Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Viy Curay
Shrek
Dołączył: 17 Maj 2011
Posty: 1914
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 19:19, 07 Mar 2012 Temat postu: Misja - Zamknąć wrota piekieł! |
|
Wstęp:
Złe czasy nastały nad naszą piękną krainą.
Demonów, widm czy bestii jest coraz więcej, mnożą się niczym śmiertelne bakterie. Przyczyną tego nagłego rozrostu populacji tych stworzeń nie jest jednak wyż demograficzny, a coś znacznie poważniejszego. Wrota piekieł zostały otwarte, a na światło dzienne wydostało się mnóstwo krwiożerczych kreatur. Wśród bezlitosnych demonów, odrażających poczwar czy zepsutych do szpiku kości wilków, wydostała się istota tak straszna, że nawet u przeżartych wściekłością potworów mrozi krew w żyłach. Zachariasz. Król sztuczek, sprzymierzeniec chaosu. Posiada on głowę wilka, na której jednak umieszczone jest 8 par świdrujących oczu - zupełnie jak u pająka. Paszczę zdobią dwa pojedyncze kły nasączone śmiertelnym, wężowym jadem. Dodatkowo ma tułów pantery i ogon kuca; przednie łapy należą do jastrzębia, zaś tylne - do lwa. Długo można by się wywodzić, jakie elementy innych zwierząt posiada. Zwykle jednak inni mogą go ujrzeć jako nie wyróżniającego się niczym wilka, jak on to ujmuje - ich prymitywna wyobraźnia jest ograniczona do poszczególnych wzorców.
Posiada on moc niezwykle niebezpieczną i wyjątkową - może on modulować rzeczywistość, stwarzać istoty z nicości zrodzone; mącić i przekładać w głowach wilków tak długo, aż staną się jego posłusznymi sługami. Choć kontrolowanie zmysłów po części opisuje jego umiejętność, to władanie wyobraźnią i wykorzystywanie jej do własnych celów będzie lepszym i jaśniejszym określeniem. Jego przenikliwe oczy potrafią ujrzeć największe lęki, ostre pazury z łatwością oddzielają jawę od snu, by przypadkiem i on nie popadł w własne szaleństwo. Kto go powstrzyma, zanim wieczna noc pełna bólu i strachu na zawsze opanuje krainę?
---
Tik, tak, tik, tak...
Czas upływa coraz szybciej, przestał być naszym sprzymierzeńcem - jako przyjaciela posiadamy jedynie starożytną mapę prowadzącą do bram Hadesu, siedzibie wszelkiego zła i okrucieństwa. Czy wobec największych strachów dzieciństwa, ogromnej ilości krwi i łez, ośmiu ton smutku i rozpaczy oraz wszech będącym bólu potrafisz spokojnie powiedzieć: 'Nie boję się'? Nawet gdyby z twoich ust wydobyły się te słowa, gdzieś w głębi duszy wiedziałbyś, że to nieprawda. Na nic ci chowanie się za niewzruszoną, kamienną skorupą - pamiętaj, on widzi wszystko. Szczególnie strach i niepewność, która gdzieś w środku tli się w duszy każdego z nas, nie sztuką jest robić dobrą minę do złej gry, a uwierzyć w to, że naprawdę jesteśmy tacy silni jak chcielibyśmy być; bo wiara i nadzieja to ostatnie co zostaje w okół wiecznej pustki.
/Powiedzmy, że wilki, które zdecydowały się wystartować zostały powiadomione o niebezpieczeństwie i wyraziły chęć pomocy - tak więc miały zjawić się tutaj./
A zebranie wilków-ochotników miało odbyć się w miejscu zwanym Czerwoną Polaną. Rośnie tu pole maków, stąd nazwa oczywista. Szkoda tylko, że w porze zimowej miejsce to jest skute lodem, w okół nic prócz białej pustki.
Na miejsce przybył stary, drobny wilczek. Idealnie kontrastował z otaczającym go puchem, jego całe ciało jak i tęczówki były kompletnie czarne. To on dowiedział się pierwszy o otwarciu bram piekieł i to on poinformował o tym innych. Trzeba działać szybko bo czasu jest coraz miej.
W łapach trzymał jakiś pogięty i przestarzały zwój, którym to była mapa, która ukazywała drogę do bramy Hadesu. Nie była ona jednak zwykłym kawałkiem papieru, posiadała w sobie coś niezwykłego. Pytanie tylko - co?
Nikt nie zostanie zabity, choć trwałe czy poważne rany mogą się zdarzyć. Pisząc długi posty i odpisując sumiennie zmniejszasz szansę na draśnięcia.
Kolejność ustalana jest na podstawie pojawiania się, tzn. pojawiłeś się po X i Z, tak więc piszesz dopiero wtedy, kiedy oni skończą posta. Innymi słowu jesteś 3. Wyjątkiem jest nieobecność danego uczestnika, bądź brak odpisu w przeciągu pełnego dnia. [Nie mylić z pełnym dniem i nocą.]
