Caroline
Młode
Dołączył: 09 Sty 2012
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 21:35, 09 Sty 2012 Temat postu: KP Caroline |
|
Imię:
Caroline. Nie ma żadnego powodu, dlaczego akurat to imię zostało jej nadane. Równie dobrze mogli posilić się o większą oryginalność, co i tak pewnie wyszło by jej na dobrze. Jej rodzice nie posiadają wyobraźni - W każdym tego słowa znaczeniu.
Wiek:
Wprawdzie jest jeszcze młoda, ale już prawie zaliczana do dojrzewających. Zwykle nawet ją za taką biorą, co spowodowane jest mądrościami, jakie czasami wyleją się z jej ust[O ile komukolwiek uda się z nią porozmawiać.] - jest zbyt dojrzała dla swych rówieśników, co jednak nie działa na jej korzyść. Wbrew woli zabrano jej najpiękniejsze lata - dzieciństwo.
Proponowana ranga:
Wątpię, by kiedykolwiek chciała na jakąś zdawać, nie chce wyróżniać się z tłumu, to jeszcze bardziej ją pogrąża. Tak więc tu najpewniej ujrzymy rangę podstawową, ew. Latający wilk, ale to będzie już w bardzo, ale to bardzo dalekiej przyszłości.
Ranga:
Aktualnie brak, przecie by ją zdobyć pierw KP trzeba założyć! Niedługo zgłoszę się po młode.
Historia:
<center>Mówi się, że miłość jest ślepa. Wierzcie mi, to zupełne kłamstwo - nie ma niczego bardziej widzącego niż prawdziwa miłość. Niczego. Jest ona czymś najwyraźniej widzącym pod słońcem. Poświęcenie jest ślepe, przywiązanie jest ślepe, pożądanie jest ślepe - ale nie prawdziwa miłość. Nie popełnij błędu i nie nazywaj tych uczuć miłością.</center>
Ta historia równie dobrze mogła by zawierać jedynie kilka zdań, mogła by być posta, nudna, nieoryginalna. Mogła by... ale jako iż userka stara się utrzymać swe posty na w miarę dobrym poziomie - ujrzycie tu coś więcej. By zrozumieć sens i przekaz, trzeba się wczytać. W każde zdanie, słowo, literę. Tak wiem, lenistwo czy po prostu brak sił nie pozwala wam tego zrobić, ale poświęcenie tych dodatkowych dwóch minut nie jest aż tak wielkie, uwierz.
Pasmo Niefortunnych Zdarzeń - Te wyrażenie pasuje znakomicie do jej całego życia, które w rzeczywistości jest właśnie tylko ciągiem wiecznego bólu i cierpienia, którego nie da się zapomnieć, nie ważne w jakim stanie wasza pamięć jest. Na własnej skórze przekonała się o tym Caroline - Z początku zwykła, niewyróżniająca się w tłumie waderka. To jednak zmieniło się z jej pierwszym tchnieniem, który zresztą i tak nastąpił o wiele za wcześnie.
Urodziła się kilka dni przed terminem, ku nieszczęściu rodziców okazało się, że tylko 2 z sześciu szczeniąt żyje. Była nią drobna, chuderlawa wilczyca, oraz samiec z pręgą na grzbiecie i hipnotyzujących, niebieskich oczach. Los, który najwyraźniej posiada czarny humor postanowił, że dla kontrastu druga przeżyła urodzi się całkowicie ślepa, a jej oczy będą wyblakłe, zamglone, alabastrowe. Według wierzeń watahy, do której należała czyste oczy są znakiem Boga zniszczenia, który wstąpi w wilka w dzień jego 1 narodzin. Będzie on siał zniszczenie, żądał wielu ofiar, krwi.
Troskliwa matka postanowiła przewiązać oczy młodej opaską, by nikt nie zauważył anomalii z nią związanymi. Nie mogła znieść myśli, że kiedyś zabije swoje dziecko, przynajmniej w pierwszych chwilach ich życia. Nigdy nie była dobrą matką, poprzedni miot również urodził się tylko w mniejszości, a pokrótce zginęli i ocaleli.
I tak młoda raźnie zaczęła kroczyć przez życie, osłabiając się z każdym kolejnym ciosem, a było ich sporo. Ten pierwszy i kluczowy, rozpoczynający był prosty - Zazdrość. Czuła to wyżerające uczucie za każdym razem, kiedy słyszała o poczynaniach jej brata. Wszyscy byli nim olśnieni, nawet alfa zaproponował, że to ów wilczek zostanie jego zastępcą, gdy ten zestarzeje się tak, by już nie móc władać watahą.
Rodziciele nazwali go Matt, zupełnie przypadkowo, jakby wybierając pierwsze imię z rzędu dostępnych.
Tak więc Matt dobrze radził sobie już od pierwszych chwil, od samego początku był na wygranej linii, nie musiał nawet kiwnąć palcem. Za to Caroline starała się, błagała wręcz, by ktoś zwrócił na nią uwagę, od samego początku doskwierała jej samotność. Wszyscy odtrącali ją, spychali w kąt z nadzieją, że zostanie tam już na zawsze. Nikogo nie interesowało, jak się w tej chwili czuje. I tak mijały pierwsze miesiące jej życia. Sprawiło to, że każdy komplement czy miłe słowo, traktowała jak specjalna nagroda, niewiarygodnie się z tego cieszyła. Tymczasem, w duchu jej psychika nieświadomie niszczyła się, coraz bardziej, coraz głębsze rany na umyśle zostawiając.
