Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hultaj
Dojrzewający
Dołączył: 07 Gru 2013
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 21:17, 04 Mar 2014 Temat postu: Polowanie Hultaja |
|
<center>
Bo cóż skuteczniej odda urok miejsca, do którego trafił poczciwy Hultie,
aniżeli zamieszczenie odpowiedniego zdjęcia?</center>
Młody wilczek (przekonany jednak o tym, że jest niedźwiedziem - ale cichosza, bo się wyda, że nie spał w ogóle tej zimy i jego znajomi będą źli!) przydreptał dziarsko na teren lasu. Nie wiedział, jak może zwać się ten zakątek, niech więc pozostanie na tę chwilę Lasem Bez Nazwy. Może potem coś wymyśli, ochrzci ten las i nazwie swoim, ogrodzi i w ogóle. Nikogo nie wpuści! A już na pewno nie zaprosi tutaj żadnego wilka. Po co? Żeby mu obiad zeżarł? NIEDOCZEKANIE!
A, właśnie... Coś mu tam w brzuszku burczy. Chyba trzeba by coś upolować? Pozostaje jedynie jedno, proste pytanie: JAK?
Zaczął się rozglądać, wąchać, nasłuchiwać... Byle złapać jakikolwiek trop...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Wheat
Beta Ognia, Artysta Malarz
Dołączył: 15 Wrz 2010
Posty: 4304
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z probówki. Płeć:
|
Wysłany: Czw 14:40, 06 Mar 2014 Temat postu: |
|
A piękny był to obrazek.
I piękne było to miejsce.
Zima jak gdyby zapomniała odwiedzić to miejsce. Jedyny dowód na to, iż również tutaj zmieniają się pory roku, była nieco zbyt chłodna jak na wieczną wiosnę temperatura.
Bezimienny lasek zdawał się żyć własnym, powolnym życiem. wszechobecna ciemna zieleń uspokajała i zachęcała do pozostania tu na dłużej, jeśli nie na zawsze. Atmosfera sprawiała wrażenie, iż znajdowało się nie na Ziemi, a w jakimś mistycznym, nieodkrytym przez wilcze ni ludzkie oko miejsce. Korony drzew nie sięgały zbyt wysoko - właściwie można by pochwycić co dorodniejszy owoc zwisający na gałęziach, gdyby oczywiście takowe można było dostrzec. Nie wyglądało jednak na to, by był to las owocowy. Jedynie gdzieniegdzie na małych, ciemnozielonych krzewach przytulonych gęsto do siebie kwitły młode perły jagód.
Ciszę przyozdobioną nieśmiałym szumem liści przerwał niespodzianie słodki, przeciągły słowiczy gwizd. Ten ptaszy śpiew jakby przepowiadał mnogość zwierzyny kryjącej się w tym lasku.
W miejscu, gdzie przystanął Hultaj, znajdowało się rozwidlenie ścieżki. Skąd w ogóle w takim miejscu wzięła się ścieżka? Przecież lasek był nieodkryty wcześniej przez żadną duszę, nieprawdaż? A jednak... miejsce to musiało niewątpliwie skrywać niejeden sekret.
Droga rozdzielała się tu na trzy mniejsze odnogi. Ta skierowana w lewo była najwęższa, za to prosta i udeptana, jakby codziennie przechodziło nią kilkanaście osób. Druga dróżka prowadziła dalej prosto, ale była wyraźnie w gorszym stanie. Natura próbowała zniszczyć ten ślad zaburzający dziewiczość tego lasu i szło jej to dobrze, bo ścieżka w niektórych miejscach niemal całkowicie znikała pod kępkami traw. Trzecia ścieżka była szersza, skierowana w prawo i położona na wyraźnym wzniesieniu terenu, była natomiast - w przeciwieństwie do siostry z lewej - nierówna, wijąca się zygzakiem między drzewami. Każda ze ścieżek była długa i jej koniec niknął gdzieś w oddali, ale wszystkie trzy zdawały się kryć w sobie jakąś tajemnicę, której rozwiązanie znajdowało się na końcach tych dróg. Wystarczyło tylko wybrać którąś z nich i podążyć ku temuż końcowi. Można też pozostawić zagadki i tajemnice naiwnym szczeniakom i błądzić dalej pomiędzy drzewami, zapominając o ścieżkach.
