Taharaki
Latający Wilk
Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Otchłani Nienawiści Płeć:
|
Wysłany: Sob 20:10, 05 Mar 2011 Temat postu: KP Taharaki`ego |
|
Imię: Taharaki (Tah, Tahi)
Wiek: Dorosły, siedem lat.
Proponowana ranga: wyżej się już chyba nie da ; ) -> Latający Dowódca Tropicieli
Ranga: Latający Dowódca Tropicieli
Historia: Taharaki na świat przyszedł ładne sześć lat temu, samiec więc z niego całkiem rosły i zapewne dojrzały. Ojciec, widząc garstkę szczeniąt, odszedł pewnej nocy, porzuciwszy całą rodzinę. A był to typ nieodpowiedzialny i gburowaty, matka szczeniaka zatem nie próbowała nawet go zatrzymać. Dni mijały, a on rósł i mężniał. Kiedy był już całkiem niemałym podrostkiem, wadera, która go urodziła, znalazła nowego partnera. Wydała mu na świat kolejny miot. W małej norze zatem robiło się coraz ciaśniej, a ojczym Taha okazał się równie nieodpowiedzialny, co jego poprzednik. Historia lubi się powtarzać, niejeden powie. Taharaki, dwójka rodzeństwa z miotu oraz czwórka przyszywanego rodzeństwa zostali sami z matką, która poczęła chorować. Nie minęły trzy dni, a wilczyca całkiem opadła z sił. Taharaki jako całkiem dojrzały samiec przejął na siebie obowiązki wykarmienia rodziny i opieki nad rodzicielką. Servus oraz Milva (rówieśnicy Taharakiego, przyp. userka) mieli dość ciężkiego życia pełnego wyrzeczeń, opuścili zatem jamę. Gdy po tygodniu matka zmarła, Taharaki pozostał sam z czterema nastoletnimi wilczkami. Nie żyło się im zbyt prosto, jednak nie ma tego złego, co na dobre by nie wyszło. Basior stawał się z każdym dniem coraz bardziej wprawnym tropicielem i łowcą.
* * *
Pewnego dnia pozostawił wilczki w norze, ruszając na łowy. Kiedy powrócił, wyrośniętych szczeniąt nigdzie nie było. Zostawiły jedynie list, napisany kawałkiem kredy na skrawku kory drzewa. "Dziękujemy Ci za wszystko. Teraz jednak czas, aby każde z nas zadbało o siebie i przestało być dla Ciebie ciężarem. Gdyby nie Ty, zapewne nigdy nie dożyłybyśmy tej chwili.
- Taimi, Unova, Yella oraz Matisse." Z jednej strony poczuł ulgę, bowiem wystraszył się nie na żarty, kiedy spostrzegł nieobecność rodzeństwa. Nie wiedział, dlaczego czwórka wilcząt zniknęła tak nagle, bez żadnego słowa, nie dając wcześniej znać. Z drugiej poczuł niepokój o to, jak sobie ferajna poradzi.
* * *
Jedynie Taimi, najmłodsza, najbardziej energiczna... Tylko jej się nie udało. Dostała się do laboratorium, gdzie ludzie testowali na niej wszelkie kosmetyki. Widział, jak ją porywali. Los chciał, że młoda wilczyca przybyła się z nim pożegnać, jako jedyna. Ludzie wpakowali jej jakiś środek usypiający. Taharaki rzucił się na ratunek, jednakże sam także otrzymał pewną dozę leku. Widział, jak wpakowali ją do klatki, którą załadowali na samochód i odjechali. Więcej nie wiedział, powieki bowiem opadły a on oddał się w objęcia Morfeusza
* * *
Kiedy się pozbierał, ruszył w świat. Zbyt wiele wspomnień wiązał z poprzednim domem. Dotarł do wilków z Watahy Nocy, gdzie postanowił spróbować 'zacząć od nowa', z dala od wspomnień. Wiecznie miał przed oczyma obraz rozpaczliwie wołającej o pomoc Taimi i jego, tak bardzo bezradnego, patrzącego na cierpienie siostry...
