i długo się nie widzieliśmy...- Przyjazny, aczkolwiek, mroczny uśmiech przebiegł po łbie Upiora. Uchylił on dziwacznie łeb i przekrzywił go jakby się kłaniał. Ot, stare przywitanie, staromodne wręcz.
-Zapewne zastanawiasz się co mnie tutaj sprowadza.- Zacmokał. -Dobrze wiesz, że to co tutaj się dzieje, nie jest rzeczą miłą. Brniemy do sedna sprawy. Zdaje mi się, że znasz odpowiedzi, a bywasz często niezwykle przydatnym Cieniem.- Uśmiechnął się tutaj. -Masz znajomości tu i ówdzie, a nawet u Powierników. Zaprowadzisz nas? Tak po dobroci?- Ostatnie słowo wypowiedział stosunkowo chłodno. Miał parę magów po swojej stronie, a sprzeciwianie się nie wchodziło w rachubę. Stanowczo nie.
Har'thin zakrakał ostrzegawczo i niespodziewanie walnął dziobem w łeb Upiora.
-Głupcze! On ma nam pomóc, a nie uciekać.- Te zachowanie już było przesadne, coś się działo z Powiernikiem. Nie mniej jednak Kaed'rin uspokoił się.
-Wybaczcie, podopieczni, pan Agne'don jest Cieniem, bardzo starym. Mam nadzieję, że słyszeliście o nich w legendach... żywią się... Och! Byłbym zapomniał!- Nagle przerwał i wyjął pięć świetlistych fiolek z gęstej sierści na grzbiecie upiora. Regis wytrzeszczył nań oczy, gdyż nawet o nich nie wiedział.
-Świetliste Sługi. Tak nazywane po naszemu, hah! Będą wam służyć w obronie, w razie niebezpieczeństwa. Ale używajcie ich z rozwagą! Wystarczy jedna kropla, aby przepędzić nie przyjazne istoty!- Pouczył ich kruk i wręczył każdemu po jednej fiolce.
Agne'don wyjątkowo spokojnie spoglądał na sytuację, która odbywała się w jego domu. Ech. Wstał i zwrócił swą uwagę ku Regisowi, poprzez natarczywe wpatrywanie się w jego oczy. Nie przyjemniaczkiem i on potrafił być.
-Doprawdy, nie rozumiem czemu miałbym wam pomóc, ale... zrobię to. Wyjątkowo. Nie mam nic do stracenia, zwłaszcza w tym nudnym miejscu. Ale... Nie będzie łatwo. Powiernicy nie są tak do końca głupi. Zostaniecie rozdzieleni. Pięć ścieżek mądrości, prowadzące do jednego miejsca. Regis będzie wam pomagać, wystarczy go wezwać. Świetliste sługi niebywale wam się przydadzą, a teraz... czas na nas!- Wszystko działo się niespodziewanie. Cień zamienił się w płaszcz, który otulił uczestników i "wysadził" każdego z nich w inne miejsca. Całkiem od siebie odległe.
Zacznijmy może od Gzycia.
Gdzież on wylądował? Całkiem niedaleko aktualnego miejsca ich pobytu. Jednakże wyjścia stamtąd nie było. Miejsce nie różniło się niczym od pozostałej części puszczy, a jednak... Gałęzie tam wiły się niebezpiecznie czyhając na swą ofiarę, aby ją capnąć niespodziewanie. Przed Magiem prowadziła jedna ścieżka, przed siebie. Spotka on po minucie drogi rozwidlenie... Którędy pójdzie? Prawą czy lewą stroną?
Teraz Yumi...
Biedne jej udo. Ach. Może przez to ma odrobinę łatwiej i Cień się zlitował... odrobinę! Znajdowała się w... podziemiach. Były to widocznie stare lochy. Wrażenie oszałamiające. Łańcuchy zwisały z ścian, a wokół niej były cele i śmierdzące rzeczy, które się poruszały. Ciekawe czy coś ją zaatakuje? W końcu jest Tropicielem, z pewnością znajdzie dobrą drogę. Będzie musiała iść po krętych schodach, po nich znajdzie się w korytarzu, będzie musiała znaleźć klucz do wielkich drewnianych drzwi... Znajdzie go w którejś z cel... Której? Kaprys userki, sama musi dobrze trafić. Inaczej czeka kara.
