Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
April
Dorosły
Dołączył: 12 Lis 2011
Posty: 900
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 2:03, 08 Sty 2013 Temat postu: |
|
Chyba nikt nie zauważył, I CAŁE SZCZĘŚCIE, że wciąż przesiaduje na dworze, przez opieszałość userki, która nie, bardzo miała czas by napisać posta. Przechadzała się wokół wieży, będąc gdzieś za nią, gdy usłyszała przerażony krzyk nakazujący natychmiastową ucieczkę. Przez chwilę myślała, że ktoś po prostu robi sobie z nich żarty, jednak wysoki pisk jaki towarzyszył tej chwili utwierdził ją w przekonaniu, że to wcale nie są niewinne figle. Niedobrze... Zanim okrąży wieże i dotrze do środka, to coś co zbliżalo się z niepokojącą prędkością na pewno ją dopadnie. W takim wypadku zostaje jedynie zostać w miejscu i czekać na cud. Szczęście ma, że zbyt nie rzuca się w oczy, to przechyla szalę szczęścia na jej stronę. Oczywiście pozostaje jeszcze fakt, że Dziewica może ja wyczuć/usłyszeć/wywąchać/wykryć szóstym zmysłem. Kompletnie zdezorientowana i przestraszona April przywarła do zimnej, kamiennej ściany, przesuwając się lekko w bok, w miarę jak potwór się zbliżał. Serce biło jak oszalałe, perspektywa skończenia w paszczy Dziewicy jakoś się jej nie uśmiechała. Słysząc kolejny, pełen bólu i wściekłości wrzask prawie sama nie krzyknęła. I to nie tyle z przestrachu, co z widoku upiora, której biedaczce rączkę urwało. Była paskudna, nawet jak na jej standardy. Przeczekała aż bestia ucieknie, po czym pędem rzuciła się ku wejściu do wieży. O nnniee, nie ma zamiaru czekać na kolejne plugastwa, czyhające na ich duszę. Z rozpędu walnęła głową o strop, ale nie wyglądało, żeby w jakiś sposób jej to przeszkodziło. Zdążyła jeszcze usłyszeć słowa białego, futrzastego stworzonka. Mrucząc cicho pod nosem coś w rodzaju roztrzęsionego "Nieee, nieee eeehehehee, niiic się nie staaało, meheeheheheee" wcisnęła się w pierwszy lepszy kąt, zwinęła w kulkę i zaczęła nerwowo kiwać, starając się wyrzucić z pamięci wspomnienia ostatnich paru minut.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Gehenna
Demon
Dołączył: 19 Wrz 2012
Posty: 1492
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 21:44, 11 Sty 2013 Temat postu: |
|
- Źle im z oczu patrzyyyy - mruknęła, kompletnie ironicznie, przybliżając pysk do samej twarzy małej istoty. Przekręciła nieco głowę, niemalże stykając się czołem z dzieciakiem. Co począć, jak działać, kiedy ma się nieco zachwiane poczucie prywatności tudzież intymności? Przeniosła niespiesznie spojrzenie na czerwone ślepia Mort'a. Tylko on zdawał się jej dość rozgarnięty, tylko na niego warto marnować kilka cennych chwil. Przeczołgała się nieco w stronę ciemnego samca.
- Jak będą fikać, zjemy ich na obiad i tyle - zauważyła, wzruszając barkami. Na znak, że ma dość siedzenia w tej wieży, niespiesznie wyczołgala się z niej, po drodze obijając się o wszystko i o każdego, kogo tylko miała na swoim torze. Oczywiście, zanim wystawiła więcej aniżeli ślepia, rozejrzała się uważnie dookoła, po czym niczym korek z butelki sylwestrowego szampana wyskoczyła przez nieszczególnie szeroki otwór, stając na pełne łapy. Przekręciła łeb, przeciągnęła kości, czemu towarzyszył głuchy, cichy trzask. Zerknęła w stronę wyjścia. Idą ślamazary czy jak?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gehenna dnia Pią 21:45, 11 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zed
Upiór
Dołączył: 23 Kwi 2012
Posty: 1540
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dGr Płeć:
|
Wysłany: Sob 18:26, 12 Sty 2013 Temat postu: |
|
Trwanie w ciszy było najlepszym wyjściem w tej sytuacji. Zważywszy na to, iż tłok w tym miejscu sięgał zenitu, Mort cicho wzdychał, jakby brakowało mu już tlenu. Cóż począć... Niefortunne miejsce schronienia w którym znalazło się zbyt wielu osobników. Chyba tamta istota zdążyła już odejść w siną dal, po niecnych próbach pochłonięcia żywcem grupki "podróżników".
