Jaskinia Samuela

Zoe

Zoe powoli przybyła w to miejsce. Pamiętała je dobrze. Zapukała więc do drzwi i usiadła przed nimi, owijając łapy ogonem.
-Sammuel'u? Tutaj Zoe.-odezwała się, swoim cichym, spokojnym głosikiem i westchnęła. Musiała z nim porozmawiać w cztery oczy, na temat tego, co sie stało. Bo ona pawa do niego sympatią? (xD) Cóż, poczuła coś do Sammuel'a, gdy ten ją uczył. Ale teraz nie może się rozmarzać. On ma własne życie. Najważniejsze, by załatwić pare spraw.

Samuerian

- Ach, Zoe. - powiedział Samuel spokojnie, na widok swojej dawnej uczennicy. Niezbyt pojętnej, jeżeli miałby być szczery. - Proszę, wchodź. - rzekł skinąwszy głową na swoją przyjaciółkę. - Co cię do mnie sprowadza? - spytał z uśmiechem, nieco chrypiącym jeszcze głosem.

Zoe

Zoe weszła do środka i lekko opuściła łeb.
-Wybacz, że wszystko potoczyło się w ten sposób. Byłeś wyjątkowo dobrym nauczycielem. To moja wina, że nie zdałam. Myślałam, że po paru lekcjach wszystko umiem. Za bardzo się pospieszyłam i żałuję, gdyż Noc zyskała już nowego Maga. Martwi mnie jedynie to, że wyrządziłam krzywdę Tobie, rezygnując z magii i odchodząc bez żadnych wytłumaczeń. Źle zrobiłam. Wiedz, że choć może nie jestem Magiem, nadal będe kontynuowała naukę i może w przyszłości znów podejmę testu, gdy Nocy będzie potrzebny nowy Mag. Wybacz mi.

Elena

Żółty ptak wleciał do jaskini alfy ognia i złożył pergamin u jego łap. Zaskrzeczał i wyleciał w sobie tylko znanym kierunku.

Treść:

Samuelu.
Zakończyłam trening z Yenn. Myślę, że jest już gotowa na test i że tym razem go zda. Trenowałam z nią wszystko, od pojęć, przez konkretne przypadki aż do walki wręcz. Jeśli teraz nie jest gotowa to chyba oznacza, że nie dorosła do tej funkcji albo nie ma do tego powołania. Aczkolwiek ma potencjał. Sam rozważ jak zobaczysz zmiany. Bo są one aż rażące.

Pozdrawiam

Elena.

Samuerian

- Nie ma sprawy! - powiedział Samuel. W końcu każdy może popełniać błędy, a Zoe nie była żadnym ideałem, żeby musiała wszystko zrobić perfekcyjnie. Nagle do jaskini wleciał ptak. Samuel przeczytał wiadomość i uśmiechnął się. Z niezmierną chęcią przeprowadzi Yenn test na Wojownika, jak tylko minie odpowiedni czas.

Zoe

-Jednak na następny test porządnie się przygotuję. Nie zmarnuję kolejnej szansy. Ale może, by zakończyć ten temat, co tam u Ciebie Samuel'u?
Wilczyca dawno tu już nie była. Ostatni raz Sammy pokazywał jej jak przygotować eliksir szczęścia.

Samuerian

- A, całkiem nieźle. Ostatnio nawet bardzo dobrze odkąd udało się ujarzmić ognistego lisa i Elena przejęła na siebie część obowiązków. - wilk uśmiechnął się szeroko. - Można wreszcie pomyśleć o sobie. A u ciebie, cóż ciekawego słychać, Zo? - zapytał, sadzając zacne dupsko na ziemi.

Zoe

-U mnie nic ciekawszego. Ale Święta idą! Trza już pomyśleć o nich.-powiedziałą, szczerząc zacne kły i zastanawiając się, czemu to nie posłała swojego feniksa po jakieś pierniki.
Trzeba by było mieć pierniki na Gwiazdkę.

Samuerian

- Tak, Święta. Nowy rok też już się zbliża. - powiedział Samuel. Powoli zaczął rozmyślać o tym czasie... Jak szybko mijał. Jak Alfa zaczął się chyba starzeć. No, chyba. W końcu przynajmniej duchem, jeżeli nie i ciałem nadal był młody.

Star

Star wyłonił się z cieni i mroku, wyrastając za Samuelem.
- Mam do ciebie dwie sprawy Alfo. Wybacz, że tak cię nachodzę Samuelu, ale to dosyć ważne. - Cichy głos oznajmił.
Star - dawna Beta Wiatru, teraz stała po przeciwległej stronie, nic, nie mogło mu przeszkodzić. Skrzydlaty wpatrywał się w wilka, smętnymi oczami, które w dalekiej głębi jarzyły się iskrami radości.

Samuerian

Samuel przeniósł wzrok na Stara.
- Proszę, mów. - rzekł spokojnie, spoglądając ciekawym wzrokiem na postać Szpiega. Jakież to nowiny mógł przynieść mu w ten zimowy poranek?