I tak powoli, nieubłaganie zbliżał się rocznica jej narodzin. Tygodniami prosiła rodziców, by coś zrobili, nie pozwolili jej zginąć. Płakała aż robiła się sina, błagała na kolanach - Byli głusi. Traktowali ją jak powietrze. W końcu, tydzień przed terminem postanowili udać się szamana po radę - poszli tam wyjątkowo niechętnie, jakby to oni mieli niedługo zginąć. Tam dowiedziała się, że konieczne będzie wydłubanie jej ślepi, to zniszczy demona, który w niej siedzi. Tak naprawdę, nigdy go nie było, Caroline nigdy nie wierzyła w takie rzeczy. Mimo to, zgodziła się. Była to jedna z boleśniejszych chwil w jej życiu, nie chciała rozstawać się ze światem, była zauroczona jego stworami. Rzeki, góry, łąki, polany - Już tego nigdy nie ujrzy, nigdy. Od tego czasu zmuszona została nosić opaskę na oczach, większość brzydził widok zmasakrowanych ślepi. Tak bardzo chciała im wtedy powiedzieć, że oni nie mogą znieść widoku oszpeconej twarzy, ona już nigdy nic nie zobaczy - Niech się zastanowią - kto ma gorzej. Wtedy to zaczęła nienawidzić, a to uczucie pogłębiało się z każdym wypowiedzianym przez innych słowem.
<center>Gniew nie oślepia: on rodzi się ze ślepoty.</center>
Po jakimś czasie dowiedziała się, że jego braciszek nie jest takim świętoszkiem, zdradzał watahę na rzecz drugiej. Wszyscy bardzo się na nim zawiedli, alfa nie wytrzymując rany jaką wyrządził na jego sercu - Postanowił go wygnać. Wszyscy zebrali się na uroczystości, jednakże przywódcy przerwała zalana łzami matka Matt'a. Błagała ona, by zamiast niego wygnać Carolinę, nazywała ją wtedy bezwartościowym śmieciem, zwyrodniałym dzieckiem, nigdy nie chcianą bestią, wyrzutkiem. Niestety - Mimo krzyków, wrzasków i afer - Nie udało się, basior musiał zostać wygnany.
Zaraz po jego odejściu, co ten zrobił z wielką chęcią, rodzicielka zaczęła zrzucać winę na Car - Mówiła, że to przez nią, chciała by się nigdy nie narodziła. I tak, raz za razem czuła się coraz gorzej i gorzej. Jedyne zaufanie pokładała w Matce, niedługo przekonała się jednak jak nierozsądnie ją ocenia.
Otóż jeden z rodziców postanowił zakończyć życie swej córki pogrążona w przekonaniu, że to przez nią. To ona zesłała na nich to nieszczęście. Na całe szczęście jej się nie udało i poharatana wadera trafiła do lecznicy, a matka stanęła przed czymś w rodzaju sądu. Car nie chcąc stracić pobiegła, jeszcze za nim została opatrzona.
- Przy zaistniałej sytuacji mogę zrobić tylko jedno, czeka Cię wygnanie. - ozwał się przywódca, zimnym i wypranym z uczuć głosem.
- Tak, wygnać, wygnać! Wygnać całą przeklętą rodzinę! - Krzyczał tłum, twierdzili, że to oni przynoszą watasze nieszczęście.
Córka wstawiła się za rodzicielką, prosząc, by zastąpić miejsce jej matki. Skoro wszyscy nazywają ją bezużyteczną, to może chociaż do tego się przyda. Oczekiwała protestów, jednak nikt nie wniósł sprzeciwu, wszyscy byli zadowoleni, szczególnie matka. Śmiała jej się szyderczo w twarz, tuż przed tym jak odeszła. Szala się przelała, a granica pomiędzy normalnością i szaleństwem została przekroczona.
Tak wyruszyła w długą i niebezpieczną drogę - By w końcu dotrzeć tu.
Charakter:
Łech, userka wyczerpała się tą i tak krótką historią, charakter może niestety stracić na jakości.
Caroline jest skryta w sobie, nie chce zawierać nowych znajomości ani nikogo poznawać. Dobrze jej jest samej ze sobą, tylko ona potrafi zobaczyć w niej kogoś innego niż odludka, dziwadło - To smutne.
Jedyne, co w uparcie wierzy to miłość, chciałaby kiedyś poznać tego wybranego, który obdarzy ją należytą dawką miłości. Najprawdopodobniej jednak stanie się zupełnie inaczej i wyląduje na dnie urwiska, bo pomimo iż wytrzymała już wiele, kolejnej dawki może już nie znieść.
Nikomu nie potrafi zaufać i wszędzie doszukuje się kłamstw i spisków na jej temat, co z resztą rani ją jeszcze bardziej, Jest po prostu chodzącą porażką, która wciąż zadaje sobie jedno pytanie - Co takiego zrobiłam? Kiedy? Jak mocno musiałam podpaść, by urządzono mi takie życie? Jako ślepy, odrażający dziwak, który nigdy nie poczuł miłości, czy choćby przyjaźni. Pierwsze uczucia, które poczuł to nienawiść i zazdrość, wielki, wyżerający od środka ból.
Ekwipunek:
Tradycyjne 50 kości i przepaska na śliczne, wypalone oczka.
Coś więcej:
Caroline jest ślepa, jej oczy zostały w brutalny sposób wypalone, co jednak pamięta do dziś, mimo niezwykle słabej pamięci. Za to węch i słuch ma całkiem niezły.
Czasami miewa masakryczne sny na jawie, w których to najczęściej jest ofiarą okropnych śmierci, choć od czasu do czasu to ona pełni rolę mordercy.
Atrybut:
Wytrzymałość, zdecydowanie. Tyle już przeżyła, że nic nie jest w stanie ją zranić. Ani fizycznie, ani psychicznie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|