Wtem zauważył jak Gehenna uczepiła się tych małych "niewiadomych" o których Mort nic praktycznie nie wiedział. Po co zresztą mu była ta wiedza, skoro i tak przybył w to miejsce w innym celu ?
Na niedosyt tego wszystkiego, wadera o kruchej posturze zbliżyła się do samca i dodała swoje 3 grosze. Zjeść ich? Całkiem apetyczna ta propozycja, ale na razie nie będzie robił jakiejś dzikiej uczty z uczestników.
Mruknął tylko coś pod nosem i odruchowo podszedł do wyjścia.
Gehenna już zdążyła wyleźć, a on miał się kisić dalej w tej dziurze? Kategorycznie odmawia takiego czegoś!
Rozejrzał się przed wyjściem, po czym przecisnął się przez mały otwór.
Rozprostował się i zwrócił wzrok ku wejściu do "kryjówki". No to chyba czas w drogę, tak?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Severus
Latający Szaman
Dołączył: 22 Sie 2012
Posty: 2430
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 18:08, 13 Sty 2013 Temat postu: |
|
Mała zdawała się być zachwycona, gdy wilk jej przytaknął i ze szczęścia niemal przyklasnęła w swoje łapki, gdy zbliżyła się do niej Henna. Odchyliła się do tyłu, z lękiem w oczach, łapki niezręcznie krzyżując na klatce piersiowej, niepewna co zrobić. Nie, Gehenna nie była w jej oczach najpiękniejszą istotą pod słońcem. Z ulgą wyprostowała się i poruszyła skulonymi ze strachu uszkami.
- Nie będziecie mieli takiego powodu. Doprowadzę was dokąd mogę, dalej.. zobaczymy. - powiedziała nadal z zdenerwowaniem w głosie, zerkając na swego towarzysza, który rzucił jej krzywe spojrzenie. Wypełzła zaraz za obydwojgiem, prostując się i otrzepując futerko. Zaraz za nią zręcznie wydostał się jej przyjaciel oraz reszta grupy (pozwalam sobie, wiem.) Jeszcze chwilę czekała na resztę, rozejrzała się po placu, zatrzymując wzrok na dżungli. Nie, Dziewica nadal szalała, wyładowując własną wściekłość na roślinach. Wyspa ją pochłonie. Co za marna istota.. Pokręciła łebkiem, kiwając głową na znak, że ruszają po czym szybkim krokiem zaczęła prowadzić swoją nową, niecodzienną grupkę. Wieża została w tyle, podczas gdy maszerowali przez kamienne ruiny. Kamienna droga zaczęła się jednak zwężać, drzewa zasłaniały widok przed sobą. Szli całkowicie w nieznane, huh? Poczucie mokrości sięgnęło już do szyi, ochota na wymioty zwiększyła się. Niemiłe uczucie glutowatej substancji w futrze. Brr. Ścieżka zdawała się kończyć nagle, jednak mała wykonała kolejny krok, zdający się, w nicość, opadła w dół, wprost na strome, kamienne schody. Były w idealnym stanie, całkowicie gładkie, bez żadnej ochrony przed spadnięciem. Wychylenie się groziło nie tylko gorącym podmuchem w pysk, ale zwiększeniem własnego strachu, gdy to uświadomiło się sobie, że idzie się po stromych, kamiennych schodach, które niemal leżą na wodospadzie lawy. Tylko skąd tu lawa? Powietrze zrobiło się duszne, ciepłe i suche. Nos drażnił zapach gazów, które wydobywały się niedaleko z krateru w ziemi. Dopiero wtedy mogli zauważyć cel tej wędrówki. Ogromna świątynia, cała w srebrze i złocie, z jednym wejściem i co dziwne - wagonikiem i torami. A więc nie świątynia, lecz budowla otoczona świętością i światłem. Brama do kolejnego świata.. Poprowadziła ich dalej, nieco niepewnie zerknęła na lawę, po czym szybkim truchtem pognała do stabilnego bruku świątyni. Zatrzymała się jednak nagle przed samym wagonikiem, jakby w coś uderzyła. Zatoczyła się i cofnęła, potrząsając głową.
- Bariera. Nie będę mogła przejść. - jęknęła, masując obolałe czoło. - Aby dostać się do kubryka trzeba tym pojechać. Traficie tam z łatwością, to ogromna budowla i dojedziecie do samej jej bramy. W kubryku będzie kostka do rzutów. Każdy z was musi nią rzucić i stanąć na odpowiednim polu, aby otworzyć główną bramę.