Eskarina...
Znajdzie się w pięknych ogrodach! Pachnących lawendą, wręcz! Ale tamtejsze kwiaty, cóż, przyjemniaczkami nie są, Rzucą się na nią pełne mordu, przyda się tutaj bycie magiem... Będzie musiała zwalczyć 10 osobników, jak to zrobi, przejdzie dalej.
Viktoria.
Pomysły powoli się wyczerpują. Za dużo was! xD Tak czy siak Viktoria wyląduje na drzewie, a raczej... wielu drzewach połączonych ze sobą niezbyt stabilnymi mostami z lian. Na szczęście smród bagien tutaj nie docierał, ale za to gnijących się ciał... owszem. Zombie? Niee... Przy każdym drzewku będzie leżało martwe truchło jelenia. Viktoria w jednym z nich odnajdzie szmaragdowy liść, przyda się, aby mogła przejść dalej.
Yenn.
Wylądowała na jakimś dziwnym cmentarzu... Cmentarzu smoków. Piękne, potężne kości leżały na każdym jej kroku lśniąc w blasku księżyca. Jednakże... było w tym wszystkim coś dziwnego. Pośród kości stał piękny biały koń, który zdawał się prowadzić gdzieś Yenn... ale gdzie?
To na tyle, pewne sprawy zostaną wysłane na PW. :3
Natomiast Kaed'rin wraz z Cieniem i Har'thinem zostali w chatce, wpatrywali się w lustra, pokazujące losy bohaterów. Wszystko słyszeli jak i widzieli. Wystarczy krzyk a Regis zatonie w danym lustrze i przyjdzie na pomoc.
Har'thin towarzyszył Yumi. Była ranna, a Powiernik musi się nią, inaczej, zbyt duży wylew krwi nie będzie miłym zakończeniem.
Wyjaśnienia wyślę jutro, wybaczcie, kompletnie się wyczerpałam, a zagadek od tak nie wymyślę. Miłej lektury. c:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yumi
Latający Tropiciel
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 3000
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolina Szmaragdowych Traw Płeć:
|
Wysłany: Pon 22:01, 02 Sty 2012 Temat postu: |
|
Yumi z zaciekawieniem przysłuchiwała się rozmowie Upiora z cieniem... Niewątpliwie uważała, że powinna... może nawet mogłaby wyłapać jakieś ważne informacje, które przydadzą się w późniejszych etapach podróży. W trakcie rozmowy przeniosła wzrok na kruka, gdy ten zaczął mówić.. No jak na tak długi czas milczenia podczas ich wędrówki w to miejsce... to do najspokojniejszych nie należał, no ale... Każdy ma jakieś tam swoje granice wytrzymałości dotyczące... różnych rzeczy, prawda? W pewnym momencie postawiła uszy na sztorc. Nie da się ukryć, że ciekawiło ją czym żywią się Cienie. Niestety chyba jeśli nikt o to nie spyta, to się nie dowie. W takim razie... to zaraz. Tylko niech skończą mówić.
Z zainteresowaniem wpatrywała się w świecące fiolki, które podarował im Har'thin. Taaak, doprawdy. To co się w nich znajdowało było bez wątpienia intrygujące. W głowie już pokazywały się domysły cóż to zostało tam uwięzione. A jakże to ona była ciekawa w jaki sposób to będzie "działać", aby im pomóc mogło, to to już w ogóle! Ale nie... dowie się we właściwym czasie. A nad ciekawością to ona panować umiała.
Wzdrygnęła się widząc co dzieje się z Cieniem. Momentalnie uniosła skręconą łapę do góry, tak jakby chciała się cofnąć. No co? Nikt ich nie uprzedził! No ale... stało się. Będąc już w miejscu, do którego ją przeniesioną potrząsnęła łbem, a następnie otrzepała się z drobnego kurzu, który osiadł na jej ciemnym futrze. No proszę, a była w tym dziwnym miejscu dopiero moment. Dźwignęła się na łapach i wtedy... auuu... Tak, bez wątpienia.. rana w udzie nadal nie należała do niczego przyjemnego. No dobra, to może na razie - póki może - posiedzi i rozejrzy się dookoła siebie, aby ogólnie się zorientować co i jak... Woń dająca się wyczuć w tych lochach zajmowała chyba więcej miejsca niż powietrza. Na kufie pojawił się delikatny grymas, a po chwili spostrzegła obok siebie również kruka.
