Legowisko Kaia

Kai

Cofnął łapę.
- Ummm.... No dobrze... - Wahał się przez chwilę, ale jego dziecięca ciekawość wygrała. - Ale co by się stało, jakbym je ruszył?

Kara

bym była bardzo a to bardzo nie miła i bym nad sobą nie panowała no bo wiesz we mnie jest taki malutki ludek który jest bardzo nie miły a gdy nie mam woreczka to ten ludek wychodzi ze mnie i jest bardzo nie miły nawet może uderzyć

Kai

Oczy mu zaświeciły z podekscytowania.
- Jeeej. Skąd masz takiego ludka? - zapytał zafascynowany.

Kara

raczej bym go nie chciała mieć uwierz mi

Kai

- Naprawdę jest taki niemiły? To czemu nie powiesz mu, żeby sobie poszedł? - spytał naiwnie.

Kara

no bo.. echh jak by ci tu powiedzieć nie chce sobie pójść

Kai

- Ale to niedobrze... - mruknął.
- Czemu ten ludek się ciebie przyczepił? To wredne - zaprotestował.

Kara

ee bo jest zły i wredny

Kai

- Jak tylko dorosnę, to pomogę ci się go pozbyć! - obiecał, nie zastanawiając się długo.

Kara

trzymam cię za słowo - uśmiechneła się - tylko szkoda że nie wie że demonów nie można od tak wytępić - pomyślałam

Kai

Ucieszył się.
- Uśmiechnęłaś się - powiedział uradowany.

Kara

no racja

Kai

- Czyli już nie jesteś smutna - rzekł, pokazując jej język.

Kara

bez takich smutna wiąż jestem

Kai

- Ale twój brat.... Wyzdrowieje, co nie? Więc się nie przejmuj - próbował ją pocieszyć.

Kara

Nie wiadomo

Ps ja idę spać więc do jutra

Valera

- Hejj. - powiedziałam wchodząc.

Balanaced

przyszedł

Artemis

Przyszedłem, mocno wciągnąłemw płuca powietrze. Spojrzałem na młodego wilka, w głowie zapaliła mi się lampka.

- Kai? czy to możliwe?- myślałem.