Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Stille
Wojownik
Dołączył: 03 Lut 2011
Posty: 1673
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Znikąd. Płeć:
|
Wysłany: Śro 19:09, 28 Lis 2012 Temat postu: |
|
"Ta, na pewno coś powie..." pomyślała z powątpiewaniem. W końcu jaki kruk potrafiłby gadać? Ah, żałosne. Shinq zrobiła lekki krok w przód, chyląc swój łeb ku owej skale. Wcale nie czekała na odpowiedź, wręcz przeciwnie - w mgnieniu oka ją dostała. Zastrzygła uszami, jakby próbowała wyłapać jakiś inny dźwięk. Jej lewa łapa wystawała lekko w przodu, w razie czego mogłaby się bliżej przyjrzeć owemu zwierzątku.
- Ty... ty gadasz? - spytała nie wiedząc, że mówi na głos. Szybko się ogarnęła z zamyślenia, bacznie przyglądając się zielonookiemu. Robiła to bez jakiejś bariery, musiała się dowiedzieć gdzie jest jej koleżanka.
- Szukam mojej przyjaciółki, Demona i Tropicielki w jednym. Na imię jej Morte. Gadaj, gdzie ona jest. Jeżeli coś lub ktoś zrobiło jej krzywdę, osobiście to COŚ zgładzę, zabiję, połamię kości, a potem wyrwę flaki i zrzucę z urwiska!! - zaczęła po woli, potem się rozkręcając. Pod koniec wypowiedzi jej głos sięgnął swego, można powiedzieć, iż krzyczała. Nie miała najwyraźniej ochoty cackać się z krukiem. Chciała jak najszybciej uratować Morte.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Yumi
Latający Tropiciel
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 3000
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolina Szmaragdowych Traw Płeć:
|
Wysłany: Śro 20:12, 28 Lis 2012 Temat postu: |
|
Albo ona ma jakieś omamy, albo to ten las robi sobie z niej żarty. Przecież to nienormalne, żeby z chwili na chwilę, wszystko się zmieniało. Dosłownie w mgnieniu oka. Aż dziw.. W pewnym momencie stanęła jak wryta, widząc przed sobą zmutowane, dość duże stworzenia. No fajnie, nie ma co. Całkiem sympatycznie, jeszcze te ich zabaweczki wyglądały tak niewinnie, a jak! Z wyglądu przypominały narzędzia ludzi i zapewne nimi były, no przynajmniej wizualnie niczego im nie brakowało. Przełknęła cicho ślinę. I rozejrzała się dookoła. Nigdzie nic zwracającego uwagi nie widziała, no poza nimi, oni wręcz ją przykuwali. Kojarząc z jaką łatwością namierzyli początkową grupkę, wiedziała, że nie będzie mogła normalnie podejść. Zadarła łeb w dół, wbijając wzrok w naszyjnik od Morte. Ach, biedna Morte.. co się z nią teraz dzieje? No tak, ale to czas na wykorzystanie talentu, inaczej nie dowie się o co chodzi. Wdech, wydech.. No to, stańmy się niewidzialne. Wyciszyła się wewnętrznie, aby następnie jej ruchy nie były winne jej złapaniu. Przecież wtedy obarczyłaby Shinq całym ciężarem misji, a to.. nie byłoby w stosunku do niej najlepsze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Morte
Demoniczny Tropiciel
Dołączył: 30 Wrz 2011
Posty: 2102
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z nieznanych Płeć:
|
Wysłany: Sob 12:58, 01 Gru 2012 Temat postu: |
|
- Może i gadam? A może ci się zdaje?- zaczął kruczek i przyjrzał się Shinq. On nie był krukiem, tylko jakimś dziwactwem ot co!
- Spokojnie moja droga. Nadal mi się nie przedstawiłaś. A bez takich informacji cię nie przepuszczę.- powiedział. Shinq będzie miała teraz ciężki wybór. Niby musi mu powiedzieć prawdę, ale jeżeli powie za dużo, może to wykorzystać przeciw niej. Cóż może począć taka istota? Zobaczymy.
Naszyjnik zadziałał, na szczęście [u]Yumi. Nikt jej nie zauważył i niezauważona przeszła obok dziwnych stworzeń. Te mutanty były lekko podejrzane. Wyglądały zupełnie inaczej od tamtych. Były niskie i jakieś masywne, lepiej zbudowane? A może tak na prawdę nie były mutantami? Tylko czyimś wynalazkiem? Wszystko się jeszcze okaże. Zaczekamy na decyzję Yumi. Czy postanowi te dziwactwa zaatakować? Czy też zwyczajnie pójdzie dalej, by jak najszybciej dotrzeć do wulkanu?[/i]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Stille
Wojownik
Dołączył: 03 Lut 2011
Posty: 1673
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Znikąd. Płeć:
|
Wysłany: Nie 12:26, 02 Gru 2012 Temat postu: |
|
- Za dużo informacji nie udzielam. Jestem Shinq z Watahy Wody. - powiedziała krótko, podnosząc łapę i oglądając swoje pazury. Być może będzie musiała czekać, lepsze to niż nic. Strzepała ze swojego barku krople wody, które osiadły się na jej futrze podczas przeprawy przez mgłę. Dookoła nie było ani jednej żywej duszy oprócz kruka. Yumi poszła w prawo, wilczycę ciekawiło co napotkała ona na drodze. Bezlitosne chmury mgły były wszędzie; gdzie by się nie spojrzało, tam biała ściana.
