Ciemna Jaskinia Jimmiego

Gość

Przyszła,spojrzała na Szandie -czesc- powiedziała i uśmiechnęła się lekko po czym położyła się pod drzewem,kładąc głowę na przednie łapy

Szandia

// Po pierwsze zmniejsz avatar. Po drugie pisz przynajmniej 15 słów nie licząc dwóch wyrazowych. Po trzecie nie używaj emokitów tam, gdzie to jest niepotrzebne. Po czwarte przeczytaj regulamin.//

Spojrzała na białą waderę. - Cześć, Szandia jestem. - powiedziała z uśmiechem. Jej ogon lekko falował jak na wietrze.

Christopher

Jimmy zmierzył wzrokiem Viktorię. Dawno jej nie widział. Podobało mu się to co zobaczył więc uśmiechnął się do wadery.
- Viki, jak ty ślicznie dzisiaj wyglądasz.. zmieniłaś fryzurę? - powiedział z rozbawieniem.
nagle spostrzegł Szandię. - Witaaj Szandia. Ty jak zawsze wyglądasz wyśmienicie. - rzekł już poważniejszym tonem. W sumie to nie prawił komplementów tylko Adzie. Ale.. ona chyba ich nie potrzebowała. Przynajmniej tak wydawało się Jimmiemu.
- to, co.. napijecie się czegoś, zjecie coś? - spytał gospodarz. Kątem oka spojrzał na drzwi. Bardzo chciał by wpadł kto z "paczki" Lub osoba którą zna.
Po chwili ukazała mu się jeszcze jedna postać.
- Witaj, jestem Jimmy - rzekł patrząc na nieznajomą leżącą pod drewnem waderę.

Ines

-Anabell...- powiedziała krótko i machnęła ogonem. Mhm.. czyżby się jakaś impreza szykowała? No cóż, było by bardzo fajnie. Chociaż by się tylko nie szwendała i nudziła jak ta stara baba na koncercie Tokio Hotel.

Christopher

Jimmy spojrzał na Anabell ze zdziwieniem.
- Ależ by się znamy. - rzekł nieco tłumiąc swój śmiech.
- Nie pamiętasz mnie? - spytał nieco zażenowany Jimmy.

Ines

-Jimmy! Wiem, że się znamy! Muszę się reszcie przedstawić!- powiedziała i się zaśmiała. Jak ona mogłaby Jimmy'ego nie pamiętać? Jednego z jej przyjaciół.. byłaby jakaś durna gdyby o nim zapomniała. Podeszłą do niego i go przytuliła. -Ależ dawno się nie widzieliśmy, wiedzę że w ogóle się nie zmieniłeś!- powiedziała uradowana nie wypuszczając wilka z uścisku.

Christopher

- Za to ty się zmieniłaś bardzo. U fryzjera byłaś? Spotkałaś tam Viki pewnie? - powiedział z rozbawieniem w głosie.
Był nieco zaniepokojony ponieważ podobno nie jest tak łatwo go zapomnieć.
Znów spojrzał na drzwi. Nikt nie wchodził... chyba wieść o spotkaniu dotarła do wszystkich.. a może nie.. kto wie?

Ines

-Tak, byłam u fryzjera! A Viki? Mhm... możliwe, możliwe..- powiedziała z nutą zamyślenia, ale to tylko dla efektu! Tak naprawdę była hmm.. pusta, o właśnie. Pusta. Teraz starała się być taka jak dawniej. Fajna, mniej fosiasta, miła i oczywiście szalona, kto wiedział, że ona się aż tak bardzo zmieni z biegiem czasu hmm? Sama nie wiedziała, że tak się skończy. -Wiesz co? Nie myliłeś się co do Jaela, już mi z nim przeszło.- powiedziała dumna z tego, że w końcu skończyła z tym "nałogiem".

Szandia

Szandia usiadła. Spojrzała na Jimm' ego, a potem na Anabell. Uśmiechnęła się przyjaźnie. - Ja się chętnie czegoś napiję. - powiedziała do samca. Rozejrzała się po jaskini.

Ines

Spojrzała na Szandie i się jej przyjrzała. Ona jej wcześniej gdzieś nie.. spotkała? Ano właśnie, sądziła że gdzieś tak, lecz gdzie? Ale może gdzieś nad gorącymi źródłami ją widziała, wszystko jedno. Zawsze się może zapytać. -Mhm.. przepraszam, czy my się już nie spotkałyśmy?- zapytała i poprawiła okularki. Nie, nie była ślepa. Te okularki były do ozdoby.

