Szasta vs Shauni

Szasta

Duża polana, otwarta przestrzeń. Kilka nie wielkich młodych drzew a wszystko to spowite promieniami zachodzącego słońca. Jest tu też duże bajoro błotne.
----------------------------------------------------
Przybiegł i usiadł czekał na Shauni.
- Będzie się działo - pomyślał i zamiótł ogonem.

Shauni

Wbiegła tuz za nim. Uśmiechała się jednak jej oczy były nieprzeniknione.
- Jakieś zasady? - zapytała spokojnie.

Szasta

- Kto ma dość mówi Stop i tyle - zaśmiał się i przyjął pozycję.
- Panie przodem - skinął żeby zaczęła a uśmiech nie znikał z jego pyska.

Shauni

Zaśmiała się. dobrze wiedziała, że nie ma szans na wygranie, ale była przygotowana na porażkę.
- Jaki dżentelmen - odezwała się cicho i ostatni raz uśmiechnęła się.
emocje odpłynęły z jej pyska. Oczy do tej pory puste i nie przejrzyste zaczęły się dziwnie błyszczeć. Zaczęła obchodzić go dookoła, ale nie za blisko aby nie mógł jej zaskoczyć żadnym ruchem. Warczała ostrzegawczo obserwując go i szukając słabych punktów.

Szasta

- buu! - zaśmiał się i spoważniał, szurnął i jednym ruchem prześliznął się pod nią. Złapał kłami za brzuch wadery i podrzucał nią jak zabawką...następnie rzucił ją kilkanaście metrów dalej aż świerszcze z trawy wyskoczyły ;)

Shauni

Wstała i otrzepała się. Przewróciła oczami w charakterystyczny dla niej sposób.
- Dobra, wiem że jetem beznadziejna,, ale o nie powód do śmiechu - powiedziała z przekąsem. Rozpędziła się i upozorowała skok. Jednak prześlizgnęła się pod brzuchem basiora i ugryzła go w ogon. Ledwo co udało jej się odrzucić go kilka metrów dalej. Natychmiast odwróciła się w jego stronę szczerząc kły w uśmiechu.

Szasta

Zanim upadł podkurczył łapy i odbił się od ziemi jak zając^^, odwrócił łeb do niej stojąc tyłem i nie ruszył się. Podbiegł do niej i natychmiast przewrócił się na brzuch tak, że leżał pod jej szczęką...

Shauni

Odskoczyła w drugi koniec areny. Kiedy wilk się podniósł rozpędziła się najszybciej jak mogła ( czyli bardzo szybko ^^). Biegła na wprost niego patrząc w jego oczy. Mrugnęła jednym okiem i wskoczyła w górę. Spadła na jego grzbiet jak pocisk. Natychmiast wpiła mu się w kark. Siła rozpędu spowodowała, że oboje zrobili fikołka. Wilczyca wylądowała zgrabnie na cztery łapy patrząc na wilka.

Szasta

Leżał wciąż na ziemi nie wykorzystując ani trochę swej siły, to było męczące - pomyślał
i uniósł łeb czekając na kolejny atak Shauni bez siły leżąc.

Shauni

Obeszła go dookoła. Dokładnie obserwowała go czarnymi jak noc ślepiami. Ustawiła się na wprost niego patrząc w jego oczy.
- Wstawaj - warknęła cicho i zmrużyła delikatnie oczy.

Szasta

- To chodź - mruknął i czekał na jej ruch, oszczędzał siłę bo był jeszcze trochę słaby. Zastrzygł uchem i wyciągnął łapy ku niej, pazurami wbił się w jej łapy i pociągnął ją ku sobie. - Boisz się - szepnął i wbił pazury mocniej żeby nie mogła uciec jedyną możliwością było złapanie go za kark lub krtań, ale czy Shauni zdecyduję się na to? Prowokował ją...

Shauni

" Tchórz, słabeusz, " Spod pazurów Szasty powoli sączyła się czarna jak smoła krew.
- Ja się nie boję - wycedziła przez zaciśnięte żeby. Niestety dotknął w jej słaby punkt. Bez zastanowienia wgryzła mu się w kark. Zaciskała powoli zęby, aby wyczuć moment kiedy basior zwolni ucisk, a wtedy odskoczy w drugi koniec areny.

Szasta

Trzymał dalej i nie wykorzystywał na to swojej siły a ona go"dusiła" już długo. - nie doceniasz mnie - mruknął i czekał aż się zmęczy bo utrzymać go nie łatwo gdy tak się szamotał.^^

Shauni

Ze złością zaciskała cały czas zęby na jego karku. W pysku czuła słodki smak krwi, który ja napędzał. Zaczęła ciągnąc łeb ku górze, nie puszczając karku basiora.

Szasta

Czekał cierpliwie aż się zmęczy ten ból był jak narkotyk dla niego po tylu walkach jedynie dawał mu uciechę na lepsze jutro. Patrzył na nią i szarpnął jej całym ciałem do góry i na dół o glebę uderzając jej ciałem, ale nawet na monet nie puścił jej łap.
//z/w będę za 2h xD //

Shauni

O nie nie miała zamiaru go puścić, chodziłby musiała sobie później sprawić protezę. Na złość zaciskała coraz mocniej zęby. Jej język pieścił słodki smak krwi. Im bardziej basior się szamotał tym bardziej rozrywała mu kark. Po jego szyj spływała krew. Wilczyca raz po raz połykała nowe porcje szkarłatnej cieczy.

Szasta

- Zmęczona - teraz wstał i całą siła zarzucił łbem dookoła a wręcz nim zakręcił odrzucając ją daleko. On nie wykorzystywał w tym czasie ani trochę siły i w tym był najlepszy. Teraz podbiegł do niej i podrzucił ją do góry, następnie zanim opadła a jej ciało było na wysokości pyska złapał gwałtownie a może wręcz brutalnie za jej kark z, którego momentalnie trysnęła krew. Zacisnął szczęki na krtani i przydusił ją do ziemi tak, że o wdychaniu powietrza teraz nie było nawet mowy. Łapą przycisnął jej pysk tak, że musiałaby mieć go dwa razy dłuższego żeby w ogóle go otworzyć. Reszta ciała wgniótł ją w ziemię więc jej drobne aczkolwiek umięśnione ciałko i tak nie mogłoby się ani ruszyć ani wyśliznąć z pod niego - To morderczy uścisk - skomentował nazwę tej techniki.

Shauni

syknęła z bólu " ma parę " pomyślała. Mimowolnie w jej oczach zalśniły krwiste łzy. Jednak uśmiechnęła się krzywo. Nic nie robiła po prostu leżała bezruchu, patrząc jak jej czarna krew spływa powoli do gardła basiora. " Na zdrowie i smacznego".

Szasta

Przydusił ją łapą i splunął całą krwią, którą miał w pysku. Nie łykał jej bo wydawał mu się dziwna. Znów wrócił do uścisku tyle, że teraz trzepnął nią glebę tak mocno, że mogła stracić przytomność...

Shauni

Na chwilę ją zamroczyło, ale nie straciła przytomności. Mało to razy była rzucana na ziemie i to jeszcze bardziej brutalnie. Nie przychodził jej do głowy żaden pomysł, w końcu już dawno nie trenowała, a zresztą nie miała jakoś czasu, aby się za to zabrać. Drapała pazurami w umięśnione ciało basiora gdzie popadnie. Wyrywała się i motała. Próbowała dosięgnąć zębami wilka. " Nie poddam się" - pomyślała. Rana na karku powoli zaczęła się goić.