Siomha Lorcan
Dorosły
Dołączył: 10 Gru 2009
Posty: 1737
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lodowa Pustynia Płeć:
|
Wysłany: Pią 14:15, 29 Paź 2010 Temat postu: KP Siomhy L. |
|
Imię:Siomha Lorcan.
Wiek: Około siedem lat.
Proponowana ranga:...
Ranga: Latająca Dowódca Łowców, Członek Starszyzny Wiatru
Historia: Ciemność... Siomha otworzyła ślepia, jednak nie widziała nic, prócz czerni nocy. Poruszyła delikatnie końcówką ogona - jedyna częścią ciała, która nie była obolała tak, jak reszta. Co się do cholery stało? Spojrzała na własne łapy. Były całe we krwi. Jęknęła. Sceny z poprzedniej nocy wracały do niej z podwojoną siłą: najpierw cisza towarzysząca polowaniu, przerwana nagle nieoczekiwanym wystrzałem z broni palnej. Huk, jak głodny demon ogarnął okolicę, zapowiadając ucztę dla strzelb i dwunogów. Drużyna łowców i wojowników ruszyła za swoją Alfą. Wpadli prostu w wir walki, zabierając ze sobą na tamten świat tylu ludzi, ilu zdołali. W końcu Siomha ogłosiła odwrót i niedobitki stada rozproszyły się po lodowej tundrze.
Wilczyca złapała się za łeb. Łzy płynęły z jej ślepi, a pysk wykrzywił się w niemym grymasie rozpaczy. Pamiętała, jak własne stado ja opuściło, jak wśród zmasakrowanych ciał, nie potrafiła nikogo zidentyfikować, a w szczególności... zawyła z bólu. Setha!!! Gdzie ona była? Gdzie była jej córeczka?
"Mamo... mamusiu... tak bardzo mnie boli..."
Przed oczyma pojawiło się jej widmo małej, białej kuleczki lezącej w cieniu jaskini. Nie potrafiła uratować swojego synka, a teraz straciła córkę.
Coś mokrego spadło na nos wilczycy. To było nieważne. Nie obchodziło jej to gdzie jest, ani po co tu jest. Zakryła uszy łapami i zawyła ponownie.
"Jesteś przegrana!"- usłyszała jakiś głos. Cichy i szyderczy. "Nic nie warta... Twe dni też są policzone, to tylko kwestia czasu, wiesz?"
-Nie, nie... - jęknęła, rozglądając się.
Nie zobaczyła nikogo. Gdzieś koło niej coś szumiało, chyba strumień, a w oddali zamajaczyły ciemne sylwetki drzew. Była noc. Nigdzie nie widziały żadne dowody na to, że kiedykolwiek Siomhę otaczał śnieg. Musiała zawędrować daleko, ale tego nie pamiętała. Podeszła do strumienia i spojrzała w swoje odbicie. Po drugiej stronie przyglądała się jej wychudła, wynędzniała wilcza morda. Błękitne ślepia były ledwo widoczne z zapuchniętych powiek.
-Bogowie...- wyszeptała.
Niby w odpowiedzi na to, rozbrzmiał donośny śmiech pełen jadu i nienawiści.
"Witaj w piekle".
Charakter: Siomha jest osobą, która myśli, że ma poukładane życie, jednak jest to tylko złudzenie, maską, którą przybiera tylko po to, by nie ześwirować do końca. W rzeczywistości mało czego jest pewna. Uczucia innych są dla niej raczej w małym stopniu ważne, chyba, że ktoś sprawi, że ponownie zacznie chcieć dla niego żyć. Są osoby, za które oddała by życie, a i było paru takich dla których by je oddała. Jednak nie dla niej ciemna strona mocy. Kocha to, co robi, a robi to, by się na swój sposób rozładować. Polowania dają jej satysfakcję, smak i widok krwi dziwne podniecenie. Do tego jeszcze dochodzi żal po każdym zabitym stworzeniu, co czyni Siomcię mieszanką wybuchową. Z tego właśnie powodu woli polować samotnie. Miewała myśli samobójcze, depresje i takie tam. Poza swoimi wariactwami jest oddaną przyjaciółką. Lubi być powierniczka, jednak nienawidzi, gdy ktoś nieupoważniony obciąża ją swoimi problemami. często zrzędliwa i mrukliwa, bywa tez niemiła. Ale Ci, którzy ja znają potrafią przyznać, że Siom bywa szalona i zwariowana, jak każdy. Lubi ryzyko, oj, bardzo. Z zapałem oddaje się Watasze, ale ani się ważcie proponować jej stanowisko Alfy, czy Bety... to zły pomysł. Od ostatniego incydentu woli dowodzić z trochę niższych stanowisk. Czemu? Boi się podejmowania poważnych decyzji i brania na siebie odpowiedzialności za innych. To nie jej bajka, więc woli nie. Jednak dalej drzemie w niej silny i mądry przywódca, który z pewnością by sobie poradził. Bywa despotyczna, ale to rzadko. Dla odmiany, równie często się śmieje. Ciężko do niej dotrzeć, a zwłaszcza uczuciowo. Jednym słowem, kobieta zmienna jest.
Ekwipunek: Kosteczki i diamencik od Wilczura.
Coś więcej: Posiada bliznę na prawym przegubie- znak matczynej miłości, który podarował jej duch jej małego synka. Często rozmawia z głosem ze swojej głowy. Licho wie, skąd się tam wziął.
Atrybut: Zręczność.
Edit: 15:16; 16.08.2011r
> Ostrzegam - ostatni raz poprawiam błędy przy zmianie KP. Następnym razem po prostu odmówię zmiany! <
~Karenaj
Post został pochwalony 0 razy
|
|