Szandia

- Nie przypominam sobie. - powiedziała z uśmiechem. Dokładnie przyjrzała się wilczycy. Nie była do kończa pewna. machnęła kilka razy ogonem. Zastanawiała się czy wilczyca ma te okulary dla ozdoby.

Ines

-No to cóż, jestem Anabell. Miło mi cię poznać.- powiedziała w skrócie i się uśmiechnęła. Jej ogon powolutku kołysał się na boki z entuzjazmem. Czyżby Viktoria uległa zmianie? Wcale się jej nie czepiała, ani nie dogryzała. Ale cóż... w końcu jest ona dorosłą waderą czyż nie? Najwyraźniej zmądrzała. Anabell nie mogla się już doczekać kiedy ona będzie dorosła.

Lea

Wyczuwając gdzieś w pobliżu imprezę, na którą nie została zaproszona Lea pojawiła się na horyzoncie i poczęła obserwować jaskinię zamieszkiwaną przez niejakiego Jimmy'ego. Powolutku zbliżyła się do mieszkanka, po czym w najmniej oczekiwanym momencie (czyli kiedy wszyscy mrugali) wpadła do środka.
- Dzień dobry, cześć i czołem! - zawołała patrząc na wszystkich swoim happy wzrokiem. Jej oczyskom koloru zielonego ukazały się znajome, jak i nowe pyski. - Witajcie, jestem Lea i przybywam w pokoju! - zawołała do tych, których pierwszy raz na oczy widziała.

Ines

Przyjrzała się wilczycy która wpadła do środka z uwagą. -Leaś!- pisnęła i zaczęła biec w jej kierunku jak szalona, nagle się na nią rzuciła miażdżąc ją w swym uściskiem bólu. Machnęła wesoło ogonem. -Leeaś~!- powtórzyła jeszcze raz przerobioną wersję jej imienia i wypuściła ją z uścisku.

Lea

Lea zaskoczona nagłym atakiem Anabell nie zdążyła nabrać powietrza, gdy ta rzuciła się na nią. Na szczęście szybko puściła, co zapobiegło uduszeniu i natychmiastowemu zgonowi. Wilczyca zaciągnęła się powietrzem, po czym z uśmiechem zawołała:
- Aaanaaś! Ależ cię dawno nie widziałam! - No tak, brakowało jeszcze... Schatta, Setha, Jaela... może przyjdą.

Ines

-Taaaaa! I dlatego się na ciebie rzuciłam.- powiedziała z uśmiechem machając wesoło ogonem z wystawionym językiem. Ale za chwilę go schowała bo pomyślała, że tak się nie powinna zachowywać wilczyca. -Mhm... co u ciebie?- zapytała Lei i usiadła owijając ogon wokół łap.

Szandia

- Cześć, jestem Szandia. - powiedziała patrząc na wilczyce. Przeniosła wzrok na niejaką Viktorie. Była tutaj najstarsza. Ogon wadery zaczął powoli się ruszać.

Viktoria

Viki poprawiła fryzurę i spojrzała na wilki. Wszystkie były młodsze od niej.
- Dzięki, Jimmy. Może i byłam u fryzjera, a co? - powiedziała rozbawiona. Spojrzała na An a później na Leę. Uśmiechnęła się lekko i wzięła do picia colę.

Ines

-Viki! Czemu musiałaś tak szybko dorosnąć? Czuje się jak jakiś bachor.- powiedziała udając ofochanie. Ale chociaż jest jedno pocieszenie - nie jest tu najmłodsza! Są inne wilki w jej wieku. Poruszyła delikatnie końcówką ogona.

Viktoria

Viki uśmiechnęła się szyderczo i podeszła do An. Teraz zielono-niebieska, złośliwa wadera była wyższa i starsza. Ha! Viki szpanuje!
- Mhm... - zaczęła jak gdyby nigdy nic - W końcu trzeba było dorosnąć. A czy to nie cudowne? W końcu jestem pełnoletnia - zaczęła oglądać pazury - Teraz bezkarnie mogę robić różne ciekawe rzeczy... - mówiła spokojnie. Bez skojarzeń!