[Przepraszam za przerabianie tego na wyprawę, jakoś tak... Obiecuję, kuropatwy tłustymi będą~]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hultaj
Dojrzewający
Dołączył: 07 Gru 2013
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 20:57, 08 Mar 2014 Temat postu: |
|
/ spoko, byle się dzieciuch najadł /
Malec kompletnie zaabsorbowany był otoczeniem. Ptaki, rośliny, zieleń. Och, jakże długo przyszło mu czekać na taki stan rzeczy! Zadzierał wysoko łebek, przez co potknął się nieraz, to o wystający korzeń, to kamień, to zaś zwyczajną i nijak nieoryginalną nierówność terenu. Piąte z kolei potknięcie zakończyło się upadkiem na pyszczek, ale cóż to dla młodego niedźwiadka? Samiec zaklął pod nosem, zaś niejeden mógłby się zdziwić, skąd taki podrostek, niewiele większy od kamienia o który się potknął, zna tak wiele tak brzydkich wyrazów. Dla niego nie było w tym niczego nadzwyczajnego, bo w końcu niedźwiedź nie może być 'mientkim', co nie?
Pozbierał się powolutku, dostrzegając rozwidlenie. Świetnie. Dokąd teraz? Poruszył nozdrzami, zastrzygł uszkami, przymrużył oczy z zamiarem dopatrzenia się celu, do którego mógłby ewentualnie dotrzeć. Szybki bilans: droga najgorsza, pokręcona, nieładnie mu się kojarzyła. Będzie chodził i chodził... Ta po lewej, hmm. wąska, ale jakościowo całkiem niezła. Skoro chodzi nią wiele osób, jest udeptana i tak dalej, nie może prowadzić na pewną śmierć. Łatwizna. Parsknął z pogardą. Może dla wilków i innych leszczy.
Wstał i pewnie udał się na wprost. Może na jej końcu znajdzie złote runo?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wheat
Beta Ognia, Artysta Malarz
Dołączył: 15 Wrz 2010
Posty: 4304
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z probówki. Płeć:
|
Wysłany: Wto 16:48, 11 Mar 2014 Temat postu: |
|
A zatem szczenię zadecydowało. Las zaszumiał cicho, dźwięk smaganych wiatrem liści przypominał cichy aplauz. Gdy oddalił się nieco od rozwidlenia, nie mógł już dostrzec tego, iż dwie pozostałe drogi przepadły bez śladu, jak gdyby nigdy ich nie było.
To, że szczeniak nie był w lesie sam, było oczywiste; już sam wszechobecny świergot ptasząt skrytych w gałęziach i przypatrujących się wilkowi, sprawiał, iż las wydawał się bardziej przystępny, ale zarazem mnogość tych skrzydlatych istot potęgowała wrażenie tajemniczości tego miejsca.
Nie wędrował zbyt długo. Kilka, kilkanaście może minut, trudno orzec jednoznacznie. Po jakimś czasie na wprost wilka zamajaczył niewyraźny, złotawy kształt. Gdy się dłużej weń wpatrywać, można zauważyć, że nie jest to nieruchome. A jeśli coś się rusza, to może być obiadem, prawda?
W miarę jak wilczek podchodził bliżej, kształt stawał się wyraźniejszy i oto przed nim wyrasta na horyzoncie wysokie jak na ten las drzewo, a na jego gałęzi kołysze się na przednich kończynach, w milczeniu zupełnym również niecodziennych rozmiarów małpa. Zgadza się, człekokształtna o złotej sierści i dużych, czarnych całkiem oczach wpatrujących się z zainteresowaniem w gościa. Na pysku jej malował się drobny uśmieszek.
Nie jest to zatem złote runo, a złoty małpiszon. Nie była czymś, czego się można było spodziewać w lesie; nie w takim lesie. Skąd się tu wzięła i dlaczego również ona roztaczała aurę tajemniczości?
W tle spacerowało kilka innych zwierząt: kuropatwy, zające, dwie sarny. Każde z tych zwierząt miało kolory barwne i niepospolite. Przypominało nieco papugi lub kameleony. Co też w takiej sytuacji uczyni Hultaj?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hultaj
Dojrzewający
Dołączył: 07 Gru 2013
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 21:37, 12 Mar 2014 Temat postu: |
|
Hultaj zamarł w bezruchu, na ugiętych nisko łapkach wsunąwszy się następnie za jakiś krzak, by choć nieco ukryć się przed wzrokiem krzykliwych z wyglądu stworzeń. Szybki rachunek sumienia: był małym niedźwiedziem, więc nie powinien mieć kłopotu z upolowaniem któregokolwiek z tych zwierząt. Małpa może uciec na drzewo - i już jej nie dostrzeże, istnieje zaś szansa, iż spłoszy pozostałe zwierzęta. Kuropatwy są w stanie latać, więc bez większego kłopotu mogą wznieść się niespodziewanie i także spłoszyć resztę potencjalnych przekąsek. Zostają zające oraz sarny. Jako wilk na pewno odrzuciłby sarny od razu - bo byłby świadom własnego wieku, rozmiaru, szybkości czy też siły. Młodemu Hultajowi jednak brakowało wiedzy na ten temat, niestety. Oblizał pyszczek.
