Las Księżycowej Gwiazdy [polowanie Tenebrae]

Breishe

Gdy stado odbiegało na północ, w ten czas od strony przeciwnej znajdowało się stado dzików. Wyczułyście ich zapach.

Inna

Świat wokół niej zwalniał, powoli, ale jednak. Opuściła łapę i spojrzała przed siebie, wprost na łowcę i ofiarę. Podeszła powoli, wbiła zęby w sarnę... Piła powoli krew, zamknąwszy oczy.

Tenebrae

Odstąpił jej zdobczy wiedząc, iż ona potrzebuje jej bardziej. Sam węszył intensywnie. Skrzywił się lekko. Dziki, ugh, Tene wzdrygnął się z lekka, nie przepadał za tymi zwierzętami, ich twardą skórą. Usiadł spokojnie, oplatając łapy ogonem.

Breishe

Dziki oddaliły się. Nie mogliście także dosięgnąć ich umysłem. Przez kilkanaście następnych minut nie wyczułyście nic poza drobnymi królikami chowającymi się w swych norach.

Inna

Kiedy skończyła oblizała się. Po raz pierwszy błysnęła przed Tenebrae swoimi kłami. Patrzyła na niego z wdzięcznością, czuła się dużo lepiej, spokojniej...
- Króliki odpadają. Wyczuwasz coś poza nimi?- wietrzyła intensywnie.

Breishe

Nie wyczuwałeś nic więcej prócz spłoszonych królików. Było ich niewiele, w odróżnieniu od innych zwierząt, które spotykaliście te były przestraszone, przeszło Ci przez myśl, że blisko ich legowisk poza twoimi myślami może znajdować się jakiś "smaczny" drapieżnik xD.

Tenebrae

- Króliki wydają się spłoszone. Zachowywaliśmy się tak głośno ? - spytał Tene zdumiony. Prawda, sarna narobiła rabanu na pół lasu, ale byliśmy dość daleko. Może coś jeszcze poluje w tym lesie ? - zdawałoby się, że przez futerko wampira przeszła fala elektryczności strosząca lekko futerko.

Inna

- Jeśli nie jesteśmy jedynymi łowcami tu i teraz, to chyba najwyższa pora rozejrzeć się za kimś, kto nam w polowaniu nieznacznie przeszkadza, nie sądzisz? - uśmiech na kufie nie zdradzał tego, co kłębiło jej się w głowie. Obróciła pysk w stronę króliczych nor łapiąc górny wiatr.

Tenebrae

- Racja - powiedział powoli i ostrożnie - Nim jednak ruszymy dalej okrążmy go i upewnijmy się, iż nie jest to żaden wilk - powiedział. Co jak co, ale akurat teraz nie miał zamiaru opuszczać jej choćby na krok. Na wszelki wypadek. Również zaczął węszyć.
{Breishe! XD}

Breishe

//Wiem, wiem... pilnuję ;-)...//
W pobliżu królików wyczuliście inne, znacznie duże zwierzę. Nie byliście pewni co to jest, nie rozpoznaliście także zapachu.

Tenebrae

^ ^
Zmarszczył nieco pysk.
- Nie podoba mnie się to. Jeśli to wilk ? - spytał jakby sam siebie, jednakże stworzenie wilkiem nie pachniało. Podjął trop i ruszył przed siebie.
- Choć z drugiej strony ma inną woń - pokręcił nieco łbem sondując umysły królików poszukując w nich wizerunku napastnika.

Breishe

Nagle obydwoje usłyszeliście wycie. Był to głos wilka bądź... Zapach nie był rozpoznawalny, ale zwierzę przypominało posturą wilka, ale nim nie było.

Inna

A jeśli jednak? Może to jeden z naszych wilkołaków...- myślała na głos, nie odrywając wzroku, patrzyła wręcz sztywno w kierunku obcego łowcy.

Tenebrae

Tene zjeżył się lekko.
Wilkołaków? - burknął. Nie sądził, by te istoty istniały a już na pewno nie w tej krainie. Zdziwił się zatem słysząc słowa Innej. Nie mógł znaleźć w umysłach przerażonych istot nic więcej ponad strach obezwładniający i panujący nad całą istotą. Westchnął sfrustrowany.

Breishe

Wilkołak błądził ostrożnie po lesie, zbliżał się od Was, jednak nie atakował, nie poczuł najwyraźniej waszego zapachu, jednak kiedy Tene dotknął jego umysłu zaczął obwąchiwać.

Inna

Ja go chyba znam- zniżyła głos do szeptu, zrobiła krok w przód.
- Lath? - popatrzyła w przestrzeń, wysyłając cichą wiadomość telepatyczną.
- Jest w naszej krainie jeden wilkołak, osobiście znam trzech. Dlaczego nie spodobało Ci się, gdy o nich wspomniałam? - zapytała prawie bezgłośnie Tenebrae.

Breishe

Wilkołak zbliżał się, w pewnym momencie zawrócił, ale znów przeszedł na wyznaczony szlak. Powoli zbliżał się do miejsca waszego pobytu.

Tenebrae

Wzruszył barkami.
- Też znałem... Jednego... Upierdliwy i irytująco spokojny. - powiedział cicho i zatrzymał się pozwalając jej robić swoje. - Jednak nie mam pewności, czy wszystkie są tak opanowane i neutralne - skrzywił się nieznacznie po czym kontynuował.
- To chyba nie jest twój znajomy, ale wie, że jesteśmy gdzieś w pobliżu. - Tene stąpał ostrożnie, nasłuchując i węsząc, nie był pewien zamiarów wilkołaka zachowywał zatem ostrożność.

Inna

Preferujesz otwartą konfrontację czy krycie się nas przed nim i na odwrót po krzakach?- zapytała. Nie odwróciła wzroku ani na moment, wytężona uwaga i skupione ciało nastąpiło się do otwartej walki. Uszy nastawiła na wilkołaka, obnażyła tylko trochę zęby. Tylko ktoś, kto ją znał od dłuższego czasu mógł to zauważyć, bo Inna w gruncie rzeczy wciąż wyglądała tylko na zamyśloną i niepewną. Nikt nie powiedziałby, że w każdej chwili może rzucić się na jakąkolwiek żyjącą istotę.

Breishe

Nagle Wilkołak wyczuł wyraźnie wasz trop. Bez namysłu rzucił się w pogoń. Jeszcze kilkanaście sekund a dotrze do was.

//Wybaczcie, nie mam dziś weny ==.//