Czuła się jak w jakimś pomieszczeniu. Jak w niebie. Przynajmniej tak sobie wyobrażała tamto miejsce. Pomimo tego, iż się rozglądała, nie mogła nic dojrzeć. Walczyła z umysłem, walczyła z paniką byleby się nie bać. Napięła na moment mięśnie. Głośno odetchnęła. Chyba się udało. Ze zmarszczonymi brwiami spojrzała na kruka, powoli podnosząc łeb i wbijając w niego swoje oczy. Tak łatwo się nie podda, o nie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Stille dnia Nie 12:43, 02 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yumi
Latający Tropiciel
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 3000
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolina Szmaragdowych Traw Płeć:
|
Wysłany: Wto 10:39, 01 Sty 2013 Temat postu: |
|
Wybaczcie moją nieobecność, mam nadzieję, że akcja dalej się toczy ;__;
Tak, co teraz pozostawało Yu do zrobienia? Niby najlepszym sposobem byłoby przejść niezauważoną przez zmutowane istoty. Ale.. jest jedno ale, ona nie miała tego w planach. Zakradła się za plecy obydwu osobników z planem zabicia jednego, rozszarpując uprzednio tętnice, drugi natomiast może by coś wyśpiewał, w sumie co jak co, ale dalej była niewidoczna (jeszcze). Któż by się nie zastanawiał nad głosem dochodzącym z.. znikąd? Tak, to właśnie było to do czego teraz zmierzała.. I delikatnie stawiając łapki na ziemi zaczęła obchodzić parkę olbrzymów. Czy jej się uda którakolwiek z tych 'akcji'? To już zależy od MG c:..
Pisałabym więcej, ale niestety mam aktualnie pełnosprawną tylko jedną rękę, nad czym ubolewam i czekam na wyzdrowienie drugiej XD. No ale ta jedna zaczyna mi odpadać ;<
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Morte
Demoniczny Tropiciel
Dołączył: 30 Wrz 2011
Posty: 2102
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z nieznanych Płeć:
|
Wysłany: Nie 17:57, 27 Sty 2013 Temat postu: |
|
OMG! To wy mnie chyba zabijecie i w ogóle... Przepraszam was, ale niestety muszę zakończyć wyprawę. Nie będę teraz wchodziła tak często na forum, no i jeszcze ten brak weny. Przepraszam was, tylko mnie weźcie i nie zabijcie!
W pewnej chwili wszystko stanęło do góry nogami. Yumi i Shinq mogły dostrzec otaczający ich dym, dziwny i śmierdzący. W pewnej chwili obie panny padły na ziemię, nieprzytomne, nieświadome niczego. Wszystko dookoła nich zniknęło, jakby, zapadło się pod ziemię, zaś wilczyce znalazły się w lesie. Leżały w pewnej odległości od siebie, a obok nich: czarne sakiewki (każda ma swoją), w których znajdywało się 60 kości. Na sakwie Yumi leżał czarny naszyjnik z obwódką z białego złota. Na jego środku było coś w stylu dwóch plamek, przedstawiających oczy (również z białego złota). Ponoć przynosi szczęście. No i jeszcze dziwna klatka? Co się w niej znajdywało? Mały czarny kotek z żółtymi oczkami. W przeciwieństwie do reszty czarnych kotów, nie przynosił pecha...
Zaś przy Shinq leżała złota bransoleta z niebieskim kamieniem w środku, symbolizującym wodę. Ponoć takie bransolety nosili pradawni bogowie... Wojowniczka dostała również klatkę, jednak w niej znajdywał się biały kruk, którego spotkała poprzednio. Tak, tego samego, który nie chciał jej przepuścić. Niestety wszystko się zmieniło a jego ''mowa'' się zmieniła. Nie umiał już tak dobrze tworzyć zdań, jednak pojedyncze słówka jakoś mu wychodziły.