* * *
Podczas pobytu tutaj odnalazł waderę, ta niestety cierpiała na amnezję. Nie wiedział początkowo, że to ona. Czuł jednak, że kogoś mu ów istota przypomina. Roxy. Tak się przedstawiła. Potem, w dalszej rozmowie, wyszło na jaw, że cierpi ona na zanik pamięci - efekt uboczny jednego z wielu eksperymentów. Z czasem poskładali wspólnymi siłami strzępy wspomnień i dziś są ponownie szczęśliwą rodziną.
* * *
Podboje miłosne? Coś tam się znajdzie. Była kiedyś taka jedna, z którą doczekał się dość licznej gromadki potomstwa, bowiem aż czwórka ich była. Niestety, nie ułożyło im się, a dzieci poszły w świat, opuszczając te ziemie najpewniej na wieki. Jedynie jego wnuk, Xaert, gdzieś tam się pałęta po Krainie. Nie wpadają na siebie zbyt często. Może to i lepiej?
* * *
Należy wspomnieć, iż obecną partnerkę - niejaką Carly - samiec ten poznał jeszcze nim stał się ojcem. Dzisiaj zaś stanowią szczęśliwą parkę, choć Taharaki podejrzewa, iż w sercu jego lubej tli się nadal spory płomień uczucia względem byłego jej mena, Waspa. Niemniej - o tym ani słowa, bo jeszcze posądzi go o zazdrość! No... może miałaby sporo racji... Jednakże obiecał sobie, iż nigdy nie będzie próbował jej kontrolować czy ograniczać, acz najchętniej kroczyłby za nią krok w krok, pilnując, by ni jeden włos jej nie spadł z głowy. Taki Anioł Stróż. Zaślepiony miłością, szaleniec. Owszem.
Charakter: Taharaki jest istotą na ogół wstrzemięźliwą, zwłaszcza jeżeli chodzi o wszelakie uczucia. Emocje i odczucia skrywa głęboko w sobie, nie uzewnętrzniając ich nikomu, kto na to w sposób szczególny nie zasłuży. O sobie i swej przeszłości rozpowiadać nie lubi, podobnie, jak nienawidzi zwierzać się z własnych przemyśleń czy planów na przyszłość. Niemniej jednak jest to samiec całkiem rozgarnięty i inteligentny, choć zdarza mu się działać pod wpływem impulsu. Niejednokrotnie zaatakował w przypływie gniewu, a po zakończonym akcie przemocy żałował tego szczerze. Porywczość bowiem nie raz przysporzyła mu kłopotów. O wyrządzonych mu czy jego bliskim krzywdach nie zapomina, jest bowiem niezwykle pamiętliwym. Jedynie pamięć do twarzy nieco nawala, dlatego czasem zdarza mu się nie dopasować danej postaci do konkretnej sytuacji. Mimo to jednak uchodzi za całkiem spostrzegawczego i sprytnego. Jest niesłychanie honorowy i czasem zdarzy się mu unieść dumą. Na co dzień jest indywidualistą i chodzi własnymi ścieżkami, jednak kiedy trzeba, potrafi się zgrać i współpracować.
Ekwipunek: brak.
Coś więcej: Po jednym z dwóch spotkań z niejakim Sasorim nabawił się rany, na skutek której o mało nie stracił lewego ślepia. Pomogła mu wtedy Elena oraz siostrzyczka - choć nie miał wtedy pojęcia, iż istotka, za którą nadstawił karku, jest z nią spokrewniona. Od tamtej pory lewe jego lico szpeci blizna.
Atrybut: wytrzymałość.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Taharaki dnia Pią 22:39, 07 Gru 2012, w całości zmieniany 8 razy
|
|