Kolejność:
- Retes.
- Kaori.
- Beherit.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Viy Curay dnia Czw 19:05, 08 Mar 2012, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Retes
Dorosły
Dołączył: 13 Mar 2011
Posty: 1212
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Viktorii! Płeć:
|
Wysłany: Śro 20:13, 07 Mar 2012 Temat postu: |
|
Retes gdy tylko usłyszał o szansie wykazania się w jaki sposób - no i oczywiście dobrej okazji do jakiejkolwiek głębszej rozrywki niż tylko przesiadywanie w jednym z wielu, co prawda bardzo wygodnych, foteli "Wesołej Śmiertki", najszybciej jak umiał pojawił się na polanie wyznaczonej, jako miejsce spotkania chętnych do wzięcia udziału w misji. On jednak widział to głównie jako dobrą zabawę, połączoną z możliwością popisania się nowym stanowiskiem Dowódcy Wojowników, zaś losy świata po otwarciu bram piekieł niespecjalnie go obchodziły. Nie oznacza to, że miał zamiar przeszkadzać, czy nie współpracować podczas wyprawy, wręcz przeciwnie! Retes przybył tutaj z zamiarem wykazania się i dania z siebie najwięcej, ile w stanie był dać młody, zawzięty wojownik. Więc gdy tylko ujrzał na polanie starego wilka, który wyróżniał się spośród osnutego bielą otoczenia, podszedł do niego i skłonił ostrożnie głowę.
- Witam - powiedział, nie spuszczając wzroku z dziadka. - Nazywam się Retes, jestem Dowódcą Wojowników watahy Nocy. Ty wezwałeś nas na tę misję? - zapytał od razu, chcąc w przyszłości uniknąć jakichkolwiek pomyłek. No, a zawsze lepiej szybciej dowiedzieć się o pomyłce lub podstępie, aby mieć czas do podjęcia jakichkolwiek działań, niż później żałować, że nie ma się szans do odwrotu i wpadło się pułapkę. Z własnej, oczywiście winy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anastasie
Dorosły
Dołączył: 29 Lip 2011
Posty: 1204
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mroczne czeluści tęczy Płeć:
|
Wysłany: Śro 21:00, 07 Mar 2012 Temat postu: |
|
Kaori rozejrzała się i westchnęła. Ach. To jest te miejsce. Waderze bardzo szybko biło serce. Co poradzić? Taka już była. Strachliwa i odważna zarazem.
-Halo?- spytała- Witam.
To takie straszne! A zarazem ekscytujące... Wilczyca zatarła łapki i chuchnęła na nie. Zimno coś. Ale OK, wszystko gra, to tylko mrozek... To musi być dobra zabawa, ta cała wyprawa. Bardzo to radowało Kaori. Wreszcie mogła się wykazać. Ale wadera obawiała się co nieco. Mimo to, czuła się dumnie. Spojrzała na niebo. Kurczę, to będzie przygoda.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beherit
Lekarz
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 923
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 18:16, 08 Mar 2012 Temat postu: |
|
Również Beherit zjawił się na miejscu rozpoczęcia wyprawy. Stwierdził, że przyda się ktoś kto potrafi opatrzyć rany i zająć się połamanymi kośćmi. Walka chyba jest nieunikniona podczas czegoś takiego. Uśmiechnął się delikatnie do Wojownika i samiczki.
- Miło mi Was widzieć - powitał ich ciepło.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Viy Curay
Shrek
Dołączył: 17 Maj 2011
Posty: 1914
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 20:11, 08 Mar 2012 Temat postu: |
|
/A jednak będzie bez kolejki. x'3 Po 1. Jestem niecierpliwa. Po 2. Ci, którzy będą się udzielać najbardziej dostaną kły, tak będzie się im łatwiej wybić. C:/
Staruszek przyjrzał się nowo przybyłemu z uwagą. Zamyślił się na chwilę, po czym podszedł kilka kroków bliżej Retesa. Ponownie zlustrował go wzrokiem, można było poczuć, jakby zaglądał swymi idealnie czarnymi oczami wgłąb duszy, dokładnie zapoznając się z jej treścią. Po chwili dało się słyszeć jego niski, ochrypły głos.
- Witaj, Dowódco. Tak, to ja zebrałem was tu zaraz po tym, gdy dowiedziałem się, że Zachariasz ponownie zdołał uciec. Naprawdę, nawet zamknięcie go w jednej z najciaśniejszych klatek, zapieczętowanie jej magią czterech żywiołów i wysłanie do najgłębszych otchłani piekieł nie zdołało go powstrzymać. - zakończył wzdychając głośno, głęboko. Następnie podszedł do kolejnego z uczestników wyprawy, powtarzając lustrowanie wzrokiem zaglądającym gdzieś w głębie umysłu. No, przynajmniej dało się odczuć takie wrażenie.
- Ty. - ozwał się surowo i zimno, zaprzestając chodu w jej stronę.