- Mhmm... - Mruknęła tylko. Ponowna próba dźwignięcia się na łapach zakończyła się sukcesem... Cela, cela, cela, dla urozmaicenia kolejna cela i... schody. Tak, tam właśnie zaczęła się kierować nie wiedząc, że za moment będzie musiała się wrócić.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Yumi dnia Pon 22:01, 02 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Viktoria
Latający Mag
Dołączył: 03 Paź 2010
Posty: 2761
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 12:54, 03 Sty 2012 Temat postu: |
|
Alfa wylądowała na drzewie. Nie, zaraz, to było kilka drzew połączonych ze sobą. I co to za smród? Skrzydlata spojrzała na dół. Pod każdym pniem widziała truchło jelenia. Do jedzenia nie było to najlepsze. Po chwili otrzymała fiolkę z eliksirem. Oj,. tym razem się nie przyda, więc wrzuciła ją do torby bez dna.
- Chyba trzeba pogrzebać w tych trupach... - westchnęła i zeskoczyła na dół, asekurując się jednym sprawnym skrzydłem. Wadera po kolei zaglądała do każdego ciała, a z razu na raz w powietrzu było coraz więcej obrzydliwych oparów. Chyba trza coś znaleźć...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Xythuel
Latający Mag
Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 2519
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 17:16, 05 Sty 2012 Temat postu: |
|
//Mam zezwolenie Kleja na jebutnięcie posta. c:
A więc Gzyt, niezbyt był zadowolony z obrotu sprawy. Nagle i zupełnie niespodziewanie, został przeniesiony gdzieś hen, nie wiadomo gdzie... Mała pszczółka, żyje se... Nieważne. Co ja Wam tu będę czołówki bajek nucił. W każdym razie Alfiątko, rozejrzało się po okolicy, w jakiej się znalazło. Las. Ale miły las. Chodź Gzyt, pójdziemy na grzyby! Albo nie, lepiej zajmij się swoim celem. No więc wilk człapał leniwie po drodze, pogwizdując sobie od niechcenia. Aż wreszcie dotarł do rozwidlenia. I teraz w którą? nikt mu nic nie powiedział, dusze nieczyste! Skierował się więc w prawo, gdyż ta droga wydawała mu się ciekawsza. I zacnie pachniała. Tak niespotykanie magicznie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eskarina
Dorosły
Dołączył: 04 Wrz 2011
Posty: 807
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 17:45, 06 Sty 2012 Temat postu: |
|
Brak dostępu do komputera.
Pięknie, pięknie zostawiacie tak Kreskę w ogrodzie pełnych dzikich kwiatów? Ach, no już trudno.
- Fuoco nuotare, distruggere i fiori! - rzuciła.
Złocisto-brązowe płomienie kłębiły się przy napastnikach. Koniec, koniec tego nieposłuszeństwa. Pchnęła ogonem żółtą kulę ognia odpychając wszystko w stronę roślin. Pomyśleć, że to takie przyjazne rośliny. Eskarina prychnęła cicho patrząc jak zareagują te dziwne twory.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Eskarina dnia Pią 17:45, 06 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yenn
Duch
Dołączył: 30 Cze 2011
Posty: 761
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Nie powiem XD Płeć:
|
Wysłany: Sob 11:17, 07 Sty 2012 Temat postu: |
|
Yenn pewnie stawiała kroki po ostrych kościach. Wilczyca dostrzegła piękny kwiat, który świecił tak pięknie. Co lepsze, prowadził ją gdzieś, ale sama nie wiedziała gdzie. Jednak wciąż była bardzo czujna, rozglądała się dookoła i czujnym wzrokiem badała każde miejsce gdzie się coś poruszyło. Cmentarz był taki wielki i wcale nie miał końca, więc gdzie go prowadził ten kwiat.. Zaraz się okaże, ale Yenn nie była całkiem pewna tego co właśnie robi..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Viktoria
Latający Mag
Dołączył: 03 Paź 2010
Posty: 2761
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 16:59, 25 Lut 2012 Temat postu: |
|
Viktoria spojrzała na treść zagadki, którą dostała. Zaczęła myśleć intensywnie, niestety matma nie była jej dobrą stroną. Obliczała coś na palcach, cięła ziemię pazurem, chcąc zapisać obliczenia i w końcu wymyśliła! Podeszła do truchła i wypisała na nim kod (bo nie wiem gdzie mam to wpisać): 5->10->25->35->40->2. Zaczęła czekać na ciąg dalszy wydarzeń...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaed'rin van Regis
Upiór
Dołączył: 21 Cze 2008
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 17:19, 25 Lut 2012 Temat postu: |
|
//okej, jazda z koksem. z tego co widzę Eskarina nie jest na forum aktywna, tak więc zostaje wywalona.