Star

- Rzecz pierwsza. Obrada Wiatru, czy ja, no Alfo, czy ja mam się tam zjawić? Mogą udawać, że zawarli pokój, a mogą coś planować no i chyba zmieniło się coś z sojuszem i władzą. - wyjąkał. - Druga. Tak więc, chciałbym zasugerować, nooo obradę. By jakoś zebrać wilki i uświadomić im, że są potrzebne na innych stanowiskach niż mag czy wojownik... I może, jakąś ustalić starszyznę i słowo powitalne, czy coś. - burknął.
~ Raczej czy coś. ~ przeleciało mu przez myśl.
Naprawdę, co za pomysły, Star.

Samuerian

- Jak na razie stosunki z watahą Wiatru są dobre. Nie chcemy dawać nikomu pretekstu do rozpoczęcia wojny. - powiedział Samuel. - Co do obrady, skontaktuję się z Eleną i Viy'em Curay'em, jeżeli oczywiście uda mu się zdać. - moda jakaś na te ciągłe obrady?

Star

- Jeszcze jedno. Czy mógłbym... Zasugerować, jakieś polowanie watahy. Póki jeszcze, nie przyjdzie "epoka lodowcowa", aby uzupełnić zapasy w spiżarni. - rzekł. - I chciałbym jeszcze powiedzieć, że Agresja, jak i Alfa Wiatru Karenaj odeszły z krainy, co jeżeli Viy zda da nam sytuacje zero radnych w sojuszu. Tylko taka informacja. Czy mam się czymś zając Samuelu? Czy mogę iść? - zapytał i wykonał krok do tyłu.

Samuerian

- Tak, masz rację. - powiedział Samuel. - Niedobór radnych uzupełnimy na najbliższym zebraniu. Tak jak i polowanie, niemniej brak nam tropicieli, a i łowców nie mamy za dużo. Na razie nie mam dla ciebie żadnych innych zadań. - powiedział Samuel spokojnie.

Star

- Dobrze. W razie potrzeb znajdziesz mnie gdziekolwiek i jeżeli coś mogliby nam pomóc tropiciele i łowcy z Nocy, a teraz żegnam. - powiedział.
I zwyczajnie zniknął, zapadł się pod ziemię, tak jak to było w jego szpiegowskim zwyczaju. Po prostu, po prostu.

Zoe

Zoe uśmiechnęła się pod nosem, widząc całą sytuację. Nie chciała odzywać się podczas rozmowy, tak więc poczekała, aż wilk wyszedł.
-Widzę, że wspaniale sprawujesz się jako Alfa. Takiego przywódcy Ogniu brakowało.-powiedziała spokojnie, spoglądając jeszcze na wychodzącego wilka.

Madness

Sammy, jeśli Ci przeszkadzam w jakiejś rozmowie i mocno nie na rękę jest żebym tu była to powiedz, a sobie pójdę. c: Bo Sammyś miał być nauczycielem Mad, a skoro kiedyś trzeba zacząć... x3

Szukając swej sówki, która tak nie ładnie się jej zgubiła przypadkiem trafiła w pobliże tegoż miejsca. Nie martwiła, wiedziała, że Tom w końcu się odnajdzie, zawsze się odnajdywał. Gdy zobaczyła jakąś jaskinię postanowiła przyjść i zapytać się, czy ktoś, kto w owej jaskini jest nie widział jej ukochanego ptaka.
Wesoło drepcząc wstąpiła do jaskini, zauważając kilka wilków skłoniła się, żeby nie wyszło, że niekulturalna jest. A ona niekulturalna być nie chciała.
-Dzień dobry! - Zawołała wesoło do każdego wilka, który akurat się tu znajdował, po chwili ciszy dodała:
- Nie przeszkadzam? - W prawdzie miała tu przyjść tylko na chwilkę, ale zapytać się trzeba.

Samuerian

Noł problem. c:

Samuel spojrzał na szczenię, które nagle pojawiło się w jego jaskini. Obdarzył szczenię uśmiechem, po czym rzekł:
- Witam. - no cóż, w końcu możliwe, że ów szczeniak zabłądził i karygodnym zachowaniem byłoby go przeganiać.

Madness

Mała uśmiechnęła się jeszcze szerzej, wesoło podskakując do Alfy. W jej dużych, szmaragdowych oczkach tańczyły teraz iskierki szczęścia i zadowolenia. Jak już wcześniej mówiłam, wiedziała, że swą sówkę znajdzie i nie musi się o nią martwić. Dlatego też tego nie robiła, wciąż uśmiechając się przyjaźnie.
- Nie widział pan mojej sowy? Zgubiłam ją gdzieś, a znając życie ona również zaczęła mnie szukać, więc może tu zajrzała. Wie pan gdzie poszła? - Spytała jednym tchem, zaraz jednak głęboko zaczerpnęła powietrza. Mówiła dość szybko, aż ciężko było ją zrozumieć.
- Jestem Madness. - Dodała po chwili, lustrując wszystkich w okół. Potem wróciła jednak na Samuela, uważnie mu się przyglądając, co było jednak trudne, gdyż był o ponad głowę wyższy od niej.
- A pan?