- Nie sądzisz, że jesteś trochę zbyt młoda na tak wielkie wyzwanie? To, z czym się zmierzycie jest naprawdę niebezpiecznym stworzeniem, nie zdziwiłbym się, gdybyście wrócili jako bezmózgie zombie, o ile w ogóle uda wam się dostać tu z powrotem. Pamiętaj, to twoja decyzja i podejmij ją rozsądnie, by potem nie żałować.
Powoli zaczął zmierzać w stronę Beherita, jemu też dogłębnie się przyglądając. W końcu słudzy Zachariasza są praktycznie wszędzie, nawet tu mógłby się trafić.
- Widzę, że mamy lekarza w składzie. Bardzo dobrze. - skąd wiedział on o zawodzie samca nie wiadomo, choć w sumie nie było to jakimś wielkim sekretem, ba - wręcz powodem do dumy!
- Każdy z was dostanie coś wyjątkowego, pomoże wam to ukończyć wyprawę pomyślnie. Nie możecie polegać jednak jedynie na rzeczach, które otrzymacie - pamiętajcie, że najważniejsza jest współpraca i zgranie. Jesteście zespołem i musicie trzymać się razem. - może to nie czas na pouczanie, ale starzec mimo wszystko martwił się o nowo postały zespół, skoda, że taki doświadczony wilk jak on nie może się zabrać z nimi. Przydała by mu się przygoda.
- Mówię to ponieważ później już może nie być okazji, z chęcią bym wam pomógł, ale to już nie te lata, ani nie ta sprawność, co kiedyś. Jedynie bym was spowalniał podczas gdy trzeba działać szybko. - to mówiąc przypomniał sobie o wcześniej powiedzianych przedmiotach, kierując się w stronę małej chatynki bez dachu szybkim truchtem. Zapewne właśnie tam znajdowało miejsce jego zamieszkania. Po chwili powrócił, targając za sobą kilka małych przedmiotów. Wpierw podszedł do Beherita.
- Kilka specjalnych ziół dla ciebie, zapewne pomogą rannym. Przykładasz je po prostu do miejsca rany, a ta będzie leczyć się szybciej. Nie oczekuj jednak cudów, obrażenie nie zniknie w sekundę. - tu zaczął zmierzać ku Kaori, zupełnie jakbym wiedział już wcześniej kim są wilczki, które się zjawiły na polance.
- Byś nie była gorsza od dorosłych osobników. - założył jej mały amulecik na szyję, po którym wadera mogła poczuć wyraźny ból - po chwili była tak duża jak dorosły osobnik.
- Jeżeli go zdejmiesz powrócisz do dawnego wieku, pamiętaj tylko - jeśli raz go ściągniesz, nie będzie on już użyteczny a jego magia przestanie działać. - W końcu zaczął kierować się w stronę Wojownika.
- Tobie zaś powierzam dowództwo, Retesie. Wiem, że podołasz temu wyzwaniu. - byle by tylko potrafił dowodzić a jego ranga nie była by tylko tytułem, a rozsądnie nadanym stanowiskiem. Starożytny zwój powędrował więc w łapy wilka.
- To jeszcze nie wszyscy, poczekajmy na resztę uczestników zanim zaczniecie. - na jego kufę wdarł się delikatny uśmieszek, który zaraz potem znikł i na twarz znów wstąpiła bezuczuciowość.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Viy Curay dnia Czw 20:24, 08 Mar 2012, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Caro
Latający Szpieg
Dołączył: 07 Sty 2011
Posty: 1232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 20:31, 08 Mar 2012 Temat postu: |
|
Carosia spokojnie wędrowała przez polankę. Była spóźniona, jak zawsze... No tak, niektóre sprawy zatrzymały ją na nieco dłuższą chwilę. Od razu spostrzegła znajome pyski. Czyli dowódcę wojowników w jej watasze - Retesa, oraz niewielką waderkę, którą znała z lwiej skały - Kaori. Wilczyca uśmiechnęła się delikatnie i spojrzała przepraszająco na czarnego, starego wilka, który prawdopodobnie będzie ich kierował ku celu wyprawy.
- Witam. - odparła, po czym uśmiechnęła się lekko. Była nieco zmartwiona, przecież nie wiadomo cóż mogło się czaić w drodze do Hadesu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lee
Łowca
Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 1423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 21:26, 08 Mar 2012 Temat postu: |
|
No i Lee... Chyba to było pierwsze w życiu spóźnienie, zwłaszcza na coś tak ważnego! Nie mniej jednak biegł co sił w nogach. A ciało jego mimo wieku było potężne i muskularne, mięśnie pracowały jak sprawna machina, zdawały się być za razem elastyczne i silne. Podczas biegu słychać było odbicia co... dosyć dłuższą chwilę. Co świadczyło o szybkości biegu Łowcy.