Skoro grupa się zgodziła, jedynie sztywno kiwnął głową, wypełzając za dzieciakami. Wyprostował się i rozmasował jeszcze raz głowę, gdyż wcześniej uderzył nią w sufit wieży. Cholera, niezłe sobie kryjówki biorą. Otrząsnął nieco ubrania z śmieci i kurzu po czym podreptał w miejscu, rozciągając zesztywniałe mięśnie. Z ulgą przyjął rozpoczęcie kolejnego marszu. Chciał jak najdalej odejść od tego miejsca. Miejsce, które napawało go niepokojem, co prowadziło do ogromnego rozdrażnienia. A rozdrażnienie jest złe i sam się z tym źle czuł. To miejsce było plugawe, okropne, chorowite. Musiało się tutaj coś zdażyć.. Ale co? Zgarbił się nieco, idąc, myśląc nad tym głęboko. Widoki przestały zachwycać, dżungla była niebezpiecznym otoczeniem, gdzie najpiękniejsze wytwory pod wpływem cienia zmieniały się w potwory. Cienie! Cienie.. to wszystko przez nie.. Ale cienie powstają z..
Zachwiał się, gdy wpadł nagle na schody. Prawie spadłby, jednak zaraz złapał równowagę. Poczuł niemiły dreszcz na plecach, jednak zaczął wmawiać sobie, że nikt tego nie zauważył i dreptał powoli, ostrożnie po schodkach. Lawie rzucił niemiłe spojrzenie, ręce mu się zatrzęsły na wspomnienie, gdy spadł i złamał łapę. Właśnie, łapa nadal jest złamana.. Dziwnie się poczuł, gdy mała uderzyła w niewidzialną dla nich barierę. Wyciągnął przed siebie bladą rękę, już czując, że i on nie przejdzie - jednak przeniknęła. Odetchnął z ulgą. A, wagonik. Mają tym pojechać. Po oceanie lawy? Przygryzł wargi.
/Wiem, wiem, że post słaby, ale nie mam całkowicie siły. Kolejna sprawa - jeżeli ktoś nie odpisał - może dopisać, co zrobił w tamtym czasie, nie martwcie się o to, nie tracicie wtedy kolejki./
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zed
Upiór
Dołączył: 23 Kwi 2012
Posty: 1540
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: dGr Płeć:
|
Wysłany: Czw 12:13, 17 Sty 2013 Temat postu: |
|
Samiec już nie wiedział do końca czy zaufać tym "szkrabom". Niby mówili z sensem, ale ile w tym prawdy było? A co, jeżeli chcą wysłać grupę w łapska żelaznej dziewicy? Byłoby to nie miłe spotkanie. Cóż... Ryzyko trzeba podjąć. Odkrycie prawdy górowało w myślach Mort'a nad własnym bezpieczeństwem. Jeżeli wpadną w tarapaty, trzeba będzie z nich wyjść... O ile się da.
Wysłuchał to co mówiła wadera, po czym spojrzał na resztę grupy, ale zaraz przeniósł swe spojrzenie ku "barierze", która roztaczała się wokół terenu. Wyczuwał tą energię, a ona jego. Pragnął iść przed siebie, uczucie to towarzyszyło mu już od początku wyprawy. Może trafiłby tu i bez przewodniczki, ale i bez niej, zapewne zginąłby przez nieuwagę i brak ostrożności względem stworzeń tu żyjących. Chociażby taka Dziewica.
Czekał na sygnał by dostać się do bramy, a potem... Ją przekroczyć. To jedyne wyjście by poznać tajemnicę tego świata no i... Tajemniczą siłę, która nawoływała Mort'a do siebie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Akinori
Wojownik
Dołączył: 29 Gru 2011
Posty: 619
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 21:34, 13 Mar 2013 Temat postu: |
|
Basior przez bardzo, ale to na prawdę bardzo długi czas nie reagował na nic. Słuchał się innych i tyle, po prostu. Zachowywał się, jakby nie był z tego świata. Jego ruchy były takie flegmatyczne i w ogóle. Zapewne wszystko przez ten zastój, bo jak widać w ogóle nic nie robił.
Ktoś przyszedł? Co się w ogóle dzieje? Akinori nie kontaktował. Stał tak, niczym wrak wilka. Co się w ogóle z nim dzieje, no! Może w końcu ktoś mu to łaskawie wszystko wyjaśni?
Nadal zachowywał się jak w amoku. Wolał milczeć, wolał (możliwe, że udawać) nierozumiejącego basiora.
Nie wiedziałam co napisać x.x Ale udało mi się! Kiczasty bo kiczasty, ale jest..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|