Ontaria
Dorosły
Dołączył: 18 Kwi 2012
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 19:23, 18 Kwi 2012 Temat postu: KP - Ontaria |
|
Imię: Niebyt długie, nie za krótkie, nieszczególnie skomplikowane. Nadane jej niejako w geście hołdu miejscu, gdzie nasza wadera na świat zstąpiła, rozwierając swe ślepka po raz pierwszy. Ontario. Oto rejon w Kanadzie. Ontaria. Oto jej miano.
Wiek: Szczęśliwi czasu nie liczą, tak mawiać zwykło społeczeństwo. Dlatego Ontaria nie wie, ile już wiosen danych było jej ujrzeć. Jednak podejrzewa, iż było ich zbyt mało, by mówić na nią seniorka, ale także zbyt wiele, aby szczenięciem ją nazywać. Około 5 lat
Proponowana ranga: Nie zastanawiała się dotychczas nad swym bytem. Nie marzyła, o byciu kimkolwiek innym, aniżeli jedynie sobą. Swego czasu zapewne i to się odmieni, jednakże póki co nie podjęła żadnych działań, by stać się kimś 'ważnym', rola szarej myszki w zupełności jej wystarcza. Brak więc rangi, do której na chwilę obecną zamierza startować.
Ranga:W życiu każdej istoty nadchodzi moment, gdy ta zdaje sobie w pełni sprawę, do jakich czynów została do życia powołaną. Ontaria doskonale odnalazła się w kontaktach z młodym pokoleniem, a atut umiejętności tłumaczenia czy nauczania oraz dawana dobrych rad wykorzystać postanowiła w życiu zawodowym: oto bowiem Nauczycielem zostać postanowiła.
Historia: Kanada, lipiec pewnego roku. Słońce przygrzewa, łaskocząc czule swymi ciepłymi promieniami skroń pewnej wadery, umęczonej długą wędrówką. Pewnie gdyby psowate się pociły, wilczyca ta zalałaby się chłodnym płynem ustrojowym. Ciszę, panującą dookoła, przerwał jedynie donośny jęk, wydobywający się z ciała samicy. A razem z nim, tylko z drugiej strony, z ciała jej wydobyła się mała, puchata kulka. Po niej kolejna, następna i jeszcze jedna. Czworo szczeniąt. Każde równie śliczne i puchate. Tylko to jedno... Jakby się nie ruszało. Świeżo upieczona matka poczęła wylizywać swoje pociechy. Nie pomyliło się, małe płucka jednej waderki nawet nie drgnęły. Porzuciła ją zatem i ruszyła przed siebie, wszakże wataha oznajmiła, że nie ma czasu na bezsensowne sterczenie w miejscu, obiad przecie sam się nie upoluje.
* * *
Coś załapało, małe płucka poczęły działać, a małe usteczka łapczywie porwały sporą dozę powietrza. Oczka nada tkwiły zamknięte, ciche pisknięcie wydarło się z ciśniętego gardła. Po chwili przy szczeniaczku była już czarna wilczyca o czerwonych ślepiach, które groźnie lustrowały otoczenie. Zwała się Pokusa. Przyjęła szczeniaka, który wychował się u boku dwójki własnych, pokusowych wilcząt. Na imię dostała Ontaria. Dorastała w przeświadczeniu, że oto ma szczęśliwą rodzinę, choć żyła z dala od jakiejkolwiek watahy. Tylko ona, Pokusa i dwójka rodzeństwa, Merry i Cherry. Czuła się naprawdę szczęśliwą.
* * *
Pewnego dnia jednak sielanka się skończyła. Niebo zasnuły ciemne, kłębiaste chmury. Jakby ktoś je przeciął nożem, ogromna masa wody runęła na ziemię, zalewając wszystko dokoła. Lało przez długie, długie dnie i ciemne, ciemne noce. Powód? Czarownik. Zły czarownik, który zauroczył się w Ontarii. Jednakże Pokusa otwarcie orzekła, że typek nie ma co liczyć na rękę jej córki. Wszystko działo się za plecami wadery, która pomimo młodego wieku, była już całkiem atrakcyjną istotą. Jednak nadszedł dzień, kiedy kruk (nawiasem mówiąc - był to ów czarnoksiężnik) wyznał jej, że jest adoptowana i jej matka nie jest z nią do końca szczerą, poza tym zarzucił, iż powódź jest spowodowana przez jej osobę. Zrozpaczona uciekła, pokonując setki kilometrów. Dzisiaj jest już w tej krainie, licząc, iż może tu spotkają ją szczęśliwe, pelne uśmiechu dni. Jak kiedyś...
Charakter: Ontaria jest samicą o czystym sercu, zawsze najpierw obawiając się o dobro wszystkich dookoła, dopiero później zastanawiając się nad własnym zadkiem. Jest to wadera rozumna i całkiem bystra, czasem wręcz przebiegła - na ogół jednak nie wykorzystuje tego przymiotu w złym celu, bowiem ma na to zbyt złote serce. Jednakże posiada też znaczne wady, przykładowo wszystko bierze za bardzo do siebie, przez co czasem naprawdę łatwo ją skrzywdzić. Smutki chowa w sobie, podobnie jak odrazy, milknie, kiedy otoczenie jest dla niej niemiłe. Na skutek przeżyć straciła siłę do walki, której onegdaj wcale jej nie brakowało. Jednakże pomimo zrezygnowania i ogólnie słabej formy psychicznej, stara się cieszyć z małych rzeczy. Żaden szczegół nie umknie jej uwadze, skupia się na wszystkim - nie przeoczy dzięki temu pozornego drobiazgu, który tak naprawdę jest czymś równie ważnym, jak potężne i wielkie ogromy. Jest perfekcjonistką, kiedy więc coś robi, robi to porządnie i z należytą uwagą poświęca się zadaniu w całości. Na ogół odpowiedzialna i rozważna, czasem jednak budzi się w niej niepoważne szczenię.
Ekwipunek: Czyli nieważne szpargały, które jedynie utrudniają wędrówkę? Ciąża na ciele? A po co? Już wystarczająco duszę ma obciążoną, nie potrzebuje więcej zbędnego balastu. Nie posiada zatem przy sobie niczego, poza niewielkim wisiorem na rzemyku, trwającym w ukryciu odmętów futra na karku.
Coś więcej: Chyba nie ma o czym mówić, wszystko przecież zawarte zostało w powyższych punktach.
Atrybut:Tak wiele przeszła, że w myśl zasady: 'co cię nie zabije, to cię wzmocni' stała się niemalże niezniszczalną. Oto więc cechuje ją niemała Wytrzymałość, pozwalająca mimo wszystko nadal iść przez życie z dumnie uniesionym czołem, wbrew losowi i niejednej "życzliwej" istocie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ontaria dnia Śro 19:24, 18 Kwi 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|