Oczy zmrużone, jakby urodzone do polowań szybko znalazły miejsce gdzie znajdowali się już pozostali uczestnicy wyprawy. Dzięki pięciu ogonom zwinnie zakręcił i teraz sprintem biegł do swego celu omijając zwinnie wszelkie przeszkody, które miały czelność stanąć na jego drodze. Od wilka dzisiaj bił chłód i opanowanie, koniec ćwierkania, czas na działanie. Hah!
No, co by tu pisać. Basior wyglądał jak piękny mustang biegnący przez pola okute lodem i śniegiem. Kiedy już widział zgromadzonych, począł powoli zwalniać, aż zatrzymał się dokładnie obok swej znajomej, Caro, a na przeciwko nieznajomego. Przyjrzał się demonowi dokładniej, od razu coś mu podpowiedziało, że to on tutaj ich wezwał, aby stanęli przeciwko Zachariaszowi.
Zachariasz... Poczciwy już samiec skądś kojarzył to imię, a na pewno wiedział kogo ono dotyczy.
Jeden z ogonów zadrgał delikatnie jakby z obrzydzenia? Cóż trudno się dziwić, na myśl o takich stworzeniach nie jednemu gorzej się robi, nawet komuś takiemu jak on.
Po paru sekundach, bo tyle trwały ów wywody, Lee postanowił się przedstawić obecnym podając swą rangę, wiadomość ta z pewnością się przyda.
-Witajcie, zwą mnie Lee. Beta Wody, Łowca.- Krótko, treściwie i lakonicznie, czyli tak jak to basior lubił. Usiadł spokojnie, zwłaszcza dzięki kuli wody, która ogrzewała basiora i pobliskich towarzyszy, a kula ta została podarowana przez Viktorię. Wytrzymać ma długo, jest to bardzo przydatny prezent zwłaszcza w tym mrozie.
Kula ruchem jednostajnym okrążała ciało basiora zapewniając mu ciepło oraz Caro, no i wilkom siedzącym koło niego.
Niestety ciekawości do końca powstrzymać się nie da, o czym zdradzały wijące się niczym wściekłe węże ogony. Zdawało się, że w każdej chwili mogą oderwać się od ciała właściciela i rzucić się na nich sycząc wściekle. Na szczęście tak nie było. Potężne ogony stworzone przez ludzi są niemalże niezniszczalne, właściwie nic i nikt nie wie z czego są wykonane.
A niech to, koniec tych bezsensownych wywodów. Po prostu siedział spokojnie wpatrzony w demona z lekko przymrużonymi ślepiami. Ciekawy i cierpliwy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Retes
Dorosły
Dołączył: 13 Mar 2011
Posty: 1212
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Viktorii! Płeć:
|
Wysłany: Pią 8:37, 09 Mar 2012 Temat postu: |
|
Retes dokładnie obserwował ruchy starca, jasne oczy młodego wojownika spokojnie lustrowały całe otoczenie i wszystkich przybywających w miejsce misji.
- Dziękuję - powiedział basior, skinąwszy głową dziadkowi. - Postaram się nie zawieść - dodał, a z tonu jego głosu można było istotnie wywnioskować, że nie ma zamiaru się poddać, niezależnie od tego, jak bardzo niekorzystna miałaby być sytuacja, w jakiej się znajdą. Czarny samiec przebiegł wzrokiem po osobnikach, którzy pojawili się przed chwilą na polanie.
- Witam - odpowiedział i im również postanowił zdradzić swoje imię jak i stanowisko. Właściwie zwrócił się tylko do Lee, bo Caro znała już niewątpliwie profesję, jaką zajmował wilk w jej stadzie. A każdy chyba powinien wiedzieć, z kim ma właściwie do czynienia, aby uniknąć w przyszłości nieporozumień i problemów. Na razie wiedział tylko, że wraz z nimi podążają dwie Bety, lekarz i jedna dojrzewająca wadera. Samiec postanowił, że na nią będzie miał szczególne oko - nie może w końcu dopuścić, aby młodemu coś się stało. Przynajmniej, dopóki jej obecność nie będzie stwarzać zagrożenia dla misji... - Nazywam się Retes, jestem Dowódcą Wojowników w watasze Nocy - rzekł. No, chyba można zaczynać tę całą imprezę. Samiec rozejrzał się po obecnych - czyżby to byli wszyscy? Instynkt podpowiadał mu, że chyba jeszcze kogoś na misji brakuje. Chwilę tylko zastanawiał się, czy wypada poczekać na wszystkich, czy też kto ma jeszcze dotrzeć, dotrze w swoim czasie i stwierdzając, że ostatnia opcja jest chyba najwłaściwsza, biorąc pod uwagę, że mają ważne zadanie do spełnienia, a wszelka zwłoka może działać na ich niekorzyść, postanowił. Delikatnie ujął w łapy zwój, który przekazał mu starzec i przyjrzał się mu dokładnie. Wyglądał na stary, najpewniej przez długie lata żadna żywa istota nie miała do niego dostępu. Ale teraz najwyraźniej nadszedł czas, kiedy miało się to zmienić, a on - Retes, jako przywódca całej wyprawy winien określić jakiś punkt zaczepienia. Aktualnie bowiem, nie wiedzieli nawet, na jakim podłożu się znajdują. Żeby cokolwiek wyszło z tej misji powinni dowiedzieć się, od czego mają zacząć i w którą stronę ruszyć. Dlatego wojownik delikatnie otworzył stary zwój, by zaraz dokładnie przyjrzeć się narysowanej na pożółkłym papierze mapie, która to od tego momentu wskazywać im miała drogę, którą będą przez następne dni podążali.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Morte
Demoniczny Tropiciel
Dołączył: 30 Wrz 2011
Posty: 2102
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z nieznanych Płeć:
|
Wysłany: Pią 15:52, 09 Mar 2012 Temat postu: |
|
Morte powoli i z lekkim uśmiechem przyszła w owe miejsce. Kiedy wilczyca usłyszała o takiej okazji pomyślała, że się trochę wykaże. Ukłoniła się delikatnie do innych i uśmiechnęła delikatnie.