Na szczęście z sarniny zrezygnował. Upolowanie większego zwierza wymaga więcej wysiłku, a Hultie niekoniecznie chciał się męczyć. Poza tym zające na pewno miały delikatniejsze mięso! I co z tego, że sarenki dawały większe możliwości w dorobieniu się dodatkowych kości? Nie był to jego priorytet. Zając. Zdecydowanie.
Poruszył lekko noskiem, rozglądając się dookoła. Nagle wyskoczył z krzaków z zamiarem zagryzienia szaraka (albo i nie szaraka), upatrzonego przed momentem: tłuściutki, więc sama przyjemność zatopić w nim kły. Nie dbał o linię. Był niedźwiadkiem - niewskazane wręcz, by był zbyt szczupły! Wybił się mocno z tylnych łapek, aby już na sam początek dodać sobie nieco prędkości. Planował skoczyć na niego przednimi łapami, przytrzymać, wbić kły w szyję kłapoucha.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wheat
Beta Ognia, Artysta Malarz
Dołączył: 15 Wrz 2010
Posty: 4304
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z probówki. Płeć:
|
Wysłany: Czw 13:44, 10 Kwi 2014 Temat postu: |
|
Niepomiernie blisko znalazł się karku nęcącego, uszatego i barwnie ufarbowanego zwierzaka, jednakże Fortuna nie pozwoliła mu zasmakować zwycięstwa. Nie teraz w każdym razie. Przecinając zastygłe w nieruchomym śnie powietrze cichym, wysokim kwikiem, zając uskoczył przed niedźwiadkiem, wpadając zupełnie nieplanowanie w pobliski krzak. Utknął tam na krótką chwilę, by po momencie wymachiwania łapkami wciągnąć pomiędzy gałązki również zadnią część drobnego ciałka, która wystawała żałośnie spomiędzy nich. Pasące się nieopodal równie tęczowe co pobratymiec szaraki uniosły z zaciekawieniem łebki, przyglądając się dramatycznemu momentowi z życia kolegi, którego ów z pewnością nie będzie chciał umieszczać w CV. Towarzystwo zebrane na polance znieruchomiało, nie rozbiegając się, jak by się mogło wydawać, że powinno być, we wszelkich możliwych kierunkach. Również małpa przyglądała się z zaciekawieniem Hultajowi, bujając się wciąż na swojej gałęzi i popiskując cicho.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hultaj
Dojrzewający
Dołączył: 07 Gru 2013
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 21:29, 10 Kwi 2014 Temat postu: |
|
Wilczek zerknął krótko na małpę, bowiem wydawane przez nią dźwięki przyciągnęły jego uwagę na jakże krótką chwilę. Skarcił ją spojrzeniem, zupełnie jakby właśnie ją obwiniał o niepowodzenie, którego przed momentem doznał. Na pewno pracowała w zmowie z resztą nie tylko niecodziennie wyglądających, ale także w taki sposób się zachowujących, stworzeń. Szybko jednak przypomniał sobie nasz mały niedźwiadek (zaczynał jako młode, proponuję tak więc kontynuować - jeśli to nie kłopot) dlaczego właściwie zjawił się w tym miejscu. Spojrzeniem szybko odszukał tego samego zająca, który przed momentem tkwił pośród gałązek krzaczka, postanawiając jednocześnie, że zakończy to, co rozpoczął. Nie chodziło tutaj już nawet o to, iż ten konkretny zwierzak był dorodniejszy czy jakkolwiek inaczej lepszy od pozostałych pobratymców. Chodziło o honor i niedźwiedzią dumę, bo jakże to: misio nie da rady byle szarakowi? Hultie zawziął się i nie ma bata, nie odpuści. Przynajmniej tak łatwo...
Kiedy już odszukał paskudnie zdradziecką sztukę (bo zdradą szczebla najwyższego było nie dać się złapać!), postanowił ponowić atak. Niestety, zdemaskował się już jakiś czas temu, więc tak łatwo może nie być. Wszystko zależało teraz od jego iście niedźwiedzich łapek. Dogoni szaraka, trzaśnie go mocno przednią kończyną, coby ogłuszyć. Dalej zajmie się dobiciem stworzenia, zapewne. Nie ma czasu do stracenia - na razie wszelkie zwierzęta nadal tutaj trwały, nie wiadomo jednak wcale, jak być może za kilka chwil. Ruszył więc nasz biedny, głodny Hultaj przed siebie, prosto na pechowego kłapoucha.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|