Charlotte
Dorosły
Dołączył: 04 Lip 2013
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:27, 04 Lip 2013 Temat postu: "Co to Karta Postaci?" - Charlotte |
|
- Imię: "Ale że... że moje?"
Wadera ta obdarzona została imieniem, które bez wątpienia (przynajmniej prowadzącej ową postać Userce) kojarzy się jednoznacznie... Ale o tym później, nie czas jeszcze na opis charakteru tudzież zagłębianie się w historię, którą spisał los, prawda? Charlotte, choć wołają za nią różnie, np. Lottie, Lotta, Lotte, Szarlotka... No, nieco tego było, pewno nie sposób wszelkie określenia przytoczyć podczas tej krótkiej prezentacji.
- Rasa: "Rrrr... Rrrrasa? Rrrrr... Ej! Warczę! Jak silnik tego, no... samo...samo... no, wiesz. Samo. I już! Rrrrr!"
Nie, nie, nie! Wbrew pozorom wcale nie jest samochodem, samolotem, samocokolwiekinnego. Jest wilkiem, zwyczajnym, szarym - choć kolorowym!, ale nadal tylko wilkiem.
- Wiek: *wyciąga niepewnie łapkę przed siebie* - Jeeeden... Dwaa... Ooooosieeeem. JESTEŚ ŁOSIEM! "
Lotka liczy sobie cztery lata. Taka młoda - dorosła, zaiste gdyby była człowiekiem, poszłaby właśnie na studia, imprezy studenckie - na pewno by się jej spodobały! Życie w akademiku to sama przyjemność! Ale... zaraz, moment, czy ona w ogóle przebrnęłaby przez ciężki proces rekrutacji, bez manewru zwanego "kopertą"?
- Proponowana ranga: "Ranga? Nie jestem przecież żołnierzem, żeby się tym interesować! Eeeej, no weeeź"
Cóż. Samica ta z pewnością nie szybko będzie na jakąkolwiek startować. Nie nadaje się do tego, bądźmy w pełni szczerzy. Ani to silne, ani mądre, ani cwane... Ale spokojnie, z całą pewnością jest całkiem nietypowa w tej swojej (pozornej!) nijakości.
- Ranga: "Oj, no tłumaczyłam Ci już! I kto tu jest głupi?!"
Zwyczajna, dorosła. Wyrosła już z pieluch, ale osiągnęła wciąż zbyt niewiele, aby szczycić się jakimś górnolotnym tytułem czy wysoką pozycją w hierarchii.
- Historia: "To taka orientalna zupa, prawda? Dlaczego... dlaczego się śmiejesz? Już wiem! Nie jest orientalna... Wybacz, ja niemądra!" *nerwowy chichot*
Jeżeli liczysz na pasjonujące opowieści pełne dreszczy tudzież zawierające w sobie fascynującą tajemnicę, zamknij kartę i poszukaj innej. Losy Lotte bowiem kompletnie wyprane są z czegokolwiek, co mogłoby przykuć uwagę na dłużej. Nie ma tu żadnych niesamowitych zniknięć czy porwań przez kosmitów, nawet nie ma ani jednej zjawiskowej śmierci czy kolosalnego kataklizmu. Nie znajdziesz tutaj nawet głupiego wygnania, po prostu - NIC CIEKAWEGO.
Była jedynaczką (w sumie... w sumie nadal nią jest). Rodzice kochali ją bardzo mocno, jednak chyba zza młodu nie dopilnowali oseska, który najpewniej rozwalił łebkiem o jedną skałę za dużo... Nie minęło wiele czasu, a Lotka stała się pośmiewiskiem całej watahy, a wraz z nią tematem niejednego, niewybrednego żartu stała się cała familia. Cóż, z racji, iż (w przeciwieństwie do potomka) para ta była niezwykle bystra i w pełni zdrowa na umyśle oraz ciele, nie przejmowała się tymi opiniami. Zwłaszcza, że... była to para alf. Została co prawda zdegradowana tuż po tym, jak pewien samiec pokonał w pojedynku ojca Szarlotki, ale to tam... szczegół.
Lottie dorastała, dojrzewała, ale nie stawała się ani troszkę mądrzejszą. Głupota ściągnęła na nią nie jeden raz kłopoty, licząc na przykład przygodę, na skutek której wylądała w Krainie. Dała się nabrać pewnemu niedźwiedziowi. Obiecywał złote góry. A tak naprawdę liczył na łatwy posiłek. Na szczęście mimo niskiego poziomu intelektualnego, zadek wadery uratował zwyczajny instynkt samozachowawczy. Uciekła.
- Charakter: "Cha... ra... kter? Aaaa, to pewnie coś związanego z polowaniem! Tak, lubię. "
Jest z pewnością niezbyt inteligentna. Może nie jest to stricte cecha charakteru, ale zapewne wpływa to na sposób bycia wadery, przy której nawet naleśnik wydaje się być Mistrzem Intelektu. Do tego jest kompletnie naiwna (tak, oto konsekwencje..). Wierzy we wszystko, co ktoś jej powie, a wszelkie komplementy - nawet te całkiem niepozorne, nic nie znaczące, wypowiedziane ze względu na zwyczajną grzeczność - odbiera niemalże jako oświadczyny i obietnice dozgonnej miłości. A może tylko jej się zdaje? W każdym razie wszelkie zauroczenia szybko jej mijają. Nieraz i nie dwa określana była mianem nieszczególnie przyjemnym, powiązanym z najstarszym zawodem świata. I ma się tutaj wiele racji. Jest łatwa. Łatwa jak 2 + 2.
- Ekwipunek: *wytrzeszcz* - Oooo macarena! "
Nie, nie posiada niczego. W sumie i dobrze, dla jej własnego bezpieczeństwa oraz dla bezpieczeństwa otoczenia.
- Coś więcej: "Frytki! Poproszę frytki!"
Mimo pozorów czasami daje się lubić.
- Atrybut: "Atrybut - azymut. Gramy w rymy? Nie kłam! ZNAM OBA TE SŁOWA! Co znaczą... no... no teeen... Oh, serio nie wiesz?! Głupek!"
Tak, miała czas, aby zahartować się niczym szkło hartowane. Jeśli prawdą jest, że "co cię nie zabije - to cię wzmocni", ona jest mega mocno wzmocniona. Wytrzymałość, tylko tyle jej pozostało...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Charlotte dnia Czw 16:52, 04 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|