Witam-powiedziała niespiesznie. Zwę się Morte i należę to watahy Ognia-dodała i popatrzyła na wszystkich tu zgromadzonych. Ma nadzieję, że nie przyszła w nie porę! Prawie tu nikogo nie znała, nu. Jednakowoż jest to tylko prawie, więcej niż nic...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anastasie
Dorosły
Dołączył: 29 Lip 2011
Posty: 1204
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mroczne czeluści tęczy Płeć:
|
Wysłany: Pią 16:38, 09 Mar 2012 Temat postu: |
|
Kaori wyszczerzyła zęby. No, tera wygląda jak dorosła wadera. Serdecznie podziękowała demonowi i rozejrzała się wokół. Dorosłe oczy, mhm. Wadera postanowiła za nic nie zdejmować amuletu.
To było takie piękne. Przygoda urozmaici co nieco życie Kaori. Młoda zaczęła się już rozkręcać.
-Jestem tak podekscytowana jak nigdy! Uff... pełne skupienie...- mruknęła i stanęła prosto wbijając wzrok w basiora pt. Viy Curay. Oczywiście ona jego imienia nie znała, ale cóż.
Emocje ją rozbrajały. Coś buchało w jej wnętrzu. Niczego się nie bała. Była po prostu odważna.
Wadera wysłała spojrzenie wojownikowi, i popatrzyła na zwój. Mhm, tak będzie to ciekawe. Bardzo ciekawe. Tym bardziej, że z całej tej grupy jest... najmłodsza. Mimo wszystko poszła. Dlaczego? Tak, Kaori jest lekkomyślna. Aż nadto.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anastasie dnia Pią 16:39, 09 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Viy Curay
Shrek
Dołączył: 17 Maj 2011
Posty: 1914
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 18:49, 09 Mar 2012 Temat postu: |
|
/Ludzie, trzymcie mnie, bo zabije!
Lee -Demon? Toż to zwykły staruszek jest! c: Chodzi o czarne oczy, czy o to, że piszę to Vijem? Heh, skojarzyło mi się z Supernatural.
Kaori - Jakim cudem to ma być Vij? On nie jest stary i drobny, czarny z resztą też. To postać, wykreowana na potrzeby wyprawy. x.x
Morte - WTF? Przecież się nie zapisałaś. Ignoruję.
Koniec przekazu. c:/
Starzec spojrzał na nowo przybyłych, tym samym, dziwnym i niepokojącym sposobem. Wpierw skierował się do Caro, jeszcze dokładniej mierząc ją swym czarnym spojrzeniem. Jeden z dwóch, długich i postrzępionych ogonów zamachał delikatnie, spokojnie.
- Mam nadzieję, że wiesz, czym grozi misja. Nie było by dobrze, gdyby Noc straciła swą betę. - znów można by odnieść wrażenie, że ów wilk zagląda gdzieś w duszę i studiuje całą jej treść. W końcu Caro się nie przedstawiła i basior nie mógłby się wcześniej dowiedzieć o jej profesji. Chyba.
- Szpiedzy znani są z umiejętności wykrywania fałszu, potrafią też przewidzieć niektóre sytuacje. - rzekł, z wolna falując długimi ogonami.
- Powierzam Ci więc to. - to mówiąc wręczył jej coś na kształt niewielkiego amuletu. Nie dopowiedział nic więcej, ona sama musi poznać zastosowanie obiektu, byle by tylko zdążyła zrobić to na czas. Następnie ruszył w kierunku Lee, świeżo upieczonej bety nocy. Przeszywający wzrok przeszedł i jego ciało, zupełnie tak jak w poprzednim przypadku. Może naprawdę zagląda w głąb duszy? Kto wie, kto wie...
- Jako łowca twe oko jest na pewno bardziej czujne. - ozwał się niskim, ochrypłym głosem. Był to raczej ostatni przedmiot, który wilk ze sobą przyniósł, co mogło oznaczać tylko jedno - wyprawa zaraz się rozpocznie. Przedmiotem tym była zwykła z pozoru zwykła soczewka, choć jej prawdziwe zastosowanie przykryte było dużą dawką tajemnicy.
