Bezczelne polowanko...

Cheeky

Las... Jak każdy inny. Zwykły ciemny las. Ale ten miał coś w sobie takiego, że każde żyjące stworzenie chciało tam być. Rosły tam głównie sosny i świerki. Gdzieś tam była jakaś jodła. Normalna polanka także tam się znajdowała. Nic wielkiego. A jednak...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Cheeky wpadła tutaj kierowana głodem i instynktem. Była strasznie głodna. Dzisiaj zjadła tylko marną przepiórkę. Nic wielkiego! Samica zaczęła niuchać w powietrzu... Burczało jej strasznie w brzuchu. Głupi głód!

Anastasie

Było to idealne miejsce na polowanie. W tym właśnie lesie mieszkało stado jeleniowatych, jednak nie było ich czuć aktualnie w powietrzu. Nagle dobiegł skądś szelest liści. Mógł to być zając, ale też jakaś wieksza zwierzyna. Dałaby nadzieję w udane polowanie. Cheeky, co robisz: szukasz miejsca, skąd dochodzi odgłos, czy nie przejmujesz się nim, i szukasz tropu jelenia?

Cheeky

Samica zaczęła się skradać do krzaków skąd dochodziły dziwne szelesty. Odepchnęła się tylnymi nogami i skoczyła na krzaki. Z miną zwycięzcy chciała zobaczyć co kryją pod sobą owe krzaczki. Jedną łapę odkryła i zobaczyła...

Anastasie

... borsuka! Zwierzęta te z pozoru urocze są bardzo kąśliwe. Dziw, że Cheeky spotkała go za dnia, skoro uznawane są za zwierzęta polujące w nocy. Mały drapieżnik najeżył sierść i capnął waderę swoimi ostrymi kłami. Małe, a takie agresywne. A jeśli ma wściekliznę? Co robisz, uciekasz przed borsukiem, po czym szukasz innej zwierzyny, czy atakujesz go?

Cheeky

Samica uderzyła istotę z całej siły w głowie, po czym to padło oszołomione. Samica podniosła go i rzuciła nim o drzewo. Z cichym trzaskiem spadł na ziemię. Bezczelna zaczęła biec na zachód w poszukiwaniu jeleniowatych...

Anastasie

/Akurat o tym, czy padło oszołomione, decyduje MG. :3 Dobra, ten raz wybaczam. x3/

Borsuk ciężko oddychał, po czym wstrząśnięty stracił życie. Przykry widok, tym bardziej, że populacja borsuków spadła o jednego osobnika... nieważne. Cheeky, użyj węchu! Bowiem teraz można było zlokalizować jelenia, gdzieś na odległość 400 metrów. Gdybyś przyłożyła nos do gleby, poczułabyś bardziej. Zwierzyna była coraz bliżej! Biegniesz dalej, czy rezygnujesz?

Cheeky

Samica zaczęła biec przed siebie jak na złamanie karku. Musiała coś zjeść. Wywaliła język na wierzch, co powodowało miłe uczucie. Samica znów zaczęła węszyć w powietrzu, a czy odnajdzie stado? O tym decyduje tylko los (MG)...

Anastasie

Stado stało zaledwie 50 metrów od niej. Spokojnie przeżuwały trawę, nawet nie uważając na niebezpieczeństwo. Musi teraz uważać, bowiem gałęzie, szyszki i wszystko inne, na które możesz stanąć, może wypłoszyć zwierzynę. Uważaj! Jedna z łań zauważyła cię. Co robisz? Faktycznie się chowasz, czy ryzykujesz atakiem zwierzęcia, lub ucieczką całego stada i podchodzisz cicho do grupy? Czy dobrym wyborem dla tak młodego wilka jak ty, jest polowanie na jelenia? Może zdecydujesz się na jedną z tych młodych łań? Teraz czas na najważniejsze wybory i mądrą decyzję.

Cheeky

Bezczelna bezszelestnie schowała się za wielkim, rozległym krzakiem i czekała w ciszy. Przestała nawet na chwilę oddychać. Nie może teraz tego zepsuć. Czekała cierpliwie aż samica zapomni o niej, a ona będzie mogła w spokoju zaatakować jelenia. To był dobry wybór. Chciała pokazać, że nie jest słaba ani tchórzliwa. Taka już była.

Anastasie

To był dobry wybór. Łania znowu zaczęła jesc, nieco oddalając się od stada. To była idealna pora na mocny atak. Zwierzę nieświadome zagrożenia przezuwało trawę, wystarczyło tylko dobrze na nią skoczyc i porządnie się wgryźć. Co robisz, Cheeky? Atakujesz ją, co ci się najprawdopodobniej uda, czy dalej polujesz na jelenia? Wybór należy do ciebie.

Cheeky

Samica bez zastanowienia skoczyła od tyłu na zdobycz. Biedna sarna... Samica wgryzła się jeleniowatej w szyję. Nie mogła spaść, bo bardzo mocno trzymała się pazurkami i zębami. Chciała zagryźć łanie tu i teraz. No i co, że inne zdobycze uciekną... Złapie je potem.

Anastasie

Łania wierzgała kopytami i skakała, by zrzucić z siebie Cheeky. Bez skutku. Jednak zwierzę dalej żyło, czyli atak był niesprecyzowany. Powinnaś podciągnąć się bardziej do karku! Łania upadła, przygniatając wilczycę. Machała zaciekle kopytami. Cheeky, co robisz?

/przepraszam za lakoniczne posty, piszę z telefonu/

Cheeky

Samica zeskoczyła z sarny za nim ta upadła na ziemię. Mało brakowało! Cheeky skoczyła z całej siły na łanie i wgryzła się w jej szyję przegryzając tętnice. Czuła teraz w pysku słodki, metaliczny smak krwi. Istne niebo w gębie!

Anastasie

/Jak napisalam, ze przewalila rowniez ciebie, to przewalila xD/

Więc polowanie zakończyło się sukcesem! Krew strzelała z szyi łani, wyglądało to jak krwawa fontanna. Cheeky mogła rozkoszowac się smakiem zwierzęcia, jednak teraz mogła zauważyć mała ranę powstałą w wyniku poprzedniego ataku borsuka oraz jedno zadrapanie nieznanego pochodzenia. Mimo wszystko polowanie się udało- można ci więc pogratulować!

Polowanie zakonczone.

Cheeky

Samica uśmiechnęła się pod nosem i zaczęła taszczyć za sobą swoją ofiarę. Koło wielkiego drzewa przystanęła i zaczęła ją ze smakiem pałaszować. Gdy już z sarny zostały tylko kosteczki, to Cheeky zaczęła biec na inne tereny.
z.t