Na środku leżała karteczka z napisem: Dziękuję wam dziewczyny za to, że w tak trudnych chwilach się nie poddawałyście. Niestety wszystko obróciło się przeciw nam. Misja została w pewnym sensie ukończona, bo wulkan nie wybuchnie. I w pewnym sensie to dzięki nam. Zapewne pamiętacie te dziwne stwory które spotkaliśmy na samym początku wyprawy? Tak, to wszystko była ich sprawka! Likwidując kilku z nich, postanowili się wycofać i już więcej nie wrócić. Ostatecznie rzucili zaklęcie na wulkan i zniknęli.
Mam nadzieję, że drobne podarunki się wam spodobają. A tak poza tym, ze mną wszystko dobrze!
~~ Pozdrawiam, Morte.
~~~~~**************~~~~~
Z tego miejsca w którym aktualnie się znajdywały, była tylko jedna droga powrotu, która prowadziła w stronę krainy i nie było już innych możliwości.
Morte, również została uwolniona, jednak dziwnym trafem nie znalazła się w tym miejscu, ona musiała wracać na piechotę, sama nie wiedziała skąd.
KONIEC WYPRAWY...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yumi
Latający Tropiciel
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 3000
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dolina Szmaragdowych Traw Płeć:
|
Wysłany: Wto 9:47, 29 Sty 2013 Temat postu: |
|
Do jej nozdrzy dostał się dziwny, nieprzyjemny i duszący zapach. Oczy wyłapały dookoła wijące się kłęby dymu. Przełknęła ślinę i zaczęła się nerwowo rozglądać dookoła podnosząc na zmianę przednie łapy, jakby tylko za pomocą nich chciała tego uniknąć, może nawet odgonić to co miało się zdarzyć. Jednak nie była nic w stanie zrobić. W pewnym momencie przegrała walkę z własnymi ślepiami i powieki mimowolnie opadły, wprowadzając ją między ciemności. Przed straceniem przytomności jedynym co poczuła był upadek..
Narządy wzroku zaczęły nieprzyjemnie drażnić słoneczne promienie. Yumi poruszyła na boki nosem, w którym zaczynało coś jej przeszkadzać. Kichnęła. Co w sumie było dosyć pozytywnym, rozbudzającym. Zamrugała energicznie i rozejrzała się wokół siebie. Tuż obok leżała, możliwe że smacznie śpiąca Shinq. Co się stało? Po drugiej stronie zauważyła czarną sakiewkę. Przesuwając łeb wpierw ją dokładnie obwąchała, jakoby nieco się jej obawiając. Nie, nic niepokojącego. Delikatnym ruchem łapy odwiązała cienki sznureczek i zajrzała do środka, a jej oczom ukazał się naszyjnik, naprawdę robiący wrażenie. Uśmiechnęła się delikatnie dalej mu się przypatrując. Po chwili namysłu zawiesiła go sobie na szyi. Srebrno-złota oprawa mieniła się w zimowym słońcu nadając biżuterii uroku. W tym samym momencie światło również odbiło się od innej rzeczy, jaką była klatka, a w środku niej czarny, delikatnie się poruszający kłębek sierści. Wspięła się na łapy i z przekrzywioną głową przez chwilę przyglądała się stworzeniu o nieznanym jej zapachu. Zbliżając głowę do metalowej klatki dmuchnęła w stronę tego.. czegoś. Ciemna kulka jakby również wybudzona ze snu poruszyła się, ukazując mały łepek i szpiczaste uszka. Dziwne coś ziewnęło pokazując śnieżnobiałe, drobniutkie kiełki. Po chwili futrzak poruszył również ogonem, dopiero prawie że na końcu podnosząc powieki i chwaląc się dużymi, żółtymi ślepiami. Kot. Młody kociak. Kąciki pyska wilczycy automatycznie się uniosły, gdy ten nieporadnie zaczął wstawać i podchodzić bliżej niej. Delikatnie otworzyła klatkę i po chwili z należytą ostrożnością pogłaskała kociątko, które w odpowiedzi zamruczało. Zadowolona posadziła sobie zwierzątko wśród sierści na grzbiecie.
- Arashi.. co myślisz o tym imieniu? - Zapytała i choć odpowiedzią było krótkie i piskliwe miauknięcie, uznała to za tak. Już miała podejść do Wojowniczki, gdy jedną łapą delikatnie musnęła leżący na ziemi papierek. Zdziwiona schyliła ku niemu głowę i widząc na nim złożone w słowa litery, zaczęła czytać. Z każdym kolejnym wyrazem delikatny uśmiech się poszerzał, a szczególnie przy ostatnim zdaniu, tuż przed pozdrowieniami. A więc im się udało.. Tak. I Morte była cała, co najważniejsze. Przeniosła wzrok na Shinq.. Nie, nie będzie jej budzić. Podeszła tylko do niej po cichu . "Do zobaczenia, Y." taki też napis wydrążyła w ziemi pazurem. I nic jej nie pozostało poza pójściem do Krainy.. radośnie i asekuracyjnie ze względu na młodego towarzysza.
zt.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|