Spojrzał na gromadkę przybyłych wilków, szykując się na ostatnią mowę, nic wyśle ich na wyprawę.
- Od teraz Retes jest waszym przywódcą, więc to jego głosem najbardziej się sugerujcie. Jeden wilk nie przetrwa tej wyprawy, ale grupce może się to udać.
Waszym celem jest zgładzenie Zachariasza i zamknięcie wrót piekieł, pamiętajcie. - to mówiąc odwrócił się i począł kierować w stronę chatynki jednocześnie dając znak, by wystartowali. Nie będzie ich przecież pouczał, że to poważna sprawa i niebezpieczna misja, o tym powinni być już świadomi. Przygodę czas zacząć!
Zawartość mapy:
Gdy Retes otworzył zwój mógł ujrzeć jedynie niewielki skrawek terenu z rogu mapy, reszta była całkowicie pusta. Wskazywał on polanę na której aktualnie się znajdowali, na lewo od chatki staruszka znajdował się las. Po środku gęstwiny drzew znajdowała się studnia oznaczona czerwonym krzyżykiem - zapewne tam mają się udać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Retes
Dorosły
Dołączył: 13 Mar 2011
Posty: 1212
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Viktorii! Płeć:
|
Wysłany: Pią 19:22, 09 Mar 2012 Temat postu: |
|
Retes uważnie przyjrzał się mapie i dokładnie zaczął badać każdy szczegół, jaki się na niej znajdował. Nie było jednak tutaj wiele do badania, biorąc pod uwagę fakt, iż część mapy jakby wyparowała ze zwoju. Na szczęście w miarę dobre oznaczenie ukazywało im drogę, w którą powinni się poruszać.
- Chyba powinniśmy iść do tej studni - powiedział, chociaż była to rzecz dość jasna. Wolał jednak, pomimo iż przejął dowodzenie nad tą grupą nie decydować za wszystkich, a jedynie pozostać organem, który pomaga podjąć decyzję w razie jakichś sporów. Więc spojrzał na obecnych, spod zmrużonych powiek oczekując na potwierdzenie. Lub na zaprzeczenie, jeżeli i takie zdanie miał któryś z jego towarzyszy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lee
Łowca
Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 1423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 20:22, 09 Mar 2012 Temat postu: |
|
// Ach! Niedopatrzenie i pośpiech. c:
-Dziękuję.- Mruknął i przyjął soczewkę. Ów starzec mówił o wzroku, więc i zapewne do tego i służy. Nie wiemy jakim cudem i sposobem, ale założył ją. Nie wiemy jak i czy to w ogóle możliwe, ale cóż. Jakoś dał radę. Właściwie to dzięki jego ogonom, które były niezwykle precyzyjne, używał ich do podnoszenia przedmiotów.
Na razie nie wyczuwał efektu, no może po za tym, że miał świadomość, że kryją w sobie jakąś moc.
Odprowadził wzrokiem starca, po czym ruszył ku Retesowi i wyjrzał mu przez ramię, aby zerknąć na mapę. Cóż, innej decyzji podjąć się nie da, czyli była słuszna.
Rozciągnął się szykując się na stosunkowo długi marsz.
-Ruszamy?- Zapytał dość zachęcająco, gdyż atmosfera była co najmniej grobowa. W sumie, trudno się dziwić, sam nie tryskał jakąś radością ani nie widział świata w kolorach tęczy, ale w depresji wilkom na pewno się nie powiedzie.
Czyżby Lee się zmieniał? Oj, możliwe, możliwe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beherit
Lekarz
Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 923
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 10:12, 10 Mar 2012 Temat postu: |
|
Beherit skinął łbem na podziękowanie. Tak, zioła... na pewno się przydadzą. Wrzucił je do swojej małej torby, w której zawsze trzymał coś do leczenia. Nigdy nie wiadomo co się może przydarzyć. Podszedł do Retes'a.
- A więc jak, Dowódco? - zapytał spokojnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Caro
Latający Szpieg
Dołączył: 07 Sty 2011
Posty: 1232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 15:16, 10 Mar 2012 Temat postu: |
|
Także i Caro dostała mały podarunek. Delikatnie ujęła w łapy amulet, by czasem nie spadł na ziemię. Ostrożnie zawiesiła go sobie na szyi i skinęła głową.
- Dziękuję. - Powiedziała pewnie, zdecydowanie. Nie martwiła się, że podczas wyprawy będzie mogło się jej coś stać. O nie, co to - to nie ona. Owszem, bywa strasznie szalona i momentami ześwirowana, jednak potrafi zachować zimną krew. Jest także bardzo szybka i dość silna jak na taką smukłą waderkę. Wiedziała w co się pakuje. Kiedy Retes otworzył mapę wilczyca natychmiast to niego podskoczyła i zaglądnęła mu przez ramię, o ile takowe wilki właściwie posiadają. Zamrugała kilkakrotnie i przyjrzała się dokładnie kartce papieru. No cóż, nie pozostawało im nic, tylko ruszyć w kierunku studni, czyli czerwonego krzyżyka. Wadera podniosła lekko łapę wskazując kierunek drogi, jakby pytała: "Idziemy?"
