Miejsce Sasuke

Legenda

Wstała i uniosła wysoko łeb. Zmrużyła ślepia. Przyjęła pozycje obronną, gdyż nie chciała nikogo skrzywdzić, ale w spokoju z tond wyjść.

Chiyo

{ty .......! x,x}

- Nie cierpię takich, jak ty! - warknęła. - Woda..Woda! - szurnęła nagle pod wilczycą, łapami kopnęła ją w brzuch, i chodź niemalże nie miała mięśni, wyrzuciła ją w powietrze.

Legenda

[czego chcesz ......!? Oo]

Otrzepała się w powietrzu i odbiła od jednego z tutejszych drzew. Spadła na waderę przygniatając ją do ziemi. Chwyciła ją za kark, by ta jej nie zagrażała - Nie chcę Ci nic zrobić, więc ty daj mi w spokoju odejść - wysyczała.

Chiyo

{jakiego drzewa? :lol: odbija mi.}

Nagle jej sierść zapłonęła, wręcz, poparzając cały pysk wadery. Poparzenie + siła ognia = niezdolny pysk do walki. Przeturlała się, chichocząc jakby była to zabawa.

Legenda

[foch]

W momencie odskoczyła. Stanęła osłupiała nie wiedząc co się dzieje. Z jej pyska lała się strużka krwi. "Co... Co to było..." - myślała. Wypluła krew i zaczęła biec w kierunku wadery. Gdy była przy niej upadła na plecy i wślizgnęła się pod jej brzuch. Pazurem przejechała przez cały jej bok. Odskoczyła. "Muszę walczyć na odległość" - myślała

Diamond

Przyszła tu zwabiona zapachem Evany, zobaczyła jak walczy z Chiyo i zmrużyła ślepia była teraz zła. - Evana...przestań! Chodź tu - rozniósł się doniosły ton. Patrzyła na nią i na Chiyo.

Chiyo

ale zamiast krwi odleciała..skóra. kolejne, ciemne futro. wywarczała przekleństwa pod nosem. - Nie lubię mojego wdzianka. - mruknęła. Wyskoczyła w górę, i zanim ktokolwiek mógł się zorientować, znalazła się na waderze. Jej ciężar, chodź tego nie było widać, wmiażdżył Evanę w ziemię. A raczej nie ciężar a siła...nie jestem gruba!

Diamond

- Chiyo zostaw ją! - warknęła i podeszła do nich. Stała naprzeciw wilczycy, która przydusiła Evane do ziemi. - Odpuść - dodała.

Chiyo

{ską znasz moje imię, skarbie? Nie znasz mnie i nie nazywam się Chiyo. gdybyś umiała odszyfrować ten czerwony napis to byś wiedziała, co tam pisze.}

- idź ty. - warknęła. rozsiadła się na wilczycy, nie było tego widać, a paliła jej futro. - mrrr.

Legenda

Nie zwróciła uwagi na Diamond. Była zbyt przejęta walką. Odepchnęła łapami wilczycę i odskoczyła w bok - Czego ty ode mnie chcesz?! - warknęła lekko dysząc.

Chiyo

{siedzę i jestem od ciebie silniejsza, skarbie. więc jak?}

Diamond

{ Fajnie Kyuubi!!! Powiedzmy, że się poznałyśmy xd }
- To nie twój teren zostaw ją - mruknęła i zrzuciła ją z wilczycy.

Chiyo

nie zrzuciła, a tylko jakąś iskierkę. Ponieważ właśnie przesunęła się o milimetr. ciekawa sprawa. - a Watahy Ognia jest. - mruknęła.

Diamond

- Teren Watahy lecz legowisko Sasuke a nie twoje. Nie powinna tu przychodzić, ale ty nie masz prawa jej tu atakować. - pochyliła się i skupiając się na wilczycy użyła bardzo silnego wiatru, który natychmiast zrzucił ją z Evany. - Może jesteś silna, ale jesteś tez lekka - podniosła Evane.

Chiyo

{x,x}

Nic. nadal siedziała. - to ciało jest na mnie za małe. **** - szepnęła wręcz. czyżby się dusiła? x,x

Diamond

// Wiesz chyba jak ktoś coś piszę to powinnaś brać to pod uwagę. Nie jesteś BOGIEM! Sama napisałaś, że jesteś chuda więc nie rób z siebie Siłaczki ;p //
Wzięła Evane pod łapę i wyszła stamtąd. Udając się w stronę swojego legowiska.

Chiyo

{chuda. ale chciałabym zauważyć, że Kyuu jest ogromnych rozmiarów i teraz cały jej ciężar {chodź wydaje się malutka to jest ciężka jak przy swoich normalnych rozmiarach} trzyma ją przy ziemi. a mniejszość daje jej zwinność. ot co.}

Diamond

/// To przykro mi, ale ci nie wyszło bo ich już tu nie ma xD Sorry. Kończe offa i z góry przepraszam ;) ///

Chiyo

{po pierwsze tak jest, gdy się nie czyta postów. napisałam, że wrzuciłam ją do legowiska i że wejście zajęły płomienie. po drugie ja też kończę offa i nie gram dalej w takie beznadziejne coś w którym wszyscy się znają i kochają. {pfff}.}

A ona NADAL siedziała na wilczycy. Miała do niej na złość kilka powodów. podnosła zad i zniknęła w płomieniach, które wcześniej zajęły wejście.

nmj

Artemis

Warknął na nie. Chciał spokoju i chwili do namysłu. A one mu nie dawały na to szans.
Po dłuższej chwili, gdy Kyu się wyniosła, skinął łbem na Diamond i jeszcze jedną, by do niego podeszły. Zmrużył oczy.