Kaed'rin z uwagą przyglądał się postępującym się walkom oraz wilkom, które łamały głowy nad zagadkami. No cóż. Jak na razie wszystko grało i nic dziwnego się z uczestnikami nie działo. Wraz z Cieniem cicho odetchnęli i ze spokojem patrzyli w lustra.
Ale... zaraz... moment! Eskarina nagle zniknęła, a jej lustro się rozbiło. Straciliśmy łączność. Upiór spojrzał pytająco na Cienia, a ten spuścił wzrok.
Nie, Eskarina żyje, po prostu została wywalona z wyprawy więc czemu ma tam być?
Co by tu więcej pisać. No, nie ma o czym. Kaed'rin podrapał się końcówką ogona za uchem i przyglądał się z niezwykle zamyśloną miną poczynaniom reszty.
Yumi.
Po chwili spostrzegła w drzwiach kartkę z jakimiś dziwnymi napisami i X-em napisanym krwią... Wilczyca doskonale rozczytała się, ciekawe jak sobie da radę z samą zagadką, którą otrzymała na swą Prywatną Skrzynkę. :3
Viktoria
No, co by tu pisać? Nic jej nie atakuje, musi jak na razie po prostu znaleźć ten klucz i tyle.
Gzyciu.
U niego to jest ciekawie... Niby szedł sobie spokojnie... ale nagle ujrzał dosyć sporą przestrzeń, całkiem pustą, niby tak cudnie, ładnie, luz, ale. No właśnie ale. Z podłoża wyłoniły się słodziutkie... chimery! Och! Pięć potężnych chimer zawarczało ponuro i rzuciło się na samca.
Yenn.
Koń, nie kwiat, koń. Koń ukłonił się wobec Yenn i spokojnym głosem ozwał się do niej:
"Witaj, Yenn. Mam dla Ciebie parę pytań, decydujących o Twoim życiu... A więc najpierw.
Jak myślisz, jak wyglądałaby Twoja ścieżka, gdybyś ją narysowała?" Spokojnym krokiem szli przed siebie.
Ach, a co z Eskariną? O wszystkim zapomniała i sama znajdowała się po za terenami Puszczy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yumi
Latający Tropiciel
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 3000
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolina Szmaragdowych Traw Płeć:
|
Wysłany: Wto 12:21, 28 Lut 2012 Temat postu: |
|
Okej, no to pisiam.. Po zajrzeniu do swej jakże prywatnej skrzynki i przypomnieniu sobie samej zagadki, która pomoże jej znaleźć, ale to tak.. no. Wyjęła z drzwi kartkę i zaraz po zobaczeniu na niej krwistego "X" westchnęła. Oparła się przednimi łapami o drzwi i starała się je otworzyć. Jednakże... nic. Zamek umieszczony w wielkich drzwiach sugerował, że przyda się coś.. a'la klucz. Spojrzała na swojego pierzastego towarzysza.
- Echh... zdaje się, że musimy się wrócić. - Mruknęła i zaczęła schodzić w dół po krętych schodach. Znów znalazła się w tym samym miejscu. Woń była dość nieprzyjemna, jednak już mniej drażniła nozdrza. Rozejrzała się dookoła i zaczęła iść przed siebie co jakiś czas zwracając uwagi na wnętrza cel. Po chwili zatrzymała się przed jedną z nich... licząc była ona dziesiąta. Powolnie postawiła w jej środku jedną łapę, potem drugą, następnie cała znajdowała się już w jej wnętrzu. Rozejrzała się w poszukiwaniu czegoś co pomogłoby jej się stąd wydostać, czym najprawdopodobniej był klucz pasujący do wcześniej wspomnianego w drzwiach zamka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|