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Caro dnia Sob 15:17, 10 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Retes
Dorosły
Dołączył: 13 Mar 2011
Posty: 1212
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Viktorii! Płeć:
|
Wysłany: Sob 18:14, 10 Mar 2012 Temat postu: |
|
Retes, obejrzawszy dokładnie mapę, zanotował w pamięci jej obraz, jednocześnie określając kierunek, w którym będą musieli ruszyć, aby dotrzeć do studni. Jednak chwilę później zupełnie stracił zainteresowanie zwojem, i kątem oka obserwował wszystkich obecnych - pierwsze co powinien zrobić, to określenie z kim przyjdzie mu wyruszać na tę misję. Drugi samiec - Lee, Beta Wody i Łowca: Zdawał się nie mówić zbyt wiele, ostrożnie podchodził do tej wyprawy. Nie oddał w pełni przewodnictwa Retesowi, sam najpierw wolał się upewnić, czy obrany przez wojownika kierunek jest słuszny. To dobrze, bowiem młody dowódca nie chciał mieć ze sobą grona posłusznych owieczek, a myślącą drużynę. Beta Nocy i Szpieg imieniem Caro, którą znał, bowiem przecież należała do hierarchii jego watahy, jak również widywał ją w przybytku swojej partnerki, Kaji. Zdawała się być zdeterminowana i pewna tego, co robi. Od razu chciała ujrzeć mapę, najwyraźniej tak samo jak on, postanowiła dać z siebie wszystko podczas tej misji. Wyjątek stanowił pomocnik lekarzy - on najwyraźniej całe swoje zaufanie oddał przywódcy, lub widząc zgodę innych członków wyprawy postanowił nie sprawdzać trasy ich wyprawy, bowiem jego wzrok nawet na chwilę nie powędrował w stronę zwoju. Czyli bez żadnych protestów zaakceptował jego przywództwo i w pełni oddał swój los innym członkom wyprawy. Dojrzewająca wilczyca jak na razie nic nie robiła, a jej obecność na tej misji wciąż stanowiła dla wojownika zagadkę - przybyła tu by coś sobie udowodnić, przeżyć przygodę? Przy czujnej obserwacji najpewniej wkrótce przyjdzie się o tym Retesowi dowiedzieć. Wilk odetchnął i jednym ruchem zwinął zwój, by zaraz ruszyć szybkim krokiem w kierunku, który łapą wskazywała Caro.
- Ruszamy - odpowiedział zarówno na pytanie Lee'go, Beherita, jak i Caro, choć ta nie wypowiedziała go na głos. Nie czekał na resztę, wiedział, że jeśli zdecydowali się na tę misję i jego przywództwo, coś takiego jak nadążenie za młodym wojownikiem nie powinno stanowić dla nic problemu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Viy Curay
Shrek
Dołączył: 17 Maj 2011
Posty: 1914
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 20:19, 10 Mar 2012 Temat postu: |
|
/Powiedzmy, że ruszyli i są już w lesie. c:/
Przygoda oficjalnie się rozpoczęła! Grupka wilków zdeterminowanym krokiem ruszyła w głąb lasu, miejmy tylko nadzieję, że z niej powrócą. Niebezpieczeństwa czają się na każdym kroku, trzeba być czujnym - inaczej można zapłacić za to nawet najwyższą cenę.
Po pięciu minutach drogi amulet Caro zaczął delikatnie świecić, by z kolejnymi metrami emanował wręcz blaskiem, jakby chciał powiedzieć 'Uważaj, zaraz coś się zdarzy!' Pytanie tylko - co? Można by wybierać z pośród tylu opcji, w końcu nie wiadomo jeszcze, czy chodzi o pozytywne czy negatywne wydarzenie, choć przechadzając się w ciemnym lesie zaznaczonym na starożytnej mapie, podarowanej od jakiegoś czarnookiego starca, można by obstawiać to drugie.
Nagle jakiś cień poruszył się między drzewami.
- Tak wiele przyjaciół. - dało się słyszeć cichy szept, którego jednak nie dało się zlokalizować.
Czarna postać ponownie przemknęła gdzieś w gęstwinie drzew, wydawała się nienaturalnie szybka.
- Tak wiele przyjaciół. - teraz tajemniczy głos wypowiedział to o wiele głośniej, choć wciąż nie przekraczało tonu normalnej rozmowy.
- MAM TAK WIELE PRZYJACIÓŁ! - Do uszu grupki doszedł głośny krzyk zwieńczony psychicznym, ale i zrozpaczonym i nerwowym rechotem.
Nagle, zza któregoś krzaka wyłoniła się postać. Była mokra i brudna, sierść była skłębiona, w niektórych miejscach w ogóle jej nie było. Ogon był postrzępiony, uśmiech nienaturalnie szeroki a oczy krwisto czerwone. W łapach trzymał strzykawkę lekarską napełnioną jakimś dziwnym, zielonym płynem. To nie może wróżyć nic dobrego.
Ów istota zaczęła zbliżać się do wilków, śmiejąc się niczym morderca pogrążony w swym szaleństwie.
/Awawaw, będzie psychicznie. c: /
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Viy Curay dnia Nie 0:51, 11 Mar 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anastasie
Dorosły
Dołączył: 29 Lip 2011
Posty: 1204
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mroczne czeluści tęczy Płeć:
|
Wysłany: Nie 9:52, 11 Mar 2012 Temat postu: |
|
Wadera zgrzytała zębami.
-Odejdź!- krzyknęła i wystawiła kły. Serce biło jej strasznie szybko- To W OGÓLE nie masz przyjaciół! Spadaj na drzewo, odmieńcze!- wydarła się i stanęła dęba.
Nogi nie chciały się jej ruszać. Przez kilka sekund jednak, bo potem odskoczyła szybko i warknęła na odmieńca.
Wilczyca bała się, że nie przeżyje. Ale dodawało jej odwagi to, że ma na sobie amulet. Jest silniejsza. Trochę.
Strzykawka. Trzeba mu zabrać do strzykawkę.
-Wojowniku!- krzyknęła do Retesa- Trzeba mu zabrać strzykawkę!- rzuciła i zrobiła krok w tył. Jeden, mały kroczek.
Ale na tyle dający odwagi, jak nigdy. Kaori chciała rzucić się na dziwoląga.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Retes
Dorosły
Dołączył: 13 Mar 2011
Posty: 1212
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Viktorii! Płeć:
|
Wysłany: Nie 10:04, 11 Mar 2012 Temat postu: |
|
Retes z przerażeniem patrzył na poczynania Kaori. Zdołał tylko syknąć na nią cicho, jednak kiedy ta zaczęła się wydzierać, bez zastanowienia podbiegł do niej i od tyłu przyciągnął do siebie, łapą zasłaniając pysk.
- Ani... słowa - szepnął waderze na ucho, puszczając ją i mając skrytą nadzieję, iż więcej już nie narozrabia. Retes powolnym ruchem zwinął zwój i go schował, wiedział jednak, że jeżeli dziwna istota miała zareagować na jakiekolwiek gwałtowne ruchy, to młoda Kaori na pewno im już oddała tę przysługę. Czarny wilk stanął w pozycji gotowej do ataku, z szeroko rozstawionymi łapami i nie spuszczając wzroku z czarnej postaci, która niestety, ale wydała się mało przyjazna. Zwłaszcza teraz, po zachowaniu Kaori mogła się zachować dość agresywnie w stosunku do nich. Szczególnie, że miała w łapie tajemniczą strzykawkę, której Retes wolałby, że nie miała. Niemniej stał czujnie, jego ogon nawet się nie poruszał, a napięte mięśnie gotowe były do ataku lub obrony, w razie jakiegokolwiek, niebezpiecznego zachowania istoty. Cichy warkot wydobył się z gardła basiora, a czujne oczy obserwowały wciąż istotę spod przymkniętych lekko powiek. Jeżeli tylko istota spróbowałaby zaatakować jego, lub któregoś z innych członków wyprawy, Retes był gotów skoczyć na nią, rzecz jasna w miarę możliwości unikając strzykawek.
Mój BORZE ten post nie ma sensu. x.x
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Retes dnia Nie 10:24, 11 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Caro
Latający Szpieg
Dołączył: 07 Sty 2011
Posty: 1232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 11:08, 11 Mar 2012 Temat postu: |
|
Caro zerknęła na swój amulet. Zmarszczyła brwi i uniosła łeb spoglądając na czarną istotę biegającą wśród drzew, która wypowiadała coś o przyjaciołach. Kto wie, cóż te lasy skrywają, ne? Po chwili jednak stworzenie wyskoczyło na ścieżkę. Beta otworzyła gałki oczne do granic możliwości. Co ta Kaori wyprawia... Wilczyca zacisnęła powieki i fuknęła ostrzegawczo na młodszą waderę. Dobrze, że Retes w miarę możliwości ją uspokoił. Niemniej Caroś zrobiła mały kroczek do tyłu i była przez cały czas przygotowana do walki. Wiedziała, że pierwszym ruchem, gdyby zaistniała sytuacja, w której musieliby walczyć było odebranie tajemniczemu wilkowi strzykawki i wyrzucenie jej poza jego zasięgiem. Szpieg nurtowało także pytanie kim jest, bądź może być wilk. Chciała wyciągnąć od niego te informacje, jednak wiedziała, że nie teraz. To nie jest dobre miejsce, ani czas. Zresztą jak mówiłam - pierwszym ruchem będzie zapewne walka. Bo cóż innego? Cichy warkot.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|